[MOC] Konsumpcjonizm to problem, zwłaszcza z dyskontu.
: 2011-03-31, 10:34
No i cóż. Oto kolejny MOC o określonym tytule. No i właśnie. W związku z tą pracą pragnę sklecić parę słów.
1. Genesis - choć moją pierwszą zamieszczoną na forum pracą była Skakanka, to pierwszym MOCem po około 11 latach niebytu, jest właśnie TA scenka. Jak widać, a pewnie niektórzy „radykalni snotman’i” mogą czuć się niepocieszeni ;), np. taka podłoga jeży się ładnymi stud’ami, ale wynika to z faktu, że praca powstała już około rok temu, gdy LugPol z wypiekami na twarzy jeszcze tylko czytałem, a w pudełku klocków nie było co nie miara, a niespodziankę Miłości mej chciałem zrobić.
2. Tytuł – w kontekście ostatnich wydarzeń informuję, że nie interesuję się polityką, a przynajmniej w stopniu zauważalnym po zmianie grubości tętnic. Chciałbym jedynie, by w kraju było dobrze i żeby nam było dobrze i żeby było dobrze, a skoro tytuł ukułem już bez mała rok temu i oparłszy go na konkretnej sytuacji, nie było więc celem moim uskutecznianie prowokacji lub tym bardziej jakiejś politycznej tutaj debaty. Ot, osobliwy zbieg okoliczności. Zmieniać nie będę. Był i jest. Naruszyłbym wtedy istotę, której opis poniżej. A co kto ma w koszyku, to jego prywatna sprawa. Dyskonty mają i plusy dodatnie i plusy ujemne ;)
3. Istota – głód przyparł do muru, a że mur ten był najbliżej i przesiadywał na nim codziennie dość nisko duży/mały owad, to już nic nie poradzę. Cena sytości wtedy jest bez znaczenia. Zakupiono, upieczono, podano. Utkwiono - z nożem w cieście. Pizza wykazała doprawdy dużą gęstość, tzw. spodu, stąd dalej wypadki potoczyły się mniej więcej, jak na zdjęciach :) To, co widać, to tak naprawdę próba odtworzenia klockami fotografii przedstawiającej moją dziewczynę zmagającą się z ową strawą. Obok, znany właścicielom pupili motyw mentalnej transformacji psa w sępa. Na ścianie symulacja wiszących ozdobnych wieszaków do ubrań, z tyłu nieczynny piec kaflowy przeznaczony do wyburzenia, na stole oprócz zastawy, ketchup, matrioszka i lampka. Wszystko możliwie wiernie odtworzone z realu. Budowa była specyficzna. To tak jakby zacząć kierować autem po iluś latach niejeżdżenia. To było wyzwanie spotęgowane niedomiarem klocków – czy uda mi się?(a rączka drżała) i poziomem LugPolu – czy dam radę zrobić to tak, że i ja, i ktoś tam się uśmiechnie? Swoisty egzamin, czy będzie ok, czy wyjdzie knot. Starałem się wycisnąć, co się da, choć teraz pozmieniałbym parę rzeczy. MOC pozostał jednak już tylko na fotkach. Na biurku mam na tą chwilę jeszcze ze 2 MOCe – „wdrażacze”, które robiłem mniej więcej zaraz po tym tu przedstawionym. Każdy zawiera niedoskonałości, ale stoją już tak długo, że jak to chyba Kleymen rzekł, nie mogę już na nie patrzeć – pozwolę sobie zatem przedstawić je w najbliższym czasie, żeby móc skupić się już na jakichś novinkach. Reszta klockowej okazyjnej drobnicy w galeriach. Czekam na komenty i… smacznego ;)
Galeria
1. Genesis - choć moją pierwszą zamieszczoną na forum pracą była Skakanka, to pierwszym MOCem po około 11 latach niebytu, jest właśnie TA scenka. Jak widać, a pewnie niektórzy „radykalni snotman’i” mogą czuć się niepocieszeni ;), np. taka podłoga jeży się ładnymi stud’ami, ale wynika to z faktu, że praca powstała już około rok temu, gdy LugPol z wypiekami na twarzy jeszcze tylko czytałem, a w pudełku klocków nie było co nie miara, a niespodziankę Miłości mej chciałem zrobić.
2. Tytuł – w kontekście ostatnich wydarzeń informuję, że nie interesuję się polityką, a przynajmniej w stopniu zauważalnym po zmianie grubości tętnic. Chciałbym jedynie, by w kraju było dobrze i żeby nam było dobrze i żeby było dobrze, a skoro tytuł ukułem już bez mała rok temu i oparłszy go na konkretnej sytuacji, nie było więc celem moim uskutecznianie prowokacji lub tym bardziej jakiejś politycznej tutaj debaty. Ot, osobliwy zbieg okoliczności. Zmieniać nie będę. Był i jest. Naruszyłbym wtedy istotę, której opis poniżej. A co kto ma w koszyku, to jego prywatna sprawa. Dyskonty mają i plusy dodatnie i plusy ujemne ;)
3. Istota – głód przyparł do muru, a że mur ten był najbliżej i przesiadywał na nim codziennie dość nisko duży/mały owad, to już nic nie poradzę. Cena sytości wtedy jest bez znaczenia. Zakupiono, upieczono, podano. Utkwiono - z nożem w cieście. Pizza wykazała doprawdy dużą gęstość, tzw. spodu, stąd dalej wypadki potoczyły się mniej więcej, jak na zdjęciach :) To, co widać, to tak naprawdę próba odtworzenia klockami fotografii przedstawiającej moją dziewczynę zmagającą się z ową strawą. Obok, znany właścicielom pupili motyw mentalnej transformacji psa w sępa. Na ścianie symulacja wiszących ozdobnych wieszaków do ubrań, z tyłu nieczynny piec kaflowy przeznaczony do wyburzenia, na stole oprócz zastawy, ketchup, matrioszka i lampka. Wszystko możliwie wiernie odtworzone z realu. Budowa była specyficzna. To tak jakby zacząć kierować autem po iluś latach niejeżdżenia. To było wyzwanie spotęgowane niedomiarem klocków – czy uda mi się?(a rączka drżała) i poziomem LugPolu – czy dam radę zrobić to tak, że i ja, i ktoś tam się uśmiechnie? Swoisty egzamin, czy będzie ok, czy wyjdzie knot. Starałem się wycisnąć, co się da, choć teraz pozmieniałbym parę rzeczy. MOC pozostał jednak już tylko na fotkach. Na biurku mam na tą chwilę jeszcze ze 2 MOCe – „wdrażacze”, które robiłem mniej więcej zaraz po tym tu przedstawionym. Każdy zawiera niedoskonałości, ale stoją już tak długo, że jak to chyba Kleymen rzekł, nie mogę już na nie patrzeć – pozwolę sobie zatem przedstawić je w najbliższym czasie, żeby móc skupić się już na jakichś novinkach. Reszta klockowej okazyjnej drobnicy w galeriach. Czekam na komenty i… smacznego ;)
Galeria