[MOC] ARO 240
: 2013-07-01, 23:44
No to lecimy dalej z koksem.
Rumuński samochód terenowy ARO był produkowany od 1972 do 2006 roku w wielu różnych wersjach. W Polsce popularne były modele z prostokątnymi reflektorami, oraz z podwójnymi, okrągłymi (przód jakby od Dacii). Tych pierwszych, z dużymi okrągłymi reflektorami w Polsce nie widziałem, ale nie wątpię, że i te do nas docierały.
ARO były używane głównie przez wojsko, służby państwowe, straż pożarną, straż leśną, wydaje mi się, że również przez Milicję, ale także przez prywatnych użytkowników.
ARO postanowiłem zbudować, jak posiedziałem trochę w Bukareszcie. Żeby symbolicznie uhonorować to piękne, ale wyniszczone miasto. Podobnie cały kraj.
Niestety budowało mi się go dramatycznie :)
Ma niby proste kształty, żadnych zaokrągleń, jedynie parę skosów tu i ówdzie. Ale żadnego innego autka tyle razy gruntownie nie przebudowywałem. Każda następna wersja co parę dni lub tygodni przestawała mi się podobać, więc ją rozmontowywałem i budowałem następną. Żaden furgon, ani pick-up nie udały mi się. Myślałem już, że może za dużo od siebie wymagam, w końcu to tylko klocki, i nie wszystko jest możliwe.
Ostatecznie postawiłem na wersję dwudrzwiową z plandeką i wreszcie, po paru miesiącach doprowadziłem go do stanu, który mnie zadowalał - udało mi się zrobić wszystko to, co powinien mieć ARO z pierwszych lat produkcji:
pochyloną kratkę wlotu powietrza, szczelinę z przodu maski, udało mi się o płytkę obniżyć tylne błotniki względem przednich, zrobić z tyłu wąskie, pionowe światła, pochylić boczne ścianki plandeki, i wreszcie zamocować przednią szybę i boczne 'listwy' z serków, a jednocześnie zmieścić w środku kierownicę i fotele.
Samochodzik ma widoczne dwa study - po pół jednego i pół drugiego, z przodu, między chłodnicą a reflektorami. Niestety żeby to zamaskować, musiałbym pogrubić przednią ścianę o płytkę, a to bardzo psuje wygląd samochodu.
Najgorzej mi szło z przednim zderzakiem - zupełnie nie ma punktów, w których dałoby się go normalnie zamocować. Poza tym jest nieco zbyt wysoki, ale z kolei rurka z flexa jest zbyt cienka, a kafel 1x6 połozony poziomo pod chłodnicą pozostawia nienaturalnie wysoki przód. Taki zderzak, jaki jest teraz, jest stosunkowo najmniejszym złem :)
Zdjęcia są trzy, bo nie miałem dzisiaj więcej czasu. Ale na taki mały samochodzik wystarczy.
Dziękuję za uwagę.
Rumuński samochód terenowy ARO był produkowany od 1972 do 2006 roku w wielu różnych wersjach. W Polsce popularne były modele z prostokątnymi reflektorami, oraz z podwójnymi, okrągłymi (przód jakby od Dacii). Tych pierwszych, z dużymi okrągłymi reflektorami w Polsce nie widziałem, ale nie wątpię, że i te do nas docierały.
ARO były używane głównie przez wojsko, służby państwowe, straż pożarną, straż leśną, wydaje mi się, że również przez Milicję, ale także przez prywatnych użytkowników.
ARO postanowiłem zbudować, jak posiedziałem trochę w Bukareszcie. Żeby symbolicznie uhonorować to piękne, ale wyniszczone miasto. Podobnie cały kraj.
Niestety budowało mi się go dramatycznie :)
Ma niby proste kształty, żadnych zaokrągleń, jedynie parę skosów tu i ówdzie. Ale żadnego innego autka tyle razy gruntownie nie przebudowywałem. Każda następna wersja co parę dni lub tygodni przestawała mi się podobać, więc ją rozmontowywałem i budowałem następną. Żaden furgon, ani pick-up nie udały mi się. Myślałem już, że może za dużo od siebie wymagam, w końcu to tylko klocki, i nie wszystko jest możliwe.
Ostatecznie postawiłem na wersję dwudrzwiową z plandeką i wreszcie, po paru miesiącach doprowadziłem go do stanu, który mnie zadowalał - udało mi się zrobić wszystko to, co powinien mieć ARO z pierwszych lat produkcji:
pochyloną kratkę wlotu powietrza, szczelinę z przodu maski, udało mi się o płytkę obniżyć tylne błotniki względem przednich, zrobić z tyłu wąskie, pionowe światła, pochylić boczne ścianki plandeki, i wreszcie zamocować przednią szybę i boczne 'listwy' z serków, a jednocześnie zmieścić w środku kierownicę i fotele.
Samochodzik ma widoczne dwa study - po pół jednego i pół drugiego, z przodu, między chłodnicą a reflektorami. Niestety żeby to zamaskować, musiałbym pogrubić przednią ścianę o płytkę, a to bardzo psuje wygląd samochodu.
Najgorzej mi szło z przednim zderzakiem - zupełnie nie ma punktów, w których dałoby się go normalnie zamocować. Poza tym jest nieco zbyt wysoki, ale z kolei rurka z flexa jest zbyt cienka, a kafel 1x6 połozony poziomo pod chłodnicą pozostawia nienaturalnie wysoki przód. Taki zderzak, jaki jest teraz, jest stosunkowo najmniejszym złem :)
Zdjęcia są trzy, bo nie miałem dzisiaj więcej czasu. Ale na taki mały samochodzik wystarczy.
Dziękuję za uwagę.