[MOC] Solaris Urbino 18
: 2019-12-28, 23:52
Dane techniczne:
Wymiary: dł. 111s / szer. 20s (z lusterkami, sama buda 16s) / wys. 19s
Waga: 3.624 kg
Zawieszenie: brak
Napęd: na tylną oś dwoma silnikami PF L z redukcją 2.33:1
Silniki: 3 x PF L, 1 x PF M, 1 x PF Servo
Autobus którym jechał chyba każdy. Opatrzył mi się tyle razy, że w końcu jakoś tak mnie ujęło że ładny i postanowiłem zbudować. Z pozoru proste pudło, schodki zaczynają się przy mechanice, ale po kolei.
Nie mam żadnego doświadczenia w budowie autobusów, stąd chciałem zacząć od czegoś możliwie małego i prostego. Padło na skalę na 16 kropek szerokości, bo niedawno wypuszczone przez LEGO wąskie koła 30x14 mm z - nomen omen - London Busa pozwoliły zmieścić się w tej szerokości z funkcją "klękania" połączoną z napędem lub skrętem. Niestety bliźniaków nie udało się na osiach zmieścić, stąd autobus jeździ na kołach pojedyńczych.
Tak jak w prawdziwym U18, mamy napęd na trzecią oś i skręt na pierwszą, a oprócz tego wszystkie osie klękają. Do klękania zastosowałem małe siłowniki śrubowe (pneumatyka pożarłaby więcej miejsca i byłoby gorzej ze stabilnością i synchronizacją - autobus ma tył sporo cięższy od przodu, a nie chcemy żeby osie wstawały po kolei zamiast jednocześnie), po dwa na drugą i trzecią oś, jeden na przedniej osi gdzie jest mało miejsca. Siłowniki ułożone są poziomo dla zaoszczędzenia miejsca, plus miałem nadzieję że w takim ustawieniu będą lepiej radzić sobie z podnoszeniem autobusu. Całość kontroluje silnik PF L napędzający długi wał wbudowany w podłogę i przechodzący dołem centralnego przegubu.
Górą centralnego przegubu przechodzi podobny wał, tylko odpowiadający za otwieranie drzwi. Drzwi próbowałem zrobić podobnie jak w prawdziwym autobusie, niestety w tej skali wymagało to przesunięcia osi ruchu o ćwierć studa żeby uzyskać odpowiedni ruch, więc stanęło na rozwiązaniu mniej autentycznym, za to prostym i działającym. Zależało mi przy tym żeby drzwi zabierały minimum miejsca w środku, bez żadnych prowadnic na podłodze i tego typu wynalazków. Całość kontroluje jeden silnik PF M, a każde skrzydło drzwi napędzane jest przez osobną zebątkę z24 ze sprzęgłem - dzięki temu jeśli jedne drzwi otworzą się szybciej niż reszta, to się nie blokują. Jeśli złapie się jednymi drzwiami pasażera, też nie wpływa to na pozostałe drzwi :) Jeśli jeden mechanizm polega na dłuuugich osiach i sporej ilości zębatek, uznałem że lepiej pogodzić się że wystąpią luzy i drzwi będą pracować trochę różnie, niż starać się jakoś wyeliminować wszystkie luzy i liczyć na perfekcyjną synchronizację. Dodam jeszcze że przednie drzwi otwierają się tylko w połowie bo zabrakłoby miejsca na prawy przedni kierunkowskaz i na ekran przedni. Ale gdyby przód Solarisa przed drzwiami był o 1 studa dłuższy to już wszystko by się zmieściło.
Oprócz tego mamy dwa silniki PF L za tylną osią, napędzające ją z redukcją 2.33:1 (nie zaszkodziłaby pewnie lekko większa) i jedno PF Servo przed przednią osią, odpowiadające za skręt i poruszające też kierownicą przed fotelem kierowcy. Tak, miałem ambicję żeby użyć jak najmniej silników. Plus uprościło to model w którym miejsca jest znacznie mniej niż się wydaje, a każdą wolną przestrzeń są w stanie pożreć kable. Jako że całe oświetlenie zewnętrzne, łącznie ze światłami obrysowymi, zrobione jest na diodach LED, plus trochę świateł od Brickstuffa, przedłużki do silników, SBricków etc., to w sumie naliczyłem 26 metrów kabli. Chyba ze 2 tygodnie model stał na warsztacie a ja się szykowałem psychicznie żeby te kable jakoś upchnąć.
Z pozostałych funkcji mamy światła - oprócz krańcowych i przednich również kierunkowskazy, światła cofania i postojowe zautomatyzowane za pomocą sekwencji w SBricku. Dlatego mimo że model ma zasadniczo tylko 4 zmotoryzowane funkcje to SBricki są dwa - drugi odpowiada za światła właśnie. Zaprogramowałem wszystko tak, że kierunkowskazy i światła cofania działają całkowicie automatycznie, światła postojowe natomiast świecą kiedy autobus stoi i przygasają do ok. 30% kiedy jedzie.
I teraz wyzwania - zasadniczo dwa. Po pierwsze autobus miał mieć wnętrze, stąd minimalizm w liczbie silników i wielkości mechanizmów, a to dlatego że model w ogóle nie ma ramy jako takiej. Podwozie to jedna warstwa płytek z jedną warstwą kafli, i tego trzymają się osie, ściany i cała reszta. Oczywiście słabe jest to bardzo, dlatego elementem który model usztywnia i trzyma w przysłowiowej kupie są ściany boczne - i dlatego zależało mi żeby je wszystkie przeszklić. Jedynym elementem zbliżonym do ramy jest połączenie przegubu z dolnymi i górnymi krawędziami ścian zrobione rusztowaniem z liftarmów.
No właśnie, przegub - wyzwanie drugie i największe. Chciałem być ambitny, mieć przegub działający jak w prawdziwym autobusie, z pustym przejściem przez środek, możliwie dużym wygięciem, i bez okrycia z materiału czy papieru bo to trąci pójściem na łatwiznę. Stanęło więc na okryciu z przeplatanych liftarmów 1x2, podobnie jak gąsienice które już stosowałem, z brzydkimi dziurami które są niestety konieczne żeby miało to sensowny zakres ruchu. Natomiast prawdziwą zagwostką okazał się element o którym z początku w ogóle nie wiedziałem. Otóż żeby "harmonijka" w autobusie przegubowym działała tak jak powinna, to musi się ona trzymać takiej sekcji pośrodku przeguba która zawsze jest w środku zgięcia całości. Czyli jak przegub się zegnie o 30 stopni, to sekcja w jego środku powinna się zgiąć o 15 - ciężko to opisać ale łatwo zrozumieć, kto jeździł starymi Ikarusami ten powinien pamiętać okrągły wycinek podłogi w przegubie który też się zawsze zginał tylko o połowę. Taki trochę mediator między dwiema połowami autobusu. No i teraz kwestia jak to zrobić? Pneumatyki, gumek czy amortyzatorów stosować nie chciałem bo i miejsca mało i jakoś tak nie widziałem ich w tej roli. Kombinowałem z układem zębatek między jedną a drugą połową autobusu ale nie działało to jak chciałem, i w końcu przyszło mi do głowy rozwiązanie oparte na prostej geometrii. Wszyscy wiemy jak się zgina oś z jednym przegubem. Ale jeśli taką samą oś rozdziela na pół nie jeden przegub a dwa, blisko siebie? Wtedy powstaje dodatkowa oś pomiędzy tymi dwiema połówkami która zgina się zawsze o połowę tego co one, i do takiej osi można już coś przymocować - cały pomysł dokładnie widać na filmie. Dalej było już z górki, trochę tylko kombinowałem z dodatkowymi sekcjami "harmonijki" pomiędzy "mediatorem" a połówkami autobusu.
I wreszcie ostatni element, czyli niekoszerna elektronika. W zasadzie wszystkie koszerne LEDy zużyłem na oświetlenie zewnętrzne, więc do oświetlenia w środku - do czego punktowe LEDy LEGO i tak by się nie sprawdziły - użyłem pasków LEDowych od Brickstuffa. A do tego miałem trzy ekrany kropkowe które Brickstuff zrobił i zaprogramował na moje zamówienie: jeden przedni, wyświetlający na przemian 5 komunikatów, i dwa boczne, z numerem linii, kierunkiem jazdy i przewijaną listą przystanków. Wszystko to jest zasługą Brickstuffa, ja tylko rzuciłem pomysł i wyszukałem ekrany odpowiedniej wielkości i koloru. Tylną tablicę z numerem, której nie chciałem już robić ekranem bo to droga zabawa, zrobiłem z żółtych bricków 1x4 z nalepioną półprzezroczystą naklejką z numerem linii, od tyłu podświetloną dwiema żarówkami 9V LEGO. Wyszła trochę nierówno podświetlona, ale ładna. Na koniec uprzedzę, że cała impreza działa z jednej baterii 8878, co skutkuje po pierwsze jej krótką żywotnością, a po drugie mruganiem Brickstuffowej elektroniki kiedy bateria trochę się już opróżni i kiedy któryś z silników PF L jest obciążony. Jest to efekt oczywiście niefajny, ale nie bardzo widziałem w środku miejsce na dodanie drugiej baterii więc tak to już zostawiłem. W ten sposób autobus ma w środku 46 osobnych siedzeń, czyli z grubsza tyle ile mają różne wersje prawdziwej "osiemnastki".
Galeria: https://bricksafe.com/pages/sariel/solaris-urbino-18
Kilka fotek:
I film: