Parawarhammerowych perypetii ciąg dalszy...
- No i do czego doszłaś? - Spytał Inkwizytor swoją śledczą. Od ostatniej akcji usilnie starali się dojść gdzie wybuchną następne zamieszki. Z informacji wyciągniętych w więzieniu i różnych ciemnych uliczkach przez psionika wynikało, że ustawiczne porażki gangu, natarczywie nagłaśniane przez media, doprowadziły do różnicy zdań i rozłamu w organizacji. Objawiło się to notorycznymi walkami stronnictw, o tyle chaotycznymi, że żadna z grup nie zdążyła zmienić ubioru. Policji zresztą nie robiło to specjalnie różnicy, jako że wyszli z założenia "wszyscy obecni na miejscu starcia - do paki, a potem się będziemy zastanawiać". Jednak ostatnio przycichło, co można tłumaczyć zarówno zamknięciem większości zainteresowanych, jak i przygotowaniami do czegoś większego.
- W sumie to tylko do tego, że jeśli nakreślimy linie łączące miejsca poprzednich wybuchów i zinfiltrowanych już podziemnych tuneli mafii zbiegają się one pod małym skrzyżowaniem.
- Co tam jest?
- Filia jakiegoś małego banku i platforma lądowiskowa. Poza tym budują coś nowego.
- Ahaa... - Zamyślił się Arnhem. Wtedy do pomieszczenia weszła reszta drużyny. Psionik Leman Ithar spojrzał na ekran z planem i wyrysowanymi liniami. Wtedy wytrzeszczył nań oczy, potrząsnął głową, jeszcze raz spojrzał i zakrzyknął:
- Zgadza się! Mam przeczucie, tak, trzeba tam iść! TRZEBA ICH TAM ZŁAPAĆ!!
- Cholera... - mruknął saper Dariel. - Znowu ma fazę...
- Ale jego fazy zazwyczaj doprowadzają nas do różnych cennych wniosków, więc się pakujcie.
* * *
- Chyba, k[beep]a znowu trafił... - mruknął Dariel, gdy ze snajperem Titusem i kierowcą zespołu - Stigiem Hastusem - szli podziemnym przejściem pod budynkiem. Na razie nikt ich nie niepokoił.
* * *
Zaczęli od budynku banku. Poprzedniego wieczoru "Żółw" założył w oknach mikroładunki, a aktywator radiowy wręczył Inkwizytorowi. Teraz miało się okazać po co to komu:
- Leman, przesłuchaj tę kasjerkę, ja idę sprawdzić górę - rzucił Ingmar do psionika.
- No dobra... - burknął.
- Dzień dobry, proszę się wylegitymować. - Inkwizytor umyślnie zaczął jak początkujący policjant.
- Ej, co to za pajac? - spytał niezbyt grzecznie jeden z bandziorów.
- Nie wiem, załadujemy go pałą przez łeb i mu się odechce - zaproponował drugi. Wtedy Arnhem westchnął ciężko i energicznie uniósł rękę, jednocześnie aktywując zapalniki. Wszystkie okna wyleciały na zewnątrz. Gangsterzy nie wiedzieli oczywiście o ładunkach, więc nieco się zdziwili, na chwilę wystarczającą na pozbawienie ich uzbrojenia.
Tymczasem na dole, psionik wszedł spokojnie do pomieszczenia.
- To bank jest, hę? - spytał nieco zgryźliwie.
- Ano jest, a co, nie widać? - kasjerka odpowiedziała pytaniem.
- No właśnie nie. Trochę tu pusto! - Podszedł nagle do kobiety i zaczął wypytywać
- Co tu się kryje?!
- N..nic... Wyprowadzamy się! - skłamała.
- No nie wiem... - Leman wpłynął na jej umysł sztuczką psioniczną
- Tam, za drzwiami! Jest właz, chyba do tuneli jakichś...
- I o to chodziło...
Castella i informatyk Marco stanęli przed drzwiami.
- O, jaki stary zamek! Chyba nie otworzę... - zastanowił się informatyk.
- Ale ja otworzę - stwierdziła śledcza. Trzymała w ręku swój przyrząd wielofunkcyjny, z wytrychem na samym końcu. . Po chwili drzwi były otwarte.
- O, a teraz Twoja kolej - dodała - Właz ma elektroniczny!
- mhm... - Marco podpiął USB i właz zaraz się otworzył. Równocześnie zawył alarm, więc oboje wycofali się na drogę, gdzie spotkali kolegę psionika.
- Co wiesz - spytał Marco bez wstępu
- Żadnego szacunku... Tamten właz, coście go otwarli i wyje, to do tunelu prowadzi.
- Aha... No fajnie...
Policjant Atellus wszedł na balkon nad budynkiem. Stało tam już 3 bandytów w charakterystycznych ubrankach.
- Panowie są aresztowani! - wykrzyknął do nich.
- No chyba Ci się coś, koleś, pomyliło?! - rzucił jeden z nich. - Mamy przewagę tak w liczbie, jak w uzbrojeniu, więc wy[beep]aj, bo... - nie do kończył, bo uderzyło go w twarz okno. 3 z 4 okien otwarły się ukazując wesołe mordy policjantów. Przez drzwi spokojnie wszedł oficer z pistoletem i naręczem kajdanek.
- Coś jeszcze? - spytał.
W tak zwanym międzyczasie z włazu wydobył się mafiozo z obstawą (Biedak, nie wiedział, że jest obserwowany :), a drugi przybył z bocznej uliczki. Zdziwił się nieco, widząc policjantów. I jego "kolega" takoż. Ten drugi wrócił do swojego włazu, przez oddział "banku" na dach i biegiem na lądowisko. Inkwizytor oczywiście pogonił za nim. W tym właśnie momencie z budynku wyłoniło się 3 brakujących członków zespołu. Inkwizytor od razu zakrzyknął do snajpera: "Zestrzel kolesia, jak wystartuje!". Kierowca porwał rower listonosza i ruszył za drugim bossem. Po chwili dopędził go i, szybkim, zręcznym ruchem przygwoździł do ziemi. Rownocześnie Titus wystrzelił, a niewielki antygraw rozbił się o asfalt. Aresztowanie oszołomionego pilota ni sprawiło problemu. Dalej poszło już łatwo. Policja wyprowadziła żołdaków, Inkwizytornia postanowiła się pozbierać do bazy, a listonosz odzyskać swój rower.
Wydaje mi się, że wszyscy w zespole się wykazali, zawsze można sprawdzić.
Tu jest Galeria. Czekam komentarzy.
[MOC] Wyłapanka
Moderatorzy: Mod Team, Mod Team
[MOC] Wyłapanka
Ostatnio zmieniony 2008-04-25, 19:37 przez Jantin, łącznie zmieniany 1 raz.