358 Rocket Base

Recenzje oficjalnych zestawów LEGO napisane przez Forumowiczów

Moderatorzy: Mod Team, Mod Team

Autor
Wiadomość
Amal

358 Rocket Base

#1 Post autor: Amal »

ZESTAW 358 Rocket Base

Obrazek

Seria: Legoland
Rok premiery: 1973
Liczba elementów: 276
Figurki: brak
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 30 x 20 x 5 cm
Cena: z kosmosu

Bricklink, Brickset, peeron, Lugnet

Zestaw ten można z całym spokojem nazwać prekursorskim dla tematu kosmicznego w legowym świecie. Na pewno pierwowzorem dla zestawów 6339 6456 czy też 3368 .Jak zauważyliście wyprodukowany został strasznie dawno temu, dlatego też recenzowanie go z punktu widzenia dnia dzisiejszego będzie wymagało odwoływania się do legowej, zamierzchłej przeszłości. Bez wczucia się w tamten legowy świat dzisiejsze rozumienie przedmiotowego zestawu będzie mocno zamazane.
Z interesujących nas danych, podążając za bricklinkiem : Zestaw pochodzi z 1973 roku, zawiera 276 elementów, 0 postaci i … to Wam musi wystarczyć. Były to te czasy, w których nie dzielono zestawów na serie, podserie, czy też inne kategorie, chyba, że za takową uznać Legoland. Bricklink podaje wprawdzie ukierunkowanie na „space”, ale to tak prawdę mówiąc działanie na siłę. Prawdziwe podziały to dopiero melodia przyszłości..
Zestaw nabyłem w bieżącym roku na Ebay-u w wersji MISB, za cenę z kosmosu.

PUDEŁKO i jego zawartość

Wykonane z mocno wiotkiego kartonu o wymiarach 30,45 x 20,00 cm, obleczone folią zabezpieczającą, która po zdjęciu i zmięciu w kulkę przypominała kolorem ołówkowy wkład. Ząb czasu obkurczył nieco folię, stąd pudełko jest nieco pofałdowane.

Obrazek

Pudełko wykonano w wersji rozsuwanej szufladki, przy czym okienka głównego nie zabezpieczono żadną szybką foliową. Wewnątrz pudełka wraz z klockami umieszczona została instrukcja „obsługi” oraz unikatowy dziś katalog na rok 1973. Klocki umieszczono luzem – bez wpakowania do woreczków. Wydawało się, że aby dobrać się do nich wystarczy je wysypać, ale tu zniecierpliwionego fana czeka niespodzianka – aby wyciągnąć płytę bazową należy wysuniętą szufladkę otworzyć. Szarpanie się z płytą i pudełkiem grozi rozerwaniem tego ostatniego.

Obrazek

Obie dłuższe krawędzie opatrzone są wielkim logiem Legoland, zaś na krótszych widnieje mniejsza wersja okładkowego obrazka, w postaci platformy startowej na tle wytworzonego atomowego grzyba. To takie moje skojarzenie, ale czyż nie jest ono choć odrobinę prawdziwe?

Obrazek

Obrazek

Tył pudełka prezentuje już jakiś element życia w postaci buzi skupionego na zabawie młodego człowieka.

Obrazek

INSTRUKCJA I KATALOG

Zacznę od katalogu.

Obrazek

Mało na obrazkach ruchu i życia. Brak jest w zasadzie postaci. To naprawdę sprawia wrażenie, jakby wybuchła bomba neutronowa, w wyniku uderzenia której ostała się tylko infrastruktura techniczna, ale to właśnie w taki statyczny sposób reklamowano wtedy produkt LEGO.

Obrazek

Sporadycznie na niektórych obrazkach widać twarze użytkowników – bardzo skupione, a niekiedy wręcz smutne (!).

Obrazek

Instrukcję stanowi jedna, dwustronna płachta o wymiarach 54,00 x 40,50 cm i jest ona bardzo czytelna. Każdy, nowy etap wyróżniony jest kolorem, zaś wykonane etapy pozostają białe.

Obrazek

Obrazek

Na jednym z rogów instrukcji wskazane są budowle alternatywne, lecz trudno doszukać się w nich wątków kosmicznych.

Obrazek

BUDOWA i BAWIALNOŚĆ

Zestaw jest konstrukcyjne prosty, a użyte klocki są standardem dla dzisiejszego klockomaniaka. W kolorystyce przeważą niebieski z elementami żółtymi, czarnymi i czerwonymi oraz przeźroczystym radarem, końcówką komina i czubkiem rakiety.
Obrazek
Całość kolorystycznie uzupełnia w zasadzie biała rakieta i w zasadzie biały pojazd. Ciekawym elementem jest na pewno obrotnica radaru (?), „dzielone” koła pojazdu oraz płyta bazowa 24 x 32 study.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Abstrahuję już od czerwonego koloru tej ostatniej. Elementem tworzącym jej niepowtarzalność jest wykropkowanie białymi punktami pierwszych miejsc łączenia płyty z fundamentami stacji. To budującemu oszczędza mozolnego liczenia studów w pionie i w poziomie. W sumie dobry patent, pod warunkiem, że nie będzie się na to zwracać uwagi przy budowlach alternatywnych.
Elementami ruchomymi platformy są: dwa ramiona – wysięgniki stykające się rakietą, płyta, na której umieszczona jest rakieta oraz pojazd ośmiokołowy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na uwagę zasługuje także sposób łączenia radaru z obrotnicą oraz światełek na dachu pojazdu – wciskanie boku klocka pomiędzy study.

Obrazek

Zestaw nie posiada naklejek, za to ma trzy nadruki: na bokach pojazdu - Legoland oraz na zderzaku - lampy i chłodnica pojazdu. Mój zestaw ma jednak taką oto niedoróbkę. Ciekawe co jej autor miał na myśli…

Obrazek

Pojazd sam w sobie jest dość prosty, lecz przy zabawie niezwykle szybki. Trzeba uważać, by nie szukać go potem pod szafą. Można w nim z tyłu nawet coś schować, ale klapą bagażnika nikt już się nie przejmował.

Obrazek

Jak wspomniałem na początku, stacja pozbawiona jest figurek. Przy zestawieniu jej z figurkami obecnie używanymi, widzimy, że stacja nie jest w skali, w jakiej zestawy są produkowane obecnie. Figurki są sporo większe, co powoduje, że nie można ich użyć przy zabawie zestawem w naszych czasach.

Obrazek

Obrazek

No i właśnie. Dochodzimy do bawialności, którą przetestowała niezwykle szybko moja ośmioletnia córka. Skoro jest rakieta, to ona powinna się odczepić, by móc nią polatać. Niestety pokazana na pudełku scenka jest wręcz nierealna.

Obrazek

Każda próba wystartowania rakietą kończyła się w najlepszym razie w ten sposób.

Obrazek

Następnie padło niezwykle logiczne pytanie:” Po co montować w budynku drzwi, jeśli się one nie otwierają ?”.

Obrazek

Wracając do rakiety, to jej konstrukcja nie jest zbyt szczęśliwa. Użyte ćwierć kołowe klocki są wyprodukowane w sposób uniemożliwiający wręcz ustawienie ich bez widocznych wyjść poza ramy konstrukcji, co w pierwszej chwili nasunęło mi skojarzenie z rodzimymi „cobi”. Widać to zresztą już na pudełku. Poza tym już lekkie ściśnięcie budowanej rakiety powoduje jej eksplozję i konieczność szukania jej elementów np.pod łóżkiem lub szafą.

Obrazek

OCENA

Nie może być ona jednoznaczna, toteż nie zastosuję zabawy w plusy i minusy. Niestety trzeba stwierdzić , że na dzień dzisiejszy bawialność zestawu jest zerowa, zaś jego wartość wyłącznie historyczna i kolekcjonerska. To na dzień dzisiejszy. Pamiętajmy jednak, że jest rok 1973. W Polsce co więksi szczęśliwcy zaopatrzyli się właśnie we wchodzące na nasz rynek klocki „Mały Budowniczy” . Sam byłem ich szczęśliwym posiadaczem i wiem, że można było z nich zbudować dosłownie wszystko pod warunkiem, że były to ruiny fortecy, z za której mogły strzelać żołnierzyki kupowane w kiosku „Ruchu” po 5 zeta za sztukę. Rodzimy producent oferował aż trzy rodzaje bricków 2x2, 2x4 i 2x8 w oszałamiającej gamie dwóch barw. W przypadku mojego zestawu były to : białopodobny i jasnozielonopodobny, ale wiem, że ktoś w Polsce miał czerwonopodobny (szał !).Pozwólcie, że pominę kwestię spajalności bricków, bo na takie drobnostki nie zwracano uwagi w ogóle. Gwarantuję Wam, że gdybym wtedy jakimś cudem otrzymał zestaw LEGO 358 to z ostro wrażeniowej czkawki musieliby mnie leczyć najlepsi specjaliści.

Awatar użytkownika
Seba_wse
Posty: 151
Rejestracja: 2011-06-30, 21:47
Lokalizacja: Kraina Gryfitów

#2 Post autor: Seba_wse »

Jedno pytanie przychodzi mi na myśl: "po kiego czorta Waszmość kupował to coś za cenę z kosmosu w stanie MISB?";)))

Awatar użytkownika
blizzard
Posty: 820
Rejestracja: 2011-10-04, 15:48
Lokalizacja: Poznań
brickshelf: blizzard00453005_0000002

 

#3 Post autor: blizzard »

Coś pięknego. Stare ale jare. Stare ale super.
Stare ma MOC! Mogłem nie czytać tej recki, zaraz będę buszować w necie by sobie coś starego kupić.

Awatar użytkownika
bacon
Adminus Emeritus
Posty: 1501
Rejestracja: 2012-07-26, 15:21
Lokalizacja: Piekary Śląskie

#4 Post autor: bacon »

Seba_wse pisze:Jedno pytanie przychodzi mi na myśl: "po kiego czorta Waszmość kupował to coś za cenę z kosmosu w stanie MISB?";)))
To się nazywa bycie fanem classic space :)

Awatar użytkownika
bonczyk85
Posty: 289
Rejestracja: 2012-03-26, 11:24
Lokalizacja: Wyszków/Warszawa
brickshelf: bonczyk85

 

#5 Post autor: bonczyk85 »

bacon pisze:
Seba_wse pisze:Jedno pytanie przychodzi mi na myśl: "po kiego czorta Waszmość kupował to coś za cenę z kosmosu w stanie MISB?";)))
To się nazywa bycie fanem classic space :)
Nawet protoplasty classic space:). Miłość fana kosztuje...
My sets
Kolekcjonować czy budować... a może jedno i drugie...?

Awatar użytkownika
Paweł
Posty: 443
Rejestracja: 2005-04-14, 15:23
Lokalizacja: Warszawa
brickshelf: starwarsmaniak
Kontakt:

 

#6 Post autor: Paweł »

Ale że aż tak? ;) Przecież tego w stanie MISB jest może jeszcze z 5 na świecie.
Nic lepszego niż LEGO mój kolego
Pozdrawiam:
Paweł

Amal

#7 Post autor: Amal »

Seba_wse pisze:Jedno pytanie przychodzi mi na myśl: "po kiego czorta Waszmość kupował to coś za cenę z kosmosu w stanie MISB?";)))
W zasadzie to odpowiedź na to pytanie już padła. Wyjaśnienie mojego zamiłowania do serii space wykracza daleko poza pisane ramy forum. Musiałbym opowiedzieć kawał swojego życia.

Awatar użytkownika
bezetkace
Posty: 61
Rejestracja: 2012-03-13, 20:05
Lokalizacja: Warszawa
brickshelf: bezetkace
Kontakt:

 

#8 Post autor: bezetkace »

Amal pisze:
Seba_wse pisze:Jedno pytanie przychodzi mi na myśl: "po kiego czorta Waszmość kupował to coś za cenę z kosmosu w stanie MISB?";)))
W zasadzie to odpowiedź na to pytanie już padła. Wyjaśnienie mojego zamiłowania do serii space wykracza daleko poza pisane ramy forum. Musiałbym opowiedzieć kawał swojego życia.
Ja mam czas. Może jakaś forumowa opowieść (tego chyba tu nie było)? :D

* Gratuluję zakupu. Sam odkładam żeby zebrać kwotę z kosmosu na mój ukochano-ulubiony zestaw. Tyle że to jeszcze potrwa. : /
"We're from the Planet Duplo. We are here to destroy you."

Awatar użytkownika
Seba_wse
Posty: 151
Rejestracja: 2011-06-30, 21:47
Lokalizacja: Kraina Gryfitów

#9 Post autor: Seba_wse »

A to nie bardziej prekursor serii Space, no i są ludziki:
http://www.bricklink.com/store.asp?p=br ... ID=6795580
???
;)
A i cena chyba mniej z kosmosu;)

Amal

#10 Post autor: Amal »

recenzja tego zestawu jest.Kliknij link pod moim podpisem

Awatar użytkownika
Seba_wse
Posty: 151
Rejestracja: 2011-06-30, 21:47
Lokalizacja: Kraina Gryfitów

#11 Post autor: Seba_wse »

Amal pisze:recenzja tego zestawu jest.Kliknij link pod moim podpisem
Zaczynam rozumieć, jeden z tych nieuleczalnych przypadków;)
Mówisz: "Lepsze to niż dziwki i alkohol", Żona przytakuje...
Skąś to znam;)

Niemniej jednak tą cenę z kosmosu wolałbym przeznaczyć na coś innego np. Space Cruisera.
Jako, że recenzja zestawu naładowana po brzegi nostalgią, pozwolę sobie na nostalgiczną wstawkę, pierwsze LEGO widziałem w telewizji, nie pamiętam, czy to był Pan Adam Słodowy, czy Sonda, czy jeszcze coś innego, pamiętam, że dobrze mi znany jegomość z telewizji mówił i pokazywał klocki na szarym i wypukłym ekranie i był przedstawiany zestaw pojazdu kosmicznego, był duży, płaski, wrażenie na mnie zrobiła masa ruchomych elementów, wszystko z klocków łaaaaaa, a na dodatek okazało się, że się tył statku rozsuwa i wyjeżdża jeździk, no i to było już przegięcie, ekstaza, ideał, no i z tego co potem (bardzo "potem", jakieś kilkadziesiąt lat potem) wertowałem bricksety i bricklinki to musiał to być właśnie Space Cruiser z '79 roku. Pierwsze klocki których dotykałem to było Miasto u kuzyna, domek, jakieś policyjne jeździdła, jakieś strażackie, super. Mój pierwszy zestaw to skromny 6641 4-Whellin' truck, najczęściej dostawałem właśnie Town, marzyłem o Space i Zamkach, chwilę potem o piratach, najcięższy obiekt westchnień z podstawówki obok Sabriny była Barracuda, udało mi się ją nabyć w rozsądnej cenie w stanie idealnym, z kompletnym pudełkiem, wolę więc kilka tysięcy wydać na wiele innych zestawów niż na Barracudę w stanie MISB. Ze Space mam Mission Commandera, za stówkę z wysyłką mi się trafił w niezłym stanie i niezłą instrukcją, mam też dwa Galactic Mediatory, jeden w stanie jak Barracuda, czyli full komplet a drugi w stanie bdb z instrukcją.
Na pewno kiedyś sobie sprawię Space Cruisera, nie musi być MISB (przed moimi Dziećmi jeszcze cała ścieżka edukacji = bmw;)
----edyta
Oczywiście te Barracudy i inne okazy, to niestety stosunkowo świeże nabytki, w czasach dzieciństwa bawiłem się znacznie skromniejszymi zestawami, typu jeździdło, powóz, mała wyspa piratów z palmą i armatą, bez pomostów, skrytek, itp. Ale to i tak było coś:)))
Ostatnio zmieniony 2013-08-16, 21:09 przez Seba_wse, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Absolem
Posty: 71
Rejestracja: 2012-05-18, 08:40
Lokalizacja: Warszawa
brickshelf: Proszę uzupełnić

 

#12 Post autor: Absolem »

Niesamowite jak zmieniły się czasy. Na podstawie takich klocków widać, jak rosną oczekiwania ludzi wobec poszczególnych dziedzin życia oraz to, że apetyt rośnie wraz z jedzeniem ;) Kiedyś wystarczyło tak na prawdę kilka podstawowych kształtów klocków, kilka kolorów (jak widzimy w tamtych czasach dominowały niebieskie, czerwone, szare, białe, czarne, żółte). Dziś możemy przebierać w kształach, kolorach, nadrukach... Mogę wręcz śmiało uznać, że w tamtych czasach Lego wcale nie było wesołe i kolorowe! Jak patrzę na to dziś, tamte klocki wydają się ponure i smutne. Nie wiem jak odbierały to dzieci w tamtych czasach.

Natomiast rozbawił mnie katalog. Faktycznie wszystko w nim jest szare, nudne, bez życia, a dzieci przewijające się przez katalog wyglądają, jakby zostały zmuszone do zabawy klockami :)

Sam zestaw owszem, ma pewną magię starych klocków. Jednak ja jestem typem kolekcjonera, który zbiera to wszystko dla samej przyjemności, bez ciśnienia na unikaty itp. Tak więc ten zestaw kupiłbym tylko za małą kwotę i na części jak już miałbym ;)

Amal

#13 Post autor: Amal »

Dziękuję wszystkim komentującym i przepraszam, że czynię to dopiero teraz, ale właśnie wróciłem z krainy, gdzie król jeszcze rządzi i nikt nie strzela do niewiernych.
Seba - Space cruiser jest właśnie do nabycia na Ebay w stanie MISB za "jedyne" 5.150 zł (po przeliczeniu), a skoro jest, to znaczy, że moje szaleństwo ma jeszcze jakieś granice. Ja swojego Space Cruisera nabyłem na allegro za jakieś stoparę złotych. Był inny podnośnik, ale dokupiłem właściwy, zrobiłem zastępcze pudełko i wstawiłem na swoje miejsce. Nie będę jednak go recenzował, bo wydaje mi się, że aby recenzja była pełna, powinien ją zrobić ktoś kto posiada pełny zestaw - z pudełkiem, instrukcją i najlepiej dodawanym katalogiem. Mam jeszcze parę staroci z pudełkami (oczywiście space), także sukcesywnie w miarę posiadanego wolnego czasu, ich recenzje wstawię.
Zestawy, które ty posiadasz stanowią poważną podwalinę spokoju i praworządności w kosmosie.

Absolem - nie jestem w stanie przekazać wystarczająco dobrze kontrastu szarzyzny polskich lat 70-tych i "Pewexowego" świata. To dlatego zestaw wydaje Ci się smutny.

Awatar użytkownika
Seba_wse
Posty: 151
Rejestracja: 2011-06-30, 21:47
Lokalizacja: Kraina Gryfitów

#14 Post autor: Seba_wse »

Amal pisze:Dziękuję wszystkim komentującym i przepraszam, że czynię to dopiero teraz, ale właśnie wróciłem z krainy, gdzie król jeszcze rządzi i nikt nie strzela do niewiernych.
Seba - Space cruiser jest właśnie do nabycia na Ebay w stanie MISB za "jedyne" 5.150 zł (po przeliczeniu), a skoro jest, to znaczy, że moje szaleństwo ma jeszcze jakieś granice. ...
Założę się o funta kłaków (z dowolnego miejsca), że granice Twojego szaleństwa wyznacza Twoja ładniejsza część;)
Ja za te 5150 zł to bym wolał kupić 3 pierwsze brakujące mi kamieniczki, niekoniecznie w stanie MISB... ;)
No ale jakby wszyscy byli tacy sami, to np. zestawy Space MISB byłyby po kilkadziesiąt tysięcy, otwierane po kilka tysięcy, a na kamieniczki, zamki, okręty, kolejki nikt by okiem nie chciał rzucić a co dopiero zapłacić nawet kilka złotych/euro/usd ;)

--- edyta

Absolem
Pamiętam z lat '80tych samoloty w kioskach, prawie lego, było ich kilka modeli, klocki po złączeniu potrafiły wystrzelić w niespodziewanym momencie.
LEGO robiło wrażenie, te kilka, później kilkanaście kolorów to było naprawdę coś.
Standardowe prl-owskie klocki ze "studami" były z miękkiego plastiku, wyginały się i miały kolor kociej sraczki lub krowiego łajna, owe samolociki to było "cóś" białoszarego i dla odmiany były twarde jak stal a łączyć je wypadało najlepiej za pomocą młotka, jak się chciało rozdzielić potem to paznokcie się odrywały od palców i zostawały pomiędzy klockami, wystarczy spojrzeć na faceta w kolejce, jak ma ponad 30 lat i brak mu z pół paznokcia to znaczy, że w latach 80-tych bawił się klockowymi samolotami z kiosku...
Były też przyzwoite, niechińskie klocki drewniane, ale te nie wiem skąd i jakim cudem Rodzice wytrzasnęli, nie mieli łatwo, bo były zapakowane w drewniany wóz z odsuwaną pokrywą, prawdziwy wypas...
Pamiętam też, że jak dzieci chciały coś kolorowego, to chodziły na wysypisko śmieci szukać puszek po piwie, bo akurat w moich stronach wymiana z NRD kwitła i ludzie czasami jakieś puszki po piwie wrzucali do śmieci. Jak odkryłem ten sekret przestałem kolekcjonować puszki...
W sklepach nie było piłek, na boiskach nie było bramek ale pamiętam, że całe lato grało się w piłę od rana do wieczora...
Ostatnio zmieniony 2013-08-24, 22:58 przez Seba_wse, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ