[MOC] Dorożka
: 2014-05-22, 00:01
Mieszkańcy polskich miast poruszali się nimi od XVII-XVIII wieku. Okres międzywojenny to ostatnie lata świetności dorożek. Jeździły również w czasie wojny oraz jeszcze wiele lat później, jednak wraz z upowszechnianiem się motoryzacji w latach 40-60-tych ich liczba raptownie się zmniejszała, a te, które pozostały, pełniły już tylko funkcję atrakcji turystycznej.
Dziś nawet w Warszawie lub w Krakowie niełatwo spotkać tradycyjną dorożkę. W ich miejsce pojawiły się nie mające z dorożkami wiele wspólnego nowoczesne, ociekające ozdobami powozy, wzorowane raczej na królewskich karocach niż na dawnych konnych taksówkach.
Standardowa dorożka mogła wygodnie przewieźć dwóch pasażerów pod dachem i jednego na koźle. Wiele drynd miało dodatkową ławeczkę za kozłem - te mogły zabrać 5, a czasem i więcej pasażerów, ale to już zależało od fiakra, czy zechce tak obciążać zwierzaka (i za ile).
Żadnej historyjki nie będzie, po prostu - skatowany Franio wraca nad ranem z imprezy:
Oś skrętna, kółka się kręcą.
Bruk i latarnia bardzo podobne jak przy Bedfordzie; koniecznie chciałem dorożkę umieścić na takiej właśnie podstawce.
Podłoga niby cienka, ale nie dało się uniknąć masy klocków pod podłogą, które mocują tylną oś, błotniki i stopnie wejściowe, przez co w widoku z boku robi się tam grubo.
Użytego tutaj konika dostałem miesiąc temu od mojego starszego syna na urodziny. (Pierwsze Lego, które dostałem w prezencie od ponad 25 lat!)
Czerwone kółka są spoza systemu, ale osiągalne.
Małe: http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?P=2470
Duże: http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?P=4489a
A tutaj Stefan Wiechecki w czasie przejażdżki dorożką po stolicy (tutaj na Moście Gdańskim) w październiku 1960 roku:
Dziś nawet w Warszawie lub w Krakowie niełatwo spotkać tradycyjną dorożkę. W ich miejsce pojawiły się nie mające z dorożkami wiele wspólnego nowoczesne, ociekające ozdobami powozy, wzorowane raczej na królewskich karocach niż na dawnych konnych taksówkach.
Standardowa dorożka mogła wygodnie przewieźć dwóch pasażerów pod dachem i jednego na koźle. Wiele drynd miało dodatkową ławeczkę za kozłem - te mogły zabrać 5, a czasem i więcej pasażerów, ale to już zależało od fiakra, czy zechce tak obciążać zwierzaka (i za ile).
Żadnej historyjki nie będzie, po prostu - skatowany Franio wraca nad ranem z imprezy:
Oś skrętna, kółka się kręcą.
Bruk i latarnia bardzo podobne jak przy Bedfordzie; koniecznie chciałem dorożkę umieścić na takiej właśnie podstawce.
Podłoga niby cienka, ale nie dało się uniknąć masy klocków pod podłogą, które mocują tylną oś, błotniki i stopnie wejściowe, przez co w widoku z boku robi się tam grubo.
Użytego tutaj konika dostałem miesiąc temu od mojego starszego syna na urodziny. (Pierwsze Lego, które dostałem w prezencie od ponad 25 lat!)
Czerwone kółka są spoza systemu, ale osiągalne.
Małe: http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?P=2470
Duże: http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?P=4489a
A tutaj Stefan Wiechecki w czasie przejażdżki dorożką po stolicy (tutaj na Moście Gdańskim) w październiku 1960 roku: