[MOC] Unimog 1600
: 2009-06-20, 10:15
UNIMOG 1600
Po kilku miesiąca "nicnierobienia" zatęskniłem za klockami. Potrzebowałem jednak solidnego kopa, by się przemóc do roboty. Zachętę dostałem od TT który bez wahania i ociągania pokazał mi swój przedni most do trialówki. Most ten jest o tyle wyjątkowy, że zamiast wykorzystywać zbawienne możliwości tzw. knobów, ma w swoich bebechach kardany. Ja już dawno temu w moim ohydnym niebieskim starsze korzystałem z tego rozwiązania, ale tu był nieco inny problem do rozwiązania. Chciałem za wszelką cenę mieć całą redukcję 9:1 w moście i przy okazji zmieścić się w bardzo rozsądnej szerokości pojazdu. Limitem dla mnie były 23 kropki razem z kołami. Dlatego motywacja od TT była mi tak bardzo potrzebna. Nawet w 1% nie skopiowałem jego mostu, ale utwierdził mnie, że się da. I się dało.
PARAMETRY:
- skala - 1:12,5 - 1:12
- waga - ok. 2,2 kg
- długość - 37,5 cm(od zderzaka przedniego do paki)
- szerokość - 18,5 cm (od koła do koła)
- wysokość - 23,0 cm (do dachu)
- napęd - 1 silnik PF XL z redukcją 9:1
- skręt - 1 silnik PF M z redukcją 9:1 przez sprzęgło
- zawieszenie - nowość - mosty podwieszone do ramy za pomocą gumowych klocków
- światła - przednie palące się podczas jazdy
- czas budowy - ok. 1,5 miesiąca
- liczba klocków - ok. 2500 szt. (szacunkowo) ale może i więcej.
Przedni most powstał w dwóch wersjach. Pierwszą podzieliłem się z TT, który uznał, że jest za długa i za niska. Miał rację. Uciąłem więc jedną kropkę i podniosłem również o jedną. Przy okazji wyszło znacznie lepiej i mocniej. Zupełny fart. Później przedni most był długo i namiętnie testowany przez "demolkę" (robocza nazwa mojego syna), i okazało się, że nawet po rąbnięciu o ziemię, działa dalej.
Teraz siadłem do komputera, by zobaczyć, czy umiem zbudować ładną kabinę z dostępnych pomarańczowych klocków. Po mniej więcej 10 dniach, miałem ją gotową wraz z paką. Dla mnie to był wielki problem. Jerac tu się będzie śmiał, tak samo jak ja śmiałem się z niego, że nie dawał sobie rady z mocowaniem silników w pojeździe mtron. Pierwszy raz budowałem "na boku". Mocowanie maski i atrapy chłodnicy to już zupełnie inna bajka. Wszystko na starych zawiasach. Te nowe mają tylko kilka ustawień i nie zawsze uzyskuje się oczekiwane kąty. W dodatku są na tyle duże, że czasami nie można ich użyć tak jak się chce. Kabinę i pakę skonsultowałem pierw z Piotrkiem_builderem, jako że ma on już za sobą unimoga. Jego nieliczne uwagi zaowocowały delikatnymi zmianami w projekcie. Następnego dnia wtajemniczyłem również Pietrucha. On już się nie czepiał niczego (zresztą pokazując mu zdjęcie zastrzegłem, żeby nic nie wytykał bo już jest za późno).
Po zaprojektowaniu przyszła kolej na zakupy. Klocki zamawiałem aż 3 dni. Chciałem za wszelką cenę kupić je w jak najmniejszej liczbie sklepów, a poza tym było ich ponad 1000 więc dość łatwo można było się pomylić. Ja się oczywiście wielokrotnie myliłem, coś kasowałem z zamówienia, coś dodawałem. Strasznie to było frustrujące. Zapłaciłem ostatecznie i czekałem. Przesyłki doszły do mnie po kolejnych 10 dniach.
W międzyczasie wziąłem się za tylny most. Zwykle to jest bułka z masłem, ale tu musiałem się zmieścić w wyjątkowo niewielkiej długości. Zbudowałem pierwszą wersję, z której oczywiście byłem zadowolony, i gdy przyłożyłem go do przedniego mostu, okazało się, że jest o 2 kropki za szeroki. Oczywiście zwymyślałem budowniczego od debili i idiotów. Nie rozbierając go siadłem do budowy drugiej, poprawionej wersji. I znowu wyszło mi lepiej i mocniej. Co za fart.
Zaraz po zaprojektowaniu budy i paki w MLCadzie, siadłem na chwilkę do komputera, by zobaczyć czy dam radę pomieścić wszystkie mechanizmy w dość krótkiej ramie. Okazało się, że dam. Wiedziałem więc, jak mniej więcej ze wszystkim się upchnąć i zaraz po zbudowaniu tylnego mostu, tego samego dnia, siadłem do ramy. O godzinie 00:30 miałem wszystko jeżdżące, ale na razie była to lekka fuszerka. Następny cały dzień spędziłem na wzmacnianiu ramy. Wtedy też, pokazałem ramę Pietruchowi. Chwilkę sobie pogadaliśmy. Kolejne dwa dni to poprawianie czego się da, wzmacnianie, dopieszczanie.
Wreszcie przyszły pomarańczowe klocki. Było tego aż 4 paczki. 2 dni budowałem kabinę i pakę. Kolejny dzień starałem się je umocować na ramie. Następnie znów kilka dni drobnych poprawek, usprawnień. Potem trzeba było wsadzić pod maskę silnik rzędówkę z 6 cylindrami. Atrapa napędzana jest mikromotorem. Jest to najprostszy silnik jaki miałem okazję zbudować. Zwykle korzystałem w gotowych elementów. Tym razem zbudowałem od podstaw. Skok cylindra wynosi 1 mm :-)
Jakie mnie natchnęły refleksje podczas budowy? Umocniłem się w przekonaniu, że firma lego, pomimo swoich słodkich gadek, jakie to ma dokładne formy odlewnicze, jak to komputer (gdybyście nie wiedzieli, to jest on zbawieniem od całego zła i środkiem na wszystko) oblicza mieszankę barwników, by kolory były identyczne, po prostu mydli nam oczy marketingowym bełkotem. W moich pomarańczowych klockach było co najmniej 5 odcieni, nie wszystkie po połączeniu dają idealnie gładką powierzchnię. Ważne, że dość mocno się trzymają. Już dawno temu usłyszałem od Maćka Drwięgi, że budował wysoką na 17 cegiełek budę swojej ciężarówki i wnętrze (jakieś łóżko czy coś) wystawało powyżej ścianek. Ciemne klocki były minimalnie grubsze, ale na 17 warstwach przełożyło się to na ok. 1 mm różnicy wysokości. Maciek miał problemy z zamocowaniem dachu. A skąd u mnie takie marudzenie? A to dlatego, że pomarańczowe klocki są cholernie drogie i chyba mam prawo wymagać, by były naprawdę dobre.
Gdy już wszytko miałem gotowe wziąłem się za robienie zdjęć, a następnie filmu. Kolejne 4 dni. Przypomniałem sobie, że mam światła więc je zamontowałem. Niestety już po zrobieniu fotografii, więc lekko oszukałem i do zdjęć dodałem rozbłyski. Przypomniało mi się również, że smyk jęczy, gdy samochód nie ma podłogi. Dorobiłem więc ją pod całą kabiną. Na koniec wymyśliłem, jak poprawić skręt by było jeszcze lepiej. Tak to już jest z konstrukcjami lego, że podobnie jak piosenki, czy książki, nigdy nie są dokończone. Nie wykluczam, że kiedyś mój unimog dostanie szersze koła (wymagana niewielka przeróbka zwrotnic w przednim moście), dodatkowy silnik, zmienię redukcję na 5:1 (w ślad za lomero). Różnie z tym może być. Na razie jest jak jest, a jak Wam się to widzi, oceńcie sami.
PS1. A dlaczego publikuję pojazd dopiero dziś, kiedy gotowy stoi od 10 dni? Cenniejsze od wszelkich komentarzy są miny kolegów, którzy myśląc, że przyniosę jakąś pokrakę, zobaczą dość dużą ilość pomarańczowych klocków.
PS2. Serdeczne podziękowania dla każdej osoby, wymienionej wyżej w tekście, która poświęciła mi swój czas i pomogła doprowadzić budowę do końca w lepszym, niż sam bym dał radę, stylu.
>>> FILM <<<
>>> GALERIA <<<
Po kilku miesiąca "nicnierobienia" zatęskniłem za klockami. Potrzebowałem jednak solidnego kopa, by się przemóc do roboty. Zachętę dostałem od TT który bez wahania i ociągania pokazał mi swój przedni most do trialówki. Most ten jest o tyle wyjątkowy, że zamiast wykorzystywać zbawienne możliwości tzw. knobów, ma w swoich bebechach kardany. Ja już dawno temu w moim ohydnym niebieskim starsze korzystałem z tego rozwiązania, ale tu był nieco inny problem do rozwiązania. Chciałem za wszelką cenę mieć całą redukcję 9:1 w moście i przy okazji zmieścić się w bardzo rozsądnej szerokości pojazdu. Limitem dla mnie były 23 kropki razem z kołami. Dlatego motywacja od TT była mi tak bardzo potrzebna. Nawet w 1% nie skopiowałem jego mostu, ale utwierdził mnie, że się da. I się dało.
PARAMETRY:
- skala - 1:12,5 - 1:12
- waga - ok. 2,2 kg
- długość - 37,5 cm(od zderzaka przedniego do paki)
- szerokość - 18,5 cm (od koła do koła)
- wysokość - 23,0 cm (do dachu)
- napęd - 1 silnik PF XL z redukcją 9:1
- skręt - 1 silnik PF M z redukcją 9:1 przez sprzęgło
- zawieszenie - nowość - mosty podwieszone do ramy za pomocą gumowych klocków
- światła - przednie palące się podczas jazdy
- czas budowy - ok. 1,5 miesiąca
- liczba klocków - ok. 2500 szt. (szacunkowo) ale może i więcej.
Przedni most powstał w dwóch wersjach. Pierwszą podzieliłem się z TT, który uznał, że jest za długa i za niska. Miał rację. Uciąłem więc jedną kropkę i podniosłem również o jedną. Przy okazji wyszło znacznie lepiej i mocniej. Zupełny fart. Później przedni most był długo i namiętnie testowany przez "demolkę" (robocza nazwa mojego syna), i okazało się, że nawet po rąbnięciu o ziemię, działa dalej.
Teraz siadłem do komputera, by zobaczyć, czy umiem zbudować ładną kabinę z dostępnych pomarańczowych klocków. Po mniej więcej 10 dniach, miałem ją gotową wraz z paką. Dla mnie to był wielki problem. Jerac tu się będzie śmiał, tak samo jak ja śmiałem się z niego, że nie dawał sobie rady z mocowaniem silników w pojeździe mtron. Pierwszy raz budowałem "na boku". Mocowanie maski i atrapy chłodnicy to już zupełnie inna bajka. Wszystko na starych zawiasach. Te nowe mają tylko kilka ustawień i nie zawsze uzyskuje się oczekiwane kąty. W dodatku są na tyle duże, że czasami nie można ich użyć tak jak się chce. Kabinę i pakę skonsultowałem pierw z Piotrkiem_builderem, jako że ma on już za sobą unimoga. Jego nieliczne uwagi zaowocowały delikatnymi zmianami w projekcie. Następnego dnia wtajemniczyłem również Pietrucha. On już się nie czepiał niczego (zresztą pokazując mu zdjęcie zastrzegłem, żeby nic nie wytykał bo już jest za późno).
Po zaprojektowaniu przyszła kolej na zakupy. Klocki zamawiałem aż 3 dni. Chciałem za wszelką cenę kupić je w jak najmniejszej liczbie sklepów, a poza tym było ich ponad 1000 więc dość łatwo można było się pomylić. Ja się oczywiście wielokrotnie myliłem, coś kasowałem z zamówienia, coś dodawałem. Strasznie to było frustrujące. Zapłaciłem ostatecznie i czekałem. Przesyłki doszły do mnie po kolejnych 10 dniach.
W międzyczasie wziąłem się za tylny most. Zwykle to jest bułka z masłem, ale tu musiałem się zmieścić w wyjątkowo niewielkiej długości. Zbudowałem pierwszą wersję, z której oczywiście byłem zadowolony, i gdy przyłożyłem go do przedniego mostu, okazało się, że jest o 2 kropki za szeroki. Oczywiście zwymyślałem budowniczego od debili i idiotów. Nie rozbierając go siadłem do budowy drugiej, poprawionej wersji. I znowu wyszło mi lepiej i mocniej. Co za fart.
Zaraz po zaprojektowaniu budy i paki w MLCadzie, siadłem na chwilkę do komputera, by zobaczyć czy dam radę pomieścić wszystkie mechanizmy w dość krótkiej ramie. Okazało się, że dam. Wiedziałem więc, jak mniej więcej ze wszystkim się upchnąć i zaraz po zbudowaniu tylnego mostu, tego samego dnia, siadłem do ramy. O godzinie 00:30 miałem wszystko jeżdżące, ale na razie była to lekka fuszerka. Następny cały dzień spędziłem na wzmacnianiu ramy. Wtedy też, pokazałem ramę Pietruchowi. Chwilkę sobie pogadaliśmy. Kolejne dwa dni to poprawianie czego się da, wzmacnianie, dopieszczanie.
Wreszcie przyszły pomarańczowe klocki. Było tego aż 4 paczki. 2 dni budowałem kabinę i pakę. Kolejny dzień starałem się je umocować na ramie. Następnie znów kilka dni drobnych poprawek, usprawnień. Potem trzeba było wsadzić pod maskę silnik rzędówkę z 6 cylindrami. Atrapa napędzana jest mikromotorem. Jest to najprostszy silnik jaki miałem okazję zbudować. Zwykle korzystałem w gotowych elementów. Tym razem zbudowałem od podstaw. Skok cylindra wynosi 1 mm :-)
Jakie mnie natchnęły refleksje podczas budowy? Umocniłem się w przekonaniu, że firma lego, pomimo swoich słodkich gadek, jakie to ma dokładne formy odlewnicze, jak to komputer (gdybyście nie wiedzieli, to jest on zbawieniem od całego zła i środkiem na wszystko) oblicza mieszankę barwników, by kolory były identyczne, po prostu mydli nam oczy marketingowym bełkotem. W moich pomarańczowych klockach było co najmniej 5 odcieni, nie wszystkie po połączeniu dają idealnie gładką powierzchnię. Ważne, że dość mocno się trzymają. Już dawno temu usłyszałem od Maćka Drwięgi, że budował wysoką na 17 cegiełek budę swojej ciężarówki i wnętrze (jakieś łóżko czy coś) wystawało powyżej ścianek. Ciemne klocki były minimalnie grubsze, ale na 17 warstwach przełożyło się to na ok. 1 mm różnicy wysokości. Maciek miał problemy z zamocowaniem dachu. A skąd u mnie takie marudzenie? A to dlatego, że pomarańczowe klocki są cholernie drogie i chyba mam prawo wymagać, by były naprawdę dobre.
Gdy już wszytko miałem gotowe wziąłem się za robienie zdjęć, a następnie filmu. Kolejne 4 dni. Przypomniałem sobie, że mam światła więc je zamontowałem. Niestety już po zrobieniu fotografii, więc lekko oszukałem i do zdjęć dodałem rozbłyski. Przypomniało mi się również, że smyk jęczy, gdy samochód nie ma podłogi. Dorobiłem więc ją pod całą kabiną. Na koniec wymyśliłem, jak poprawić skręt by było jeszcze lepiej. Tak to już jest z konstrukcjami lego, że podobnie jak piosenki, czy książki, nigdy nie są dokończone. Nie wykluczam, że kiedyś mój unimog dostanie szersze koła (wymagana niewielka przeróbka zwrotnic w przednim moście), dodatkowy silnik, zmienię redukcję na 5:1 (w ślad za lomero). Różnie z tym może być. Na razie jest jak jest, a jak Wam się to widzi, oceńcie sami.
PS1. A dlaczego publikuję pojazd dopiero dziś, kiedy gotowy stoi od 10 dni? Cenniejsze od wszelkich komentarzy są miny kolegów, którzy myśląc, że przyniosę jakąś pokrakę, zobaczą dość dużą ilość pomarańczowych klocków.
PS2. Serdeczne podziękowania dla każdej osoby, wymienionej wyżej w tekście, która poświęciła mi swój czas i pomogła doprowadzić budowę do końca w lepszym, niż sam bym dał radę, stylu.
>>> FILM <<<
>>> GALERIA <<<