Dane techniczne
Seria: Pirates
Rok produkcji: 1989
Liczba klocków: 176
Spis części: Peeron, BrickLink
Cena: BL: ok. 874 zł (MISB), od ok. 93 zł do ok. 428 zł (używany)
Opakowanie
Średniej wielkości kartonowe pudełko, wyróżniające się unoszoną do góry przednią pokrywą, dzięki której można zajrzeć do środka przez przeźroczystą szybkę:
Jak przystało na opakowanie zestawu z lat osiemdziesiątych, również w przypadku 6270 nie zabrakło tła w odcieniu ciepłej żółci, na którym graficy umieścili kolorowe zdjęcia konstrukcji głównej (przód, boki oraz wewnętrzna część przedniej pokrywy pudełka)...:
... oraz kilku propozycji konstrukcji alternatywnych (tylna ścianka opakowania):
W celu dobrania się do zawartości, należy tradycyjnie przeciąć plomby w postaci okrągłych naklejek, a następnie odgiąć na zewnątrz wszystkie skrzydła ścianki bocznej, jak ma to miejsce w każdym, typowym pudełku.
Wewnątrz czeka już na nas kartonowa szufladka z nałożoną nań plastikową, przeźroczystą wytłoczką...:
... w której umieszczono kilka co ciekawszych elementów naszego zestawu.
Warto dodać, iż sama wytłoczka została jeszcze z góry przykryta dodatkową folią zabezpieczającą elementy przed przemieszczeniem, co doskonale widać na powyższym zdjęciu.
Wnętrze samej szufladki zostało zapełnione kilkoma woreczkami z klockami, arkusikiem reklam innych zestawów...:
... broszurką „Lego Service”...:
... oraz instrukcją:
Instrukcja
Klejona, licząca 16 stron, kolorowa książeczka formatu A4. Jakość zastosowanego papieru kredowego jest zdecydowanie lepsza niż w dzisiejszych zestawach, kartki są grubsze, a całość bardziej wytrzymała. Zawartość instrukcji to 14 kroków budowy „Zakazanej Wyspy”, wszystko czytelne, pozbawione błędów oraz wszędobylskich reklam.
Przykładowe strony:
Model
... czyli średniej wielkości wysepka ze wzniesioną nań ciekawą konstrukcją opartą w dużej mierze na elementach statku.
Przystępujemy do budowy.
Tradycyjnie na pierwszy rzut idą minifigi, a towarzystwo mamy tutaj całkiem interesujące.
Na zdjęciu od lewej: marynarz (bezimienny), Rummy, Kapitan Rudobrody oraz Pascal (tak, to ten szeregowy żołnierz):
Są minifigi, są i zwierzęta. Przed Państwem małpa, papuga i rekin:
Następna w kolejce czeka już piracka łódka - tradycyjnie wyposażamy ją w ławeczki, wiosła oraz flagę:
I wreszcie nadszedł czas na najważniejsze, a więc wyspę. Zatrzymamy się przy niej na dłużej śledząc etapy jej powstawania.
Zaczynamy od podstawy, czyli płyty bazowej o wymiarach 32x32 study. To co od razu rzuca się w oczy, to zielono - żółty nadruk na niebieskim tle, czyli zarys suchego lądu wyspy i otaczające go zewsząd morze. Ciekawostką jest tutaj oznaczanie niektórych studów białą kropką, co ma za zadanie ułatwić budowniczemu znalezienie konkretnych miejsc na płytce, w których powinny znaleźć się odpowiednie elementy wznoszonej nań konstrukcji:
Oto jak przebiega budowa:
- Po trzech krokach:
- Po sześciu krokach:
- Po dziewięciu krokach:
- Po dwunastu krokach:
- Po czternastu krokach:
Ta w zasadzie prosta, lecz bardzo interesująca konstrukcja kryje w sobie sporo ciekawych szczegółów, które naprawdę warto obejrzeć sobie dokładniej.
Ponieważ z żadnym z piratów nie mogłem dojść do porozumienia, o pomoc poprosiłem więc naszego szeregowca, który bez żadnych problemów zgodził się oprowadzić nas po „Zakazanej Wyspie”. Tak więc z mojej strony to na razie tyle, oddaję głos szeregowemu....
Bonjour! Je M’appelle... ehmmm, pardon...
Czołem! Nazywam się Pascal i zapraszam na krótką wycieczkę po wyspie zwanej „Zakazaną”. Na co dzień urzęduje tu trójka totalnych przygłupów, którym tylko rum, kobiety i śpiewy w głowach. Warto skorzystać z ich nieobecności, bo w sumie niewiele byśmy zobaczyli, a ponieważ właśnie opróżniają kolejną beczkę w niedalekiej tawernie, więc nikt nam nie będzie przeszkadzał.
Ruszajmy!
Wyspa, jak wyspa. Dostać się tu można na trzy sposoby: pierwszy - z powietrza (najpierw musielibyście jednak urodzić się ptakami), drugi - wpław (czego nie radzę próbować ze względu na wszędobylskie rekiny) albo po prostu łódką (oczywiście pod warunkiem, że nie natkniecie się na sztorm).
No i jesteśmy na miejscu. Skrawek lądu, na którym ci barbarzyńcy postawili swoją kryjówkę jest na tyle mały, że patrząc z daleka jego kierunku można odnieść wrażenie, że to po prostu jakiś okręt roztrzaskał się o skały. Biada jednak tym, którzy podpłyną bliżej z nadzieją na znalezienie skarbu...
Wysiadamy z łodzi...
... i od razu naszą uwagę zwracają strome schody prowadzące w górę. Dlaczegóż by nie sprawdzić dokąd prowadzą...
Na szczycie widzimy przed sobą wąski, drewniany most. Jak się okazuje, całkiem solidny.
Po drugiej stronie wznosi się coś na kształt budynku. Na kajuty raczej to nie wygląda, więc na co? Nie zaszkodzi sprawdzić...
... zaraaa...
... aaa...!
... ałaaa!!! K^&#@ m@*!!!
To bolało!!!
No właśnie, to jest to, na co te szelmy tylko czekają! Lądujemy w pace, poobijani i zszokowani, a tamci wyskakują znikąd wrzeszcząc i strzelając złowrogo. Lepiej wtedy zacząć błagać o litość...
Na szczęście teraz kraty są otwarte, więc bez obaw mogę sobie wyjść na zewnątrz.
Jedno spojrzenie i szybko dochodzi do nas czym jest ta budowla i do czego służy...
Trzeba przyznać, że te pijackie mordy sprytnie to sobie wymyśliły - ukryta zapadnia, którą w razie potrzeby mogą blokować. Że tez wcześniej sobie o tym nie przypomniałem... moje biedne żebra...
No nic, idziemy dalej. Co prawda nie będzie łatwo, ale chyba dam jakoś radę wspiąć się po tej drewnianej konstrukcji...
... na „bocianie gniazdo” wyspy. Ufff, udało się. Ależ stąd jest widok...
Ahoooj!
Dobra, schodzimy. Może tędy...
Nie, no to zdecydowanie nie był dobry pomysł. Jakimś cudem tym łotrom idzie to zazwyczaj sprawniej...
O proszę! Jest i pochodnia ze statku, na którym służyłem. Szubrawcy!
Zobaczmy co oni tu jeszcze mają... No tak, duża flaga piracka. Dacie wiarę, że ta banda nawet nie próbuje jej ukrywać? Pozornie mogłoby się wydawać, że łopocąc na wietrze powinna odstraszać przypadkowych żeglarzy. Tak, powinna...
Na wyspie rośnie palma. Jedna, jedyna sztuka. Co warto zaznaczyć, rośnie naprawdę szybko. A właśnie... skoro już tu jestem... wybaczcie na chwilkę...
Ufff... co najmniej pół kilo lżejszy.
Co my tu jeszcze mamy ciekawego... spójrzcie - skrzynia pełna monet, broń... no, no... nieźle się obłowili po ostatnim ataku...
Na koniec pokażę wam jeszcze coś wartego uwagi. Oto armata - najbardziej niebezpieczna broń na tym skrawku lądu. Daje piratom dodatkowe możliwości, gdy tylko ktoś nieostrożny podpłynie zbyt blisko.
Armatę i kule trzymają pod mostkiem, gdzie jest trochę osłoniętego murem miejsca.
Cóż, to by chyba było na tyle.
Pamiętajcie: Bądźcie czujni żeglując po morzach i oceanach, nie znacie przecież dnia, ani godziny. Wystrzegajcie się tego i jemu podobnych miejsc. Niechaj wiatry wam sprzyjają.
Au revoir!
Słowem komentarza końcowego
Pascalowi oczywiście bardzo dziękuję za pomoc. Gdyby nie on, recenzji z pewnością by nie było.
Sam zestaw wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie jest przecież żadną tajemnicą, iż mamy tu do czynienia z jednym z najpopularniejszych i najbardziej lubianych modeli serii. Ciekawa i oryginalna konstrukcja z wieloma przemyślanymi szczegółami nie tylko ucieszy oko kolekcjonera, ale także sprawi mnóstwo radości z zabawy każdemu młodemu miłośnikowi „Pirates”. Ilość i rodzaj przydatnych elementów to jak wiadomo kluczowe argumenty przy wyborze dobrego „dawcy części”, a 6270 stanowi w tej materii bardzo interesującą propozycję.
Zestaw jest jak najbardziej godny polecenia. Jedynym ograniczeniem mogą tu być malejące z roku na rok możliwości jego zdobycia za rozsądną cenę i w bardzo dobrym stanie.
Na koniec jeszcze mały bonus w postaci kilku scenek z życia „Zakazanej wyspy”: