Oficjalne zdjęcie promocyjne zestawu
Dane techniczne
Seria: Teenage Mutant Ninja Turtles (na licencji nowego serialu Nickelodeonu, a nie starej serii znanej w Europie jako Teenage Mutant Hero Turtles, bo słowo "Ninja" nie przeszło cenzury)
Rok premiery: 2013
Waga klocków (bez pudełka): 475g (razem z woreczkami; bez nich o 20g mniej; woreczki 1-2 mają po 117g, 3 ma 120g a 4 ma 121g; wartości +/-2g)
Waga zestawu (brutto): 815g (BrickLink podaje 843g)
Rozmiar pudełka: 38 x 26,5 x 7,5 cm
Liczba klocków: 488 według Brickset, 487 według książeczki (w tym 18 jest częściami minifigsów, co daje wartość zgodną z BrickLink)
Liczba figurek: 5 (18 części, nie licząc broni i deskorolek)
Spis części: Brickset, BrickLink
Cena: MSRP: 229,99zł/$49.99, Polskie sklepy: 265-300zł, Allegro: 270-300zł
Przydatne linki: Brickset BrickLink Opis LEGO Sklep LEGO
Galeria na flickr: Tutaj
They're the heroes in a half-shell and they're green!
Cześć, mam 30 lat i jestem fanem Żółwi Ninja - tak pewnie powinienem się przedstawić na spotkaniu grupy wsparcia. ;) Mimo wszystko postaram się choć trochę powstrzymać swoją ekscytację tematem i nie skrzywić tej recenzji za bardzo. Nie każdy jest fanem czteroosobowej (czterożółwiowej?) drużyny, ale każdy na tym forum jest fanem LEGO. I z tej perspektywy postaram się ocenić 79103 - Atak na kryjówkę Żółwi. To mój recenzencki debiut na forum (ale nie w ogóle), więc wszelkie uwagi mile widziane.
Turtle power!
TMNT to licencjonowana przez Nick od Mirage Studios seria kreskówek (no, powiedzmy - to komputerowo renderowana animacja) na podstawie komiksu z 1984 roku. Nowy serial czerpie sporo z kreskówki z 1987 roku wyprodukowanej przez Group W Productions: Żółwie dostały różnokolorowe przepaski na oczy (w komiksie wszystkie przepaski były koloru czerwonego), a wśród przeciwników obok Shreddera pojawia się Kraang (w komiksach pojawił się dopiero po czterech latach; w serialu Group W Krang - tak, niegdyś pisownia była inna - był niemalże od początku).
Kim są Żółwie? To zwierzątka, które wdepnęły w mutagen nadający prymitywnym istotom atropomorficzny szlif oraz krzyżujący ludzi z napotkanymi zwierzętami. Pierwszy na mutagen natknął się sensei Splinter, który nieoczekiwanie skrzyżowany został ze szczurem. To on uratował będące w trakcie mutacji gady i uczynił z nich drużynę. Sposób zetknięcia się z mutagenem zależy od serii, więc wspomnę jedynie, że nowy serial czerpie więcej z komiksu i oszczędzę Wam nadmiaru szczegółów. Dość wiedzieć, że Żółwie Ninja pod bacznym okiem Splintera uczą się sztuk walki, by walczyć z szerzącym się na ulicach Nowego Jorku gangiem zwanym Klanem Stopy (Foot Clan), któremu przewodniczy ninja Shredder. Do tej wybuchowej mieszanki dołącza wygnany z Wymiaru X superzłoczyńca-mózg Kraang (wzorowany na Utromach z komiksu) i plejada innych opryszków. Żółwie będą miały skorupy pełne roboty. :)
Żółwie są cztery: posługujący się dwoma katanami Leonardo, który szefuje zespołowi (Leo; niebieska opaska), posługujący się kijem bo mechanik Donatello (Donnie; fioletowa opaska), władający mieczykami sai, temperamentny Raphael (Raph; czerwona opaska), oraz imprezowicz Michelangelo wymachujący dwoma nunchaku (Mikey; pomarańczowa opaska). Splinter zna się na sztuce! Z bardziej charakterystycznych postaci warto wspomnieć o sprzymierzonej z Żółwiami reporterce - April O'Neil - oraz pomocnikach Shreddera: Fishface i Dogpoundzie (zastępują Bebopa i Rocksteadiego z serialu z 1987 roku). Co w nich szczególnego? Też wdepnęli w mutagen, nieszczęśnicy.
Trivia: w tragicznym serialu z aktorami (Ninja Turtles: The Next Mutation) do drużyny dołącza kunoichi Venus znana przed mutacją jako Mei Pieh Chi.
Trivia: aktor Rob Paulsen, który podkładał głos pod Rapha w serialu z 1987, użycza swojego głosu Donowi w nowej produkcji.
Opakowanie i instrukcja
Sporych rozmiarów pudełko jest tylko nieco płytsze, niż to od LEGO Mini Modulars (10230) i w zasadzie nie wiadomo dlaczego: klocki mieszczą się wewnątrz bez najmniejszych problemów i mogłoby być znacznie mniejsze. Zdecydowanym plusem jest to, że mieszczą się w nim obie instrukcje bez zginania (choć zmieściłyby się i w skurczonym do 1/3 pudle). Front zdobi zdjęcie całego zestawu oraz lista minifigsów (powtórzona na górnej krawędzi), boki nie są szczególnie interesujące (logo i powtórzona scenka rodzajowa) a tył zdobią scenki komiksowe oraz zdjęcia interaktywnych elementów w akcji.
Te same zdjęcia i rysunki powtórzone są w drugiej instrukcji.
W pudle znajdują się 4 duże woreczki z klockami (każdy z nich ma wewnątrz woreczki odseparowujące mniejsze części) oraz arkusz nalepek.
Pierwsza instrukcja zawiera schematy elementów dekoracji (deskorolkowa rampa i stojak, trzy regały z laboratorium Dona, mechaniczna kukła do ćwiczeń, telewizor ze slajdami i trampolina), sposób składania dwóch przeciwników oraz ogólne wskazówki dotyczące składania klocków i używania pomarańczowego separatora elementów. Instrukcje zawarte w tej książeczce wyczerpują klocki z pierwszego woreczka. Na ostatniej stronie okładki mamy reklamę "WIN!", którą kojarzy chyba każdy.
Druga instrukcja zawiera większość mięska: prowadzi krok po kroku przez konstrukcję kryjówki (woreczek 2. - kącik ćwiczebny; 3. - parter kryjówki; 4. - pierwsze piętro i ulica miasta) oraz trzech minifigsów: Splintera, Leo i Rapha.
Całość zwieńczona jest listą klocków, wspomnianymi zdjęciami i komiksami, plakatem, listą minifigsów w tej serii oraz reklamą legoclub.com.
Obie instrukcje są szyte, wyprostowane i dosyć wytrzymałe. Obie mają orientację horyzontalną i odpowiednio 36 oraz 72 strony (włącznie z okładkami). Instrukcje różnią się papierem: większa (i cięższa) ma trwalszą okładkę oraz papier o nieco wyższej gramaturze, co powinno zapewnić jej odpowiednią żywotność. Nie wzgardziłbym mimo to lepszym papierem w mniejszej instrukcji.
Opisy budowy są klarowne i nie sprawiały problemu w żadnym momencie. Instrukcja nie informuje niestety wprost, że zbudowane na podstawie pierwszej książeczki dekoracje należy umieścić w odpowiednich miejscach na poszczególnych płytkach kryjówki. Można to wyłapać z końcowego schematu lub zdjęć na pudełku, ale taki krok byłby mile widziany, szczególnie że ustawianie kukły instruktażowej na rzeczce mutagenu nie jest najbardziej intuicyjną rzeczą (w końcu przykrywa się w ten sposób detale).
Zarówno pudełko jak i instrukcje utrzymane są w zieleniach i fioletach - kolorach charakterystycznych dla tej serii. Żółwie korzystają z tego, co uda im się znaleźć w kanałach, więc miszmasz kolorów i faktur są nieodzownymi elementami stylu. I choć pozwala to na wykorzystanie wyjątkowych kolorów, kryjówka odwzorowuje niestety stosunkowo ponure, brązowo-szare kanały miejskie, więc głównymi ożywiaczami są przedmioty i dekoracje zniesione przez Żółwie do swojego legowiska.
Klocki
Dominują monochromy (Black, Dark Stone Grey i Medium Stone Grey) i brąz (Reddish Brown), ale znajdziemy tu także detale w oliwkowym zielonym, nowym ciemnym czerwonym, ciemnym pomarańczowym (cały jeden, ale unikat) oraz ceglane 98283. Do tego trochę przyjemnego zielonego (Dark Green), czerwonego, żółtego i błękitnego (Bright Red/Yellow/Blue) oraz pojedyncze klocki w innych barwach (także z nadrukami). Listę rzadkich elementów, które nie są częściami minifigsów, starałem się uchwycić na poniższych zdjęciach. Jako definicję rzadkości przyjąłem liczbę setów, w których występują według list na Brickset.
Wraz z zestawem dostajemy całkiem sporo klocków zapasowych. Wszystkie zobaczyć można na poniższym zdjęciu.
Ludziki
Zestaw zawiera 5 minifigsów: Splintera, Leo, Rapha, jedną z dwóch wersji członka Foot Clanu oraz Dark Ninję. Dark Ninja ma nowy wzór twarzy. Kukła ćwiczebna nie jest liczona jako minifig. Sama seria TMNT wprowadza sporo nowych elementów dla minifigsów. Dwie podstawowe nowości, to skorupy Żółwi oraz ich główki. Główek jest więcej, niż cztery (część Żółwi występuje w 2 wariantach), a skorupy i torsy są w dwóch typach: z jednym paskiem, lub z dwoma.
Żółwie wyglądają świetnie, ale poważnym mankamentem jest ich skorupa: wystająca poza brzegi figsa, poważnie ogranicza zakres ruchu rąk postaci. Komplikuje to poważnie możliwość ustawiania skomplikowanych układów z deskorolką, bo za żadne skarby nie da się zmusić Żółwia, żeby chwycił poręcz za swoimi plecami. Niestety w tym wypadku mamy do czynienia z sytuacją coś za coś. Design "mięsa do bicia" jest moim zdaniem bez zarzutu i doskonale wpasowuje się w kanon wyznaczony przez kreskówkę.
Modele
Atak na kryjówkę oddaje w nasze ręce całkiem słusznej wielkości miejscówkę, ze sporą liczbą gadżetów do zabawy. Trój-poziomowa, główna część zestawu oddaje w nasze ręce fragment ulicy, z lampą, hydrantem, drążkiem zwieńczonym korbką i włazem do kanałów miejskich. Przyczepiając do drążka Żółwia, można wykręcać nim młynki i nokautować przeciwników. Mechanizm podnoszenia kanału nie zachwyca i wymaga nieco wprawy w obsłudze, większej chyba nawet, niż w przypadku prawdziwego. Ale to grywalny i użyteczny element dekoracyjny, więc mimo wad oceniam go na plus.
Poniżej włazu, na piętrze kryjówki znaleźć można piec do pizzy (Żółwie uwielbiają pizzę!) z mechanizmem odrzutowym aktywowanym pstryczkiem z tyłu budowli. Mechanizm przypomina ten od zapadni w recenzowanym niedawno na forum zestawie [url=http://www.00453005_0000002.pl/forum/viewtopic.php?t=19482]9472 Attack on Weathertop[/url] z LotR.
Parter kryjówki posiada wbudowany mechanizm imitujący działanie podłożonego pod ścianę materiału wybuchowego. To tędy ninja i członek klanu dostali się do wnętrza kryjówki. Mechanizm wprawia się w ruch małą korbką, która zahaczając o dynamit "wyrywa" centralną ściankę.
Całość łączy się ze skrzydłem ćwiczebnym wyposażonym w sterowaną pokrętłem kukłę do walki. Dodatkowo w specjalnych slotach parteru i pierwszego piętra umieścić można cztery rekwizyty: żuraw, stojak na deskorolki, komputer na komodzie i regał z próbkami mutagenu. Do tego dostajemy dwa luźne rekwizyty pod postacią rampy do zabawy deskorolką oraz kozła/odskoczni.
Podsumowanie
Atak na kryjówkę Żółwi to duży, atrakcyjny zestaw. Nie trzeba być fanem Żółwi, by znaleźć szereg scenariuszy do zabawy w oferowanej miejscówce. Tych kilka interaktywnych punków w połączeniu z rekwizytami, które pozwalają na odtwarzanie różnych scenariuszy powinno spodobać się dzieciakom. Dla dorosłego fana Żółwi obecność Splintera i dwóch z czterech ninja stanowi nie lada gratkę, mimo iż sam budynek nie jest najpiękniejszym zestawem w serii. Oddaje ducha miejsca, ale zyskałby na większej różnorodności kolorów.
Bardzo podoba mi się sposób montowania rekwizytów na modelu kanału oraz same rekwizyty. Poza ograniczającą ruch skorupą, Żółwie są w moim odczuciu świetnymi minifigsami, a ich uzależnienie od pizzy i deskorolek czyni z samych tylko figurek sympatyczne zabawki. Standardowo dla licencjonowanych produktów, zebranie wszystkich unikalnych minifigsów wymaga kupienia prawie wszystkich zestawów z serii. Ma to tyluż zwolenników, co przeciwników, ale w przypadku tak krótkiej jak ta serii nie powinno budzić większych kontrowersji (to nie Hobbit ;>).
Z punktu widzenia oferowanej konstrukcji, zarówno schody jak i właz do kanałów mogłyby zostać lepiej przemyślane. Przyjemnym elementem jest segment szkoleniowy z kolorowymi podestami dla wszystkich Żółwi oraz kilkanaście żółtych klocków imitujących mutagen. Użyteczność dla AFOLa znajdujących się w zestawie elementów jest raczej znikoma, chyba że któryś z unikalnych klocków stanowi wystarczający powód, by się w 79103 zaopatrzyć. Sam z zakupu jestem zadowolony, ale - jak wspomniałem na wstępie - mam nietypowe zainteresowania. ;)
Za
- Żółwie!
- Przyjemność płynąca ze składania
- Konstrukcja modelu jako zestawu do zabawy (wszystko się trzyma kupy i jest dobrze przemyślane, np. podest szkoleniowy ma miejsce na wszystkie Żółwie)
- Liczba i typ aktywnych punktów zestawu
- Kolorystyka (TMNT powinno być pstrokate i żywe)
- Nalepki
Zdjęcia wykonywała Anna Rymsza, za co jej serdecznie dziękuję. Zdjęcia są dostępne na licencji CC-BY-NC-SA. Klocki fotografowano przy świetle dziennym i poza wyrównaniem balansu bieli, kolory nie były ruszane (wolałbym uniknąć dyskusji, czy coś jest bananowym zielonym 17 czy ciemnym żółtym 3 ;P). Jestem świadom przynajmniej kilku braków tej recenzji, ale bardzo chętnie dowiem się od Was czego w szczególności nie dopilnowałem. :)