USS Alabama
Skala: 1:140
Długość: 151 cm
Szerokość: 23 cm
Wysokość: 36 cm
Pierwszy problem jaki napotkałem to oczywiście był wybór skali. Minifigowa nie wchodziła w grę z przyczyn jasnych jak Słońce (w skali 1:40 model miałby 5 metrów z hakiem, co przekracza możliwości mojego portfela, miejsce w pokoju, no i niestety skilla). Dlatego też postanowiłem sprawdzić skalę microfigową (tych ludzików z gier), czyli około 1:90. Długość wyszła 2,5 metra, co byłoby do przyjęcia, ale niestety po oszacowaniu ilości klocków potrzebnych do zrealizowania projektu, z przykrością stwierdziłem, że mnie zwyczajnie nie stać. Dlatego wybrałem 1:130.
Kolejny problem, który napotkałem to kadłub. Z początku chciałem zbudować także tę część pokładu, która jest niewidoczna, czyli ta pod powierzchnią wody. Miałem nawet wystarczającą ilość czerwonych klocków, ale niestety zadanie to przerosło mnie. Przód jeszcze jako tako mi wyszedł, ale już środek i pupa miały kształt, nad którym musiałbym spędzić trochę czasu, a przecież termin zgłaszania prac jest do końca stycznia ...
Później ciężko było z pokładem. Chciałem, żeby idealnie przylegał do burt. Próbowałem wszystkiego co mi tylko przyszło na myśl, ale chyba żaden skos LEGO pasował idealnie nie będzie. Dlatego wybrałem najlepsze, według mnie rozwiązanie. A jak wyszło to widać na zdjęciach.
Przyszedł czas na wieżyczki. Tu chyba najbardziej spaprałem robotę. Gdybym miał więcej czasu, to na pewno bym przy nich jeszcze posiedział, no ale ... Enyłej, mają cholernie nieciekawe proporcje i kształt, który okazał się okropnie ciężki (dla mnie, laika) do skonstruowania.
Od tego momentu szło już w miarę gładko. Nie było poważniejszych przeszkód. Poza montowaniem olinowania.
Na lepsze zdjęcia trzeba będzie poczekać. Na razie mam tylko takie:
Zdjęcia detali: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Na razie galeria tylko na majhost.
Podczas budowy korzystałem z tego i tego.
Moim zdaniem model jest raczej na średnim poziomie, w końcu jestem laikiem w tych sprawach.
Mimo wszystko jestem dumny jestem z siebie, że ja, castlowiec czystej krwi podjąłem się zbudowania czegoś takiego. Muszę przyznać, że mi się spodobało. Teraz marzy mi się Bismarck na 2 metry minimalnie albo jakiś lotniskowiec. No cóż, moooże kiedyś ...
Podoba się to pochwalić, nie podoba się to skrytykować :).
Miłego weekendu,
Łukasz
