Robson pisze:Mrutek uwierz mi nie potrafił byś tak rozrzucić klocków jak Maciek :)
Nigdy nie twierdziłem, że potrafię. Mało tego - zakwalifikowałbym, wręcz, moca jako sztukę. Nigdzie nie jest natomiast powiedziane, że sztuka musi wywoływać pozytywne odczucia. We mnie, zastosowane kolory i "ostre" kształty wywołują co najmniej niepokój. Już samo drzewo by wystarczyło.
Jedno, jedyne, samotnie umierające. Kilka dni wcześniej, kiedy część liści opadła , grzybiarze odnaleźli na nim poczerniały szkielet samobójcy wiszący tam od wiosny. Na najwyższej gałęzi, drapieżnik przeżuwa ciała swoich ofiar. Za chwilę wypluje ich niestrawione kości owinięte w zawilgocone przez soki trawienne futro... Mała Myszka Miki nie wróciła wczoraj z pracy do domu.
Facet z sardonicznym uśmiechem, przyglądając się muchomorowi, rozmyśla ilu kierowników w pracy mógłby nim otruć, a może udałoby się jeszcze rodzinę? A co najmniej teściową...
Blondyna w fioletowym coraz bardziej przybliża się do przegniłej barierki. Za chwilę spadnie kilka metrów, głową w dół, gdzie na szarych, omszonych głazach zakończy swój żywot matki, żony, kochanki.
Benny Hill nie wie, że to jego ostatnia wędrówka. Pojutrze lekarze odkryją u niego złośliwą wersję raka. Tak się wystraszy, że umrze na atak serca w otoczeniu dziesiątek białych kitli. Właśnie skończyły się limity...
Pani w niebieskim od dawna myśli o samobójstwie. Silniej z każdą mijaną po drodze szczupłą laską. Mijane, grube nie działają na nią pozytywnie. Porównuje się do nich i pyta: Czy jestem grubsza, czy szczuplejsza od nich? Zawsze dochodzi do wniosku, że jest grubsza, co pogłębia jej stan.
Facet w czarnej czapeczce właśnie przed chwilą złapał zasięg. Dostał cynk, że ktoś sypnął, a psy są na tropie. Bardzo się spieszy do swego ukochanego BMW, aby czmychnąć za granicę. Kilkadziesiąt metrów dalej pośliźnie się. Do końca życia jego kończyny będą martwe jak kikuty uschniętych drzew, mijanych po drodze.
Nie wiem co myśli ostatni gościu.
Może: Jak tu pięknie?