Niestety rozpękła się w drobną kaszkę. Reszta mebli poszła za jej przykładem. Co prawda żeliwna wanna została w jednym kawałku, ale jest przysypana innymi rzeczami.Qworg pisze:Pokaż gdzie leży muszla!!
[MOC] Po wojnie.
Moderatorzy: Mod Team, Mod Team
Na mój gust budynek sprawia wrażenie będącego w trakcie rozbiórki, a nie po wybuchu.
Nienaruszona część konstrukcji powinna eksponować dość poważne obrażenia będące skutkiem eksplozji, tymczasem są to raptem drobne zadrapania.
Może by tak zmiana nazwy MOC-a?
To by było na tyle, jeżeli chodzi o tzw. "czepianie się". Praca jest naprawdę bardzo dobra i nic nie jest w stanie tego podważyć.
Pozdrawiam (:
Nienaruszona część konstrukcji powinna eksponować dość poważne obrażenia będące skutkiem eksplozji, tymczasem są to raptem drobne zadrapania.
Może by tak zmiana nazwy MOC-a?
To by było na tyle, jeżeli chodzi o tzw. "czepianie się". Praca jest naprawdę bardzo dobra i nic nie jest w stanie tego podważyć.
Pozdrawiam (:
Och!, Ach!, Och! Ach! Och! Ach!
To były słowa zachwytu. Sam zbudowałbym co najwyżej bunkier.
Uwagi mam dwie:
Stropy - brakuje mi połamanych belek stropowych, lub wystających prętów, lub wgłębień w ścianach po tychże. Bricki imitujące belki nadal możesz poprzyczepiać do płytek -chociaż do końca nie jestem przekonany.
Druga. Nie możesz mieć "pretensji", że nikt nie zauważył antywojennej wymowy domku ;-)
On po prostu nie wygląda jak po wojnie. Świeżutko zniszczone wyglądają strasznie, a po kilku latach jeszcze gorzej. Jeśli Twój to świeżynka to nie ma prawa mieć całych okien. Jeśli jest starszy to brakuje zielska tu i ówdzie. Okopcenia znikają dopiero po latach albo i nie. W porównaniu z takim domem Twój wygląda słodko, wali radością i nadzieją na kilometr. Żeby chociaż jakaś flaga piracka z trupią główką imitująca tabliczkę z napisem мина lub mine, Achtung Minen! itp.
Powód wybuchu był prozaiczny: po prostu gaździna pierdnęła przy zapalonej świecy. (Uwaga: Nie mam nic do kobiet, Górali i fasolki po bretońsku!)
Po za tym: Och! Ach! Och! Ach!...
To były słowa zachwytu. Sam zbudowałbym co najwyżej bunkier.
Uwagi mam dwie:
Stropy - brakuje mi połamanych belek stropowych, lub wystających prętów, lub wgłębień w ścianach po tychże. Bricki imitujące belki nadal możesz poprzyczepiać do płytek -chociaż do końca nie jestem przekonany.
Druga. Nie możesz mieć "pretensji", że nikt nie zauważył antywojennej wymowy domku ;-)
On po prostu nie wygląda jak po wojnie. Świeżutko zniszczone wyglądają strasznie, a po kilku latach jeszcze gorzej. Jeśli Twój to świeżynka to nie ma prawa mieć całych okien. Jeśli jest starszy to brakuje zielska tu i ówdzie. Okopcenia znikają dopiero po latach albo i nie. W porównaniu z takim domem Twój wygląda słodko, wali radością i nadzieją na kilometr. Żeby chociaż jakaś flaga piracka z trupią główką imitująca tabliczkę z napisem мина lub mine, Achtung Minen! itp.
Powód wybuchu był prozaiczny: po prostu gaździna pierdnęła przy zapalonej świecy. (Uwaga: Nie mam nic do kobiet, Górali i fasolki po bretońsku!)
Po za tym: Och! Ach! Och! Ach!...
- zgrredek
- Posty: 2259
- Rejestracja: 2007-12-10, 08:01
- Lokalizacja: Ankh-Morpork
- brickshelf: zgrredek
- Kontakt:
-
Na pewno zaważyła tu chęć upieczenia dwóch pieczeni przy jednym ogniu. Z jednej strony chciałem zrobić rozwalony częściowo dom (kolorowe ściany były głównym motywem, a wojna pretekstem) , a z drugiej chciałem mieć ciekawą kamienicę do KZ, gdzie bardziej pasowała katastrofa budowlana. W końcu nic nie wyszło do końca dobrze. Gruz i zawalone stropy robiłem na końcu i chyba dało tu o sobie znać zniecierpliwienie. Gdybym zaczekał z prezentacją jeszcze z tydzień to może bym to dopracował.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze.
Już nie. Rano zacząłem rozbiórkę i połowy już nie ma.Mrutek pisze:Bricki imitujące belki nadal możesz poprzyczepiać do płytek
Jasne, że nie mogę. To znaczy tylko tyle, że źle to wymyśliłem lub źle wyeksponowałem. Jakiekolwiek "pretensje" mogę mieć tylko do siebie.Mrutek pisze:Nie możesz mieć "pretensji", że nikt nie zauważył antywojennej wymowy domku
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze.
Fajny klimat i całkiem niezła kamienica by z tego była - kojarzy mi się z warszawskimi budynkami z lat trzydziestych, więc wszystko pasuje. Nie rozumiem tylko, dlaczego użyłeś płytek ustawionych pod kątem 90 stopni do oddzielenia pięter w zniszczonej części kamienicy. Nie lepiej było pokazać jakieś odłamki stropów, rury, przewody elektryczne?
- zgrredek
- Posty: 2259
- Rejestracja: 2007-12-10, 08:01
- Lokalizacja: Ankh-Morpork
- brickshelf: zgrredek
- Kontakt:
-
Zrobiłem rachunek sumienia i ze zdziwieniem stwierdziłem, że przy tym MOCu dopuściłem się grzechu niecierpliwości.
Zazwyczaj buduję bez pośpiechu, bo nie uczestniczę w żadnych konkursach gdzie gonią mnie terminy. Tu niby też nic mnie nie goniło, ale podświadomie ciążyła na mnie presja tego, że mam jeszcze do zbudowania kościół do KZ, przygotowania prawie setki rycerzy i ponad pięćdziesięciu koni i kilku dodatkowych płyt do Grunwaldu. Niby jest jeszcze sporo czasu, ale ja lubię wszystko mieć wcześniej przygotowane, wiedzieć czego mi brakuje, kupić to wcześniej i nie denerwować się za pięć dwunasta, że czegoś mi zabrakło.
Odbiło się to na tym MOCu, a zwłaszcza na ruinach. Potraktowałem je dosyć umownie, nie poświęcając czasu na dopracowanie szczegółów. Można wręcz powiedzieć, że odfajkowałem pozycję na mojej liście rzeczy do zrobienia.
Posypałem głowę popiołem i obiecuję poprawę.
Zazwyczaj buduję bez pośpiechu, bo nie uczestniczę w żadnych konkursach gdzie gonią mnie terminy. Tu niby też nic mnie nie goniło, ale podświadomie ciążyła na mnie presja tego, że mam jeszcze do zbudowania kościół do KZ, przygotowania prawie setki rycerzy i ponad pięćdziesięciu koni i kilku dodatkowych płyt do Grunwaldu. Niby jest jeszcze sporo czasu, ale ja lubię wszystko mieć wcześniej przygotowane, wiedzieć czego mi brakuje, kupić to wcześniej i nie denerwować się za pięć dwunasta, że czegoś mi zabrakło.
Odbiło się to na tym MOCu, a zwłaszcza na ruinach. Potraktowałem je dosyć umownie, nie poświęcając czasu na dopracowanie szczegółów. Można wręcz powiedzieć, że odfajkowałem pozycję na mojej liście rzeczy do zrobienia.
Posypałem głowę popiołem i obiecuję poprawę.
Kurczę to aż się boję jakbyś się przyłożył. Znowu te szukanie szczęki pod biurkiem :) A tak na poważnie - jest o.k. - pewne w/w przez kolegów uproszczenia i mankamenty jak dla mnie nie stanowią problemu.zgrredek pisze:Można wręcz powiedzieć, że odfajkowałem pozycję na mojej liście rzeczy do zrobienia.