Strona 1 z 1

[MOC] Konny wóz strażacki SZPD

: 2014-05-17, 00:32
autor: V1
Była sobie Wieś. Zupełnie zwyczajna - ani mała, ani duża. Ludzie z pokolenia na pokolenie żyli w niej i pracowali szczęśliwie.
Niestety pokolenia nie były świadome, gdzie geograficznie żyją i pracują, ponieważ Wieś w tym czasie nie miała jeszcze nazwy i nie było jej na mapach.
Wreszcie ktoś powiedział - "dość tego" i zorganizował zebranie.
Przybył sołtys, prezes, inspektor, dyrektor, kierownik, proboszcz i wiele innych ważnych osób.
Tematem debaty była nazwa miejscowości. Zebrani długo siedzieli i patrzyli po sobie z mądrymi minami.
Po kilku nudnych godzinach jeden wstał i rzeczowo oznajmił:
- Dmochy-Wochy.
Początkową konsternację szybko zagłuszyły owacje i przejawy radosnej ulgi. Nazwa wszystkim się spodobała.
Jednemu, bo nobilitująca, drugiemu - bo poetycka. Wszak rymowana.
Otworzono butelkę Igristoje i kilka innych.
Nazajutrz wysłano do stolicy raport i postawiono tabliczkę przy wjeździe.
Dmochy-Wochy rozrastały się. Po kilku latach był już sklep i niewielki kościół.
Pewnego roku sołtys zdecydował, że najwyższy czas zorganizować w Dmochach-Wochach Straż Pożarną.
Ścięto drzewa w parku i zbudowano remizę. 2 na 5 metrów, ale nie o wielkość wszak chodzi.
Żeby było ładnie - pomalowano budyneczek farbą barwy państwowej, czyli sraczkowatej (innych kolorów albo nie produkowano, albo jeszcze nie wynaleziono).
Wstawiono do środka rower, taczkę i mnóstwo innych gratów.
Znaleziono dwóch ochotników. Ochotnicza Straż Pożarna w Dmochach-Wochach nie miała wiele pracy, ale jej członkowie cieszyli się powszechnym szacunkiem.
Po kilku latach miało miejsce sensacyjne wydarzenie.
Ktoś zasnął z papierosem obok komórki na narzędzia, i upuścił niedopałek na ziemię... Od kiepa zapaliła się słoma, a od słomy - komórka na narzędzia. Właściwie to jej 3 albo 4 deski, tam z boku, przy drzwiach.
Ledwie rozpalony ogień natychmiast zdechł z sykiem niezadowolenia, jako że akurat zaczęło padać. Strażacy przybiegli na miejsce w samą porę i w strugach deszczu odnaleźli osmalone deski.
Rano do stolicy wysłano sprawozdanie, w którym barwnie opisano brawurową akcję.
Po niecałym roku nadeszła odpowiedź: Ministerstwo ufundowało dla OSP w Dmochach-Wochach... wóz strażacki! Prawdziwy, czerwony, z pompą i wężami! Najnowszy produkt zakładów w Sędziszowie!
Po wóz trzeba było tylko pojechać do fabryki. Szczęśliwym trafem jeden ze strażaków miał prawo jazdy na ciężarówki, które zrobił w wojsku.
Dwaj dzielni strażacy wrócili po kilku tygodniach. Całe Dmochy-Wochy wyczekiwały ich na drodze i nasłuchiwały warkotu.
Warkotu nie było słychać. Rozlegało się za to stękanie i szuranie zdartych butów po szutrowej szosie.
- Zepsuty? Nie ma benzyny?
Tłum patrzył wielkimi oczami.
- Przecie to furmanka! Ino bez koni! - ktoś zakrzyknął.
Tak, w istocie była to furmanka.
Ten, czy ów wydał jęk rozczarowania. Wtedy przodownik wyjaśnił zebranym, że koniowi nie potrzeba ani benzyny, ani smaru. Tylko worek owsa i wiadro wody,
I nie trzeba go stawiać na warsztat, bo nawet jak się - mówiąc kolokwialnie - "zesra", to dosłownie.
- Hurra!
- Niech żyje Ochotnicza Straż Pożarna w Dmochach-Wochach!

Ktoś zakręcił korbą budząc zamocowaną przy koźle syrenę do życia.
- Jakże pięknie...
Nawet kobiety z rozmarzonymi oczami wsłuchiwały się w donośne wycie.
Na pojeździe wymalowano białą farbą nazwę miejscowości, a następnie zorganizowano bankiet na łące obok remizy.
W schowku znaleziono karteczkę zatytułowaną "opis produktu", z której na głos wyczytano, że "produkt" to "strażacki wóz konny" produkcji Sędziszowskich Zakładów Przemysłu Drzewnego, numer seryjny 25.
Jakież zakłady mogły być lepiej predestynowane do produkcji sprzętu pożarniczego?
Wóz niejednokrotnie jeździł na okoliczne festyny, budząc ogromne zainteresowanie dzieci. Młodzież twierdziła, że teraz panuje motoryzacja i z niesmakiem odwracała głowy,
a rodzice im tłumaczyli, że to też motoryzacja, ino lepsza, bo konna.
Dalsza historia OSP w Dmochach-Wochach niestety niknie w pomroce lat.
Podobno ktoś zaprószył ogień na łące podczas jednego z festynów, iskra wleciała przez okno do remizy i źle zaimpregnowany wóz błyskawicznie się zajął. Wydarzyło się to mniej więcej w tym samym czasie, kiedy gminę objęła zasięgiem zawodowa straż pożarna.
Remizę przekształcono w Muzeum Regionalne Dmochów-Wochów, a ocalałe, metalowe części wozu umieszczono w szklanej gablocie jako pierwsze eksponaty.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek


Historyjka jest zmyślona, jednak czy nie prawdopodobna?
Dwie rzeczy są w niej prawdziwe: pojazd, oraz - kto nie przejeżdżał w okolicach Zambrowa i nie widział, może nie uwierzy - nazwa miejscowości.
Ku mej szalonej radości odkryłem przed chwilą, że rzeczywiście istnieje tam OSP:
[ LINK ]
[ ZDJĘCIE ]
Jednostkę utworzono w roku 1970, więc raczej mało prawdopodobne, żeby posiadali kiedykolwiek strażacką furmankę... chociaż może?

Drewniane strażackie wozy konne tego typu produkowano w Sędziszowskich Zakładach Przemysłu Drzewnego w latach 1958-1960.
Trochę się ich zachowało, głównie jako eksponaty muzealne w remizach:
Obrazek

Zakłady Przemysłu Drzewnego w Sędziszowie istniały w latach 1946-2000, co wyczytałem tutaj: http://www.sedziszow.pl/?c=mdTresc-cmPokaz-172 .
Na początku produkcji wozy te były wyposażone w pompę ręczną ('huśtawkę'), w końcowym - w motopompę Polonia M15 napędzaną silnikiem S15 od Syreny. Taką właśnie widać na zdjęciach.
Wewnątrz - z przodu, z tyłu i po bokach - wóz miał schowki na sprzęt.
Przed 1958 rokiem produkowano wersję o nieco innej konstrukcji, choć podobną.

Obrazek

Deski są - podobnie jak w furmance - naklejkami.
Teraz wydaje mi się to bardzo dziwne, ale pierwszą wersję tego wozu zbudowałem na 6 kropek szerokości (z błotnikami 8).
Potem zwężyłem do 5, ostatecznie do 4 i teraz najlepiej pasuje do koników.
Węże są zwinięte z drutem w środku (barierki i chomąta też), żeby trzymały kształt.
Zrobienie uprzęży (legowe linki, plasterki flexa, wężyka pneumatycznego i wężyka karbowanego) zajęło mi ok. 2 godziny nudnej roboty.
Lejce wraz z uprzężą na głowy obu koników są zrobione z jednego odcinka linki.
Cała uprząż składa się z 10 odcinków linki, 4 odcinków flexa,
8 plasterków wężyka pneumatycznego, 2 plasterków wężyka karbowanego, 21 plasterków flexa,
4 łapek ludzikowych i haka ludzikowego mocującego dyszel do osi.
Lejce nie powinny przechodzić przez chomąta, ale puszczone prawidłowo - na zewnątrz - zbyt szeroko i nienaturalnie się układały.
Motopompa jest tylko położona na wozie. Z wierzchu widać zbiornik paliwa z korkiem, pod spodem silnik, dźwignię rozrusznika, wydech,
2 zawory wylotowe, gniazda do podłączenia węży i reflektor. Powinien być jeszcze panel sterowniczy i manometr, ale przy tej skali nie zmieściły się.
Do pompy można przyczepić wężyki zakończone pinami.
Na bębny są nawinięte dwa węże płócienne, po bokach na zaczepach są położone 2 grube węże-filtry.
Za lewym siedzeniem do kozła jest przymocowana syrena na korbę (mam taką prawdziwą - pięknie i cholernie głośno wyje jak się ją dobrze rozkręci).
Po prawej stronie kierowca ma dźwignię hamulca, który działa na tylne, prawe koło.
Koła się obracają, ale z dużym oporem, przednia oś jest skrętna.

: 2014-05-17, 06:11
autor: SERVATOR
Komentarz mam tylko jeden. I nie tylko do tego konkretnego pojazdu.
Prezentując każdy kolejny swój MOC oprócz detalicznego opisu zasadniczego modelu raczysz nasz mnóstwem historycznych informacji i zdjęciami oryginałów sprzed kilkudziesięciu lat.
Do tego masz zawsze super zdjęcia - nie tylko pod względem technicznym ale również pod względem kompozycji i "uwypuklenia" detali na które chcesz zwrócić uwagę.
Przeglądając Twoje prezentacje, nie tylko z ostatnich tygodni PROSZĘ o rożważenie możliwości zebrania tego wszystkiego i wydania w postaci albumu. Byłaby to gratka nie tylko dla fanów Lego ale i motoryzacji.

A za ten MOC dziękuję szczególnie. Pogoda za oknem deszczowa, na forum cicho a tu taka gratka :)

: 2014-05-17, 06:28
autor: Szerszen
Komentarz drugi:
Zrobiłeś kolejne dzieło sztuki.

: 2014-05-17, 08:37
autor: bacon
Twoje prace są tak szczegółowe i w ogóle genialne, że ciężko coś innego powiedzieć...

: 2014-05-17, 09:35
autor: legosamigos
Widzę, że wzięło Cię na klimaty konne :D Tym razem nie konie mechaniczne, a konie jako zwierzęta ;) W swojej [URL=http://www.00453005_0000002.pl/forum/viewtopic.php?p=321775#321775]Furmance[/URL] napisałeś
V1 pisze:Wreszcie coś, w czym nie trzeba kombinować z kształtem chłodnicy, pieprzyć się ze słupkami kabiny, wymyślać, jak zamocować zderzaki.
Bez świateł, dachu, silnika, błotników, drzwi, wlotu, ani wylotu powietrza, ani czegokolwiek innego.
, jednak myślę, że w każdym Twoim MOCu, trzeba coś pokombinować, by był taki udany model i tak bogaty w detale i szczegóły. Do tego, tak jak Servator napisał, ciekawy opis i historia każdego MOCa i również się pod tym podpisuję, by wydać to w formie jakiegoś albumu. A co teraz w planach? Konny wóz drabiniasty, może tramwaj konny?

: 2014-05-17, 11:47
autor: Cevillus
bacon pisze:Twoje prace są tak szczegółowe i w ogóle genialne, że ciężko coś innego powiedzieć...
Podpisuję się pod tym co napisał bacon :)

: 2014-05-17, 11:59
autor: blizzard
SERVATOR pisze:Przeglądając Twoje prezentacje, nie tylko z ostatnich tygodni PROSZĘ o rożważenie możliwości zebrania tego wszystkiego i wydania w postaci albumu
yes please!!

: 2014-05-17, 13:02
autor: REX
Tak mnie to wciągnęło, że o mały włos a sam bym potrzebował pomocy OSP w kuchni.

Kolejne niesamowite modele (pomysły również).

: 2014-05-18, 00:21
autor: bartek_mi
tldr

Wóz i motopompa świetne.
Mistrzostwo fleksowe.

: 2014-05-18, 11:52
autor: Thietmaier
Uprząż, chomąta są po prostu genialne. Podziwiam Cię, ze chce Ci się bawić z takimi rzeczami, ja bym nie miał cierpliwości.

: 2014-05-19, 08:18
autor: PatrykZ
Historyjka jak autentyczna! A powóz i pompa są chyba o tyle inne w stosunku do poprzednio prezentowanych, że dotyczą schyłkowej ery powozów strażackich co wpisuje się w okres PRLu w ramach, którego tworzysz większość cucuszek :-)

: 2014-05-19, 13:30
autor: Mestari
Ja powtórzę za Servatorem - wydaj album :)