8053 Mobile Crane
: 2011-10-31, 02:05
Seria:Technic
Liczba części:1289
Zawartość pudła:12 większych woreczków z klockami
Spis części: peeron, bricklink
Cena: S@H - 449 zł, Allegro: 311 - 465 zł (licząc z przesyłką), ja za swojego dałem w sklepie 350 zł
lugnet, brickset
Słowo wstępne:
Jak zapewne niektórzy z Was wiedzą, ostatnimi czasy przymierzałem się do zakupu 8070, coś mnie jednak natchnęło, by póki co odłożyć zakup czerwonego autka na później i nabyć to brzydkie kaczątko. Dlaczego tak nazywam 8053? Ponieważ nie przypominam sobie, by ktoś na LUGPolu w roku 2010, jeszcze kiedy były gorące dysputy o przeciekach itp. zachwycał się tym modelem lub choć wypowiadał się na jego temat, w sposób przynajmniej pozytywny. Przejdźmy do konkretów.
Instrukcje i pudełko:
Pudełko na oko tych samych rozmiarów, jak 8109 recenzowany swego czasu przeze mnie. Niczym specjalnym się nie wyróżnia. Otwierane standardowo w górę, jak ma to miejsce w przypadku większych zestawów serii Technic. W przeciwieństwie do 8109, gdzie nie było tekturki usztywniającej nalepki i instrukcje tutaj takowy luksus jest. Za taki bajer zdecydowanie należy się pochwała, ale nasuwa to również refleksję: co się stało w 2011 roku, że 8109 nie otrzymał tekturki? Instrukcje są, jak to już od dawna wiadomo łopatologiczne. Prowadzą za rączkę, w każdym kroku dodajemy raptem kilka elementów. Nie sposób czegoś spartaczyć podczas budowy. Instrukcje w pudełku odnoszą się tylko do budowy modelu A. Sztuk 3. Posiadają kolejno 64/64/84 strony (licząc z okładką). Na tylnej okładce pierwszej książeczki znajdziemy reklamę 8043. W drugiej reklam brak. W 3 reklamom poświęcono 5 stron. Oczywiście pod koniec trzeciej instrukcji mamy spis elementów. Do książeczki numer 3 mam jeszcze jedną uwagę. Z niewiadomych przyczyn wypięła mi się środkowa kartka, mimo, że obchodziłem się z nią delikatnie. Tak więc trafił mi się lekki defekt, choć nie jest to wielki problem. Instrukcje nie zawierają błędów, mają natomiast tę samą przypadłość, co 8109 - w zestawie wykorzystano z16 nowego typu, natomiast w spisie części i samych krokach budowy widnieją jeszcze z16 starego typu.
Tak przedstawia się zawartość pudła, gdy już wydobędziemy wszystko:
Jak widać do zestawu dołączono również nalepki, których ja jednak nie używam. Arkusik prezentuje się tak:
Przejdźmy do tego, co najważniejsze, czyli...
Klocki
Zestaw ma ich sporo, bo 1289, co jest całkiem przyzwoitą ilością, zważywszy na cenę rzędu 350 zł. Wśród całej masy pospolitych elementów moją uwagę przykuły:
Dość specyficzna i w Technicach rzadko spotykana kierownica:
Obrotnica, która zawsze jest przydatna:
Aż 4 sztuki czarnych cięgien, które w modelach bez niezależnego zawieszenia rzadko goszczą:
5 sztuk bardzo rzadkiego i niezwykle przydatnego elementu, jakim jest Technic Pin Joiner Perpendicular Bent:
1 sztuka kolejnego rarytasu, który dotychczas występuje tylko w 3 innych zestawach, mianowicie obejma:
6 sztuk zawsze pożądanych i przydatnych ramek:
4 sztuki knobów koloru żółtego:
4(!!) sztuki racka liftarmowego L7, którego ten zestaw, póki co jest najlepszym dawcą:
7 sztuk obecnie już dość rzadko występujących racków starego typu:
4 sztuki Technic Beam 2 with Two Antistuds, które są moimi pierwszymi klockami tego rodzaju, choć nie są wcale takie rzadkie, jak widzę po spisie występowania:
3 sztuki z16stki nowego typu:
Warto jeszcze wymienić takie elementy, jak żółte panele, czy 2 metry czarnego sznurka.
Pora bez zbędnych ceregieli przejść do budowy.
Budowa modelu głównego
Budowa jest dla mnie bardzo ważnym aspektem każdej recenzji, to właśnie z konstrukcji modelu można wywnioskować, czy zestaw jest rodzajem "zapychacza" produkcji na dany rok, czy czymś, nad czym projektant faktycznie się wysilił. Patrząc na budowę pod tym względem, nasunie się parę ciekawych obserwacji. Jak pewnie zauważyliście, na jednym z pierwszych zdjęć tej recenzji, woreczki są ponumerowane 1 i 2. Z woreczków nr 1 budujemy cały pojazd bez wysięgnika. Woreczki oznaczone 2 posłużą do zbudowania brakującego elementu, czyli dźwigu, jak to potocznie zwykło się mówić;). Postaram się przybliżyć przebieg budowy modeli;).
Budowę zaczynamy klasycznie, od budowy podwozia ciężarówki:
Z powyższego stanu budowy nic nie dało się wywnioskować, poza tym, że środkiem prawdopodobnie poleci jakaś długa oś. Budując dalej pojawia się coś takiego:
Na tym etapie chciałbym się zatrzymać. Widać tutaj racki, które odpowiadają za skręt kół, i to wszystkich 8. Drugim aspektem, który rzuci się w oczy, tym bardziej dociekliwym, co do mechanizmów jest brak przekładni. Wszystko jest na JEDNEJ osi, bez żadnych redukcji. Ci, którzy choć trochę budowali w Technicu powiedzą - osie skręcą o taki sam kąt - bez sensu. A tu niespodzianka, ponieważ projektant skorzystał z drugiej możliwości stworzenia połączonych ze sobą osi skrętnych, tworzącej układ o różnym kącie skrętu. Jak to osiągnięto? Poprzez promień wodzący zwrotnicy. Czyli przekładając to na język zrozumiały dla zwykłych ludzi - kąt wychylenia zależy od długości na jakiej się wychyla. Zakładając stałą wartość wychylenia racka te zwrotnice, które są dłuższe mają mniejszy kąt skrętu kół. Mechanizm prosty i skuteczny, a co ciekawe, nie przypominam sobie, by w jakimkolwiek oficjalnym zestawie z serii Technic wykorzystano tę możliwość. Kończąc wywód na temat układu skrętnego (bo widać go w zasadzie w całości), należy dodać, że widać też początek układu rozkładania podpór, a i samo podwozie osiąga w tym momencie maksymalną długość, teraz będzie już nasz żuraw będzie tylko rósł w górę. Kolejnym kroki prowadzą nas do takiego stanu, na którym zrobię przystanek:
Widać tutaj ramę górną nadwozia, "gniazdo" do montażu wysięgnika na obrotnicy, a także zabudowane siedzenia. Skończone jest także niemal cały mechanizm rozstawiania podpór.
Kolejnych kilkanaście stron i widzimy takie coś:
Czyli niemal gotowy model ciężarówki, bez elementu roboczego. Brakuje jedynie ramion podpór i paru elementów wykończeniowych.
A tak prezentuje się cała ciężarówka bez wysięgnika:
Po budowie ciężarówki, z woreczków oznaczonych jedynką pozostają takie elementy:
Następnie otwierając woreczki oznaczone dwójką przechodzimy do budowy wysięgnika. Ciekawostką jest w tym zestawie fakt, że podobnie, jak to było w przypadku 8421 budujemy wysięgnik od osadzenia obrotnicy w pojeździe, a nie, jak to było dawniej, za czasów 8460, po kolei nadbudowując na obrotnicę koleje fragmenty. Jak powiedziałem, budowę zaczynamy w miejscu, gdzie skończyła się budowa ciężarówki (mniej więcej w 2/3 drugiej instrukcji), a zaczynamy ją od podstawy, do osadzenia obrotnicy w samochodzie:
W kolejnych krokach dobudowuje się "skrzynię" rozdzielczą, siłownik oraz montuje się w układ linkę:
Następnie powstaje "przeciwwaga" (która w tym przypadku jest tylko na pokaz, ale jest funkcjonalna - o tym później) i początek wysięgnika:
By w ostatnich kilkunastu krokach zmontować go do końca i zabudować na ciężarówce, tworząc model podstawowy zestawu 8053, czyli żuraw mobilny:
Po zakończeniu budowy wysięgnika pozostają takie elementy:
Natomiast wszystkie elementy zapasowe zestawu to:
Opis modelu A
Uff, budowa zakończona. Pora przejść do opisu funkcji modelu. Zatem żuraw samochodowy jest wyposażony w:
- skrętne wszystkie koła za pomocą czarnej z20 z tyłu pojazdu;
- wychlane podpory na kształt X przy pomocy czarnej z12 zabudowanej z tyłu;
- otwierane drzwi kabiny ciężarówki;
- rozkładane podpory (każdą z osobna);
- podnoszony i rozsuwany boom wysięgnika;
- rozwijaną linkę;
- możliwość ustawienia kąta kabiny operatora wysięgnika;
- zabudowany na obrotnicy boom;
Dwie ostatnie funkcje są czysto teoretyczne, ponieważ nie ma do ich realizacji żadnych korbek, czy dźwigni, trzeba sobie pomóc paluszkami;).
Kilka fotek poglądowych:
Zakres wychylania kabiny operatora (nie jest może on zbyt wielki, ale fajnie, że o tym pomyślano):
Podczas wymieniania funkcji wymieniłem rozsuw, podnoszenie boomu i rozwijanie linki. Zrealizowane jest to za pomocą jednego napędu (czarne z20 po obu bokach zabudowy obrotnicy) przy pomocy dwóch czerwonych przełączników widocznych na tym zdjęciu:
Wajcha od strony kabiny operatora przełącza między dwoma funkcjami: rozwijaniem liny i podnoszeniem całego boomu. Jak nietrudno wywnioskować ostatnią funkcję, którą jest rozsuwanie boomu, włączamy wajchą z drugiej strony. Mechanizm jest tak pomyślany, że możemy wykonywać 2 czynności naraz. Tak więc możemy bawić się w dwóch konfiguracjach:
- podnosić i rozsuwać boom;
- rozsuwać i rozwijać linkę;
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wszystkie 3 funkcje obsługiwać osobno. Przełożenia są na tyle dobrze dobrane, że największa bolączka zestawu 8421 (czyli jednoczesne rozsuwanie i nienadążająca z tym linka) tutaj praktycznie nie występuje. Wystarczy dać troszkę luzu na lince i możemy się nie martwić o coś takiego.
Mobile Crane wygląda całkiem majestatycznie z podniesionym wysięgnikiem i rozłożonymi podporami. Co prawda podpory to w sumie dekoracja, podparcie, jakie stanowią ma raczej wartość symboliczną, jednak efekt jest - wygląda to świetnie.
Boom zabudowany na ciężarówce ma następujące wymiary:
a) długość samego rozsuniętego wysięgnika to ~58 cm:
Podniesiony, aczkolwiek nie rozsunięty mierzy wzwyż ~45 cm:
Natomiast pełnią możliwości jest sięgnięcie na wysokość ~60 cm:
Oczywiście podawane wysokości to najwyższy punkt wysięgnika, a nie wysokość haka, który mimo, że sklecony z kilku klocków nie prezentuje się najgorzej:
Bardzo prosto rozwiązano również kwestie samego rozsuwania, mechanizm jest prosty i bardzo skuteczny. Ślimak, pośrednie z8 i rząd racków:
Ostatnią pominiętą dotychczas funkcją jest rozkładanie samych podpór. Mechanizm: ślimak i z8 to układ prosty i skuteczny. Niestety, jak już mówiłem, podpory to raczej dekoracja, niźli faktyczne wsparcie i zapewnienie stateczności pojazdu podczas pracy (jak choćby było to zrobione w Unimogu). Wygląda to tak:
Powoli zmierzając do końca opisu modelu głównego, chyba czas zawrzeć własne odczucia na temat modelu. Model jest ładny, może nie jest tak obudowany, jak to było w 8421, przez co w niektórych miejscach jest trochę ażurowy. Ale to w sumie nie MT. To jest Technic, a on powinien się bronić bawialnością i funkcjami. I robi to znakomicie. Wszystkie mechanizmy chodzą gładko. Nie można wiele zarzucić od strony technicznej całemu żurawiowi. Konstrukcja jest dość zwarta, odpowiednio sztywna. Mnogość funkcji zapewnia ciekawą i nienużącą zabawę. Do tego trzeba nadmienić, że model żurawia jest w pełni przygotowany pod zainstalowanie zestawu do motoryzacji modelu. Jest nawet przygotowany pin dla silnika. W zasadzie cała zabudowa silnika zawiera się w kilku prostych czynnościach. Zdjęciu obudowy z paneli z tyłu, dodaniu silnika, zębatek łączących z wystającymi ośkami i włożeniu batboxa (jest już na to przygotowane miejsce) między half liftarmy widoczne na tym zdjęciu:
Taki zabieg poprawia zdecydowanie bawialność, ponieważ przełożenia są zredukowane, więc trzeba się trochę nakręcić, by np. podnieść boom. A tak to tylko pstryk i samo się robi;).
Wady i zalety modelu głównego
Pora jakoś podsumować ten fragment recenzji.
Zalety zestawu:
+ ładny wygląd;
+ przemyślana konstrukcja (np. podpory są formą nadkoli;));
+ sporo funkcji, które działają bez zarzutu;
+ świetnie i prosto rozwiązany układ skrętu (ten żuraw nie jeździ, ale płynie;));
+ podpory rozkładane na X - to coś nowego w zestawach Technica;
+ przygotowanie zestawu pod montaż zestawu PF;
Wady:
- "gołym" zestawem trzeba się jednak sporo nakręcić;
- podnośnik na obrotnicy, ale bez doprowadzonego napędu do jej obracania;
Budowa modelu alternatywnego
Model B zestawu 8053 to legowa wersja dźwigu portowego. Model od razu mnie zaciekawił, wszak nie jest to częsta tematyka w zestawach Technic. Przeważnie modele alternatywne były wariacją modelu głównego. Jeżeli modelem podstawowym była ciężarówka, model alternatywny był jakąś jej wariacją. Tym bardziej pozytywnie odebrałem wieść o tym, że drugi model nie jest czymś bliźniaczo podobnym do modelu - matki. Dźwig portowy wydał mi się na tyle interesujący, że żuraw w całości ostał się jedynie 2 dni, a później został brutalnie rozłożony na części pierwsze. Koniec gadania, czas przejść do działania. Zaczynamy więc budowę:
A zaczynamy ją od suwnicy wraz z ramą, na której później zostanie zamieszczony dźwig. Stelaż (prowadnica podłużna) konstrukcji jest nieruchomy. Na środku umieszczono ośkę (zakończoną czarną z20 widoczną na zdjęciu), która od środka ma umiejscowioną z8 zachodzącą na racki. Racki z kolei są na sztywno przymocowane do obejmującej suwnicę ramy (na zdjęciu są to szare elementy na środku). Działanie nie jest zbyt trudne do zrozumienia. Kręcąc pokrętłem w prawo, otrzymujemy ruch w lewo. Po kilkunastu krokach otrzymujemy coś takiego:
Następnym krokiem jest budowa dwóch identycznych elementów, czyli łączonych wcześniej zbudowaną suwnicą podstaw portalu. Oba elementy stanowiące boczne podparcie są identyczne. Z racji, że cały stelaż jest zbudowany z samych niemal liftarmów, jego budowa idzie bardzo sprawnie:
Jak widać podstawa dźwigu jest już gotowa. Poza mechanizmem posuwu, składa się jedynie z ramy i felg. Felgi imitują koła napędowe dla szyn. Przyznać trzeba, że nie wygląda to najgorzej. Rama w późniejszych krokach jest jeszcze wzmacniana na długości czterema długimi liftarmami, a także po bokach zostanie domontowane jeszcze oświetlenie, jednakże podstawa jest niemal gotowa.
Czas przejść do budowy elementu roboczego, czyli dźwigu. Jak dało się zauważyć wcześniej, w ramie podstawy ponownie przygotowano już swoiste gniazdo, by włożyć do niej ramę podstawy dla obrotnicy. Całość podobnie, jak w żurawiu samochodowym jest spinane przy pomocy tych pinów:
Budowę kolejnego, i w zasadzie ostatniego fragmentu modelu zaczynamy od ramy dla obrotnicy i podstawy samego dźwigu:
Widać tutaj podstawę wraz ze skrzynią rozdzielczą dzielącą napęd, pomiędzy zwijanie liny i siłownik (który odpowiada za zmianę położenia i nachylenia ramienia).
Kontynuując budowę zamykamy cały mechanizm w obudowie, dodajemy siłownik i zaczynamy budować ramię:
By po kilkunastu kolejnych krokach zakończyć budowę i ujrzeć efekt końcowy:
Ci, którzy myśleli, że to koniec budowy, muszę jeszcze zaskoczyć. Mamy czym podnosić, ale nie mamy czego;). Lego i o tym pomyślało i w dalszej części budowy budujemy jeszcze doczepiany do haka chwytak, a później stelaż na ładunek - czyli paczki 4 opon. Chwytak to układ ślimak, z8 i 4 knoby, który pozwala "zaciskać" chwytak. Wygląda to tak:
Czarne ząbki służą do celowania, natomiast czerwony connector pozwala na ruch kołowy czterech czarnych connectorów sprzężonych z układem, które przy pomocy pinów 1/2 pozwalają "łapać" ładunek.
Sam ładunek to dwie sztuki zrobionych raptem z kilkunastu klocków ram, do których wkładamy po 4 opony. Ładunek przedstawia się tak:
Ramki są tak sprytnie pomyślane, że istnieje możliwość układania ich jeden na drugi w taki sposób, by górny nie spadał z dolnego:
Sposób, w jaki chwytak współpracuje z ładunkiem dobrze obrazuje to zdjęcie:
Wystający pin, gdy jest dociśnięty zachodzi na oczko liftarma. Wbrew pozorom jest to bardzo wytrzymałem połączenie, nie da się tego bez użycia większej siły rozłączyć.
Po budowie modelu alternatywnego pozostaje w sumie niedużo elementów (jak na model alternatywny takiej wielkości zestawu):
Przy czym dodać muszę, że powyższe zdjęcie zawiera również zapasowe elementy.
A tak dźwig wygląda podczas pracy:
Opis modelu alternatywnego
Skoro model jest gotowy, czas zabrać się za jakiś opis;). Pierwsza rzecz, którą wypada powiedzieć: wow, jakie to duże. Model jest naprawdę sporych gabarytów, choć dużo tego gabarytu to portal pod samym dźwigiem. Przejdźmy do funkcji.
Nasz dźwig ma je następujące:
- przesuwanie wzdłuż suwnicy;
- zmiana geometrii ramienia przy pomocy siłownika;
- zwijanie liny;
- działający chwytak;
- dźwig jest posadowiony na obrotnicy, która jednak nie ma zrobionego żadnego napędu do jej obrotu;
Zwijanie liny i zmiana geometrii ramienia jest funkcją przełączaną czerwonym connectorem, usytuowanym z tyłu dźwigu:
Napęd do tychże dwóch funkcji jest przekazywany przy pomocy czarnych z20, usytuowanych po obu bokach dźwigu:
Jak chodzi o geometrię samego ramienia, jak już wspomniałem mechanizm wykorzystuje ruch posuwisty siłownika, w dwóch skrajnych przypadkach wygląda to następująco:
Co do mechanizmu samego chwytaka i suwnicy, zostało to pokazane podczas budowy modelu, więc nie będę się tutaj więcej na ten temat rozwodzić;).
Skoro funkcje modelu mamy za sobą, przejdźmy teraz do sprawy wyglądu. Model jest ładny, wygląda to, jak dźwig portowy. Zadbano nawet o takie detale, jak oświetlenie skierowane na obszar roboczy (przed ramię):
czy też samo wykonanie dość zgrabnej kabiny operatora, która mimo, że wizualnie wydawała się pasować do minifigów, to jednak próba włożenia operatora się nie powiodła. Da się włożyć minifiga, ale na pewno nie usiądzie na siedzeniu, a na podłodze kabiny, a trzymać go tam będą imitacje przełączników do sterowania. Nie zmienia to jednak faktu, że kabina jest ładna:
Na uwagę zasługuje również podeścik za kabiną operatora:
Miło, że pamiętano, o takim drobiazgu, choć nie w każdym dźwigu coś takiego występuje. Kolejnym ukłonem, dla ludzi doszukujących się detali jest sposób podnoszenia i zastosowanie przeciwwagi. Choć w modelu oba te szczegóły potraktowano typowo zabawkowo, dla dekoracji, to jednak wyjątkowo się na takie coś patrzy, gdy nawet model alternatywny jest tak detaliczny.
Wady i zalety modelu B
Jako, że omówiony model alternatywny został już zaprezentowany, pora jakoś to podsumować.
Zalety:
+ duża ilość szczegółów w wyglądzie samego dźwigu;
+ bawialność, bawialność, bawialność (Stworzenie dwóch sztuk ładunku, z możliwością układania ich na siebie, daje sporo zabawy w celowaniu, zwłaszcza, że na dłuższej linie lubi się ładunek "dyndać", jednocześnie dodając elementy ułatwiające celowanie. Nawet taki stary pryk, jak ja bawił się jak dziecko, a to o czymś świadczy;));
+ dobrze działające mechanizmy;
Wady:
- niepasujący do kabiny minifig (choć to wada baardzo naciągana);
- obsługa części funkcji wymaga długiego kręcenia;
Podsumowanie
Powoli zaczynam zbliżać się do końca recenzji zestawu 8053. W ramach podsumowania należałoby biorąc poprawki na całość wystawić jakąś opinię na temat tego zestawu, dlatego:
Zalety zestawu:
+ całkiem przyzwoita cena, jak na tej wielkości zestaw;
+ sporo przydatnych części;
+ bawialne i świetnie przemyślane modele: główny i alternatywny;
+ ładne wydanie - numeracja woreczków i kartonik dla usztywnienia instrukcji/nalepek;
+ pouczająca (dla ludzi, którym z maszynami nie po drodze) budowa;
Wady zestawu:
- brak napędu dla obrotnicy w obu modelach;
- dużo kręcenia;
Na początku nazwałem ten zestaw brzydkim kaczątkiem. Po rozwinięciu własnych myśli pora na konkluzję. Model, który w 2010 roku nie wzbudzał u nikogo emocji, został strasznie przez to podejście skrzywdzony. Po zapoznaniu się z zawartością trzeba przyznać, że przy bliższym poznaniu zestaw 8053 z brzydkiego kaczątka wyrasta na całkiem ładnego łabędzia...
Każdy, kto przeczytał tę recenzję, z pewnością zdał sobie sprawę z tego, jakie jest moje zdanie na temat tego zestawu. 8053 mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto nie ma dużej ilości zestawów lub tak, jak ja chce powiększyć sobie kolekcję o coś sensownego. Zestaw nadaje się tak dla dzieci, jak i AFoLi. Sporo przydanych, choć w dużej mierze pospolitych klocków też przemawia na korzyść tego zestawu. Dodając do tego bawialność i dopracowanie obu modeli pozostaje mi tylko wydać werdykt...
Moja ocena zestawu to 5+ w szkolnej skali. Dodam, że obecnie ceny oscylują w granicach o 50 zł niższych, niż w okresie, gdy ja kupowałem ten zestaw. Jeżeli ja mimo wydania większej ilości złociszy jestem zadowolony, to inni po wydaniu mniejszej ich ilości będą jeszcze bardziej. Polecam.
Galeria, gdzie parę zdjęć więcej: klik
PS. Przepraszam, że jakość niektórych zdjęć nie jest z najwyższej półki, mój aparat zrobił mnie w balona pokazując dobrej jakości zdjęcia na swoim wyświetlaczu, a na kompie było troszkę gorzej. Zrobić nowych nie było jak, bo model był już rozłożony...
Pozdrawiam. F.