Takie coś dla odmiany. Pomysł wziął się z nowych Technicowych płytek z oczkami dostępnych m.in. w automacie Pac Mana, plus gdzieś na społecznościówkach mignęła mi reklama LEGO gdzie napis układał się z axli w dziurach na piny. Traf chciał że jak się zastosuje cyfry wielkości 3x5 dziur to taka płytka jest idealnej wielkości żeby zmieścić cztery cyfry z ":" pośrodku. Nie wypadało więc tego nie wykorzystać.
Jak to działa najlepiej zobaczyć na filmie, ale pomysł sprowadza się do tego że każda cyfra składa się z axli uwięzionych między dwiema płytkami, z możliwością przesuwania się przód/tył, przy czym nie są to pojedyńcze axle tylko dwie "czwórki" z łącznikiem 180° pomiędzy, który to łącznik nie tylko zapobiega wysunięciu się axli poza płytki ale też nie pozwala im się obracać. Mamy więc cztery cyfry z których każda wygląda w przekroju jak
ośemka zrobiona z małych plusików. Cyfra normalnie jest cofnięta za płytki i niewidoczna z zewnątrz, dopiero wypchnięcie axli powoduje że na "powierzchni" płytki pojawia się cyfra. I tutaj wkracza do akcji zasadnicza część mechanizmu czyli cztery pasy z gąsienic działające trochę jak pieczątki. Na każdym pasie jest układ bricków w kształcie konkretnych cyfr. Cztery silniki niezależnie przesuwają pasy tak żeby z przodu była właściwa cyfra, a piąty silnik co sekundę przyciska pasy do płytek z axlami, a potem je cofa. Brzmi skomplikowanie, jest naprawdę proste. Po cofnięciu pasów za ruch axli wstecz odpowiada grawitacja, dlatego zegar ustawiony jest pod kątem.
MOC jest typowym "proof of concept" więc niespecjalnie przejmowałem się jego wyglądem. Wielkich wyzwań technicznych też nie było, poza zadbaniem żeby bricki trafiały dokładnie we właściwe axle, bo bez tego wszystko się sypie. Tutaj rozwiązaniem okazało się przypięcie silników bezpośrednio do sprocketów i przesuwanie przód/tył całych gąsienic, bez zmieniania ich napęcia. W pierwszej wersji przesuwałem tylko przednie sprockety, tylne były nieruchome, przez co gąsienice co sekundę się napinały i opadały, i to wcześniej czy później generowało przesunięcia. Postawiłem więc na mechanizm w którym przesuwa się zasadniczo całość, ale tutaj wyzwaniem była waga - jeśli zegar stoi pod zbyt dużym kątem, to jest większa gwarancja że wszystkie axle prawidłowo się wsuną, ale pojedyńczy silnik który odpowiada za ruch przód/tył, bez redukcji bo luzy i szybkość, zaczyna się nie wyrabiać. No i oczywiście czerwone axle nie są tak dobrze widoczne jak żółte, ale z żółtymi był ten problem że odbijały się w czarnych płytkach tak mocno że było je widać nawet po cofnięciu.
Galeria: https://bricksafe.com/pages/sariel/dot-matrix-clock
Kilka fotek:
I film: