Karve, czyli małe statki wikingów miały od około 5 metrów długości do 21 metrów i maksymalnie 16 wioseł. Ze względu na małe zanurzenie, były wykorzystywane głównie w żegludze przybrzeżnej i śródlądowej, jako środek transportu ludzi, inwentarza i dóbr materialnych, jednak w przeciwieństwie do Knarrów nie były przeznaczone do długich, dalekomorskich wypraw. Cóż więc na tym karve robi ten krwawo wyglądający oddział vikingów... oczywiście udaje się z "pokojową wizytą" do sąsiadów, celem uzyskania odpowiedniej ilości bydła, miodu, piwa, kur, jaj i owiec... względnie pieknych niewolnic do obsługi najbliższej uczty.
Jak widać na załączonych zdjęciach stateczek jest zbudowany w komplecie z klocków, bez uciekania się do "junioryzacji" co daje nieco kanciastości na dziobie i rufie - przyznam, że trochę klocków w brązach mi brakowało, bo mogłoby to wyjść lepiej. "Smocza głowa" celowo została zbudowana na szerokość 2 studów - jednostudowa po prostu słabo wygladała przy tym ułożeniu rogów, a gdy statek powstawał, nie miałem jeszcze tych "zakręconych" rogów z zestawów LEGO Movie.
Drużyna na pokładzie, to znany już z wojen BrikWarsowych oddział pod wodzą Olafa Czarnego oraz jego wiernego druha, barda i najznakomitszego nawigatora na północnym Bałtyku - Svena Starego, tym razem bez wsparcia lotniczego. ;)
[MOC] Karve - mały statek vikingów
Moderatorzy: Mod Team, Mod Team
- Szerszen
- VIP
- Posty: 1785
- Rejestracja: 2012-03-30, 17:08
- Lokalizacja: Warszawa
- brickshelf: Szerszen
- Kontakt:
-
[MOC] Karve - mały statek vikingów
Jeden klocek zgubię a drugi zepsuję.
- Szerszen
- VIP
- Posty: 1785
- Rejestracja: 2012-03-30, 17:08
- Lokalizacja: Warszawa
- brickshelf: Szerszen
- Kontakt:
-
Pewnie że nie mieli - ale te LEGOWE, bez rogów wyglądają... słabo po prostu, więc wolałem im w efekcie zostawić wytwór "Wagnera i Hollywoodu". W końcu w tym wypadku ważna jest jednostka pływająca a nie "rekonstrukcja armii".
Zresztą co do tych hełmów... to też tak nie do końca - te bojowe były "nierogate", bo to po prostu niepraktyczne, ale były też odmiany "ceremonialne" - ostatnio taki widziałem w muzeum w Norrkoping - tyle że też nie z czasów wikingów (swoją drogą to był w sumie tylko zawód), a jeszcze z epoki brązu. Ten ceremonialny jak najbardziej rogi miał i to dość okazałe, bo najprawdopodobniej używał go wódz i musiał się jak najlepiej prezentować... Oni zresztą cuda robili, potrafili nawet na toporkach kamiennych robić specjalnie "żlobienia" tak, aby symulowały, że są odlewane - bo posiadanie "metalowej broni" gdy większość miała kamienną, to był też prestiż i bogactwo (piszę cały czas o epoce znacznie wczesniejszej niż wikingowie)
Zresztą co do tych hełmów... to też tak nie do końca - te bojowe były "nierogate", bo to po prostu niepraktyczne, ale były też odmiany "ceremonialne" - ostatnio taki widziałem w muzeum w Norrkoping - tyle że też nie z czasów wikingów (swoją drogą to był w sumie tylko zawód), a jeszcze z epoki brązu. Ten ceremonialny jak najbardziej rogi miał i to dość okazałe, bo najprawdopodobniej używał go wódz i musiał się jak najlepiej prezentować... Oni zresztą cuda robili, potrafili nawet na toporkach kamiennych robić specjalnie "żlobienia" tak, aby symulowały, że są odlewane - bo posiadanie "metalowej broni" gdy większość miała kamienną, to był też prestiż i bogactwo (piszę cały czas o epoce znacznie wczesniejszej niż wikingowie)
Jeden klocek zgubię a drugi zepsuję.
-
- Posty: 243
- Rejestracja: 2011-04-29, 21:22
- Lokalizacja: Znikąd
-