[MOC] Stacyjkowo - zimowo
: 2015-11-24, 20:47
Powiało chłodem za oknami, gdzieniegdzie nawet przyprószyło. Zimowy czas czas zaczynać?
Pomysł na MOCa pojawił się, kiedy moja córka z zapałem nie mniejszym do mojego zbudowała sama zestaw 40138 (nieźle jak na czterolatkę). Pojawiło się od razu pytanie – gdzie jest Mikołaj i gdzie jest stacja kolejowa do niej. A zatem…
Założenia były jasne – budynek, peron, kilka elementów charakterystycznych dla stacji kolejowej, do tego lampki, zima, zmieścić się na 32x32…
Ale zaczniemy od początku – co prawda moja stacja nie aspiruje do tak finezyjnej stacji jak Macieja D., niemniej starałem się oddać choć część jej funkcjonalności.
Mamy zatem przestronne i przeszklone lobby poczekalni z kasą biletową, gdzie oczekujący mogą skorzystać z wody z dyspensera bądź pooglądać TV. Całość oświetlona jest żyrandolem, którym nie pogardziłby były ex-prezydent Bronisław. Mamy też pierwszą funkcję bawialną – czyli charakterystyczne dla oryginalnych produktów Lego tej serii podświetlenie. Uruchamiane jest na wcisk małą wieżyczką na dachu.
Dach jest podnoszony na modłę modularów. Jako że cierpię na dziwną awersję do drzwi, zamiast nich mamy dwie rolowane kraty. Teraz oczywiście podniesione. Uwaga - red photo spoiler alert! :)
Boczna ściana jest otwieralna. Ornamenty ścian przy oknach także są wykonane w konstrukcji modułowej.
Zadowolony jestem z filarów w poczekalni, które wyszły fajnie wyprofilowane, a jednocześnie nie zajmują dużo powierzchni, której patrząc przez pryzmat limitu miejsca - i tak jest niewiele. Choć zważywszy na technikę, kosztowały mnie prawie cały zapas brązowych „jumperów”.
Z boku znajduje się mała budka techniczna – z małym piecykiem (co akurat słabo widać :( ) i drugą funkcją ruchomą - sterowaniem semaforem. Ok, przyznam się bez bicia, żal mi było ciąć sznurki, zatem linka jest zwykłą nitką. Ale jak widać – działa.
Na zapleczu mamy też skrzynkę rozdzielną i…
ups – zdjęcie tego pana pomińmy ciszą…
Czym byłaby jednak stacja bez pociągu… Nadciąga i on!
…a nie, to nadjechał mini-wzorzec.
Co do pociągu założenia były jeszcze bardziej złożone niż do samej stacji: ma przypominać pociąg z extra zestawu Lego, ma zmieścić się na planszy – przez co rozstaw kół został odgórnie narzucony na 4 study (wąskotorówka), miał mieć wagon z prezentami i… miał jeździć. I – nawet udało się to zrealizować :).
Co do wyglądu, oczywiście jest kilka drobnych zmian – głównie w układzie jezdnym. Zostało to okupione wymogiem wrzucenia w wąską przestrzeń silnika aby skutecznie napędzał koła. Dodana jest też kabina z „paleniskiem”.
Początkowe próby na modelu z wykorzystaniem silnika mikro dawały rokujące rezultaty, ale potem gdy chciałem dodać funkcję stawidła, całość rozkraczała się. Mały silnik PF odpadł ze względu na rozmiar, wybór zatem ostatecznie padł na stary technicowy silnik 9V. Z racji na wymiary, silnik ustawiony jest pionowo, pojemnik na baterię ukryty jest w wagoniku (kabel jak widać idzie przez drzwiczki tendra na węgiel).
Niestety, bateria już chyba siada, bo na tym zasilaniu pociąg rusza niemrawo. Po przełączeniu na zasilacz, jest już lepiej. Jak będę miał trochę więcej czasu (o co niestety w mojej branży w przededniu gorącego grudniowego okresu trudno...), dorzucę stosowny filmik.
Dodam, że jest to mój pierwszy parowóz, no chyba że liczy się składany pod koniec lat osiemdziesiątych z zestawu 7722.
A co do elementów jajcarskich… to sami ich poszukajcie!
Pełna galeria tradycyjnie na Flickr.
Pomysł na MOCa pojawił się, kiedy moja córka z zapałem nie mniejszym do mojego zbudowała sama zestaw 40138 (nieźle jak na czterolatkę). Pojawiło się od razu pytanie – gdzie jest Mikołaj i gdzie jest stacja kolejowa do niej. A zatem…
Założenia były jasne – budynek, peron, kilka elementów charakterystycznych dla stacji kolejowej, do tego lampki, zima, zmieścić się na 32x32…
Ale zaczniemy od początku – co prawda moja stacja nie aspiruje do tak finezyjnej stacji jak Macieja D., niemniej starałem się oddać choć część jej funkcjonalności.
Mamy zatem przestronne i przeszklone lobby poczekalni z kasą biletową, gdzie oczekujący mogą skorzystać z wody z dyspensera bądź pooglądać TV. Całość oświetlona jest żyrandolem, którym nie pogardziłby były ex-prezydent Bronisław. Mamy też pierwszą funkcję bawialną – czyli charakterystyczne dla oryginalnych produktów Lego tej serii podświetlenie. Uruchamiane jest na wcisk małą wieżyczką na dachu.
Dach jest podnoszony na modłę modularów. Jako że cierpię na dziwną awersję do drzwi, zamiast nich mamy dwie rolowane kraty. Teraz oczywiście podniesione. Uwaga - red photo spoiler alert! :)
Boczna ściana jest otwieralna. Ornamenty ścian przy oknach także są wykonane w konstrukcji modułowej.
Zadowolony jestem z filarów w poczekalni, które wyszły fajnie wyprofilowane, a jednocześnie nie zajmują dużo powierzchni, której patrząc przez pryzmat limitu miejsca - i tak jest niewiele. Choć zważywszy na technikę, kosztowały mnie prawie cały zapas brązowych „jumperów”.
Z boku znajduje się mała budka techniczna – z małym piecykiem (co akurat słabo widać :( ) i drugą funkcją ruchomą - sterowaniem semaforem. Ok, przyznam się bez bicia, żal mi było ciąć sznurki, zatem linka jest zwykłą nitką. Ale jak widać – działa.
Na zapleczu mamy też skrzynkę rozdzielną i…
ups – zdjęcie tego pana pomińmy ciszą…
Czym byłaby jednak stacja bez pociągu… Nadciąga i on!
…a nie, to nadjechał mini-wzorzec.
Co do pociągu założenia były jeszcze bardziej złożone niż do samej stacji: ma przypominać pociąg z extra zestawu Lego, ma zmieścić się na planszy – przez co rozstaw kół został odgórnie narzucony na 4 study (wąskotorówka), miał mieć wagon z prezentami i… miał jeździć. I – nawet udało się to zrealizować :).
Co do wyglądu, oczywiście jest kilka drobnych zmian – głównie w układzie jezdnym. Zostało to okupione wymogiem wrzucenia w wąską przestrzeń silnika aby skutecznie napędzał koła. Dodana jest też kabina z „paleniskiem”.
Początkowe próby na modelu z wykorzystaniem silnika mikro dawały rokujące rezultaty, ale potem gdy chciałem dodać funkcję stawidła, całość rozkraczała się. Mały silnik PF odpadł ze względu na rozmiar, wybór zatem ostatecznie padł na stary technicowy silnik 9V. Z racji na wymiary, silnik ustawiony jest pionowo, pojemnik na baterię ukryty jest w wagoniku (kabel jak widać idzie przez drzwiczki tendra na węgiel).
Niestety, bateria już chyba siada, bo na tym zasilaniu pociąg rusza niemrawo. Po przełączeniu na zasilacz, jest już lepiej. Jak będę miał trochę więcej czasu (o co niestety w mojej branży w przededniu gorącego grudniowego okresu trudno...), dorzucę stosowny filmik.
Dodam, że jest to mój pierwszy parowóz, no chyba że liczy się składany pod koniec lat osiemdziesiątych z zestawu 7722.
A co do elementów jajcarskich… to sami ich poszukajcie!
Pełna galeria tradycyjnie na Flickr.