[MOC] A39 Tortoise

Technic, Scale Modeling, Great Ball Contraption

Moderatorzy: Mod Team, Mod Team

Autor
Wiadomość
Awatar użytkownika
Durzy
Posty: 1113
Rejestracja: 2014-02-23, 12:37
Lokalizacja: Wrocław
brickshelf: Proszę uzupełnić

 

#16 Post autor: Durzy »

maren, w skrócie. Gry, i modele kompletnie spłycają kwestie czołgów, a nawet wypaczają. Wiele danych, nawet zachodnich to propaganda radziecka (w tym są mistrzami świata, serio)! Taka bardzo ważna ciekawostka, oczywiście w zapiskach rosyjskich nie znajdzie się zbyt informacji na temat czołgów z lend-leasu -wiadomo, takie Shermany były tragiczne i nie mogły się równać z T-34. Nawet historycy to powiedzą. Jest tylko jedno drobne, ale. Rosjanie mieli dywizje gwardyjskie - takie które zasłynęły w walce - one dostawały jako pierwsze najlepsze uzbrojenie, ale za to były wykorzystywane w najgorętszych odcinkach frontu, one jako pierwsze atakowały itp. Dlaczego, aż do końca wojny Shermany jeździły głównie w dywizjach gwardyjskich i to tych, które były na szpicy ofensywy na Berlin? Akurat dane składów dywizji się zachowały. No, ale o tym się nie mówi. T-34 był najlepszy, a IŁa 2 Niemcy się bali i basta! ;)



Czy ktoś, z Was jechał dłuższy, ze stałą prędkością czas po nierównej drodze (choćby swego czasu najdłuższe schody - betonowy fragment A4) lub płynął jachtem po falach? Na początku bywa fajnie jak w wesołym miasteczku, lecz po pewnym czasie mocno męczy. Dodajmy do tego zamknięcie w dusznym, bardzo nagrzanym, ciemnym i głośnym pomieszczeniu, z pełną ilością ostrych krawędzi. Na pole bitwy najczęściej trzeba dojechać. Zawieszenie poza możliwościami terenowymi powinno zapewniać wygodę - ruskie tego nie robiło.

Idźmy dalej. To ciemne pomieszczenie, zasłońcie sobie okna w samochodzie i wyobraźcie, że to czołg. Teraz jesteście dowódcą.
1. Musicie się zorientować patrząc przez peryskop gdzie jesteście.
2. Musicie się zorientować gdzie macie jechać.
3. Musicie się zorientować gdzie są wasi.
4. Musicie się zorientować gdzie jest wróg.

Kontrolując te warunki, które się cały czas zmieniają trzeba wydać kierowcy gdzie ma jechać (najlepiej tak, aby nie wjechał "w naszych", trzeba słuchać rozkazów przełożonych i być na bieżąco z raportami z innych czołgów. Ogarniając sytuację samego położenia czołgu i wroga, trzeba zdecydować do którego dokładnie wroga strzelać i podać tę informację celowniczemu - celowniczy wici tylko mały wycinek, więc bez informacji nie będzie wiedział, że np. wrogie czołgi wyjechały nagle z prawej. Do tego dowódca powinien podać informację radiooperatorowi, np. o wykrytym stanowisku ppanc, aby uprzedzić inne czołgi. Dużo roboty, nie? Pamiętajcie, że musi cały czas rozglądać się przez te peryskopy, aby "ogarniać przestrzeń".
Teraz sobie wyobraźcie, że do tego wszystkiego dowódca ma jeszcze celować działem (nie da się pogodzić rozglądania na około i celowania w 1 punkt przez nawet kilka minut (kilka strzałów). Do tego pomyślmy, że wieża obraca się na korbkę, a nie silnik. Wyobraźmy sobie, że ktoś taki ma jeszcze sam to działo załadować, a najlepiej jeszcze obsługiwać radiostację i wymieniać informacje z załogą i innymi czołgami. Witajcie w świecie Francuskich czołgów z jednoosobowymi wieżami! Czy przy takich ograniczeniach, nawet mając najlepszy pancerz, niezłe działo, da się prowadzić skuteczne operacje grupowe w zmieniających się warunkach? Da się, w ogóle reagować na nagłe zdarzenia na polu bitwy? No nie! Nawet brak jednego z podkomendnych tzn: celowniczego, ładowniczego (były czołgi gdzie to dowódca miał celowniczemu ładować działo!), radiooperatora i powierzenie jego zadań dowódcy niesamowicie go obciążał i/lub uniemożliwiał sprawne dowodzenie.
Dlatego Niemcy do zdobycznych T-34 próbowali wciskać 5 załoganta.
Dlatego czołgi dowodzenia, a więc takie które dowodzą innymi czołgami nie potrzebowały armat - i tak dowódca nie miał czasu na skupianiu się nad prowadzeniem walki przed oddział i dodatkowo przez własny czołg. Niektórzy dowódcy ryzykowali życie i jeździli wystając przez właz, bo wtedy mieli o niebo lepsze rozeznanie w sytuacji.

Niemcy to rozumieli i tak projektowali czołgi - do współdziałania. Rosjanie, niekoniecznie - u nich nawet były problemy z radiostacjami. Tam podczas ataku każdy czołg jechał sam sobie, 0 współdziałania, przewaga w masie. Takie czołgi dało się wymanewrować, zaskoczyć i zwyciężyć mimo, że miały grubsze pancerze. U Francuzów i początkowo Anglików czołg był dodatkiem do piechoty, takim ruchomym bunkrem, który walczyć z innymi czołgami miał w ostateczności.

No, ale kto o tym mówi? Nikt, nawet w programach pseudo historycznych! Wszyscy porównają suche dane i to też nie najlepiej, bo mało kto zwraca uwagę na fakt, że czołgi miały pancerze z różnych rodzajów stali, która różnie się poddawała różnym rodzajom pocisków - i wcale nie mówię o pociskach kumulacyjnych i o kształcie pancerza!

maren, czy napisałem w miarę zrozumiale?

P.S. Ciekawa jest jeszcze kwestia wprowadzania uzupełnień, rzucania rekrutów od razu do walki lub pozwalania im zdobyć doświadczenie - warto poczytać - ogólnie wychodzi, że o swoich żołnierzy dbali Niemcy (dopóki mogli) i Angole.

Awatar użytkownika
maren
Posty: 67
Rejestracja: 2016-05-01, 14:41
Lokalizacja: Szczecin
brickshelf: Proszę uzupełnić

 

#17 Post autor: maren »

Durzy pisze:maren, czy napisałem w miarę zrozumiale?
Nie dość że zrozumiale to jeszcze bardzo ciekawie. Możesz polecić jakąś literaturę?
Niech MOC będzie z Wami.
_____________________________________

Awatar użytkownika
eric trax
Administrator
Posty: 2454
Rejestracja: 2011-02-28, 20:30
Lokalizacja: Wrocław
brickshelf: erictrax

 

#18 Post autor: eric trax »

Nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie. Jak to jest z tym Subtraktorem? W czym to rozwiązanie jest lepsze niż po jednym silniku na gąsienice? Domyślam się że o wiele łatwiej jest sterować takim modelem jak to się ma do odporności napędu na duże przeciążenia i masę modelu? Chodzi mi po glowie pojazd gąsienicowy i zastanawiam się które rozwiązanie będzie lepsze.
Na warsztacie:
- Grimme Varitron 270 - 10%
.

Awatar użytkownika
Sariel
VIP
Posty: 5418
Rejestracja: 2007-03-28, 08:16
Lokalizacja: Warszawa
brickshelf: Sariel
Kontakt:

 

#19 Post autor: Sariel »

Jest lepsze choćby pod tym względem że jest do czego podpiąć ten V12. Jeśli masz jeden silnik na gąsienicę to byłby z tym problem, a dzięki subtraktorowi jeden silnik napędza drugi skręca, jak w samochodzie. Z innych plusów można zaoszczędzić miejsce dając słabszy silnik do skrętu (w subtraktorze i tak ma większą redukcję niż ten do napędu), model jedzie na wprost prosto jak strzała, co przy jednym silniku na jedną gąsienicę wcale nie jest takie częste, no i można skręcać po łuku nawet z podstawowym pilotem PF. Jeśli masz jeden silnik na gąsienicę, podstawowy pilot daje Ci do wyboru albo jechać prosto albo skręcać w miejscu i na tym koniec.
Co do odporności, słabym ogniwem są oczywiście dyfry i zębatki w nich. Dawno temu wsadziłem subtraktor do 3-kilogramowego pojazdy i te zębatki na przeszkodach się mieliły, ale nie pamiętam jaka tam była redukcja. Możesz trochę ochronić subtraktor redukcją pomiędzy wyjściami z niego a gąsienicami.
Ostatnio zmieniony 2016-10-23, 19:36 przez Sariel, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
CamelXP
VIP
Posty: 321
Rejestracja: 2011-11-05, 19:07
Lokalizacja: Lubin / Norymberga

#20 Post autor: CamelXP »

Durzy pisze:Czy ktoś, z Was jechał dłuższy, ze stałą prędkością czas po nierównej drodze (choćby swego czasu najdłuższe schody - betonowy fragment A4) lub płynął jachtem po falach? Na początku bywa fajnie jak w wesołym miasteczku, lecz po pewnym czasie mocno męczy. Dodajmy do tego zamknięcie w dusznym, bardzo nagrzanym, ciemnym i głośnym pomieszczeniu, z pełną ilością ostrych krawędzi. Na pole bitwy najczęściej trzeba dojechać.
A do tego nie ma jak wyskoczyć za potrzebą. W takim czołgu po kilkugodzinnej bitwie musiało być baaaaardzo nieprzyjemnie.
Hey! you're banjaxed!
Hey! you're screwed!
And death is coming for you!

Awatar użytkownika
Sariel
VIP
Posty: 5418
Rejestracja: 2007-03-28, 08:16
Lokalizacja: Warszawa
brickshelf: Sariel
Kontakt:

 

#21 Post autor: Sariel »

Dlatego włazy ewakuacyjne są zawsze na spodzie czołgu.

Awatar użytkownika
maren
Posty: 67
Rejestracja: 2016-05-01, 14:41
Lokalizacja: Szczecin
brickshelf: Proszę uzupełnić

 

#22 Post autor: maren »

eric trax pisze:Nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie. Jak to jest z tym Subtraktorem? W czym to rozwiązanie jest lepsze niż po jednym silniku na gąsienice? Domyślam się że o wiele łatwiej jest sterować takim modelem jak to się ma do odporności napędu na duże przeciążenia i masę modelu? Chodzi mi po glowie pojazd gąsienicowy i zastanawiam się które rozwiązanie będzie lepsze.
Właśnie skończyłem składać subtraktor i efekt jest bardzo zadowalający.

Wcześniej napędzałem gąsienice wykorzystując dwa sprzęgła od skrzyni biegów.
Jak chciałem skręcić w którąś stronę to sprzęgło odłączało napęd na daną gąsienicę.
link

Plusem takiej konstrukcji jest to że jeden silnik napędza obie gąsienice więc nie ma obaw że pojazd będzie jechał krzywo. Dodatkowo konstrukcja taka zabiera mało miejsca. Napędzałem krótkie gumowe gąsienice x1681 i pojazd musiał być mały.

Minusem natomiast jest to że przy skręcie gąsienica stoi co powoduje większy promień skrętu choć przy małych wymiarach pojazdu nie jest to dyskwalifikująca wada.

Próbowałem również napędu typu "jeden silnik na gąsienicę".
Niestety silniki obracały się z innymi prędkościami. Próbowałem wyregulować te prędkości z miernym skutkiem i ostatecznie projekt nie wyszedł z fazy prób.

Sariel w modelu prezentuje subtraktor z wykorzystaniem dyfrów starego typu.
Dzięki pomocy tej strony link zbudowałem subtraktor z użyciem nowych dyferencjałów.
Ostatnio zmieniony 2016-10-24, 14:28 przez maren, łącznie zmieniany 1 raz.
Niech MOC będzie z Wami.
_____________________________________

Awatar użytkownika
eric trax
Administrator
Posty: 2454
Rejestracja: 2011-02-28, 20:30
Lokalizacja: Wrocław
brickshelf: erictrax

 

#23 Post autor: eric trax »

maren pisze: Sariel w modelu prezentuje subtraktor z wykorzystaniem dyfrów starego typu.
Dzięki pomocy tej strony link zbudowałem subtraktor z użyciem nowych dyferencjałów.
Nie przypadkowo. Stary dyfer znosi dużo większe obciążenie, dlatego właśnie zrezygnował z nowego jak mniemam.


Panowie zasadę działania to ja znam chodziło mi bardziej o efekty zastosowania w boju. Sterowanie jest faktycznie prostsze. Jak się okazuje zniesie też większe obciążenia więc myślę, że wypada podziękować za podzielenie się doświadczeniem :)
Na warsztacie:
- Grimme Varitron 270 - 10%
.

Awatar użytkownika
Sariel
VIP
Posty: 5418
Rejestracja: 2007-03-28, 08:16
Lokalizacja: Warszawa
brickshelf: Sariel
Kontakt:

 

#24 Post autor: Sariel »

Zbuduj i przetestuj. Samo patrzenie jak to działa to już niezła frajda, bo nie na codzień widuje się taki mechanizm :) PS. Subtraktor na nowe dyfry jest w mojej książce, nie zastosowałem bo ma kształt kostki i nie pasował do podwozia.
Ostatnio zmieniony 2016-10-24, 22:39 przez Sariel, łącznie zmieniany 2 razy.

Tranzystor
Posty: 572
Rejestracja: 2016-08-29, 17:27
Lokalizacja: Rybnik okolice
brickshelf: Tranzystor

 

#25 Post autor: Tranzystor »

eric trax pisze: Stary dyfer znosi dużo większe obciążenie
No tu bym się raczej nie zgodził.

Awatar użytkownika
maren
Posty: 67
Rejestracja: 2016-05-01, 14:41
Lokalizacja: Szczecin
brickshelf: Proszę uzupełnić

 

#26 Post autor: maren »

eric trax pisze:Stary dyfer znosi dużo większe obciążenie, dlatego właśnie zrezygnował z nowego jak mniemam.
Dyfer jest tak wytrzymały jak jego najsłabsze ogniwo. Stary i nowy dyfer mają te same stożkowe koła zębate.
Niech MOC będzie z Wami.
_____________________________________

Awatar użytkownika
eric trax
Administrator
Posty: 2454
Rejestracja: 2011-02-28, 20:30
Lokalizacja: Wrocław
brickshelf: erictrax

 

#27 Post autor: eric trax »

Tranzystor pisze:No tu bym się raczej nie zgodził.
maren pisze:
Dyfer jest tak wytrzymały jak jego najsłabsze ogniwo. Stary i nowy dyfer mają te same stożkowe koła zębate.
Zapraszam do lektury na forum. W starym dyfrze można użyć 4 takie zębatki co znacznie zwiększa odporność na obciążenia. W przypadku nowego z racji jego konstrukcji takiej możliwości nie ma. Testowane w trialówkach o wadze około 4kg na kołach Power Puller więc wiem o czym piszę :)
Na warsztacie:
- Grimme Varitron 270 - 10%
.

Awatar użytkownika
maren
Posty: 67
Rejestracja: 2016-05-01, 14:41
Lokalizacja: Szczecin
brickshelf: Proszę uzupełnić

 

#28 Post autor: maren »

eric trax pisze:
Tranzystor pisze:No tu bym się raczej nie zgodził.
maren pisze:
Dyfer jest tak wytrzymały jak jego najsłabsze ogniwo. Stary i nowy dyfer mają te same stożkowe koła zębate.
Zapraszam do lektury na forum. W starym dyfrze można użyć 4 takie zębatki co znacznie zwiększa odporność na obciążenia. W przypadku nowego z racji jego konstrukcji takiej możliwości nie ma. Testowane w trialówkach o wadze około 4kg na kołach Power Puller więc wiem o czym piszę :)
Poszukam, poczytam.

Zaciekawiłeś mnie tymi czteroma zębatkami.
Ostatnio zmieniony 2016-10-25, 09:47 przez maren, łącznie zmieniany 1 raz.
Niech MOC będzie z Wami.
_____________________________________

Awatar użytkownika
Sariel
VIP
Posty: 5418
Rejestracja: 2007-03-28, 08:16
Lokalizacja: Warszawa
brickshelf: Sariel
Kontakt:

 

#29 Post autor: Sariel »

eric trax pisze:W starym dyfrze można użyć 4 takie zębatki co znacznie zwiększa odporność na obciążenia.
Dobrze zorientowany inżynier twierdzi że dopóki ta czwarta zębatka nie ma połączenia z obudową dyfra a tylko jest wsadzona luzem to może zwiększać najwyżej jego masę :)

Awatar użytkownika
eric trax
Administrator
Posty: 2454
Rejestracja: 2011-02-28, 20:30
Lokalizacja: Wrocław
brickshelf: erictrax

 

#30 Post autor: eric trax »

Sariel pisze:
eric trax pisze:W starym dyfrze można użyć 4 takie zębatki co znacznie zwiększa odporność na obciążenia.
Dobrze zorientowany inżynier twierdzi że dopóki ta czwarta zębatka nie ma połączenia z obudową dyfra a tylko jest wsadzona luzem to może zwiększać najwyżej jego masę :)
Czyli to ten cud techniki, który działa a nie powinien :D
Na warsztacie:
- Grimme Varitron 270 - 10%
.

ODPOWIEDZ