[MOC] TX-225 GAVw Occupier
: 2018-08-31, 21:08
Uwaga proszę Państwa, proszę Państwa uwaga, oto i jest! W dzisiejsze południe postawiłem ostatnią cegiełkę na tym rozwleczonym na półtora roku, projekcie najbardziej niepraktycznego czołgu w całych Gwiezdnych Wojnach.
Kilka informacji o projekcie
-Czas budowy czołgu: ~150 godzin
-Czas budowy scenerii: ~5 godzin
-Ilość różnych generacji czołgu: 3
-Deadline projektu: 31.08.2018 20:00
-Ukończenie projektu 31.08.2018 13:00
-Koszt: za duży
Historia projektu
Luty 2017 - generacja pierwsza
Na pomysł zbudowania Hovertanka wpadłem w lutym ubiegłego roku, tj. w dwa miesiące po premierze Łotra 1. Jednakże mając półroczny staż na Forum nie udało mi się wyczarować efektownego modelu. Hovertank miał swoją premierę na Pyrkonie 2017 - i tam po raz pierwszy ujrzał światło dzienne - na dwie godziny przed rozpoczęciem konwentu udało mi się złożyć 50 porozwalanych modułów do kupy i uzupełnić je domówionymi częściami. Debiut nie był szczególnie udany, to wtedy model zyskał sobie renomę najmniej wytrzymałej konstrukcji, jaką można sobie wyobrazić. W sumie, nie ma się co dziwić, wiele fragmentów, przede wszystkich ciemnoszarych prostokątów na pochylonej płycie pojazdu trzymało się dzięki sile ciążenia. Czołg stał na śmiesznej podstawce 8x8, która miała zawierała wszystkie elementy w kolorze tan, jakie w tym czasie posiadałem. Na dodatek spadał z niej przy każdym pacnięciu.
Długo, długo nic.
Wrzesień 2017 - generacja druga
Tuż przed Falkonem 2017 postanowiłem wykorzystać dobroduszność projektantów Lego, którzy obdarzyli budowniczych nowymi rodzajami elementów w kolorze Light Bluish Gray. Trzeba przyznać, że był ich prawdziwy wysyp. Udało mi się zmniejszyć rolę grawitacji, a także ogólnie wzmocnić model. Dobudowałem na szybko skromną dioramę, na której posadziłem kilka figurek szturmowców.
Sierpień 2018 - generacja trzecia - oglądana na zdjęciach
Postanowiłem w końcu dokończyć projekt i opublikować go dokładnie dwa lata po dołączeniu do LUGPolu. Nie wyszło...
TX-225 GAVw Occupier
To ciężko opancerzony, imperialny czołg gąsienicowy, używany między innymi na planecie Jedha, chętnie także w celu osłony piechoty. Z pozoru niegroźne uzbrojenie składało się z trzech gniazd zintegrowanych, śmiercionośnych armat Dymek (nie, nie tłumaczyłem nazwy) MK 2e/w.
Bliźniacze działa były zlokalizowane po bokach, oraz na przedzie pojazdu.
W rzeczy samej, zintegrowanym uzbrojeniem może się pochwalić także mój model. Po pokręceniu zębatki umiejscowionej pod prawym generatorem pola działa poruszają się w jednej płaszczyźnie obrotu dzięki temu prostemu mechanizmowi:
Mimo tej prostoty, jego skonstruowanie było dla laika, którym w dziale Technic z pewnością jestem, sporym wyzwaniem. Największym problemem było rozklekotanie mechanizmu oraz zahaczanie kół zębatych o płytę główną. Szczęściwie, udało mi się z tym uporać.
Czołg jest obsługiwany przez trzech członków załogi - kierowcę, strzelca oraz wyglądającego przez właz dowódcę czołgu. Jednym słowem, dużo miejsca w środku nie było.
Tuż pod czujnym dowódczym okiem znajdowały się wyłaz kierowcy, umiejscowione na pochyłym pancerzu elementy chłodzące i filtrujące oraz dumnie sterczące poza resztę pojazdu generatory pola tensorowego.
Occupier został zaprojektowany nie tylko z myślą o walce, lecz i transporcie cennego ładunku. W asyście konwojentów mógł w charakterystycznych pomarańczowych kontenerach bezpiecznie przewozić między innymi kryształy Kyber. No, powiedzmy, że prawie bezpiecznie.
Kilkanaście centymetrów pod przewożonym ładunkiem umiejscowiona była sekcja silnikowa wraz z mechanizmem napędowym - potężne i nieustraszone serce czołgu.
Pojazd mógł jednocześnie wieść aż trzy ciężko opancerzone kontenery. Po samobójczym ataku partyzantów Sawa Gerrery jeden pojemnik musiał ustąpić miejsca dwóm rannym żołnierzom. Jak powiedział pan porucznik: ,,Niech jasny szlag trafi tą rebeliancką chołotę" - lepiej bym tego nie ujął.
Burty pojazdu mogły zresztą posłużyć za dodatkowe miejsce do siedzenia dla co leniwszych piechurów.
Ruiny
Partyzantce Sawa z pewnością nie można było zarzucić jednego - niedoinformowania. Zawsze we właściwym miejscu o właściwym czasie, zwarci, gotowi i uzbrojeni po zęby buntownicy napadali samotne patrole, imperialne osobistości, a nawet konwoje. Zdobywając cywilne obiekty miały możliwość zaatakowania wroga z zaskoczenia oraz zza osłony. Niestety, siła ognia TX-225 okazałą się przytłaczająca dla lichej konstrukcji ścian kantyny Jalvara, której zwisające na poskręcanych prętach mury przygniotły rebeliantów.
Ruiny kantyny były inspirowane pozostałościami bunkrów na Westerplatte.
Uzbrojenie
Moich minaturowych żołnierzyków starałem się wyposażyć w jak najwierniejsze repliki broni widzianej w filmie. I tak oto powstały miniaturki karabinów (wymieniane od lewej strony górnego rzędu do prawej strony dolnego rzędu):
-E-11 (podstawowa broń szturmowców imperialnych)
-DH-447
-DLT-19 - czyli zaadoptowany na potrzeby świata Gwiezdnych Wojen MG-42 - używany przez Wehrmacht uniwersalny ciężki karabin maszynowy, który zebrał w czasie wojny krwawe żniwa wsród alianckiej piechoty. Blaster po raz pierwszy pojawił się na planie filmu Imperium Kontratakuje w rękach łowcy nagród Dengara
-RK-3 (pistolet blasterowy używany przez imperialnych oficerów)
-EE-4
-A-280c
Dodatkowo, ruiny zaopatrzyłem w działko przeciwpiechotne E-web, którym to szturmowcy na Hoth próbowali ostrzelać Sokoła Millenium, zanim frachtowiec wystartował z rebelianckiego hangaru.
Konstrukcja
Nie bez kozery w rubryce ,,czas wykonania" wypisałem horrendalną liczbę 150 godzin - konstrukcja czołgu wydaje się prosta, głównie ze względu na swoją toporność i powtarzalność, jednakże to stwierdzenie można łatwo obalić widokiem podwozia czołgu:
Powyżej znajduje się też zdjęcie płyty głównej od spodu. Sklecenie tej chaotycznej zbieraniny losowych elementów zajęło mi dobre kilka godzin życia.
Yayecznica jak 150, ale co tam, nikt nie patrzy.
Na koniec kilka ostatnich fotek:
I tym oto pozytywnym akcentem zamykam sierpień 2018-tego roku.
Podziękowania
Pragnę podziękować dmacowi, którego artystyczny dorobek był inspiracją i wieloma cennymi lekcjami budowania, oraz mojemu przyjacielowi Mateuszowi, który pomógł mi w przeredagowaniu tekstu.
.
.
.
.
Drogi Zeusie!
Jeśli jeszcze znajdziesz jakiegoś nieszczęśnika, który bardzo Ci zawinił, proszę, nie każ mu proszę bezsensownie wtaczać głazu na jakąś bardzo stromą i wysoką górę, możesz ukarać go, każąc nawlekać wężyki pneumatyczne na flexy. W ten sposób przynajmniej takowy nieszczęśnik się do czegoś przyda.
Pozdrowionka,
Falcrum
Kilka informacji o projekcie
-Czas budowy czołgu: ~150 godzin
-Czas budowy scenerii: ~5 godzin
-Ilość różnych generacji czołgu: 3
-Deadline projektu: 31.08.2018 20:00
-Ukończenie projektu 31.08.2018 13:00
-Koszt: za duży
Historia projektu
Luty 2017 - generacja pierwsza
Na pomysł zbudowania Hovertanka wpadłem w lutym ubiegłego roku, tj. w dwa miesiące po premierze Łotra 1. Jednakże mając półroczny staż na Forum nie udało mi się wyczarować efektownego modelu. Hovertank miał swoją premierę na Pyrkonie 2017 - i tam po raz pierwszy ujrzał światło dzienne - na dwie godziny przed rozpoczęciem konwentu udało mi się złożyć 50 porozwalanych modułów do kupy i uzupełnić je domówionymi częściami. Debiut nie był szczególnie udany, to wtedy model zyskał sobie renomę najmniej wytrzymałej konstrukcji, jaką można sobie wyobrazić. W sumie, nie ma się co dziwić, wiele fragmentów, przede wszystkich ciemnoszarych prostokątów na pochylonej płycie pojazdu trzymało się dzięki sile ciążenia. Czołg stał na śmiesznej podstawce 8x8, która miała zawierała wszystkie elementy w kolorze tan, jakie w tym czasie posiadałem. Na dodatek spadał z niej przy każdym pacnięciu.
Długo, długo nic.
Wrzesień 2017 - generacja druga
Tuż przed Falkonem 2017 postanowiłem wykorzystać dobroduszność projektantów Lego, którzy obdarzyli budowniczych nowymi rodzajami elementów w kolorze Light Bluish Gray. Trzeba przyznać, że był ich prawdziwy wysyp. Udało mi się zmniejszyć rolę grawitacji, a także ogólnie wzmocnić model. Dobudowałem na szybko skromną dioramę, na której posadziłem kilka figurek szturmowców.
Sierpień 2018 - generacja trzecia - oglądana na zdjęciach
Postanowiłem w końcu dokończyć projekt i opublikować go dokładnie dwa lata po dołączeniu do LUGPolu. Nie wyszło...
TX-225 GAVw Occupier
To ciężko opancerzony, imperialny czołg gąsienicowy, używany między innymi na planecie Jedha, chętnie także w celu osłony piechoty. Z pozoru niegroźne uzbrojenie składało się z trzech gniazd zintegrowanych, śmiercionośnych armat Dymek (nie, nie tłumaczyłem nazwy) MK 2e/w.
Bliźniacze działa były zlokalizowane po bokach, oraz na przedzie pojazdu.
W rzeczy samej, zintegrowanym uzbrojeniem może się pochwalić także mój model. Po pokręceniu zębatki umiejscowionej pod prawym generatorem pola działa poruszają się w jednej płaszczyźnie obrotu dzięki temu prostemu mechanizmowi:
Mimo tej prostoty, jego skonstruowanie było dla laika, którym w dziale Technic z pewnością jestem, sporym wyzwaniem. Największym problemem było rozklekotanie mechanizmu oraz zahaczanie kół zębatych o płytę główną. Szczęściwie, udało mi się z tym uporać.
Czołg jest obsługiwany przez trzech członków załogi - kierowcę, strzelca oraz wyglądającego przez właz dowódcę czołgu. Jednym słowem, dużo miejsca w środku nie było.
Tuż pod czujnym dowódczym okiem znajdowały się wyłaz kierowcy, umiejscowione na pochyłym pancerzu elementy chłodzące i filtrujące oraz dumnie sterczące poza resztę pojazdu generatory pola tensorowego.
Occupier został zaprojektowany nie tylko z myślą o walce, lecz i transporcie cennego ładunku. W asyście konwojentów mógł w charakterystycznych pomarańczowych kontenerach bezpiecznie przewozić między innymi kryształy Kyber. No, powiedzmy, że prawie bezpiecznie.
Kilkanaście centymetrów pod przewożonym ładunkiem umiejscowiona była sekcja silnikowa wraz z mechanizmem napędowym - potężne i nieustraszone serce czołgu.
Pojazd mógł jednocześnie wieść aż trzy ciężko opancerzone kontenery. Po samobójczym ataku partyzantów Sawa Gerrery jeden pojemnik musiał ustąpić miejsca dwóm rannym żołnierzom. Jak powiedział pan porucznik: ,,Niech jasny szlag trafi tą rebeliancką chołotę" - lepiej bym tego nie ujął.
Burty pojazdu mogły zresztą posłużyć za dodatkowe miejsce do siedzenia dla co leniwszych piechurów.
Ruiny
Partyzantce Sawa z pewnością nie można było zarzucić jednego - niedoinformowania. Zawsze we właściwym miejscu o właściwym czasie, zwarci, gotowi i uzbrojeni po zęby buntownicy napadali samotne patrole, imperialne osobistości, a nawet konwoje. Zdobywając cywilne obiekty miały możliwość zaatakowania wroga z zaskoczenia oraz zza osłony. Niestety, siła ognia TX-225 okazałą się przytłaczająca dla lichej konstrukcji ścian kantyny Jalvara, której zwisające na poskręcanych prętach mury przygniotły rebeliantów.
Ruiny kantyny były inspirowane pozostałościami bunkrów na Westerplatte.
Uzbrojenie
Moich minaturowych żołnierzyków starałem się wyposażyć w jak najwierniejsze repliki broni widzianej w filmie. I tak oto powstały miniaturki karabinów (wymieniane od lewej strony górnego rzędu do prawej strony dolnego rzędu):
-E-11 (podstawowa broń szturmowców imperialnych)
-DH-447
-DLT-19 - czyli zaadoptowany na potrzeby świata Gwiezdnych Wojen MG-42 - używany przez Wehrmacht uniwersalny ciężki karabin maszynowy, który zebrał w czasie wojny krwawe żniwa wsród alianckiej piechoty. Blaster po raz pierwszy pojawił się na planie filmu Imperium Kontratakuje w rękach łowcy nagród Dengara
-RK-3 (pistolet blasterowy używany przez imperialnych oficerów)
-EE-4
-A-280c
Dodatkowo, ruiny zaopatrzyłem w działko przeciwpiechotne E-web, którym to szturmowcy na Hoth próbowali ostrzelać Sokoła Millenium, zanim frachtowiec wystartował z rebelianckiego hangaru.
Konstrukcja
Nie bez kozery w rubryce ,,czas wykonania" wypisałem horrendalną liczbę 150 godzin - konstrukcja czołgu wydaje się prosta, głównie ze względu na swoją toporność i powtarzalność, jednakże to stwierdzenie można łatwo obalić widokiem podwozia czołgu:
Powyżej znajduje się też zdjęcie płyty głównej od spodu. Sklecenie tej chaotycznej zbieraniny losowych elementów zajęło mi dobre kilka godzin życia.
Yayecznica jak 150, ale co tam, nikt nie patrzy.
Na koniec kilka ostatnich fotek:
I tym oto pozytywnym akcentem zamykam sierpień 2018-tego roku.
Podziękowania
Pragnę podziękować dmacowi, którego artystyczny dorobek był inspiracją i wieloma cennymi lekcjami budowania, oraz mojemu przyjacielowi Mateuszowi, który pomógł mi w przeredagowaniu tekstu.
.
.
.
.
Drogi Zeusie!
Jeśli jeszcze znajdziesz jakiegoś nieszczęśnika, który bardzo Ci zawinił, proszę, nie każ mu proszę bezsensownie wtaczać głazu na jakąś bardzo stromą i wysoką górę, możesz ukarać go, każąc nawlekać wężyki pneumatyczne na flexy. W ten sposób przynajmniej takowy nieszczęśnik się do czegoś przyda.
Pozdrowionka,
Falcrum