[MOC] Posąg Świętowida
: 2018-10-07, 10:26
Posąg Świętowita
Za „Słownikiem symboli” Władysława Kopalińskiego: „Głowa o czterech twarzach obróconych w cztery strony świata — wszechwiedza. Wyobrażano z taką głową bóstwo słowiańskie Świętowita”
Świętowit (często błędnie nazywany Światowidem) jest naczelnym bogiem czczonym przez połabskich Słowian, dawniej zamieszkujących nadbałtycką wyspę Rugię i gród Arkona.
U Świętowita zasięgano porad w wielu ważkich sprawach. jako bóg wegetacji mógł przepowiedzieć pomyślność bądź nieurodzaj w nadchodzących żniwach. Rokrocznie z okazji Święta Plonów kapłan sprawiający obrządki wyciągał róg z ręki kamiennego Świętowita, sprawdzał, ile ubyło miodu (albo piwa) nalanego w roku poprzednim i ogłaszał wróżbę dostatku, jeśli kielich był pełny, i nakazywał gromadzić zapasy, jeśli miodu (lub piwa) ubyło.
Świętowit był także bóstwem wojennym – to on przesądzał o rozpoczęciu wojny, zgodnie z rytuałem „trzech włóczni” (Układano zatem w trzech rzędach wbite w ziemię, skrzyżowane ze sobą włócznie i przyprowadzano poświęconego bóstwu konia (o którym mówiono, że nocami przemierza świat niosąc na swoim grzbiecie samego Świętowita, który sieje zniszczenie pośród swych wrogów). Jeśli koń, przechodząc przez włócznie, przestąpił nad każdym rzędem prawą nogą, wróżba była pomyślna dla wypraw. Jeśli natomiast przestąpił chociaż raz lewą, wtedy wypady odwoływano wierząc, że nie będą one pomyślne) oraz o jej zakończeniu. Wedle mitów bóg przemierzał ziemie słowiańskie w nocy na białym rumaku.
W Polsce najsłynniejszym przykładem posągu jest odnaleziony na ziemiach Podola posąg Światowid ze Zbrucza oraz Świętowid woliński.
Z bóstwem wiąże się także mit - Legenda o kruszwickim Świętowidzie .
Inspiracją do powstania Posągu, oprócz ww. fragmentu, była Stara Baśń i jej ekranizacja wg Jerzego Hoffmanna z 2013 roku. Z niej także zaczerpnąłem fragment ścieżki dźwiękowej Krzesimira Dębskiego („Chram”) do filmiku.
Poza tym spodziewając się prac wykonanych bardziej tradycyjnie i widząc małą lukę w regulaminie dotyczącą wysokości pracy... no nie mogłem się oprzeć pokusie zrobienia czegoś niestandardowego :).
Posąg mieści się na regulaminowej płycie bazowej i zgodnie z założeniami, idzie wysoko w górę - na wysokość ponad 2,1 metra. Składa się z sześciu głównych modułów: podstawy (I), trzech modułów korpusu (II-IV), głowy (V) oraz czapki (VI). Do tego dochodzą dodatki na podstawie – rząd figur (zakrycie łączenia modułu II-III), szlaczek (III-IV), tarcza/amulet, ręka i miecz, róg. Na czwartej stronie totemu znalazł się... a może sami dojrzycie kto :-P. Cztery twarze, mimo że o podobnej konstrukcji, zachowują indywidualne cechy.
Generalnie, nie ma problemu aby totem zmniejszyć – zastosować np. konfigurację modułów I, IV, V, VI.
Bazowy projekt stworzony w LDD przewidywał wysokość około 1 metra, składając się z około 3,5 tysiąca elementów. Biorąc pod uwagę dwukrotne powiększenie wysokości, wykończenie czapy, dodanie wsporników oraz dodatkowych elementów ozdobnych, myślę że spokojnie doszedłem do siedmiu tysięcy. Wbrew temu co widać na zdjęciach, modelu nie zastosowano paneli z palisadek (vide zestaw Fort Legoredo 6769).
Oświetlenie oczu stanowi 8 diod LED podpiętych szeregowo (2 łańcuchy po 4 diody) do zasilania PF. W jednej z twarzy jest szczelina na plate’a 1x4 umożliwiająca załączanie oświetlenia poprzez odbiornik PF. Największym wyzwaniem było podłączenie obwodów do zasilania legowego, nie obyło się bez zastosowania technik cokolwiek niekoszernych. Z drugiej strony, całość dość dobrze się trzyma i jednocześnie umożliwia bezproblemową wymianę battery boxa na wypadek zaniku akumulatorków.
Przy okazji prac wyszedł problem z jakością bricków 2x4 które były w Pszczynie – przy dłuższych modułach (40-50szt.) odstawały nieco wysokością na ok. 1/2 wysokości płytki od palisadek i wielokolorowej kolumny kontrolnej, zbudowanej ze starszych klocków celem szybkiego mierzenia wysokości. Na koniec albo latały luzem, albo musiałem dać plate’a
Całość udało się spakować w karton (II-IV) i pudło Samla (I, V, VI, dodatki). Dla bezpieczeństwa, w komplecie MOC podróżuje poziomicą :-). Generalnie całość, mimo zastosowania modularnego podziału, dość problematyczna w transporcie.
Sesja zdjęciowa, korzystając z pięknej pogody, odbyła się w parku w Ołtarzewie. Nomen omen przy samym seminarium, co nie umknęło uwagi dwóch przebywających na spacerze seminarzystów. Na szczęście nie było ekskomuniki.
„A potem władał Mieszko, który kazał wyciąć święte dęby i czcić Jezu Chrysta…”
Za „Słownikiem symboli” Władysława Kopalińskiego: „Głowa o czterech twarzach obróconych w cztery strony świata — wszechwiedza. Wyobrażano z taką głową bóstwo słowiańskie Świętowita”
Świętowit (często błędnie nazywany Światowidem) jest naczelnym bogiem czczonym przez połabskich Słowian, dawniej zamieszkujących nadbałtycką wyspę Rugię i gród Arkona.
U Świętowita zasięgano porad w wielu ważkich sprawach. jako bóg wegetacji mógł przepowiedzieć pomyślność bądź nieurodzaj w nadchodzących żniwach. Rokrocznie z okazji Święta Plonów kapłan sprawiający obrządki wyciągał róg z ręki kamiennego Świętowita, sprawdzał, ile ubyło miodu (albo piwa) nalanego w roku poprzednim i ogłaszał wróżbę dostatku, jeśli kielich był pełny, i nakazywał gromadzić zapasy, jeśli miodu (lub piwa) ubyło.
Świętowit był także bóstwem wojennym – to on przesądzał o rozpoczęciu wojny, zgodnie z rytuałem „trzech włóczni” (Układano zatem w trzech rzędach wbite w ziemię, skrzyżowane ze sobą włócznie i przyprowadzano poświęconego bóstwu konia (o którym mówiono, że nocami przemierza świat niosąc na swoim grzbiecie samego Świętowita, który sieje zniszczenie pośród swych wrogów). Jeśli koń, przechodząc przez włócznie, przestąpił nad każdym rzędem prawą nogą, wróżba była pomyślna dla wypraw. Jeśli natomiast przestąpił chociaż raz lewą, wtedy wypady odwoływano wierząc, że nie będą one pomyślne) oraz o jej zakończeniu. Wedle mitów bóg przemierzał ziemie słowiańskie w nocy na białym rumaku.
W Polsce najsłynniejszym przykładem posągu jest odnaleziony na ziemiach Podola posąg Światowid ze Zbrucza oraz Świętowid woliński.
Z bóstwem wiąże się także mit - Legenda o kruszwickim Świętowidzie .
Inspiracją do powstania Posągu, oprócz ww. fragmentu, była Stara Baśń i jej ekranizacja wg Jerzego Hoffmanna z 2013 roku. Z niej także zaczerpnąłem fragment ścieżki dźwiękowej Krzesimira Dębskiego („Chram”) do filmiku.
Poza tym spodziewając się prac wykonanych bardziej tradycyjnie i widząc małą lukę w regulaminie dotyczącą wysokości pracy... no nie mogłem się oprzeć pokusie zrobienia czegoś niestandardowego :).
Posąg mieści się na regulaminowej płycie bazowej i zgodnie z założeniami, idzie wysoko w górę - na wysokość ponad 2,1 metra. Składa się z sześciu głównych modułów: podstawy (I), trzech modułów korpusu (II-IV), głowy (V) oraz czapki (VI). Do tego dochodzą dodatki na podstawie – rząd figur (zakrycie łączenia modułu II-III), szlaczek (III-IV), tarcza/amulet, ręka i miecz, róg. Na czwartej stronie totemu znalazł się... a może sami dojrzycie kto :-P. Cztery twarze, mimo że o podobnej konstrukcji, zachowują indywidualne cechy.
Generalnie, nie ma problemu aby totem zmniejszyć – zastosować np. konfigurację modułów I, IV, V, VI.
Bazowy projekt stworzony w LDD przewidywał wysokość około 1 metra, składając się z około 3,5 tysiąca elementów. Biorąc pod uwagę dwukrotne powiększenie wysokości, wykończenie czapy, dodanie wsporników oraz dodatkowych elementów ozdobnych, myślę że spokojnie doszedłem do siedmiu tysięcy. Wbrew temu co widać na zdjęciach, modelu nie zastosowano paneli z palisadek (vide zestaw Fort Legoredo 6769).
Oświetlenie oczu stanowi 8 diod LED podpiętych szeregowo (2 łańcuchy po 4 diody) do zasilania PF. W jednej z twarzy jest szczelina na plate’a 1x4 umożliwiająca załączanie oświetlenia poprzez odbiornik PF. Największym wyzwaniem było podłączenie obwodów do zasilania legowego, nie obyło się bez zastosowania technik cokolwiek niekoszernych. Z drugiej strony, całość dość dobrze się trzyma i jednocześnie umożliwia bezproblemową wymianę battery boxa na wypadek zaniku akumulatorków.
Przy okazji prac wyszedł problem z jakością bricków 2x4 które były w Pszczynie – przy dłuższych modułach (40-50szt.) odstawały nieco wysokością na ok. 1/2 wysokości płytki od palisadek i wielokolorowej kolumny kontrolnej, zbudowanej ze starszych klocków celem szybkiego mierzenia wysokości. Na koniec albo latały luzem, albo musiałem dać plate’a
Całość udało się spakować w karton (II-IV) i pudło Samla (I, V, VI, dodatki). Dla bezpieczeństwa, w komplecie MOC podróżuje poziomicą :-). Generalnie całość, mimo zastosowania modularnego podziału, dość problematyczna w transporcie.
Sesja zdjęciowa, korzystając z pięknej pogody, odbyła się w parku w Ołtarzewie. Nomen omen przy samym seminarium, co nie umknęło uwagi dwóch przebywających na spacerze seminarzystów. Na szczęście nie było ekskomuniki.
„A potem władał Mieszko, który kazał wyciąć święte dęby i czcić Jezu Chrysta…”