[MOC] Drakkar Aifor Ormurinn
: 2014-01-22, 01:00
Ahoj,
Przedstawiam wszystkim Wilkom morskim i szczurom lądowym :) moją pracę na konkurs morski i wystawę w Warszawie, jako dodatek do budowanej makietki.
Jest to model okrętu wikingów z XI wieku, jaki mógł odwiedzać, niekoniecznie w pokojowych zamiarach, wyspę Wolin.
Od strony realizmu historycznego - o ile żaglowce czy okręty wojenne są dobrze udokumentowane (zachowane plany, obrazy) o tyle wszystko co pływało przed XIV wiekiem niekoniecznie.
Do naszych czasów zachowała się raptem jedna impresja okrętów "ludów północy" (Sztandar lub Tkanina z Bayeux), kilka przykładów z utworów literackich i ikonografii (niedoskonałej zresztą) oraz kilka okrętów ze znalezisk archeologicznych.
Sama np. kwestia olinowania jest w źródłach ledwo zaznaczona i pozostawia szerokie pole do domysłów.
Oczywiście wielu zapaleńców na tych podstawach zbudowało pływające repliki, ale to już inna bajka.
Do cech charakterystycznych należały: płaskodenny kadłub, brak jasnego określenia dziób-rufa (łatwo dobić do brzegu i jeszcze szybciej go opuścić w razie potrzeby), świetna jak na owe czasy dzielność morska oraz wytrzymałość kadłuba.
Okręty (czy to wojenny langskip czy raczej handlowy knarr) wyposażone były w składany maszt z żaglem (sam żagiel mógł także służyć jako namiot na noc) jak i odpowiednią do potrzeb liczbę wioseł i ster.
Maestrii szkutników należy jednak odjąć kwestię szczelności kadłuba, która mimo wielu zabiegów (konstrukcja, wplatanie lin między deski, smołowanie) przeciekały - i stąd wiadra na pokładzie :)
Jako że okręty te nie miały nadbudówek, cały dobytek znajdował się wewnątrz kadłuba, narażony na działanie żywiołów morza.
Tarcze na burtach trochę ratowały sytuację, ustawiano je wzdłuż pokładu przed i w trakcie bitwy oraz w momencie wpływania do portu po odbytej zwycięskiej wyprawie - jako swoisty znak rozpoznawczy.
Tyle tytułem przydługiego historycznego rysu (dla głodnych wiedzy, polecam stronę: http://www.hurstwic.org/history/article ... _ships.htm ).
Inspiracją był inny model Lego (ale na pewno nie zestaw 7018 :/).
Kiedyś (1999r.) zdawałem egzamin u prof. Władysława Filipowiaka, specjalisty od archeologii, który większą część swego badawczego życia spędził właśnie na Wolinie.
W jego gabinecie stał właśnie podobny drakkar z Lego, dar od nomen omen Duńczyków za wkład w rozwój historii strefy Bałtyku.
Aifor Ormurinn (nazewnictwo wikingów), Maegenrae Naedre (staroangielski - w końcu ulubiony kierunek wycieczek krajoznawczych wikingów :) ) lub bardziej swojsko brzmiący Gwałtowny Wąż.
Okręt przedstawiony jest w wersji z położonym żaglem i pełną obsadą wioślarzy, w momencie przybijania do wrażego brzegu. Zgromadzeni na dziobie berserkerzy są już gotowi do skoku w bój.
W wersji z postawionym żaglem jest już po odbyciu wycieczki krajoznawczej - łupy w postaci niewolników, inwentarza, tkanin, żywności i złota zapełniają pokład.
Zapraszam do galerii, którą jeszcze nieco rozszerzę: http://www.brickshelf.com/cgi-bin/gallery.cgi?f=539050
I taka mała ciekawostka historyczna: fragment wspomnianej wyżej Tkaniny z Bayeux:
Przedstawiam wszystkim Wilkom morskim i szczurom lądowym :) moją pracę na konkurs morski i wystawę w Warszawie, jako dodatek do budowanej makietki.
Jest to model okrętu wikingów z XI wieku, jaki mógł odwiedzać, niekoniecznie w pokojowych zamiarach, wyspę Wolin.
Od strony realizmu historycznego - o ile żaglowce czy okręty wojenne są dobrze udokumentowane (zachowane plany, obrazy) o tyle wszystko co pływało przed XIV wiekiem niekoniecznie.
Do naszych czasów zachowała się raptem jedna impresja okrętów "ludów północy" (Sztandar lub Tkanina z Bayeux), kilka przykładów z utworów literackich i ikonografii (niedoskonałej zresztą) oraz kilka okrętów ze znalezisk archeologicznych.
Sama np. kwestia olinowania jest w źródłach ledwo zaznaczona i pozostawia szerokie pole do domysłów.
Oczywiście wielu zapaleńców na tych podstawach zbudowało pływające repliki, ale to już inna bajka.
Do cech charakterystycznych należały: płaskodenny kadłub, brak jasnego określenia dziób-rufa (łatwo dobić do brzegu i jeszcze szybciej go opuścić w razie potrzeby), świetna jak na owe czasy dzielność morska oraz wytrzymałość kadłuba.
Okręty (czy to wojenny langskip czy raczej handlowy knarr) wyposażone były w składany maszt z żaglem (sam żagiel mógł także służyć jako namiot na noc) jak i odpowiednią do potrzeb liczbę wioseł i ster.
Maestrii szkutników należy jednak odjąć kwestię szczelności kadłuba, która mimo wielu zabiegów (konstrukcja, wplatanie lin między deski, smołowanie) przeciekały - i stąd wiadra na pokładzie :)
Jako że okręty te nie miały nadbudówek, cały dobytek znajdował się wewnątrz kadłuba, narażony na działanie żywiołów morza.
Tarcze na burtach trochę ratowały sytuację, ustawiano je wzdłuż pokładu przed i w trakcie bitwy oraz w momencie wpływania do portu po odbytej zwycięskiej wyprawie - jako swoisty znak rozpoznawczy.
Tyle tytułem przydługiego historycznego rysu (dla głodnych wiedzy, polecam stronę: http://www.hurstwic.org/history/article ... _ships.htm ).
Inspiracją był inny model Lego (ale na pewno nie zestaw 7018 :/).
Kiedyś (1999r.) zdawałem egzamin u prof. Władysława Filipowiaka, specjalisty od archeologii, który większą część swego badawczego życia spędził właśnie na Wolinie.
W jego gabinecie stał właśnie podobny drakkar z Lego, dar od nomen omen Duńczyków za wkład w rozwój historii strefy Bałtyku.
Aifor Ormurinn (nazewnictwo wikingów), Maegenrae Naedre (staroangielski - w końcu ulubiony kierunek wycieczek krajoznawczych wikingów :) ) lub bardziej swojsko brzmiący Gwałtowny Wąż.
Okręt przedstawiony jest w wersji z położonym żaglem i pełną obsadą wioślarzy, w momencie przybijania do wrażego brzegu. Zgromadzeni na dziobie berserkerzy są już gotowi do skoku w bój.
W wersji z postawionym żaglem jest już po odbyciu wycieczki krajoznawczej - łupy w postaci niewolników, inwentarza, tkanin, żywności i złota zapełniają pokład.
Zapraszam do galerii, którą jeszcze nieco rozszerzę: http://www.brickshelf.com/cgi-bin/gallery.cgi?f=539050
I taka mała ciekawostka historyczna: fragment wspomnianej wyżej Tkaniny z Bayeux: