Wiek: 30 Dołączył: 25 Cze 2007 Wpisy: 852 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-07-22, 22:58 8535 Toa Lewa
Toa Lewę dostałem na 11-ste urodziny od kuzyna. Był moim drugim Bionicle i należał do trójki ulubieńców z 1-wszej serii. Gdzie się to Bajoniklów nie brało ze sobą - czy to na wycieczkę, czy do kolegi ... zabawa nimi dawała mnóstwo frajdy, a dzięki nieskomplikowanej budowie można było łatwo i szybko dokonywać rozmaitych modyfikacji.
Zdecydowałem się zrecenzować ten zestaw głównie z uwagi na sentyment, jak również ze względu na jego niepodważalną rolę, jaką odegrał w moim dzieciństwie.
Część rzeczy pominąłem w recenzji lub opisałem skrótowo, gdyż musiałbym skopiować żywcem fragmenty tekstu z recenzji Toa Tahu.
Zapraszam zatem do zapoznania się niniejszym artykułem.
8535
Seria: Technic/Bionicle/ Toa Mata
Rok produkcji: 2001
Liczba klocków: 36
Liczba figurek: 0
Cena: dawniej ok. 30 zł, obecnie 10 zł na Allegro
- Jestem Toa - bohaterem, przybyłem by was bronić przed... czymkolwiek przed czym trzeba was bronić
Lewa jest najzręczniejszym Toa, posiadającym umiejętność lewitacji. Reprezentuje on moc powietrza. Po płaskim podłożu porusza się niezgrabnie, dlatego też nasz bohater ukochał sobie drzewa. Jest niezdarny, często wpada w tarapaty, jednakże nigdy nie odmawia pomocy potrzebującym.
Lewa ma dobre serce (przy założeniu, że Bionicle możemy potraktować jako żywe istoty) i cięty dowcip, o czym już niejeden Matoranin miał szansę się przekonać.
Ponieważ Lewa - tak jak inni Le-Matoranie - posługiwał się Mową Drzewną, wypowiadał on słowa powstałe z połączenia kilku innych (np. Ogniomistrz, chmuroskłon, wichrośmig, zgubłądzić).
Maska Lewy:
Lewa nosił maskę, zwaną Kanohi Miru:
umożliwiała ona swojemu właścicielowi lewitację.
Broń
Toa Lewa uzbrojony jest w topór - narzędzie idealne zarówno do walki, jak i do poruszania się po gęstej dżungli.
Historia
Historię poprzedzającą przybycie na wyspę Mata Nui przez Toa Mata opisałem w recenzji 8534 Tahu, dlatego pozwolę ją sobie pominąć.
Po przypłynięciu na wyspę w swoim kanistrze i samoistnym złożeniu się, nasz heros natknął się na plemię Le-Matoran. Od ich przywódcy - Turagi Matau - dowiedział się o swoim przeznaczeniu (zebranie masek, pokonanie Makuty, znalezienie innych Toa). W czasie swojej "wędrogi" spotkał pierwszego Toa - Gali, której pomógł wydostać się z bagien.
Wkrótce potem został zaatakowany przez złe Nui-Rama, które strąciły maskę Lewy, pozbawiając go tym samym mocy. Bohater został uprowadzony przez siły Makuty, a po założeniu zakażonej maski stracił wolną wolę, wykonując rozkazy swojego nowego pana. Z opresji uratował go jednak poczciwy Onua.
Po odnalezieniu wszystkich masek mocy, Lewa otrzymał złotą Kanohi, by wraz z innymi Toa ostatecznie pokonać Makutę.
Pisząc ten tekst korzystałem z: Bionicle-Wiki.
Klimatyczny filmik:
Opakowanie przypominające kanister jest identyczne, jak w przypadku recenzowanego już wcześniej 8534 Tahu. Warto jednak zwrócić uwagę na grafikę umieszczoną na folii - przedstawia ona Toa Lewę, który niczym waleczny Tarzan porusza się, używając lian. Dookoła widoczny jest krajobraz mrocznego lasu, pełnego niebezpieczeństw i rozmaitych pułapek (krótko mówiąc - raju dla naszego herosa).
Pokrywka:
Instrukcja posiada 43 strony składające się z:
- instrukcji właściwej
- instrukcji potrzebnej do stworzenia Megazorda Wairuha (powstałego po połączeniu Lewy, Kopaki oraz Gali)
- skalpów wszystkich Toa (umieszczonych na ostatniej stronie)
Oprócz instrukcji otrzymujemy jeszcze plakat z herosem oraz z dostępnymi maskami, co zresztą omawiałem już przy recenzji Toa Tahu.
UWAGA - niektóre zdjęcia są bardzo duże, żeby móc odczytać tekst.
Plakat z Lewą:
Plakat z maskami:
Ciekawszymi elementami są na pewno:
- zębatki
- topór
- kulka
Kończyny są wytrzymałe - mam ten zestaw 11 lat i nigdy nic się im nie stało. W ogóle dziwie się ludziom, którym udało się zniszczyć kończyny Bio u nasad, bo trzeba się naprawdę o to postarać.
A oto i Lewa w pełnej krasie. Stary, poczciwy, zielony gapa, na którego masce widać coś na kształt uśmiechu. Uzbrojony w topór, jest w stanie stawić czoła niejednemu poważnemu zagrożeniu.
Figurka jest bardzo bawialna, ale - w odróżnieniu od Toa Tahu - łatwiej utrzymuje nietypowe pozycje rąk - nie wiem, czy to kwestia tego, że części są mniej zużyte, czy też ze względu na nieco inne mocowanie łączników ...
Wadą zestawu jest lewa, dyndająca sobie ręka (ironia związana z nazwą robota), działająca niezależnie od korbki.
Kolekcja zielonych masek:
Od lewej są to kolejno:
- szlachetna Ruru - umożliwia widzenie w ciemności
- Krana Ja - pozwala Bohrokowi zauważyć odległe przeszkody
- Kraata - ślimako-podobne stworzenie kontrolowane przez Makutę. Każde Kraata ma 6 etapów ewolucji, a ten pokazany na zdjęciu jest akurat na czwartym (odporność na promienie słoneczne, unikanie pułapek, rozpoznanie Matoran, zakażanie Kanohi)
Ten obrazek pozostawię do waszej interpretacji. Ja tam widzę dwóch nawalonych studentów bioniclotechniki ...
- Touché!
- ups ... Tahu jednak nie potrafi śladmykać po chmuroskłonie...
- ojć, qpołębie nisko latają, nadciąga burza ...
- CZEKAJ NO TY! JAK CIĘ DORWĘ ... !!!
- Właśnie sobie przypomniałem, że zostawiłem w domu żelazko ...
To jeszcze kilka klimatycznych filmików:
Dodatkowy art: - Nie martwcie się, Lewa pędzi na pomoc!
albo:
- Chyba zgubiłem tego czerwonego...
- Ja nie mieć czasogry, ja rozwalić lodozięnie!
- LEWA ŚLADMYKA!
Osobom nieobeznanym wydawać się może, że prezentowany tutaj Bionicle nie wyróżnia się specjalnie na tle kolegów z tej samej serii, jednakże - bez chociaż pobieżnego zapoznania się z klimatami bio - taka ocena jest mocno krzywdząca. No dobra, zestaw ma zaledwie 36 klocków, które dla większości są bezużyteczne, jednakże należy wziąć pod uwagę fakt, że kompletny 8535 możemy zakupić już za 15 zł (10 i mniej, jeśli jest bez pudełka i instrukcji); warto również nadmienić, iż klocki posiadają masę detali, takich jak np. pneumatyka. Dla porównania: minifigi kolekcjonerskie oscylują w podobnych granicach cenowych, a zawierają znacznie mniej elementów.
Jeżeli chodzi o wytrzymałość, to elementy Bionicle - zwłaszcza z tych starszych serii - są w stanie przetrwać naprawdę dużo; pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że dzięki temu są bardziej bawialne od minifigów, dlatego - jeżeli istnieje taka możliwość - można poważnie zastanowić się nad zakupem takiego robota dla dziecka; przy normalnej zabawie będzie on służyć przez długie lata. A jak dzieciak wyrośnie, może oddać kuzynowi albo jakiemuś 22-letniemu budowniczemu mechów z Lego.
+++ BAWIALNOŚĆ! , pozowalność
+ klimat
+ detale
+ kolorystyka
+ zębatki
+ masa dodatków, takich jak tajne kody, plakaty...
+ Kanohi!
+ obecnie niska cena
- nieco pokraczne mocowanie górnych kończyn
- lewa kończyna dynda sobie niezależnie od prawej
Z drugiej serii - Nuva - miałem właśnie Levę z dwoma tasakami i zbroją. Ale ten tutaj, z siekierą czy co to jest, był jednym z moich faworytów. Zawsze wydawał się być 'tym drugim zaraz po liderze" (albo drugim był Kopaka, zależy który był silniejszy). Do teog było związane z nim sporo - a to stał się zły, a to jego wioske zaatakowały bohroki, a to się tłukł z dziewczyną i dostawał wpiernicz (Gali). niemniej filmik zawsze miał klimatyczny, bo potrafił lewitować i był po prostu jak Jedi xD
Wiek: 30 Dołączył: 18 Maj 2012 Wpisy: 71 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-23, 14:18
W czasach, kiedy lubiłem Bionicle, Leva był moim ulubionym i najbardziej pożądanym, a tym samym, nigdy nie zdobytym Toa :) Do dziś jak patrzę na nich wszystkich ten wydaje mi się najładniejszy. Podoba mi się jego prostota i proporcja. Pamiętam tylko, że jak dostałem pierwszego bionicla to byłem rozczarowany tym, że nie zginają im się kolana i łokcie ;P Natomiast zawsze miałem jakąś dziwną nadzieję, że u Levy się zegną:P
Wiek: 30 Dołączył: 25 Cze 2007 Wpisy: 852 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-07-23, 14:48
Grooby napisał/a:
Lewa zawsze wydawał mi się straszliwie anemiczny.
Świetne spostrzeżenie :D
Piterko napisał/a:
Zawsze wydawał się być 'tym drugim zaraz po liderze"
Skąd ja to znam? ^^
Piterko napisał/a:
Do tego było związane z nim sporo - a to stał się zły, a to jego wioske zaatakowały bohroki, a to się tłukł z dziewczyną i dostawał wpiernicz (Gali).
No, Lewa miał zawsze wyczesane przygody :)
Briggs napisał/a:
Do dziś jak patrzę na nich wszystkich ten wydaje mi się najładniejszy.
Mam podobne odczucia, dlatego kiedy patrze na dalsze serie zielonych to aż serce mi się kraje, widząc, jakie brzydale Lego wypuściło :< Oczywiście, znajdą się zawsze jakieś rodzynki, ale niestety mało ich trochę - szczególnie po 2005 roku ...
Briggs napisał/a:
Podoba mi się jego prostota i proporcja.
Mi się podoba jego kolorystyka - połączenie zwykłej zieleni z zielenią limonkową, tak rozległa w serii Power Miners.
Briggs napisał/a:
Natomiast zawsze miałem jakąś dziwną nadzieję, że u Levy się zegną:P
Jest to zapewne spowodowane tym, że na głównej, firmowej ilustracji Lewa miał lekko zgiętą prawą nogę. Cwany chwyt marketingowy ;)
Właśnie ta seria Bionicle podobała mi się w dzieciństwie. Fajnie prezentowały się ich oczy skierowane pod światło. Z tej serii podobał mi się jeszcze Onua, którego mam do dzisiaj.
Pamiętam też, że w opakowaniu tej serii Bionicle znajdowały się małe płyty cd z materiałem multimedialnym o tematyce zwiazanej z nimi.
Lewa, mój ulubieniec, zaraz po enigmatycznym samotniku Kopace. Nigdy nie sądziłem, że nasz zielony przyjaciel to fajtłapa, zawsze widziałem go w roli małomównego leśnego łowcy, który pojawia się i znika w liściastych odmętach i obserwuje świat z korony jakiegoś monumentalnego drzewa. Ale pewnie każdy widział Bionicle na swój sposób, zwłaszcza że materiały związane z nimi były wtedy o wiele trudniejsze do zdobycia.
Aha - te krótkie filmiki reklamowe to jest po prostu coś EPICKIEGO. Wiem, że się za bardzo jaram, ale te dźwięki mechanizmów, te ruchome siłowniki, klimat...
I czy tylko ja od czasu do czasu zawieszałem Lewie topór na tylnej zębatce, żeby było prawie jak w filmiku?
Wiek: 30 Dołączył: 25 Cze 2007 Wpisy: 852 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-07-24, 07:54
Nasir napisał/a:
Fajnie prezentowały się ich oczy skierowane pod światło.
To prawda, tanie ale jakże efektywne rozwiązanie ;)
Nasir napisał/a:
Z tej serii podobał mi się jeszcze Onua, którego mam do dzisiaj.
W moim Onua uszkodziło się mocowanie dłoni, ale na szczęście mam już zapasową ;)
Nasir napisał/a:
Pamiętam też, że w opakowaniu tej serii Bionicle znajdowały się małe płyty cd z materiałem multimedialnym o tematyce zwiazanej z nimi.
To były materiały promocyjne, dostępne, gdy Bionicle pojawiło się w sprzedaży. Co na tych CD było to nie wiem, bo nie miałem takiego CD, chociaż np. z nowszej serii Bohrok czy Metru-Nui posiadam jakieś materiały promocyjne (płytka była mniejsza od standardowej płyty CD).
Polip napisał/a:
Ale pewnie każdy widział Bionicle na swój sposób, zwłaszcza że materiały związane z nimi były wtedy o wiele trudniejsze do zdobycia.
Na tym też polega zabawa, że każdy widzi tak Bio, jak mu się podoba ;)
Polip napisał/a:
te krótkie filmiki reklamowe to jest po prostu coś EPICKIEGO. Wiem, że się za bardzo jaram, ale te dźwięki mechanizmów, te ruchome siłowniki, klimat...
No właśnie, w dalszych seriach zrezygnowano z takich dodatków, a szkoda.
Polip napisał/a:
I czy tylko ja od czasu do czasu zawieszałem Lewie topór na tylnej zębatce, żeby było prawie jak w filmiku?
Ja doczepiałem mu na plecach axle-pina, na który nakładałem mu topór. Zresztą był to dość powszechny proceder ;)
Polip napisał/a:
A Wairuha to mnie rozwala do dziś! =D
Przyznam, że dopiero teraz zwróciłem na to uwagę :D
Wiek: 30 Dołączył: 18 Maj 2012 Wpisy: 71 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-24, 10:46
KUKUS napisał/a:
Briggs napisał/a:
Do dziś jak patrzę na nich wszystkich ten wydaje mi się najładniejszy.
Mam podobne odczucia, dlatego kiedy patrze na dalsze serie zielonych to aż serce mi się kraje, widząc, jakie brzydale Lego wypuściło :< Oczywiście, znajdą się zawsze jakieś rodzynki, ale niestety mało ich trochę - szczególnie po 2005 roku ...
To prawda. Jeszcze Toa Nuva nie były takie złe. Ale potem było już coraz gorzej, takich paskudztw narobili, jakich świat Lego nie widział :P Ale przyznam, że te nowe Hero Factory mają sporo fajnych postaci. Zielony Breez z HF jest niegłupi, ale trochę spapraną ma kolorystykę...
To były materiały promocyjne, dostępne, gdy Bionicle pojawiło się w sprzedaży. Co na tych CD było to nie wiem, bo nie miałem takiego CD, chociaż np. z nowszej serii Bohrok czy Metru-Nui posiadam jakieś materiały promocyjne (płytka była mniejsza od standardowej płyty CD).
Tak właśnie wyglądała ta płytka. Po otwarciu opakowania była jeszcze dodatkowo zabezpieczona w folię.
Były jej większe wersję ale oferowały to samo. Miałem i małą i dużą
Wairuha rzeczywiście....umknęło mi to. Z cyklu "zrozumiane po latach" XD
Cytat:
I czy tylko ja od czasu do czasu zawieszałem Lewie topór na tylnej zębatce, żeby było prawie jak w filmiku?
Nie tylko :) Kopaka to jednak miał styl. A Lewa... mi tam się objawiał jako ten który wszystko ratuje, tarzanowaty i myślący. Podczas gdy w rzeczywistości nie umiał nawet dobrze mówić :D Ale to w ogóle było różnie - Onua był dla mnie niezdobyty bardzo długo, wydawał się być takim dzikim i najsilniejszym ze wszystkich. A najwięcej zabawy było przy dziecku MJa i Zidane'a - Pohatu. Co jak co ale jego atomowe kopnięcia w erze "jarania się" Dragon Ballem to było coś porządanego.
A Lewa mimo wszystko był bardziej charyzmatyczny niż Jungle Slizer. Nie wiem, jakoś bardziej pamiętam zielonego toporarza, niż latającego z katanami robomałpiarza. Co nie zmienia faktu, że obu lubilem :)
Przyznam, że dopiero teraz zwróciłem na to uwagę :D
Twoje życie od tej chwili już nigdy nie będzie takie samo. :)
Briggs napisał/a:
To prawda. Jeszcze Toa Nuva nie były takie złe. Ale potem było już coraz gorzej, takich paskudztw narobili, jakich świat Lego nie widział :P
O to to! Podpisuję się pod tym wyrażeniem wszystkimi wyposażonymi w siłowniki kończynami! Jak czasem tak patrzę na te nowe fikoły z HF, to aż mi żal, że nie są owiane taką fajną tajemnicą jak pierwsi Toa i w ogóle brak im klimatu. Pewnie dałoby się do nich przekonać, ale nie mam takiego zamiaru, a to ze względu na bogactwo wspomnień związane z Bioniclami.
Nasir napisał/a:
Tak właśnie wyglądała ta płytka.
Nigdy nie otrzymałem takiej z żadnym zestawem Bionicle, ale za to będąc wakacyjnie na Słowacji, zakupiłem specjalną edycję płatków śniadaniowych, do których podobna płyta była dołączona. Zawierała prostą grę platformową, w której skakało się poszczególnymi Toa i za wygranie poziomu odblokowywało się epiczny filmik z danym bohaterem. Ciekawostka: po włożeniu płytki do odtwarzacza CD można było wysłuchać jednego utworu - tego mianowicie. Niby nic specjalnie ambitnego, ale po wysłuchaniu po latach ładunek wspomnień prawie człowieka zabija!
Wiek: 30 Dołączył: 25 Cze 2007 Wpisy: 852 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-07-25, 01:12
Briggs napisał/a:
Jeszcze Toa Nuva nie były takie złe.
Pokuszę się o stwierdzenie, że Nuva byli najlepszymi Bio. A jeżeli nie, to i tak trzymali wysoki poziom.
Briggs napisał/a:
nowe Hero Factory mają sporo fajnych postaci. Zielony Breez z HF jest niegłupi, ale trochę spapraną ma kolorystykę...
Właściwie niegłupia - w końcu to dziewczyna ;) Bionicle z ostatniej linii wyglądało tak dziwacznie, że w sumie nie dziwię się Lego, że postanowili dłużej już tego nie ciągnąć, tylko wymyślili nową serię, aczkolwiek szkoda tych pierwszych serii Bio :/
Nasir napisał/a:
Tak właśnie wyglądała ta płytka. Po otwarciu opakowania była jeszcze dodatkowo zabezpieczona w folię.
Dobrze wiedzieć :)
Piterko napisał/a:
Podczas gdy w rzeczywistości nie umiał nawet dobrze mówić :D
Znawcy Bionicle uświadomili mi, że z mową Lewy było troszeczkę inaczej - to nie tak, że nie umiał poprawnie mówić po Polsku, tylko, że używał dialektu Le-Matoran:
Cytat:
Ponieważ Lewa - tak jak inni Le-Matoranie - posługiwał się Mową Drzewną, wypowiadał on słowa powstałe z połączenia kilku innych (np. Ogniomistrz, chmuroskłon, wichrośmig, zgubłądzić).
Oni wszyscy mówili w podobnym stylu (aczkolwiek nie przypominam sobie, żeby w drugim i trzecim odcinku filmu Bionicle Matau mówił jakoś niezwyczajnie... no chyba, że nie można go uznać za Le-Matoranina...)
Piterko napisał/a:
A najwięcej zabawy było przy dziecku MJa i Zidane'a - Pohatu.
Kuzyn kopie w piłę, to musiał mieć takiego Toa ;) Do dziś stoi sobie na jego półce...
Piterko napisał/a:
A Lewa mimo wszystko był bardziej charyzmatyczny niż Jungle Slizer. Nie wiem, jakoś bardziej pamiętam zielonego toporarza, niż latającego z katanami robomałpiarza.
Może dlatego, że Lewa był jeden jedyny, a Jungle Slizery to był cały gatunek, a nie pojedynczy bohater? Długo się bawiłem Slizerami, ale kiedy pierwszy raz ujrzałem Bionicle, to aż mi szczęka opadła z wrażenia ...
Polip napisał/a:
Jak czasem tak patrzę na te nowe fikoły z HF, to aż mi żal, że nie są owiane taką fajną tajemnicą jak pierwsi Toa (...) Pewnie dałoby się do nich przekonać, ale nie mam takiego zamiaru, a to ze względu na bogactwo wspomnień związane z Bioniclami.
Popieram, ale z drugiej strony tak sobie myślę, że człowiek, który dopiero zaczyna przygodę z Bio, może być w lekkim szoku dowiadując się skomplikowanej i pełnej różnych wątków historii tego uniwersum.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wpisów Nie możesz usuwać swoich wpisów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum