2011 - LEGO Duck
: 2012-01-20, 16:01
LEGO Duck 2011
Rok produkcji: 2011
Klocków: 91
Ludzików: Njet
Instrukcja: Nima
Bricklink: http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?S=2011-2
Allegro: Na pewno nima, a na Ebayu tez nie.
Spis elementów: Brak.
Brickpedia(orginal): http://lego.wikia.com/wiki/LEGO_Duck
WSTĘP
Kaczuszkę, niejakie nieoficjalne logo firmy LEGO zna pewnie każdy AFOL.
Ta drewniana była produkowana na samym początku istnienia firmy, i była podobno pierwszym produktem sprzedającym się w znaczących ilościach. Pisze podobno bo jak wiemy internet wie najlepiej, pracownicy naszego muzeum jeszcze lepiej, a ja wcale i w ogóle.
Tak czy siak sympatyczna zabawka stoi tu w naszym muzeum dumnie w osobnej gablocie:
Mamy chyba trzy o ile się orientuje, w rożnych kolorach, jedna, o taka: http://brickfetish.com/toys/duck_772.jpg , stoi w wielkiej gablocie pomiędzy innymi zabawkami, ta druga, czyli taka, do zdjec czy jakichs promocji: http://smashing-bricks.com/files/2011/12/Duck.png , i trzecia, ta VIPowska z osobnej gablotki i widać ja z ulicy Hovegaden przez okno po prawej od schodów domu Kristiansenow (pacz zdjencie). Jako metalowy breloczek byla juz rozdawana pracownikom w Billund z okazji 75 urodzin firmy i gdzie sie da "wtykają" ja do celów marketingowych czy promocyjnych, czy co "im" wpadnie do głowy. A teraz to...
Oryginał można czasem ustrzelić na Ebayu, a czasem jak ja, na jednym z tutejszych pchlich targow, za jako tako zachowana trzeba wydać od 2500 Koron wzwyż, za trochę lepsza o wiele więcej. Co ciekawe, nie jest to najdroższa drewniana zabawka LEGO... Z tym ze trzeba wiedzieć ze ta którą ja uważam za jedyna prawidłowa, czyli z malunkiem dzikiej kaczki, jest oczywiście droższa, i nie widziałem jej jeszcze na sprzedaż.
Tak czy siak. LEGO uraczyło swoich pracowników w tym roku nie tylko zestawem ręczników lub torba na duperele, ale i kaczuszka z klocków, z czego się bardzo ciesze.
Czy kaczuszkę dostali również pracownicy w Polsce tego nie wiem, ale tu leżały sobie w wielkim kartonie i każdy mógł sobie jedna wziąć.
Recenzje miał właściwie napisać Nori, bo zamieniłem swoja torbę z koleżanka która ma kaczuszkę w d... i chciała i torbę i ręczniki ( a ja ani torby ani ręczników), na kaczkę dla niego, ale ja nie moglem sie powstrzymać i otworzyłem swoja bo... Bo costam, a ze już otworzyłem to i złożyłem. Co mi tam. I tak nie wolno mi opylić na Ebayu...
PUDEŁKO
Duże lub małe na 26x14x5 centymetrów. Mniej więcej. Tak jak Empire State Building z Architecture, żeby nie to ze nigdzie niema spisu to bym nawet nie mierzył. Ot pudełko...
W ogóle, pod względem trwałości i wykonania nie odbiega od zestawów z Architercture, ba, nawet je prześciga i to nie tylko na pol długości, ale na całej linii.
Same pudełko jest matowe, czarne. Na całej powierzchni są nadrukowane półmatowym lakierem profile kaczuszki, a ta tym całym już w pełnym glancu samo zdjęcie kaczuszki, logo firmy i rozmaite informacje. Ze zestaw nadaje się do składania przez osobników którzy ukończyli lat siedem, numer zestawu, jest napisane ze toto ma 91pcs/Stck/pzs/db no i w końcu ze jest to tzw. building toy. Kto by pomyślał.
Te bajeranckie lakierowanie pudelka stwarza niestety wielki problem przy probie uchwycenia tego efektu, według mnie nie jest to wcale możliwe, tym bardziej ze lakier na kaczuszce "wystaje" na 0,5 mm ponad obrys zwierzątka i przez to na każdym prawie zdjęciu kaczka się "świeci" lub ma aureole, czego na żywo nie robi... Poza tym trudno uchwycić fokus, i fotografie wychodzą strasznie rozmazane, bo i literki maja takie wystające lakierowanie...
Boki pudelka to standardowe ostrzeżenia po wsiemu:
I takie cos (Jak widać zestaw nie przeznaczony dla Fanow, pudełko spokojnie można wywalić razem z makulatura):
I tak:
O takie coś z czego się dowiemy ze poszczególne części byly produkowane w Danii, na Węgrzech, w Meksyku, Chinach i Czechach, oraz info o dystrybucji i inne blabla które zapewne jest napisana na każdym pudelku ale do dzis mnie nie interesowało (i dalej nie interesuje)...
W tyle pudelka mamy zdjęcie niejakiego Ole który buduje kaczuszki, zdjęcie tej od promocji i tekst który powiada ze Ole rekonstruuje zwierzatka w roku 1942 po pożarze który zniszczył jego warsztat. Cale info nastukane jest w sześciu językach.
Po przecięciu kawałka taśmy kluczem, zębami, paznokciem czy jakim innym niekoniecznie ostrym narzędziem, można otworzyć pudełko (zdaje sobie sprawe ze mozna to zrobic bardziej elegancko, a nawet probowac podgrzac tasme zeby bron Boze nic nie uszkodzic i w ogle napisac prace doktorska o otwieraniu tego jak sie nalezy, ale... Meh). A robi się to tak:
KLOCKI
Dwa woreczki, jeden element luzem, pod tym wszystkim lezala sobie instrukcja:
Pudełeczko ze sznurkiem (1 metr), jest w większym woreczku, poza tym nic nie było jakoś wymyślnie pakowane. Klocków specjalnych czy w specjalnych kolorach właściwie brak oprócz jednego... Kafelek 1x1 na "okrągło" z nadrukowanym oczkiem, ale o tym później.
Pozatym standard. Ale nawet jakby nie, to kto by to brał na części?
INSTRUKCJA
Prawie się postarali. Instrukcja robi bardzo dobre wrażenie do momentu w którym bierze się książeczkę do rak... Niestety, jak na takiego exclusiva to papier jest... Taki sobie. Jest podwójnie drukowana na czarno, i osobiście nie lubię jej dotykać bo mam wrażenie ze będę miał czarne palce, i bo zostają na niej wszelakie syfy, tłuszcze i brudy które ma się na palcach nawet po umyciu rak. Sprawia to ze już po jednorazowym budowaniu mamy na kartkach plamy których nijak nie da się pozbyć. Bah. Pozatym kartki "kwicza" pod palcami, cos czego bardzo nie lubie w papierach kredowych, bo ani pod palcami nie lubie miec takiego dziwnie sliskiego, ani nie lubie tego charakterystycznego odglosu ktory wydaje z siebie papier przy przerzucaniu kartek.
Na 39 stronach zszytych spinaczami, znalazło się miejsce na kupę rożnych informacji na które będzie się ślinił Nori, wszak kazde slowo pisane przez Firme jest warte siedemnascie imulsow. Jest takze 21 kroków które pozwolą na zbudowanie zabawki, spis elementów, jeszcze więcej ekskluzywnych info itd. (czyzby zostalo sie miejsce na takie dodatki? Wydaje mi sie troche na sile wcisniete na koniec ksiazeczki).
Brak jakichkolwiek reklam, po budowie nie możemy nic "WIN"owac, nikt na nas nie krzyczy, a poza tym dywan widocznie nie lubi drobiu, bo i brak info o tym ze klocki można by w nim przypadkowo zgubić czy co tam dywany robią z drobnicą...
Na pierwszych dwóch stronach znajdziemy trochę blabla od szefostwa, po lewej po Duńsku, po prawej po Angielsku:
Kto ciekawy co tam pisza, tu zbliżenie wersji angielskiej:
http://www.brickshelf.com/gallery/miste ... 011/15.jpg
A ze to kaczuszka, to i zbliżę wersje Duńska, choć oprócz mnie chyba i tak nikt sobie nie poczyta:
http://www.brickshelf.com/gallery/miste ... 011/14.jpg
Na następnych stronach to samo po Niemiecku i Czesku:
I po Hiszpańsku (znaczone flaga Meksyku) i po Węgiersku:
Potem każą nam budować:
Potem jest spis elementów, i zdjecie JVK z KKK:
Potem pare zdjęć rodziny Kristiansenow:
Wszelakie info naturalnie tłumaczone na sześc jezykow:
Przepis na kaczkę (Sorry trochę pomieszałem w zdjęciach):
I ostatnia strona na której widnieje dosc nijakie i nijak wyfotoszopowane zdjecie motto firmy LEGO, "Det bedste er ikke for godt", czy tłumaczone na angielski "Only the best is good enough" czyli "Tylko najlepsze jest dosc dobre"... Osobiście nie zgadzam sie z tym tłumaczeniem, po polski jest tam napisane "Najlepsze nie jest zbyt dobre", ale mniejsza o to... Ciekawe ze akurat te czesc instrukcji uwazam za najslabiej wykonana, taki paradoks...
W jezykach które znam (w koncu az polowe tego) teksty w instrukcji sa mniej wiecej prawidłowe (wychodzac z założenia ze punktem wyjściowym jest Duński)... Merytoryczne bledy trochę kłują w oczy, ale nie tak bardzo jak ten kijowy papier.
MODEL
Po rozerwaniu woreczkow z klockow mozna o dziwo zlozyc zabawke, nie przywiazalem sznureczka, bo ino by sie majtal przy robieniu zdjec. Jakkolwiek by nie budowac po okolo 10-15 minutach, w zaleznosci od tego jak dlugo sie modlimy pryz kazdym kroku instrukcji na stole, biurku, podlodze, czy w tym wypadku rowniez moze i na dywanie stoi takie oto cos:
Zadnych magicznych rozwiazan, ot klaklaklak i gotowe. Jedynym niestandardowym polaczeniem jest to:
Taaak... Kaczuszka... Model jest wedlug mnie bardzo, ale to bardzo sympatyczny. Kaczuszka jest po prostu slodka, niema co gadac. Zewszad wyglada jak sie nalezy i jedyna rzecza jak mi nie smakowala to... kolor. Nie taki jaki sobie ubzduralem. Posprawdzalem na Bricklinku i zmontowalem sobie druga, tak jak sie wedle mnie nalezy:
Oczywiscie i ja niemam dwoch par oczek, dlatego moge miec albo te, albo te. Ale do zdjec moge miec dwie bo itak nikt nie widzi "slepego" oka:
BONUS 1
Zamontowalem na probe plytke 1x1 z dziurka zamiast slepia:
Meh...
BONUS 2
Przypadkowe zdjecie zielonej kaczuszki, o ile zdjecie nieciekawe, to cien tym bardziej:
PODSUMOWANIE
Nie wiem co sumowac. Polecic ten zestaw niema co, bo niby skad brac?
Troche szkoda ze nie jest to oficjalny, chocby ekskluzywny produkt. Wydaje mi sie ze LEGO ma kapitalne pomysly na takie duperele, i bardzo mi przykro ze jedynymi zestawami ktore moga sie chwalic taka specjalna otoczka sa przezemnie znienawidzone Architerctury, i z ktorych mam tylko jeden, wlasnie dlatego zeby osobicie uswiadczyc tej "specjalnosci". Niema co sie czarowac, same pudelko jest czyms co chetnie bierze sie do reki, przyjemnie otwierac i obcowac z takim dopracowanym produktem. Pokazuje ze jak sie chce to jednak mozna. Nawet jezeli kaczkla miala by kosztowac te 120 zeta, to itak szla by jak cieple buleczki. Sliczna jest. Nawet dla kogos kto chowa klocki do szufladek i niema w domu ekspozycki zestawow czy MOCow to jest cos co mozna postawic na polce z ksiazkami i nikt nie bedzie nas palcem wytykal, a seksowna nieznajoma nie odmowi współżycia, co bylo by mozliwe w mieszkaniu w jakim ja mieszkalem zanim sie pozbylem tych wszystkich gratow z różnorakich zakamarków i polek...
Jedynym minusem jest dla mnie instrukcja, ale to moze moje widzemisie.
Dla wszystkich którzy chcieliby mieć choć podobna kaczuszkę dla siebie polecam ten zestaw:
http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?S=5548-1
Albo raczej naklejki z niego, zmówcie się z Pawłem, kupcie dwie sztuki, w jednym jest dość naklejek na 20 oczek. Są trochę większe, ale wyglądają naklejone na kafelek 2x2 o niebo lepiej niż dziurkowane...
Bledy poprawie jak bede w domu.
(A jak mi jeszcze raz forum zamelduje ze "nie okreslono typu postu", albo mnie w polowie takiej dlugasnej stukaniny wywali i kaze sie kogowac, to bede plul, przeklinal, gryzl i zabijal).
Rok produkcji: 2011
Klocków: 91
Ludzików: Njet
Instrukcja: Nima
Bricklink: http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?S=2011-2
Allegro: Na pewno nima, a na Ebayu tez nie.
Spis elementów: Brak.
Brickpedia(orginal): http://lego.wikia.com/wiki/LEGO_Duck
WSTĘP
Kaczuszkę, niejakie nieoficjalne logo firmy LEGO zna pewnie każdy AFOL.
Ta drewniana była produkowana na samym początku istnienia firmy, i była podobno pierwszym produktem sprzedającym się w znaczących ilościach. Pisze podobno bo jak wiemy internet wie najlepiej, pracownicy naszego muzeum jeszcze lepiej, a ja wcale i w ogóle.
Tak czy siak sympatyczna zabawka stoi tu w naszym muzeum dumnie w osobnej gablocie:
Mamy chyba trzy o ile się orientuje, w rożnych kolorach, jedna, o taka: http://brickfetish.com/toys/duck_772.jpg , stoi w wielkiej gablocie pomiędzy innymi zabawkami, ta druga, czyli taka, do zdjec czy jakichs promocji: http://smashing-bricks.com/files/2011/12/Duck.png , i trzecia, ta VIPowska z osobnej gablotki i widać ja z ulicy Hovegaden przez okno po prawej od schodów domu Kristiansenow (pacz zdjencie). Jako metalowy breloczek byla juz rozdawana pracownikom w Billund z okazji 75 urodzin firmy i gdzie sie da "wtykają" ja do celów marketingowych czy promocyjnych, czy co "im" wpadnie do głowy. A teraz to...
Oryginał można czasem ustrzelić na Ebayu, a czasem jak ja, na jednym z tutejszych pchlich targow, za jako tako zachowana trzeba wydać od 2500 Koron wzwyż, za trochę lepsza o wiele więcej. Co ciekawe, nie jest to najdroższa drewniana zabawka LEGO... Z tym ze trzeba wiedzieć ze ta którą ja uważam za jedyna prawidłowa, czyli z malunkiem dzikiej kaczki, jest oczywiście droższa, i nie widziałem jej jeszcze na sprzedaż.
Tak czy siak. LEGO uraczyło swoich pracowników w tym roku nie tylko zestawem ręczników lub torba na duperele, ale i kaczuszka z klocków, z czego się bardzo ciesze.
Czy kaczuszkę dostali również pracownicy w Polsce tego nie wiem, ale tu leżały sobie w wielkim kartonie i każdy mógł sobie jedna wziąć.
Recenzje miał właściwie napisać Nori, bo zamieniłem swoja torbę z koleżanka która ma kaczuszkę w d... i chciała i torbę i ręczniki ( a ja ani torby ani ręczników), na kaczkę dla niego, ale ja nie moglem sie powstrzymać i otworzyłem swoja bo... Bo costam, a ze już otworzyłem to i złożyłem. Co mi tam. I tak nie wolno mi opylić na Ebayu...
PUDEŁKO
Duże lub małe na 26x14x5 centymetrów. Mniej więcej. Tak jak Empire State Building z Architecture, żeby nie to ze nigdzie niema spisu to bym nawet nie mierzył. Ot pudełko...
W ogóle, pod względem trwałości i wykonania nie odbiega od zestawów z Architercture, ba, nawet je prześciga i to nie tylko na pol długości, ale na całej linii.
Same pudełko jest matowe, czarne. Na całej powierzchni są nadrukowane półmatowym lakierem profile kaczuszki, a ta tym całym już w pełnym glancu samo zdjęcie kaczuszki, logo firmy i rozmaite informacje. Ze zestaw nadaje się do składania przez osobników którzy ukończyli lat siedem, numer zestawu, jest napisane ze toto ma 91pcs/Stck/pzs/db no i w końcu ze jest to tzw. building toy. Kto by pomyślał.
Te bajeranckie lakierowanie pudelka stwarza niestety wielki problem przy probie uchwycenia tego efektu, według mnie nie jest to wcale możliwe, tym bardziej ze lakier na kaczuszce "wystaje" na 0,5 mm ponad obrys zwierzątka i przez to na każdym prawie zdjęciu kaczka się "świeci" lub ma aureole, czego na żywo nie robi... Poza tym trudno uchwycić fokus, i fotografie wychodzą strasznie rozmazane, bo i literki maja takie wystające lakierowanie...
Boki pudelka to standardowe ostrzeżenia po wsiemu:
I takie cos (Jak widać zestaw nie przeznaczony dla Fanow, pudełko spokojnie można wywalić razem z makulatura):
I tak:
O takie coś z czego się dowiemy ze poszczególne części byly produkowane w Danii, na Węgrzech, w Meksyku, Chinach i Czechach, oraz info o dystrybucji i inne blabla które zapewne jest napisana na każdym pudelku ale do dzis mnie nie interesowało (i dalej nie interesuje)...
W tyle pudelka mamy zdjęcie niejakiego Ole który buduje kaczuszki, zdjęcie tej od promocji i tekst który powiada ze Ole rekonstruuje zwierzatka w roku 1942 po pożarze który zniszczył jego warsztat. Cale info nastukane jest w sześciu językach.
Po przecięciu kawałka taśmy kluczem, zębami, paznokciem czy jakim innym niekoniecznie ostrym narzędziem, można otworzyć pudełko (zdaje sobie sprawe ze mozna to zrobic bardziej elegancko, a nawet probowac podgrzac tasme zeby bron Boze nic nie uszkodzic i w ogle napisac prace doktorska o otwieraniu tego jak sie nalezy, ale... Meh). A robi się to tak:
KLOCKI
Dwa woreczki, jeden element luzem, pod tym wszystkim lezala sobie instrukcja:
Pudełeczko ze sznurkiem (1 metr), jest w większym woreczku, poza tym nic nie było jakoś wymyślnie pakowane. Klocków specjalnych czy w specjalnych kolorach właściwie brak oprócz jednego... Kafelek 1x1 na "okrągło" z nadrukowanym oczkiem, ale o tym później.
Pozatym standard. Ale nawet jakby nie, to kto by to brał na części?
INSTRUKCJA
Prawie się postarali. Instrukcja robi bardzo dobre wrażenie do momentu w którym bierze się książeczkę do rak... Niestety, jak na takiego exclusiva to papier jest... Taki sobie. Jest podwójnie drukowana na czarno, i osobiście nie lubię jej dotykać bo mam wrażenie ze będę miał czarne palce, i bo zostają na niej wszelakie syfy, tłuszcze i brudy które ma się na palcach nawet po umyciu rak. Sprawia to ze już po jednorazowym budowaniu mamy na kartkach plamy których nijak nie da się pozbyć. Bah. Pozatym kartki "kwicza" pod palcami, cos czego bardzo nie lubie w papierach kredowych, bo ani pod palcami nie lubie miec takiego dziwnie sliskiego, ani nie lubie tego charakterystycznego odglosu ktory wydaje z siebie papier przy przerzucaniu kartek.
Na 39 stronach zszytych spinaczami, znalazło się miejsce na kupę rożnych informacji na które będzie się ślinił Nori, wszak kazde slowo pisane przez Firme jest warte siedemnascie imulsow. Jest takze 21 kroków które pozwolą na zbudowanie zabawki, spis elementów, jeszcze więcej ekskluzywnych info itd. (czyzby zostalo sie miejsce na takie dodatki? Wydaje mi sie troche na sile wcisniete na koniec ksiazeczki).
Brak jakichkolwiek reklam, po budowie nie możemy nic "WIN"owac, nikt na nas nie krzyczy, a poza tym dywan widocznie nie lubi drobiu, bo i brak info o tym ze klocki można by w nim przypadkowo zgubić czy co tam dywany robią z drobnicą...
Na pierwszych dwóch stronach znajdziemy trochę blabla od szefostwa, po lewej po Duńsku, po prawej po Angielsku:
Kto ciekawy co tam pisza, tu zbliżenie wersji angielskiej:
http://www.brickshelf.com/gallery/miste ... 011/15.jpg
A ze to kaczuszka, to i zbliżę wersje Duńska, choć oprócz mnie chyba i tak nikt sobie nie poczyta:
http://www.brickshelf.com/gallery/miste ... 011/14.jpg
Na następnych stronach to samo po Niemiecku i Czesku:
I po Hiszpańsku (znaczone flaga Meksyku) i po Węgiersku:
Potem każą nam budować:
Potem jest spis elementów, i zdjecie JVK z KKK:
Potem pare zdjęć rodziny Kristiansenow:
Wszelakie info naturalnie tłumaczone na sześc jezykow:
Przepis na kaczkę (Sorry trochę pomieszałem w zdjęciach):
I ostatnia strona na której widnieje dosc nijakie i nijak wyfotoszopowane zdjecie motto firmy LEGO, "Det bedste er ikke for godt", czy tłumaczone na angielski "Only the best is good enough" czyli "Tylko najlepsze jest dosc dobre"... Osobiście nie zgadzam sie z tym tłumaczeniem, po polski jest tam napisane "Najlepsze nie jest zbyt dobre", ale mniejsza o to... Ciekawe ze akurat te czesc instrukcji uwazam za najslabiej wykonana, taki paradoks...
W jezykach które znam (w koncu az polowe tego) teksty w instrukcji sa mniej wiecej prawidłowe (wychodzac z założenia ze punktem wyjściowym jest Duński)... Merytoryczne bledy trochę kłują w oczy, ale nie tak bardzo jak ten kijowy papier.
MODEL
Po rozerwaniu woreczkow z klockow mozna o dziwo zlozyc zabawke, nie przywiazalem sznureczka, bo ino by sie majtal przy robieniu zdjec. Jakkolwiek by nie budowac po okolo 10-15 minutach, w zaleznosci od tego jak dlugo sie modlimy pryz kazdym kroku instrukcji na stole, biurku, podlodze, czy w tym wypadku rowniez moze i na dywanie stoi takie oto cos:
Zadnych magicznych rozwiazan, ot klaklaklak i gotowe. Jedynym niestandardowym polaczeniem jest to:
Taaak... Kaczuszka... Model jest wedlug mnie bardzo, ale to bardzo sympatyczny. Kaczuszka jest po prostu slodka, niema co gadac. Zewszad wyglada jak sie nalezy i jedyna rzecza jak mi nie smakowala to... kolor. Nie taki jaki sobie ubzduralem. Posprawdzalem na Bricklinku i zmontowalem sobie druga, tak jak sie wedle mnie nalezy:
Oczywiscie i ja niemam dwoch par oczek, dlatego moge miec albo te, albo te. Ale do zdjec moge miec dwie bo itak nikt nie widzi "slepego" oka:
BONUS 1
Zamontowalem na probe plytke 1x1 z dziurka zamiast slepia:
Meh...
BONUS 2
Przypadkowe zdjecie zielonej kaczuszki, o ile zdjecie nieciekawe, to cien tym bardziej:
PODSUMOWANIE
Nie wiem co sumowac. Polecic ten zestaw niema co, bo niby skad brac?
Troche szkoda ze nie jest to oficjalny, chocby ekskluzywny produkt. Wydaje mi sie ze LEGO ma kapitalne pomysly na takie duperele, i bardzo mi przykro ze jedynymi zestawami ktore moga sie chwalic taka specjalna otoczka sa przezemnie znienawidzone Architerctury, i z ktorych mam tylko jeden, wlasnie dlatego zeby osobicie uswiadczyc tej "specjalnosci". Niema co sie czarowac, same pudelko jest czyms co chetnie bierze sie do reki, przyjemnie otwierac i obcowac z takim dopracowanym produktem. Pokazuje ze jak sie chce to jednak mozna. Nawet jezeli kaczkla miala by kosztowac te 120 zeta, to itak szla by jak cieple buleczki. Sliczna jest. Nawet dla kogos kto chowa klocki do szufladek i niema w domu ekspozycki zestawow czy MOCow to jest cos co mozna postawic na polce z ksiazkami i nikt nie bedzie nas palcem wytykal, a seksowna nieznajoma nie odmowi współżycia, co bylo by mozliwe w mieszkaniu w jakim ja mieszkalem zanim sie pozbylem tych wszystkich gratow z różnorakich zakamarków i polek...
Jedynym minusem jest dla mnie instrukcja, ale to moze moje widzemisie.
Dla wszystkich którzy chcieliby mieć choć podobna kaczuszkę dla siebie polecam ten zestaw:
http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?S=5548-1
Albo raczej naklejki z niego, zmówcie się z Pawłem, kupcie dwie sztuki, w jednym jest dość naklejek na 20 oczek. Są trochę większe, ale wyglądają naklejone na kafelek 2x2 o niebo lepiej niż dziurkowane...
Bledy poprawie jak bede w domu.
(A jak mi jeszcze raz forum zamelduje ze "nie okreslono typu postu", albo mnie w polowie takiej dlugasnej stukaniny wywali i kaze sie kogowac, to bede plul, przeklinal, gryzl i zabijal).