Viking Ship challenges the Midgard Serpent
czyli
Okręt Wikingów kontra groźny wąż Midgard
585 części, 6 ludzików
[ peeron.com/inv/50sets/7018 ]
Allegro:
W maju 2007 było od 125+10 (lecz u niepewego sprzedawcy).
Z tego co wiem, produkcję tego zestawu (jak i innych związanych z Wikingami) zakończono w 2006 roku, a szkoda...
Ładną Skandynawowie uprawiają propagandę - zamiast palonych wiosek, demolowanych świątyń, gwałconych panienek i staruszków, mamy bohaterskie starcia ze smokami, wężami, i innymi mitycznymi potworami...
Pudełko
O pudełku nie będę pisał, co komu po kawałku tektury. Jak zawsze za duże w stosunku do zawartości.
Klocki
Klocki są popakowane w kilka woreczków, tradycyjnie bez ładu i składu, plus rzecz jasna część klocków luzem.
Po zmontowaniu całości zostaje niewiele - raptem kilka - klocków dodatkowych.
Ciekawe klocki
- szajba w kolorze brązowym
- kołowrotek, brązowy
- palm top - czarne, 2szt
- technic disc, czarny, 2szt.
- bar 7.6L w. stop, czarne, 6szt.
- kuleczka w. axlehole, czerwone, 4szt
- flex hose, brązowe, 5szt
- czarne zębatki 12 dbl bevel, 2szt.
Poza tym jest tu jeszcze dużo klocków nie tyle ciekawych, co przydatnych - w każdej ilości.
Dodatki
- Duży żagiel, który sprawia wrażenie papierowego, ale to jakiś rodzaj szeleszczącej tkaniny. Jego rozmiary wg www.peeron.com to 44x33cm. Również na "peeron.com" przeczytałem że na żaglu znajduje się wizerunek węża Midgarda. To się kłóci z faktem, że chcą się nawzajem wytłuc!
- Dwie ładne naklejki (zdobienia tarcz - naklejane na technic discs)
- Niezwykle pieczołowicie (więc chyba bardzo cenne ?) zapakowane 50cm grubej nitki
Instrukcja
Generalnie w porządku. Lecz miejscami słabo czytelna - trudno odróżnić czarny od ciemnoszarego, i trudno określić dokładne rozmieszczenie niektórych klocków.
Gruba - jest na siłę wydłużona - miejscami kilka klocków można by było swobodnie przedstawić na jednym obrazku zamiast na trzech.
Zestaw zrobił ogromne wrażenie i na synku (lat 6) i na jego ojcu (34 hehe). Na mnie zrobił znacznie większe niż na przykład duża remiza, czy komenda milicji ze świecącym ludzikiem, i o wiele przyjemniej się go składało.
Instrukcja została napisana w sposób budujący napięcie - jeśli można tak mówić w przypadku tego typu literatury :) Najpierw składa się ludziki, potem smoka, a dopiero na końcu drakkar. Jednak po złożeniu ludzików Olaf zdecydował, że od razu robimy okręt, a jak tu narzucać coś dziecku w dzień dziecka :) Sam złożył kadłub, sporo osprzętu na pokładzie, burty i maszt.
Szkoda że zaczęliśmy go dopiero wieczorem, kiedy on był zmęczony po całym dniu, i stwierdził że dalej to za trudne, i dokończyłem go następnego dnia sam. Kiedy wrócił od babci w niedzielę wieczorem, jego radość po ujrzeniu całości nie miała granic !!!
LUDZIKI
Ludziki są naprawdę piękne!
Od lewej: Harald, Wilhelm, Olaf, Viljar, Edgar i Eryk. Prawdziwi wikingowie - mają rogate hełmy (5 stalowych + 1 złoty dla wodza), zróżnicowane odzienie (5 różnych brzuszków + 5 różnych nóżek), każdy ma inny grymas (6 różnych łebków).
Można im dać w łapki topory (stalowe, 2 krótkie i 1 długi), miecze (3 jasnoszare i 1 złoty), tarcze (2 szt), założyć zbroję (1szt, stalowa) i płócienny, czarny płaszcz (1szt).
Jak któryś zgłodnieje - na rożnie pieką się kurczaki (2szt), zaś aby ugasić pragnienie - mają obok do dyspozycji beczkę miodu.
OKRĘT
Okręt jest wielki. Składa się z trzech segmentów "środkowych" i dwóch (jednakowych) sekcji dziobowych.
Maszt składa się z dwóch części. Na pokładzie okrętu znajduje się sporo ciekawych rzeczy:
- Obracana, samopowtarzalna, ręczna wyrzutnia pocisków z magazynkiem na 4 pociski. Pomysł ciekawy. Ale wygląda jak kosmiczna wyrzutnia rakiet, absolutnie nie można sobie wyobrazić że to machina sprzed wieków. Pstryczek służący do strzelania łatwo się przekręca na bok i wtedy nie chce dobrze strzelać. Ale kiedy się równo ustawi klocek ze sprężynką, pociski lecą naprawdę daleko. Magazynek przesuwa się idealnie.
- Dźwig z mechanizmem zapadkowym i obracanym wysięgnikiem (na haku jest zawieszona otwierana klatka, w której swobodnie mieści się ludzik)
- Blokowana podnoszoną drabinką, na rufie leży otwierana skrzynia ze szmaragdami (prezroczyste, niebieskie - 3 szt.),
- Drabinka prowadzi na pomost rufowy, gdzie znajdują się dwie pochodnie (2 czarne "czubki od palm" + 2 przezroczyste, pomarańczowe płomienie. Kolejne 2 płomienie wchodzą w skład paleniska).
- pod masztem jest palenisko (ryzykowne! choć nie wątpię, że w rzeczywistości też w jakiś sposób podgrzewali żarcie podczas rejsu), nad którym obracają się na rożnie 2 kurczaki. (Dlaczego daszek nad paleniskiem wygląda jak nad straganem?)
- Beczka z miodem
- stojaki na topory, miecze i tarcze
- 6 luźno leżących w dulkach wioseł (ale ładnie się układają przy manewrowaniu okrętem po dywanie), a przy nich 6 ławeczek dla wioślarzy
- W połowie wysokości masztu jest mars (czy na pewno tak się to nazywa?), na którym można postawić obserwatora
- Tarcze chroniące burty (+ jedna na wyrzutni) mają piękne nadruki (9 szt w kolorze beżowym, z czterema różnymi nadrukowanymi wzorami). Na burtach znajdują się też na zewnątrz skierowane kolce.
- Na dziobie znajduje się ciemnoczerwona, skrzydlata głowa smoka z otwieraną paszczą. (Jeden kolec, na czubku czaszki zupełnie się nie trzyma - ukłon lego w stronę dalekiego wschodu)
SMOK
Wygląda groźnie i bardzo gadowato. Ma mocną konstrukcję, każdy segment można prawie dowolnie wygiąć na zawiasie. Otwierana paszcza, w niej zęby i język z ludzikowej płetwy! W paszczę może swobodnie złapać Wikinga. Głowa, kły, płetwy wyglądają bardzo realistycznie.
Smok może też machać czymś... jakby kołnierzem z kolcami.
Dobry pomysł z jasnym brzuchem i ciemnym grzbietem.
Niedobrze, że jego segmenty wyglądają tak kosmiczno-technicznie i nieharmonijnie (jak bionikl).
Dwa kolce umieszczone po bokach głowy zupełnie się nie trzymają i wypadają przy byle przechyleniu (następny ukłon w stronę dalekiego wschodu).
W przypadku smoka też niedobrze że składa się z klocków w aż 8 różnych kolorach, dodatkowo trochę go psuje zbyt duża różnorodność wypustek: białe kolce, czerwone kolce, biały grzebień, jasnozielone płetwy, ciemnozielony ogon i "czułki" przy ogonie.
A wystarczyłoby wszystkie jasnoszare i czarne klocki zastąpić ciemnozielonymi. I jedną czerwoną ośkę, i niebieskie piny też, a czerwone kolce zastąpić białymi.
Lecz i tak jest to jedna z lepszych organicznych konstrukcji lego jakie widziałem i... lubię go!
Na imię mu Midgard. Nie jestem pewien, czy to imię byłoby do zaakceptowania przez Wikingów. Oznaczało ono dla nich tyle, co "świat, w którym żyjemy" (za życia :).
Wady
- Z punktu widzenia osoby dorosłej - za jaką staram się uchodzić wśród znajomych i nieznajomych (ze zmiennym powodzeniem) - największą i rzucającą się w oczy wadą zestawu jest chora i zupełnie nieuzasadniona liczba kolorów. Nie ma jak tego wykorzystać, poza tym te kolory zwyczajnie nie pasują do siebie, robi się festyn. Nawet głupie 6 wioseł nie jest w jednym kolorze (tylko czarny+brązowy+ciemnozielony), przez to wiele rzeczy brzydko wygląda.
Okręt składa się (nie licząc ludzików, klocków przezroczystych, żagla, nadruków i naklejek) z klocków w aż 14 różnych kolorach, w tym niektóre występują raptem w 1-5 klockach.
Ale też dla kogoś może byc to plusem.
- Kolejną poważną wadą jest fatalna jakość niektórych odlewów. (Kolejny ukłon lego w stronę dalekiego wschodu). Wiele części ma wyraźne ślady źle wymieszanego tworzywa, kanałów doprowadzających tworzywo, wiele z nich jest miejscowo zmatowiona. Parę części ma wyraźne nadlewki tworzywa, którymi na dobrą sprawę trzeba by było się zająć tak samo jak w przypadku modeli plastikowych.
- Głowa smoka ma od środka duże paskudne ślady wypychaczy, zaś od zewnątrz wyraźne ślady jakby ktoś ją szlifował grubym papierem ściernym, a potem polerował.
- Część klocków nie trzyma wymiarów - widać to wyraźnie składając je jeden na drugim.
- Kształt końcowych segmentów okrętu jest niedokładnie dopasowany do segmentów środkowych - środkowe mają wzdłuż mały uskok, którego nie ma w segmentach końcowych. Poza tym po przyłożeniu segmentu końcowego do środkowego w burcie pozostaje niepotrzebna, spora szczelina.
- Niektóre klocki są z innego, twardszego i kruchego syfnego plastiku (np. czerwony haczyk, który dodatkowo ma nieco inny odcień czerwonego niż normalny).
- Zdaje mi się, że okręty pirackie miały od spodu przyczepiane takie płaskie półokrągłe klocuszki 2x2, żeby łatwo się ślizgały po dywanie. Tutaj tego nie ma, a szkoda - to krok wstecz. [POPRAWKA: dowiedziałem się że okręty pirackie też tego nie miały. W takim razie dobrze by było, gdyby takie 'ślizgacze' miały wszystkie legowe okręty ]
- Pasowanie trzech kolców, które wypadają...
Ale wady te są na szczęście pomijalne lub niedostrzegalne dla adresata zestawu, i to jest najważniejsze. I ja też wciąż uważam że Lego nadal jeszcze robi najlepsze zabawki na świecie, choć ostatnio bardzo starają się to zmienić...
W skrócie
Minusy:
- Zbyt duża liczba różnych kolorów
- Kosmiczny wygląd katapulty
- Jakosc niektórych odlewow, tworzywa, tolerancja wymiarowa momentami na poziomie chinskich podrobek
- trudno jest postawić smoka aby stał na ogonie, a nie leżał na płasko.
Plusy:
+++ Niesamowita radosć dziecka!!!!!!!!!!!!
+ Ogromne rozmiary okrętu, masztu, żagla, smoka.
+ Dużo patentów na pokładzie; na samym okręcie można się długo i ciekawie bawić
+ 6 pięknych ludzików - Wikingów
+ Duża liczba przydatnych / ciekawych klocków
Jak widać plusów jest więcej :) I okręt ten z pewnością kupiłbym ponownie.
Przy zaletach zestawu wady tracą na znaczeniu; a już zupełnie o nich zapominam, kiedy mam napadać smokiem na kierowany przez Olafa drakkar.
(Na stronie lego.com jest ładny filmik z tym zestawem w roli głównej.)