[MOC] Spotkanie z Panem Tumnusem
Moderatorzy: Mod Team, Mod Team
- nisiia
- Adminus Emeritus
- Posty: 875
- Rejestracja: 2013-11-24, 21:01
- Lokalizacja: Kraków
- brickshelf: nisiia
-
[MOC] Spotkanie z Panem Tumnusem
Gdy tylko zobaczyłam, że w nowej serii CM pojawi się faun wiedziałam "co z nim począć". Pan Tumnus! Moja naukochańsza i najmilsza memu sercu postać z cudownej książki C.S. Lewisa "Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa". Uwielbiam wszystkie części z tej serii i spośród wszystkich bohaterów tak mocno jak Pana Tumnusa ukochałam jeszcze tylko myszę Ryczypiska. Ponieważ na mysz wśród CM przyjdzie jeszcze poczekać przedstawiam małą scenkę, 16-tkę, lub jak kto woli - winietkę, zbudowaną w jedno niedzielne popołudnie. Scena przedstawia pierwsze spotkanie Łucji z Panem Tumnusem, zaraz po tym, jak Łucja weszła do starej szafy i trafiła do zimowej i zaśnieżonej Narnii.
Kiedy po blisko dziesięciu minutach doszła do światła, przekonała się, że to świeci
latarnia na słupie. A kiedy tak stała i patrzyła na nią, rozmyślając, skąd się wzięła latarnia w
środku lasu i co robić dalej, usłyszała odgłos zbliżających się kroków. Wkrótce potem bardzo
dziwna postać z parasolem wynurzyła się spomiędzy drzew i weszła w krąg światła rzucany
przez latarnię.
Dziwna istota była tylko trochę wyższa od Łucji. Od pasa w górę przypominała
człowieka, ale jej nogi były nogami kozła (pokrytymi czarną, połyskującą w świetle latarni
sierścią), a zamiast stóp miała najprawdziwsze kopytka. Miała też ogon, choć w pierwszej
chwili Łucja go nie zauważyła, ponieważ był elegancko przewieszony przez trzymającą
rozłożony parasol rękę, zapewne po to, aby nie ciągnął się po śniegu. Szyję otulał czerwony,
wełniany szalik, a jej skóra miała również lekko czerwoną barwę. Twarz wędrowca była
dziwna, lecz miła. Miał krótką, ostro zakończoną bródkę i kręcące się włosy, z których
wystawały dwa małe różki. W jednej ręce, jak już powiedziałem, trzymał otwarty, biały od
śniegu parasol, w drugiej - kilka paczek owiniętych w brązowy papier, jakby wracał z
zakupów przed Bożym Narodzeniem.
Był to faun. Kiedy zobaczył Łucję, tak gwałtownie podskoczył z wrażenia, że
wszystkie paczki wypadły mu z rąk.
- Boże miłosierny! - wykrzyknął.
W filmie w postać Pana Tumnusa wciela się przepiękny James McAvoy i nie można nie doszukiwać się podobieństwa między figurką, a aktorem.
Szalik też jest LEGO, przepraszam z góry wszystkich, którzy chcieli będą mnie żywym ogniem przypalać za pocięcie wstażki ze Scali - nic innego wymyślić nie dałam rady, a szaliczek czerwony być musiał i basta.
Dziękuję za uwagę. :)
Kiedy po blisko dziesięciu minutach doszła do światła, przekonała się, że to świeci
latarnia na słupie. A kiedy tak stała i patrzyła na nią, rozmyślając, skąd się wzięła latarnia w
środku lasu i co robić dalej, usłyszała odgłos zbliżających się kroków. Wkrótce potem bardzo
dziwna postać z parasolem wynurzyła się spomiędzy drzew i weszła w krąg światła rzucany
przez latarnię.
Dziwna istota była tylko trochę wyższa od Łucji. Od pasa w górę przypominała
człowieka, ale jej nogi były nogami kozła (pokrytymi czarną, połyskującą w świetle latarni
sierścią), a zamiast stóp miała najprawdziwsze kopytka. Miała też ogon, choć w pierwszej
chwili Łucja go nie zauważyła, ponieważ był elegancko przewieszony przez trzymającą
rozłożony parasol rękę, zapewne po to, aby nie ciągnął się po śniegu. Szyję otulał czerwony,
wełniany szalik, a jej skóra miała również lekko czerwoną barwę. Twarz wędrowca była
dziwna, lecz miła. Miał krótką, ostro zakończoną bródkę i kręcące się włosy, z których
wystawały dwa małe różki. W jednej ręce, jak już powiedziałem, trzymał otwarty, biały od
śniegu parasol, w drugiej - kilka paczek owiniętych w brązowy papier, jakby wracał z
zakupów przed Bożym Narodzeniem.
Był to faun. Kiedy zobaczył Łucję, tak gwałtownie podskoczył z wrażenia, że
wszystkie paczki wypadły mu z rąk.
- Boże miłosierny! - wykrzyknął.
W filmie w postać Pana Tumnusa wciela się przepiękny James McAvoy i nie można nie doszukiwać się podobieństwa między figurką, a aktorem.
Szalik też jest LEGO, przepraszam z góry wszystkich, którzy chcieli będą mnie żywym ogniem przypalać za pocięcie wstażki ze Scali - nic innego wymyślić nie dałam rady, a szaliczek czerwony być musiał i basta.
Dziękuję za uwagę. :)
za dzień, za dwa
za noc, za trzy...
za noc, za trzy...
- nisiia
- Adminus Emeritus
- Posty: 875
- Rejestracja: 2013-11-24, 21:01
- Lokalizacja: Kraków
- brickshelf: nisiia
-
Bo ja bym bardzo chciała umieć ją zapalić, jak np. Decard Cain w swojej pracy, ale nie umiem :(ELEMENT pisze:Dlaczego nie jest zapalona? Płomień był ponoć wieczny :)
Z tego co pamiętam, książka nie precyzuje tego, jaka to latarnia była, więc pozwoliłam sobie na takie "małe szaleństwo".ELEMENT pisze:Dlaczego jest 'podwójna'?
[EDYTA]
Tyle znalazłam w internetach.
Kod: Zaznacz cały
Dość, jak na tamte czasy, nowoczesna, używana przez ludzi latarnia w dzikiej Narnii zamieszkanej przez zwierzęta budzi pewne zdziwienie. Nie jest to jednak dzieło ludzkie, ponieważ w Narnii od czasu stworzenia nie było nikogo z ludzi. Jak więc powstała latarnia?
C. S. Lewis opisuje tę sytuację w szóstej części cyklu, "Siostrzeniec czarodzieja". Digory i Pola, trafiwszy do Narnii przed jej stworzeniem, dostają się do opuszczonego zamku znajdującego się w Ciemności. W owym zamku, w pewnej komnacie, stały tysiące figur ludzkich. Tylko jedna z nich była żywa. Była to czarownica Jadis. Dzieci przez przypadek obudziły ją. Ta przeszła przez Narnię i świat ludzki, zyskując wielu poddanych. W naszym świecie, podczas ucieczki, zdobyła żelazną sztabę, której miała zamiar używać jako berła, a jednocześnie do obrony.
Kiedy Jadis wraz ze swoją "brygadą" trafia do Narnii, staje się świadkiem jej stworzenia przez Aslana. Rozwścieczona Jadis chciała zaatakować Lwa. Podeszła więc do śpiewającego Stwórcy i cisnęła sztabą prosto w jego pysk. Ta jednak odbiła się niczym od kamienia, a sam Aslan nie zwrócił nawet na to uwagi. Sztaba wylądowała na ziemi, wbijając się w nią. Zaczęła wrastać w ziemię coraz bardziej i bardziej, wznosiła się, aż w końcu na jej szczycie "wykiełkowała" oszklona lampa. Od Latarni obszar wokół niej nazwano właśnie: Latarniane Pustkowie.
Ostatnio zmieniony 2016-02-23, 15:07 przez nisiia, łącznie zmieniany 1 raz.
za dzień, za dwa
za noc, za trzy...
za noc, za trzy...
-
- VIP
- Posty: 2363
- Rejestracja: 2014-03-16, 16:34
- Lokalizacja: Warszawa
- brickshelf: Proszę uzupełnić
- Kontakt:
-
Czyli powinna być jedna. Klosz nie klosze. :-P
Sympatyczne to wyszło.
Sympatyczne to wyszło.
Ile by nie było to i tak jest za mało.
Szacunek do klocków, nienawiść do COBI, tak zostałem wychowany.
foto
Szacunek do klocków, nienawiść do COBI, tak zostałem wychowany.
foto
widzę bańki śnieżne na śniegu nieopodal choinki... była bitwa na kulki? :--P
cięcie materiałów, plastikblaszek, sznurków, rurek, gryzienie gumek - to nie powinno boleć, dla mnie to nie są stricte klocki lego a dodatek, taki jak instrukcje, katalogi, pudła, woreczki - jeśli kto widzi w tym materiał do obróbki, to popieram taką kreatywność :--D
i nie, na stos nie pójdę :--)
cięcie materiałów, plastikblaszek, sznurków, rurek, gryzienie gumek - to nie powinno boleć, dla mnie to nie są stricte klocki lego a dodatek, taki jak instrukcje, katalogi, pudła, woreczki - jeśli kto widzi w tym materiał do obróbki, to popieram taką kreatywność :--D
i nie, na stos nie pójdę :--)
- Deckard Cain
- Posty: 380
- Rejestracja: 2010-06-17, 20:16
- Lokalizacja: Krosno
- brickshelf: DeckardCain
-
Odnośnie mojej zimowej pracy to latarnie rozpaliła magia świąt.nisiia pisze:Bo ja bym bardzo chciała umieć ją zapalić, jak np. Decard Cain w swojej pracy, ale nie umiem :(
Sama figurka fauna jakby rzeczywiście została stworzona dla tej pracy i przeuroczo wyszły te małe choineczki. A podwójny klosz latarni właśnie dodaje całości klimatu O!
Ostatni z Horadrimów
- ELEMENT
- Posty: 542
- Rejestracja: 2013-12-30, 15:14
- Lokalizacja: Poznań/Yorkshire
- brickshelf: PP-ELEMENT
-
Nie, nie - na pewno nie precyzuje. Ale tak jak napisałem: 'sugeruje', np. mowa jest o płomieniu, a nie płomieniach :)nisiia pisze:Z tego co pamiętam, książka nie precyzuje tego, jaka to latarnia była, więc pozwoliłam sobie na takie "małe szaleństwo".
Ale to nie było czepialstwo tylko pytanie - po prostu mnie to zaciekawiło. Koniec końców wydaje mi się, że taki projekt dodaje scence uroku :) A jeśli to inaczej niż w filmie to tym lepiej.
Jeśli chodzi o płomień - skoro już posunęłaś się do pociachania czerwonego szalika to mogłaś wcisnąć kilka włókienek w tą przeźroczystą główkę :P Tak sobie tylko pomyślałem ;)
Ostatnio zmieniony 2016-02-24, 03:03 przez ELEMENT, łącznie zmieniany 2 razy.