[MOC] AT-ST czyli All Terrain Scout Transport
: 2007-10-21, 20:47
Dobry wieczór, dziewczęta i chłopcy.
Dawno, dawno temu, a konkretnie w zeszłym roku, w wątku poświęconym innemu mojemu modelowi, pojawił się pewien 00453005_0000002owy nowicjusz (i doświadczony budowniczy w jednej osobie). I choć zapewne dziś powie, że jest całkiem niewinny, to właśnie on podsunął mi myśl, z powodu której dziś wydaję absurdalne kwoty na klocki w szarościach i zieleniach, zamiast odkładać na emeryturę i edukację dzieci. Nowicjusz nazywał się Misterzumbi, a idei, która mnie od tamtej pory opętała, nadałem roboczy kryptonim "Projekt Endor" (z ang. "Project Endor" ;) ).
Najpierw był imperialny wahadłowiec w skali minifig, a dziś - pojazd numer dwa, czyli terenowy transportowiec zwiadowczy, znany jako AT-ST. Ci, którzy znają Gwiezdne Wojny, wiedzą, że maszyny tego typu odegrały niebanalną rolę w bitwie na lesistym księżycu Endor, toteż umieszczenie co najmniej dwóch takich "chicken walkerów" (jak nazwali je barbarzyńcy zza morza) w puszczy okalającej platformę lądowniczą, na której stanie prom klasy Lambda, wydaje się niezłym pomysłem, nieprawdaż?
Puszcza dopiero wyrośnie. Platforma dopiero zostanie zbudowana. Ale AT-ST już jest i przyznam się bez bicia, że jestem zeń zadowolony. Założenia, tj. jak najlepsze oddanie kształtu "głowy" oraz pomieszczenie w niej dwu minifigurek - zostały spełnione.
AT-ST right in the eyes by Maciej Szymański, on Flickr
Wróćmy jeszcze na moment do osoby nowicjusza, o którym wspomniałem - trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie, że fizyczny model w odpowiedniej kolorystyce, niektóre cenne dodatki(takie jak ukośne "powieki", które pierwotnie były prostopadłe) oraz fotografie mojego AT-ST są Jego dziełem, ja zaś jestem autorem prototypu (w kolorach, o których lepiej nie mówić) oraz wirtualnego planu w MLCadzie, który posłużył Misterzumbiemu jako instrukcja. To tak dla porządku, gdyby ktoś się dziwił, jakim cudem nagle zacząłem robić ładne zdjęcia :) .
AT-ST rear by Maciej Szymański, on Flickr
Kwestie techniczne. Nogi dają się ustawiać w rozmaitych ciekawych pozycjach, lecz wymaga to odrobiny majsterkowania za pomocą klocków płaskich i kafli, które podpierają zawiasy (głowa jest tak masywna, że podparcie zawiasów jest koniecznością). Nie wszyscy konstruktorzy zwracają na to uwagę - a ja zwróciłem - ale nogi muszą dawać rozstawiać się na boki, gdyż inaczej nie byłaby możliwa zmiana kierunku marszu pojazdu. (Wolno klaskać :) ). Tułów jest dość zwartą konstrukcją, umieszczoną pod kątem, jak w prawdziwym modelu, a jednocześnie obrotnica (nowego typu, z blokadą, coby głowa się nie majtała na boki) umocowana jest mniej więcej poziomo, co umożliwia względnie naturalny ruch głowy. Sama głowa jest elementem trudnym do złożenia (Misterzumbi podobno bardzo przeklinał; ja zresztą też nie raz, gdy składałem i w nieskończoność przebudowywałem prototyp). Nie ma w niej ani jednej ściany umieszczonej pod kątem prostym do ściany sąsiedniej. Wszystko trzyma się na zawiasach, pinach i Bóg wie czym jeszcze. O dziwo, mimo wydumanej konstrukcji, głowa jest względnie trwała. Co ważne, mieści dwie minifigurki w całkiem naturalnej pozycji. Pewnym minusem jest to, że "podbródek" zahacza o osłony na "barkach", gdy głowa się obraca, ale patent na osłony podobał mi się na tyle, że postanowiłem jakoś przełknąć tę niedoskonałość.
073 - Chickens' duty by Maciej Szymański, on Flickr
Czy ktoś dobrnął aż tutaj?
Szczerze podziwiam :) . Sam nie wiem, czemu tak mi się zebrało na bazgranie.
Z dumy chyba ;) .
A teraz już adres galerii.
I co Wy na to?
Dawno, dawno temu, a konkretnie w zeszłym roku, w wątku poświęconym innemu mojemu modelowi, pojawił się pewien 00453005_0000002owy nowicjusz (i doświadczony budowniczy w jednej osobie). I choć zapewne dziś powie, że jest całkiem niewinny, to właśnie on podsunął mi myśl, z powodu której dziś wydaję absurdalne kwoty na klocki w szarościach i zieleniach, zamiast odkładać na emeryturę i edukację dzieci. Nowicjusz nazywał się Misterzumbi, a idei, która mnie od tamtej pory opętała, nadałem roboczy kryptonim "Projekt Endor" (z ang. "Project Endor" ;) ).
Najpierw był imperialny wahadłowiec w skali minifig, a dziś - pojazd numer dwa, czyli terenowy transportowiec zwiadowczy, znany jako AT-ST. Ci, którzy znają Gwiezdne Wojny, wiedzą, że maszyny tego typu odegrały niebanalną rolę w bitwie na lesistym księżycu Endor, toteż umieszczenie co najmniej dwóch takich "chicken walkerów" (jak nazwali je barbarzyńcy zza morza) w puszczy okalającej platformę lądowniczą, na której stanie prom klasy Lambda, wydaje się niezłym pomysłem, nieprawdaż?
Puszcza dopiero wyrośnie. Platforma dopiero zostanie zbudowana. Ale AT-ST już jest i przyznam się bez bicia, że jestem zeń zadowolony. Założenia, tj. jak najlepsze oddanie kształtu "głowy" oraz pomieszczenie w niej dwu minifigurek - zostały spełnione.
AT-ST right in the eyes by Maciej Szymański, on Flickr
Wróćmy jeszcze na moment do osoby nowicjusza, o którym wspomniałem - trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie, że fizyczny model w odpowiedniej kolorystyce, niektóre cenne dodatki(takie jak ukośne "powieki", które pierwotnie były prostopadłe) oraz fotografie mojego AT-ST są Jego dziełem, ja zaś jestem autorem prototypu (w kolorach, o których lepiej nie mówić) oraz wirtualnego planu w MLCadzie, który posłużył Misterzumbiemu jako instrukcja. To tak dla porządku, gdyby ktoś się dziwił, jakim cudem nagle zacząłem robić ładne zdjęcia :) .
AT-ST rear by Maciej Szymański, on Flickr
Kwestie techniczne. Nogi dają się ustawiać w rozmaitych ciekawych pozycjach, lecz wymaga to odrobiny majsterkowania za pomocą klocków płaskich i kafli, które podpierają zawiasy (głowa jest tak masywna, że podparcie zawiasów jest koniecznością). Nie wszyscy konstruktorzy zwracają na to uwagę - a ja zwróciłem - ale nogi muszą dawać rozstawiać się na boki, gdyż inaczej nie byłaby możliwa zmiana kierunku marszu pojazdu. (Wolno klaskać :) ). Tułów jest dość zwartą konstrukcją, umieszczoną pod kątem, jak w prawdziwym modelu, a jednocześnie obrotnica (nowego typu, z blokadą, coby głowa się nie majtała na boki) umocowana jest mniej więcej poziomo, co umożliwia względnie naturalny ruch głowy. Sama głowa jest elementem trudnym do złożenia (Misterzumbi podobno bardzo przeklinał; ja zresztą też nie raz, gdy składałem i w nieskończoność przebudowywałem prototyp). Nie ma w niej ani jednej ściany umieszczonej pod kątem prostym do ściany sąsiedniej. Wszystko trzyma się na zawiasach, pinach i Bóg wie czym jeszcze. O dziwo, mimo wydumanej konstrukcji, głowa jest względnie trwała. Co ważne, mieści dwie minifigurki w całkiem naturalnej pozycji. Pewnym minusem jest to, że "podbródek" zahacza o osłony na "barkach", gdy głowa się obraca, ale patent na osłony podobał mi się na tyle, że postanowiłem jakoś przełknąć tę niedoskonałość.
073 - Chickens' duty by Maciej Szymański, on Flickr
Czy ktoś dobrnął aż tutaj?
Szczerze podziwiam :) . Sam nie wiem, czemu tak mi się zebrało na bazgranie.
Z dumy chyba ;) .
A teraz już adres galerii.
I co Wy na to?