[MOC] Dicker Max
: 2014-10-12, 18:18
<a href=\"http://www.lugpol.pl\">www.lugpol.pl</a>
http://www.lugpol.pl/forum/
Zdecydowanie jak najmniej, było to podwozie o zdecydowanie za słabych parametrach jak na taka szeroką eksploatację jaką zafundowali mu inżynierowie trzeciej Rzeszy :)Myszomor pisze:Trudno mi napisać cokolwiek mądrego, bo sam zadaję sobie pytanie - ile jeszcze pojazdów można wybudować na podwoziu pzkpfw IV ?
I to jest w tym najważniejsze. Pantera, będąca najlepszym czołgiem wojny miała debiut katastroficzny wręcz przez psujące się podwozie, które zostało przeprojektowane w późniejszej wersji, ale to wymagało czasu i środków. Tygrys z 8,8-ką ledwo wyrabiał na swoim podwoziu, które było przeciążone - dlatego zrobiono na nim jeszcze cięższego Tygrysa Królewskiego i jeszcze cięższego od niego Jagtigera - ot logika kompleksów ;)Myszomor pisze:Parametrów nie miało może najlepszych, ale czy było
Nie mogę się z tym zgodzić :-) Czołg ocenia się przez pryzmat triady mobilności, opancerzenia(ochrony) i siły ognia. W realiach tak wielkiego konfliktu jak IIwś trzeba uwzględnić jeszcze łatwość produkcji, która nawet powinna być kryterium lekko dominującym nad pozostałymi trzema. T-34/85 miał lepszą mobilność, siłę ognia tylko trochę słabszą, opancerzenie pantery poza przodem nie było tak legendarne, udokumentowane są przypadki niszczenia Panter od boku przez znacznie lżejsze czołgi. No a łatwością produkcji ruski wynalazek bije niemieckiego kota na głowę.Durzy pisze:
Pantera, będąca najlepszym czołgiem wojny miała debiut katastroficzny wręcz przez psujące się podwozie,
Bzdura do kwadratu. Sorry. Panthera miała działo zdecydowanie lepsze. Balistyka niemieckich dział bije na głowę tę radzieckich. U ruskich rozmiar pocisku potrafił zrobić swoje energią kinetyczną, ale z przebiciem nie było tak różowo. Przez balistykę dział i różnice w optyce niemieckie czołgi mogły skutecznie strzelać ze znacznie większych odległości.Maks pisze:T-34/85 miał lepszą mobilność, siłę ognia tylko trochę słabszą, opancerzenie pantery poza przodem nie było tak legendarne, udokumentowane są przypadki niszczenia Panter od boku przez znacznie lżejsze czołgi.
E tam. Jakby policzyć ilość różnych podwozi wyprodukowanych przez Niemców i Rosjan przed i w trakcie 2. wojny, to liczby nie byłyby takie rozbieżne. Po prostu Ruscy skupili się na eksploatacji tych 2-3 typów podwozi, bo u nich była bardzo duża rotacja w sprzęcie ze względu na jego jakość, ale i wyszkolenie, czy taktykę (lub jej brak). Niemcy z kolei wykorzystywali istniejące podwozia do innych celów, gdy już nie były w stanie udźwignąć kolejnej wersji z jeszcze cięższym pancerzem i cięższą wieżą z armatą. Nie mogli sobie pozwolić na marnotrawstwo z różnych względów.Myszomor pisze:Sięgam pamięcią do wypowiedzi jakiegoś Rosjanina, oceniającego radziecką przewagę w broni pancernej (oczywiście ilościową). Stwierdził, że mieli 2 czy 3 typy podwozi, na których jeździło wszystko. Niemcy natomiast do każdego czołgu/działa konstruowali nowe podwozie. Patrząc choćby na liczbę niemieckich dział pancernych, trudno się z tym nie zgodzić. Czy w takich warunkach były szanse na naprawdę masową produkcję?
Tyle ile ich wyprodukowano. :)Myszomor pisze:Trudno mi napisać cokolwiek mądrego, bo sam zadaję sobie pytanie - ile jeszcze pojazdów można wybudować na podwoziu pzkpfw IV ?
A o armacie ZIS-2 kalibru 57mm pan słyszał ? :P To była doskonała armata przeciwpancerna, jednak używana w stosunkowo małej liczbie. Ponieważ dla sowietów głównym kryterium wyboru działa były parametry przy strzelaniu amunicją burzącą, a nie przeciwpancerną. Co do optyki pełna zgoda, sowieckie czołgi przy niemieckich były niemal ślepe.Bzdura do kwadratu. Sorry. Panthera miała działo zdecydowanie lepsze. Balistyka niemieckich dział bije na głowę tę radzieckich. U ruskich rozmiar pocisku potrafił zrobić swoje energią kinetyczną, ale z przebiciem nie było tak różowo. Przez balistykę dział i różnice w optyce niemieckie czołgi mogły skutecznie strzelać ze znacznie większych odległości.
No tak, a opisy niemieckich czołgów są zapewne dziełem ukrytych nazistów :-).Mobilność radzieckich czołgów jest często mitem. Bt-7 szybki czołg mogący jeździć 70km/h w próbach poligonowych (radzieckich!) przegrał z jedną z późniejszych wersji PzIII. Był wolniejszy, dużo bardziej awaryjny i miał zerowy komfort załogi. Załoga, która jest wytelepana kilkugodzinną przeprawą ma mniejszą wartość bojową. Radzieckie czołgi miały tak tragiczne warunki, że nawet zastanawiano się nad kupnem PzIII zamiast rozwijać czołg A32 (prototyp T-34). Na wojnie równie ważne w sprzęcie jest to czego się nie przeczyta w danych, a dane radzieckie... Weźcie pod uwagę, że radziecka propaganda jest usilna i cierpliwa. Dane radzieckiego złomu często tyczyły specjalnie wyselekcjonowanych nowych egzemplarzy, nie mając nic wspólnego z tym co trafia na front. Opisy uzbrojenia w radzieckich czy angielskich/amerykańskich publikacjach są najczęściej tworem "czerwonych piór".
Trzeba pamiętać, że Niemcy nie chciały walczyć z ruskimi, zaatakowali, aby samemu nie zostać zaatakowanym tydzień później, bo kresy wschodnie są bezkresnymi terenami, gdzie atakujący ma ogromną przewagę nad broniącym co pokazała choćby... "nasza" wojna w 20 i 21 roku. Niemcy byli już na przedmieściach Moskwy,
Dywizje SS miały osprzęt zimowy, wermacht nie - kolejny idiotyczny pomysł mieć dwa rodzaje wojsk lądowych. Rosja, słaba kolej, brak dróg, błoto, które pochłaniało pojazdy - jak w takich warunkach przewieźć duże ilości zaopatrzenia? Po zimie łatwiej, tak zima też rodziła ogromne problemy, ale jak już się odpaliło pojazd, to nawet kołowa ciężarówka mogła na front przewieźć amunicję. Gdyby adolfy zajęły Moskwę może doszłoby do jakichś rozmów. Może działania Rosjan by się opóźniły. Zima przyszła później i utrudniała. Deszcze + brak dróg paraliżował.pit pisze:Z tą zimą to trochę przesada, bo to zima spowodowała, że błoto zamarzało między kołami, czołgi nie chciały odpalać i brakowało zimowych mundurów.
To co gdyby nie ona? Źle, że tutaj jest?pit pisze:I gdyby nie ta dyskusja...
Maks pisze:BT-7 nie odegrał w IIwś praktycznie żadnej roli, w przeciwieństwie do Pzkpfw III.
W chwili wybuchu Drugiej Wojny Światowej, czołgi BT był najliczniejszymi czołgami czerwonych - biorąc pod uwagę, że ZSRR miało więcej czołgów niż cały świat razem wzięty - pewnie było ich więcej niż wszystkich niemieckich czołgów razem wziętych. Pisanie, że nie odegrały żadnej roli... gdyby nie one to w 41 Rosjanom skończyłyby się czołgi i pewnie wysyłaliby zamiast nich ludzi z przytroczonymi minami do pleców...
Aby nikt nie mówił, że nic o Lego nie ma - w tym roku było 70 lecie śmierci Walter Christie, może jakiś MOC z BT napędzanym i mogącym jeździć na i bez gąsienic? ;)
Ech... Aż tyle mu było niepotrzebne ;) Naprawdę myślisz, że chodziło o przestrzeń? Już się dałeś ponieść propagandzie! Gdyby III Rzesza nie wypowiedziała wojny to by... zbankrutowała przez pożyczki dzięki którym powstał "cud gospodarczy, autostrady itp.". Hitler nie chciał wojny z Rosją, przynajmniej nie w 41r, nie chciał wojny z Anglią (jego decyzje pod Dunkierką w 1940 o tym dobitnie świadczą) i chciał ją po podbiciu Francji zakończyć. Ba, miał nawet uzasadnioną nadzieję na uniknięcie wojny z Francją - liczył, że sprawa Polski skończy się tak jak Czechosłowacji. W 1941 roku Stalin zmusił częściowo świadomie (zajmowanie terenów Rumuni, niedaleko jedynych liczących się szybów naftowych Osi), czy nieświadome (wywiad nazistowski znał datę uderzenia Stalina na rzeszę) Hitlera do wypowiedzenia wojny. Poczytaj choćby Suworowa.Maks pisze:To nieprawda. Przecież głównym punktem programu Hitlera było tzw. zdobycie "Lebensraumu". A najwięcej tej przestrzeni życiowej było na wschodzie.
Wręcz przeciwnie. Gdyby nie ona, nie odezwałbym się :)Durzy pisze:To co gdyby nie ona? Źle, że tutaj jest?
Durzy pisze:Aby nikt nie mówił, że nic o Lego nie ma - w tym roku było 70 lecie śmierci Walter Christie, może jakiś MOC z BT napędzanym i mogącym jeździć na i bez gąsienic? ;)
Facet nie zasłużył na aż takie honory.wikipedia.pl pisze:W marcu 1930 podpisano kontrakt na dostawę jednego czołgu. Miał on być dostarczony do czerwca 1930. Przewidziano również możliwość zakupu, za sumę 90 000 USD, praw do produkcji seryjnej w Polsce. Christie nie wywiązał się z umowy. Przeciągał termin wydania zamówionego czołgu. W październiku 1930 kiedy polska komisja odbiorcza przyjechała po zamówiony pojazd oświadczył, że nie wyda go jeśli nie otrzyma natychmiast pełnej opłaty licencyjnej. Polacy zetknęli się tam również z ubranymi po cywilnemu oficerami radzieckimi. Później okazało się, że Christie kilkanaście dni po zawarciu umowy z Polską, zawarł podobny kontrakt z ZSRR. Wywiązał się z niego w pełni.
On miał więcej różnych przekrętów, to raz. Dwa, zawsze mnie fascynowały makiety zniszczonych pojazdów - to dużo trudniej wykonać niż całych. Trzy, rocznica śmierci - nikt nie broni MOCa z kankanem na grobie w kształcie czołgu :DCamelXP pisze:Facet nie zasłużył na aż takie honory.
Miło :)pit pisze:Wręcz przeciwnie. Gdyby nie ona, nie odezwałbym się :)