70312 Lance's Mecha Horse
Seria: Nexo Knights
Rok premiery: 2016
Liczba klocków: 216 + 15 extra
Liczba figurek: 3
Spis części: BrickLink, BrickSet
Opakowanie: karton
Cena: Allegro: ok. 72 PLN z przesyłką, S@H 79,99 PLN
Opakowanie i instrukcja
Opakowanie to grube kartonowe pudełko o wymiarach 18,7 x 26 cm, utrzymane w ciemnoniebieskim i żółtym kolorze. Z przodu znajduje się koń stający dęba w czasie ataku, z tyłu pokazano transformację konia w motocykl, możliwości strzału z wyrzutni oraz zachętę do zapoznania się z apką Merlock 2.0. Na bocznej, dłuższej ściance jest zdjęcie figurki w skali 1:1 oraz zdjęcia całej trójki z imionami, na drugiej ostrzeżenie o możliwości zadławienia, numer seryjny oraz znaczek, że nie nadaje się dla dzieci 0-3.
Instrukcja to dwie książeczki (40 + 56 stron, 12,4 cm x 19,8 cm), opisujące w 110 krokach budowę, oraz w 5 jak zmienić konia w motocykl. Od 45 strony drugiej książeczki znajdziemy reklamy Nexów a na przedostatnich stronach znajduje się spis części.
Zawartość kartonika:
Klocki
Według bricklinka jest ich 126. Można znaleźć kilka nowych elementów, takich jak:
Dark Blue Bracket 3 x 2 x 1 1/3 nr 18671, w kolorze dark blue występuje tylko w tym zestawie.
Flat Silver Minifig, Shield Pentagonal nr 22408, tarcza właściwa serii Nexo Knights.
Slope 45 1 x 1 x 2/3 Quadruple Convex nr 22388, nowy element występujący w serii Nexo w trzech kolorach: Trans-Orange, Flat Silver, Pearl Gold.
I wszystkie elementy:
Oczywiście można by się rozpisać o jeszcze kilku elementach, ale uznałam te za najistotniejsze dla mnie i chciałam się tym z Wami podzielić.
Minifigi
W zestawie otrzymujemy… no właśnie, 2 czy trzy minifigi? Przyjęłam, że robota Lanca potraktuję jak minifiga.
Lance, bohater w lśniącej zbroi, koszmar księżniczki, ma dwustronnie zadrukowaną główkę, oraz tors. Na torsie i nogach znajduje się elegancko nadrukowany pancerz z odblaskowymi elementami. Nakładana zbroja chroni ramiona, ale kończy się na wysokości mostka. Przez „okienko” widać herb Lanca. Na główce w obydwu wydaniach widać uśmiech i nieskazitelnie białe zęby. Kolejny element, hełm, byłby dziełem sztuki gdyby na środku górnej części nie znalazł się ślad po wtryskarce (problem poruszany wcześniej na wątku Knightów). Rycerz, jak to rycerz podsiada tarczę (dość masywną) i lancę. Zastanawiam się czy po zaprojektowaniu ktoś próbował włożyć ją w rękę minifiga i ustawić w pozycji do ataku, tak żeby Lance nie potrzebował podparcia? Duże nie znaczy lepsze…
Drugą figurką jest Flame Thrower. Żołnierz armii Jestro został wyposażony w kołczan i kuszę. Na głowie ma czarnego irokeza, trochę nietypowego jak na włosy, bo całkiem elastycznego. Podobnie jak poprzednik głowa i tors są dwustronnie zadrukowane, jednakże z tyłu głowy znajduje się nadruk skóry, w tym przypadku lawy. Zamiast koszulki „ten zły” ma nadrukowane mięśnie.
Ostatnim minifigiem jest Lancebot. Robot posiada dwustronnie zadrukowaną głowę. Na wyposażeniu ma hełm i niewielkie ostrze (harpun).
I taka mała modyfikacja broni Lanca:
Model główny
Zwykle buduję całkiem szybko, jednakże tu spotkałam się z kilkoma technikowymi elementami, których połączenie nie było dla mnie proste.
Krok 15:
Krok 51:
Krok 66, moduł głowy konia:
Krok 95, koń już na nogach:
Model w całej okazałości:
Zostaje nam kilka drobiazgów:
Atak na „tego złego”:
Atak z perspektywy „tego złego”:
Transformacja, koń wyciąga kopyta:
Podsumowanie
Zestaw ten dostałam w prezencie, i dobrze, bo gdybym go kupiła to chyba bym bluzgała siebie za nie do końca dobrze wdane pieniądze. Od początku Nexi budzili emocje. Sama pisałam, że seria ta jest jakąś pomyłką. Pojawiły się zdjęcia, pojawił się film, zapaliła mi się lampka „chcę to!”. Połączenie rycerzy i space, dużo elementów trance, toż to powrót do dzieciństwa i moich kochanych M:Tronów. Niestety już w trakcie segregowania elementów czułam, że może być źle. I z każdym krokiem było gorzej. Męczyłam się łącząc elementy technikowe, moja wyobraźnia poszła na spacer (to ma być koń?!?) a po zakończeniu popatrzyłam na model z kilku stron i… uznałam, że dopada mnie SKS. Ta seria nie jest adresowana do mnie, dawno pełnoletniej kobiety, która na podłodze będzie odgrywała sceny z wojny, transformowała konia w motocykl (i odwrotnie) i goniła złego. Moje dzieciństwo minęło, moje M:Trony nie wrócą, czas się z tym pogodzić. Jeżeli w bieżących modelach będę szukała przeszłości, to na większość zestawów będę psioczyć (bo nie takie kolory, bo nie takie ludki, bo nie ta seria, bo nie ma klimatu, bo…). Właśnie ten klimat, czym on jest? Kiedyś do szczęścia wystarczyło kilka klocków i człowiek miał zajęcia na całe godziny/ dni/ tygodnie. A dziś? Pierdyrliard klocków zalegających wszędzie, nowe kolory, nowe wzory i gonitwa dnia codziennego. Próbuję odszukać w pamięci, kiedy ostatnio spędziłam dzień w klockach i nie znajduję tego. Praca, obowiązki domowe, praca, sen, znajomi, praca i tak w kółko. SKS…
Wracając do modelu, wspominałam że może się transformować. Jest to dobre i złe. Dobre dla dziecka bo się rusza, zmienia, takie 2 w 1. Dla mnie niestety są to dwa niedopracowane modele. Koń ma złączone tylne nogi, przez co ograniczają się jego ruchy. Motocykl jest wrażliwy na mocniejszy chwyt, co rusz coś odpada.
Podsumowując, polecam fanom minifigów i tym otwartym na nowości. Osoby szukające powrotu do korzeni mogą się rozczarować.
Za
- minifigi
- elementy trance
- nowe elemenety
Przeciw
- jak dla mnie niedopracowane modele