[MOC] Renault FT-17
: 2018-09-15, 12:19
Dane techniczne:
Wymiary: dł. 45s / szer. 15s / wys. 22s
Waga: 1.042 kg
Napęd: 2 x PF M z redukcją 8.3:1
Zawieszenie: wózki kolebkowe
Silniki: 3 x PF M, 1 x Micromotor
FT-17 to czołg znany głównie z bycia przełomem. 100 lat temu, kiedy większość wojsk widziała w czołgu "okręt lądowy" i tworzyła potworki o dziwnych kształtach, najeżone działami dookoła i obsługiwane przez tłum ludzi, Renault postawił na prostotę i efektywność. Tak powstał czołg lekki z zaledwie dwuosobową załogą, którego układ - silnik z tyłu, kierowca z przodu, przedział bojowy z uzbrojeniem w wieży obracanej w zakresie 360 stopni - stał się standardem dla (z nielicznymi wyjątkami) wszystkich współczesnych czołgów. Mimo że FT-17 był czołgiem lekkim, z cieniutkim pancerzem i skromnym uzbrojeniem, projekt był tak udany że masowo kopiowały go inne kraje, a sam oryginał służył w armiach 28 państw i brał udział w 10 różnych wojnach przez 30 lat. Co za tym idzie, jest to popularny model wśród budowniczych LEGO, niestety mało jest wersji zmotoryzowanych, mało jest wersji w większej skali, a jeszcze mniej jest wersji które dobrze wyglądają z uwagi na dość skrajne proporcje oryginału (wąziutki kadłub i gąsienice, ogromne przednie koła napinające).
Model wziąłem na warsztat bo ciemnoszare czołgi wychodzą mi już trochę uszami, i od jakiegoś czasu szukałem czegoś co dałoby się zbudować w innym kolorze. Zacząłem przymierzać z czego możnaby zbudować koła i gąsienice FT-17 zachowując propocje, i wyszło mi że z przodu pasowałby kafel 8x8 a z tyłu zębatka z40. Żaden z tych elementów nie występuje w DBG, za to oba występują w klasycznym zielonym. Oczywiście, bardziej pasowałby dark green albo sand czy olive green, ale jak się nie ma co się lubi...
Nie będę się rozpisywał o trudnościach budowania na wyłącznie zielono, w sumie było to łatwiejsze niż medium blue, chociaż niektórych podstawowych części brakowało, niektóre zaskakiwały ceną, a w kilku miejscach dzięki Bricklinkowi upolowałem klocki w kolorach w których oficjalnie ich nie ma - jak choćby zielone 6019 i zielone koła pasowe, czy tanowe 4095. Większą trudność niż kolor sprawiały kształty FT-17, szczególnie z przodu, gdzie płyta czołowa zwęża się bardzo delikatnie i np. ta przednia powinna się zwężać z 4 do 3 studów. Niestety dopóki nie ma wedge plate'ów zwężających się o pół studa, trzeba improwizować.
Osobną trudnością jest zbudowanie funkcjonalnego czołgu kiedy do dyspozycji mamy 6 studów szerokości, bo tyle jest w środku kadłuba. Dzięki użyciu SBricka, baterii 8878 i kreatywnemu upychaniu wszystkiego (m.in. wnęki z paneli w ścianach, którymi biegną kable) udało mi się zostawić trochę wolnego miejsca z przodu i tym sposobem zachować otwierany przedział kierowcy, z fotelem i dźwigniami sprzężonymi z silnikami napędowymi, które poruszają się tak jakby obsługiwał je kierowca: a więc prawa dźwignia przesuwa się do przodu kiedy prawa gąsienica jedzie naprzód, i vice versa. Nie rozwodząc się, wspomnę tylko że z wielu wyzwań jakie prezentował model najbardziej cieszę się z gónej płyty czołowej, która jak w oryginale otwiera się na boki, dzięki kompaktowym zawiasom nachylonym w dwóch płaszczyznach:
Minusem zawiasów jest lekkie spaskudzenie boków kadłuba, ale bardzo zależało mi na tym, żeby przednia płyta otwierała się w taki sposób, a lepszego rozwiązania nie znalazłem.
Podsumowując: model jest trochę paradoksalny, bo bardzo kompaktowy i upchany do granic możliwości, a mimo to zbudowany w stosunkowo dużej skali - po prostu prawdziwy FT-17 jest taki mały. Pewnych rzeczy nie udało mi sie osiągnąć, jak realistycznej konstrukcji gąsienic (musiałyby się składać z połączonych kafli 2x3) czy uruchamiania baterii korbką z tyłu, jak prawdziwego silnika (brak miejsca), inne udało się dodać cudem, jak np. przedział silnikowy z małymi atrapami mającymi z grubsza przypominać silnik, pod którymi kłębią się kable i SBrick. Kolor wygląda dość zabawkowo, ale z drugiej strony prawdziwy czołg wygląda trochę jak zabawka, a w 1WŚ malowania czołgów były na tyle eksperymentalne, że zdarzały się rzeczy dziwniejsze.
Podsumowując, model był niezłym ćwiczeniem z upychania funkcji i ustawiania części pod dziwnymi kątami, z cierpliwości i budżetu w zamawianiu z BL, oraz nauczył mnie że przy filmowaniu w lesie warto uważać na wiewiórki, bo podpierniczają klocki ;)
Galeria: https://bricksafe.com/pages/sariel/renault-ft-17
Kilka fotek na zachętę:
I film: