Forum LUGPOL

Słitaśny Alien z wizytą w dżungli.
Czyli mały mocyk relaksacyjny : o)




Wersja z lektorem: http://www.flickr.com/photos/pigletciam ... otostream/

Mi się podoba jego (aliena) wypowiedź. Ciekawe czy tak gadał przed czy po gotowaniu ?

Czy alieny są aby na pewno jadalne? Ja tam bym nie ryzykował i wsadził do kotła tego podróżnika.
Pięknie zrobiona sceneria, a najbardziej podoba mi się chata.

Nie od dziś wiadomo, że od czasu do czasu dietę mięsną trzeba uzupełnić jakąś zieleniną... Fajny przykład wykorzystania główek z PoTC :)

To już nie obowiązuje zasada że jak jedzenie samo się porusza i jest zielone to znaczy że nie świeże ? :)

Jak mięsko jest zielone to znaczy, że młode jeszcze.

Pani Tubylcowa chciała po prostu urozmaicić dietę mężowi ; o)

Ciamek pisze:Pani Tubylcowa chciała po prostu urozmaicić dietę mężowi ; o)

Taak, rozwód kosztuje masę pieniędzy...
A co do samego MOC-a, to urzekła mnie czaszka z nienaganną fryzurą. Czy ta statuetka to młody Tubylec?

leń pisze:Czy ta statuetka to młody Tubylec?

To raczej młody obieżyświat.

Jak na moje za dużo przeklina ;) ale nawet alienom nerwy puszczają, kiedy stają się częścią menu :)
Planowane inne podróże Słitaśnego oczywiście o ile uda mu się wyjść nienadjedzonym z tej sytuacji? :)

Qbrick pisze:Planowane inne podróże Słitaśnego oczywiście o ile uda mu się wyjść nienadjedzonym z tej sytuacji?

Myślę, że pewnie coś się jeszcze ukaże jak będę mieć pomysły.

Ciamek pisze:Myślę, że pewnie coś się jeszcze ukaże jak będę mieć pomysły.

Słitaśny na Saharze, wśród dzikich węży, na stadionie, w urzędzie skarbowym, w sejmie? :D

Prawie jak w powieściach Szklarskiego. Parafrazując:
- Słitaśny na tropach Yeti
- Słitaśny na wojennej ścieżce
- Słitaśny w Gran Chaco
- Tajemnicza wyprawa Słitaśnego
itd ...

Baaaardzo fajna praca, miła dla oka i zabawna. Mi szczególnie spodobał się dach tej "chatki", naprawdę fajnie wygląda. To co wyjątkowo podoba mi się w tej scence to to że nie mam do czego się przyczepić, a z reguły jak patrze na różnego rodzaju scenki z lego to zawsze trochę marudzę :)

Ja bym raczej nie zjadł.