2232 Raw-Jaw

Recenzje oficjalnych zestawów LEGO napisane przez Forumowiczów

Moderatorzy: Mod Team, Mod Team

Autor
Wiadomość
Awatar użytkownika
Benny
Posty: 230
Rejestracja: 2008-03-22, 11:24
Lokalizacja: Będzin
brickshelf: Benny888

 

2232 Raw-Jaw

#1 Post autor: Benny »

Obrazek

Seria: Hero Factory
Rok produkcji: 2011
Liczba klocków: 52
Numer: 2232
Cena: sklepy - 55 zł, Allegro - 30-50 zł

Spis części
PEERON póki co nie ma...
LUGNET Też jeszcze ni ma...
BRICKLINK
BRICKSET

Trzeci wave Hero Factory diametralnie zmienił mój pogląd na serię. Dwa pierwsze do tej pory mam za chłam niesamowity i nie odnajduję w nich nic interesujacego, podobnie jak w późnych latach Bionicle. Trzecia natomiast, a także czwarta fala przyniosła wreszcie chociaż kilka interesujących figurek. Figurek, które moim zdaniem potrafią zainteresować nie tylko dziecko oczekujące super zabawki, ale też dorosłego kolekcjonera, mającego hopla na punkcie robotów. Wśród tych intrygujących przyjemniaczków znajduje się bohater niniejszej recenzji, jeden z wielu gatunków robo-zwierzakow zamieszkujących planetę Quatros, Raw-Jaw. Cóż takiego urzekło mnie w mechanicznym gorylu? Po kolei:

Obrazek

Pudełko tradycyjnie dla LEGO cieszy oko świetną szatą graficzną. Na pierwszym planie mamy oczywiście bohatera niniejszej recenzji stojącego na gałęzi najwyraźniej mocno stechnicyzowanego drzewa. To dodatkowo przypomina nam, że zestaw ma nas przenieść w przedziwny świat techno-organicznej dżungli. W tle uważne oko wypatrzy na pewno pobratyńców małpiszona bujających się na lianach.

Obrazek

Z tyłu mamy ładną scenkę potyczki Raw-Jawa z jednym z bohaterów pozytywnych serii, Bulkiem. Obok kilka innych, powiązanych z fabułą serii scenek. Fabułą o którą prawdę powiedziawszy w ogóle nie dbam. Podobnie jak w Bionicle, dobre kontra złe postacie, prawie, że całkowicie wyprane z osobowości, jakieś supermoce... zalatuje mi tu Power Rangers, którymi jarałem się jako smark kompletny, a teraz na starość został mi jeno sentyment do Dragonzorda. Podobnie mam z Bionicle i Hero Factory, interesują mnie figurki i nic więcej :c)

Obrazek
Obrazek

Po bokach pudełka nie znajdziemy wiele interesujących rzeczy. Przede wszystkim zdobią je miniatura głównej grafiki oraz obrazek przedstawiający głowę małpiszona w skali 1:1

Części do budowy figurki zostały pogrupowane w dwa foliowe woreczki. Oprócz tego otrzymujemy dwa elementy luzem oraz instrukcję. Niestety nie zamieszczę tutaj zdjęcia zapakowanych części (pomimo tego, że to produkt LEGo jakos mam opory przed użyciem słowa "klocki"), albowiem zapomniałem uwiecznić ten widok zanim wyzwoliłem je z foliowego więzienia. Przejdźmy zatem do elementów już odpakowanych.

Obrazek

Wspólną cechą większosci serii LEGo "action figures", przede wszystkim Slizers i trwającego na rynku o wiele dłużej Bionicle, była spora ilość charakterystycznych połączeń kulkowych. Hero Factory kontynuuje tę tradycję. Używa zarówno starych części Bionicle jak i zupełnie nowych moldów. Nowe elementy łożyskowe wydają mi się nieco solidniejsze, ufam, że nie będą się po pewnym czasie łamać jak to miały w zwyczaju niektóre bioniclowe łączniki. Dodatowo odnoszę wrażenie, że kulki latwiej wskakują na swoje miejsca. Na powyższym zdjęciu zgrupowane zostały wszystkie elementy "kulowo-łożyskowe" tworzące szkielet robota.

Obrazek

A tutaj części tworzące pancerz. Hero Factory w przeciwieństwie do Bionicle marginalizuje raczej tradycyjne połączenia LEGO Technic na piny i axle. Większość elementow pancerza przyczepia się używając gniazd na łącza kulkowe. Jak widać w wypadku Raw-Jawa dominuje soczysty jak pomidorki z bazaru kolor czerwony. Znajdzie się też trochę elementów w Flat Silver oraz Pearl Dark Grey jak i pasującej do wszystkiego czerni. Jedną część zdobi dobrej jakości nadruk jakby chropowatej skóry.

Obrazek

Na koniec drobnica. Osiem robocich ramion z Exo Force i pospolite elementy technicowe.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Instrukcję tradycyjnie zdobi ten sam artwork co na pudełku. Urocza buźka z lewej strony należy do głównego badassa trzeciego wave'u, Witch Doctora. Na pierwszej stronie tradycyjne ostrzeżenie przed krwiożerczym dywanem. Z tyłu spis części, garść reklam, w tym LEGO klubu, oraz ulubieniec wszystkich, dzieciak, który nie potrafi zamknąć japy.

Składanie nie jest w żadnym wypadku problematyczne. Figurka wręcz rośnie w oczach i zanim się obejrzymy możemy juz podziwiać efekt końcowy. O ile nie jesteście upośledzeni manualnie, tudzież nie zostawiliście składania w rękach naburmuszonego, średnio inteligentnego pawiana powinniście, w trzynastu krokach uzyskać takiego oto robota:

Obrazek

Gdy tak na niego patrzę przychodzi mi na myśl piosenka:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=0Py6sI2pCp8[/youtube]

Ponieważ, z tego co wiem Raw-Jaw to nazwa całego gatunku istot, nie zaś pojedyńczego osobnika, swój egzemplarz zdecydowałem się spersonalizować. Na cześć postaci wykreowanej na potrzeby pewnego RPG'a przez mojego obdarzonego wielkim poczuciem humoru przyjaciela, niniejszy osobnik został ochszczony imieniem Rozporumba. Czyż nie pasuje to do takiego kloca?

Obrazek

Rozporumba nie jest jakąś przesadnie wysoką figurką. Z łapami opartymi o ziemię mierzy jakieś 15 cm. Można dodać mu wzrostu ustawiając go w bardziej humanoidalnej pozie, ale to raczej chybiony pomysł. Magilla traci wtedy cały urok, wygląda nijako, naprawdę dobrze prezentuje się tylko w zwierzęcej postawie.

Obrazek

Tył to najczęstszy słaby punkt figurek Hero Factory. Prawie zawsze plecy tak plastikowych herosow jak i szwarccharakterów są puste jak szkoła w weekend. Jeden strzał w plery i gościu leży, kiła mogiła, wojaka ni ma. Ale nie w wypadku naszego naczelnego! Rozporumba stanowi tu jeden z chlubnych wyjątków, proszę bardzo, plecki ładnie osłonięte pancerzem, odporne na strzały, lasery i wałek żony. Jasne, że trafi się w tym opancerzeniu parę szparek, szczelinek, ale wytykanie ich to w zasadzie czepialstwo dla czepialstwa. Umówmy sie, wiatr mu między kośćmi nie powinien zanadto hulać.

Zapewne niejednego już zaintrygował ten wystający, czarno-czerwony dinks. Ktoś wbił mu zdradziecko sztylet w plecy? A może to antenka i małpolud odbiera sobie po prostu Cyfrę Plus? Otóż nie, szpikulec ten noszący nazwę Kolca Quaza (Corrupted Quaza Spike) jest elementem fabuły trzeciego wave'u HF. Wspomniany Witch Doctor wszczepiał te cosie zwierzętom celem przejęcia nad nimi kontroli. Z punktu widzenia autora historii, ciekawy wątek. Z punktu widzenia odbiorcy figurki, zbędny, kiepsko wkomponowany element. W zasadzie wygląda to dobrze tylko na Fangzie i właśnie Witch Doctorze. Cały czas walczę z chęcią odpięcia cholerstwa i wykorzystania do czegoś innego. Powstrzymuje mnie chyba tylko ogólnie ładne wykonanie części. Jest odlana z nieco bardziej elastycznego i trochę przezroczystego plastiku. W czerwień delikatnie wkomponowują się czarne żyłki. Ktoś na forum Eurobricks wspomniał, że brudzi ona ręce, ja niczego podobnego nie stwierdziłem...

Obrazek

Zbliżenie na dolne partie. Jak widać Rozporumba może sobie pomerdać krótkim ogonkiem. Z anatomią jest to co prawda na bakier, o ile pamiętam prawdziwe goryle ogonów nie posiadają, aczkolwiek z punktu widzenia kupującego to zawsze cztery części więcej. Nogi małpiszona są krótkie, masywne, zakończone słoniowatymi stopami, ktore wystąpiły już w jednym z zestawów LEGO Ben 10. No cóż z takimi kulaskami Rozporumba nie zostanie na pewno mistrzem skoku o tyczce. Jednakże z ogólnym klimatem figurki bardzo te nóżęta współgrają.

Obrazek

Głowa to kawał znakomitego moldu. Bardzo małpia, z niskim czołem, wąskimi szparami oczodołów, wyraźnie zarysowanymi nozdrzami, ozdobiona paroma mechanicznymi detalami. Nieodparcie kojarzy mi się z serią starych zabawek Zoids. Świetnie wyglądają też długie górne kły. Aczkolwiek nie są tak długie jak...

Obrazek

Woah! Nie wymachuj tym tak, bo mi obiektyw wybijesz!

Tak to najbardziej charakterystyczny element figurki. Jak wszyscy już dobrze zauważyli Rozporumba został wyposażony w ogromne, słoniowate ciosy. To rzuca światło na niejasne pochodzenie gatunku. Najprawdopodobniej dawno, dawno temu samiec mecha-goryla spotkał mecha-mamucicę i oboje poczuli się nagle bardzo samotni... Z początku ogromnie mi się ten zębiska nie podobały, uważałem, że wygląda to strasznie głupio. Jednak teraz, gdy posiadam już figurkę szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie Rozporumby bez jego ciosów. Wyglądałby bez nich jakoś tak... łyso. Kły pasują do niego jak czarna peleryna do Dartha Vadera. W przeciwieństwie do włóczni u Fangza, ciosy małpiszona są naturalnym uzupełnieniem postaci, potęgują jego potworność, jego prezencję prymitywnego, brutalnego troglodyty.

Obrazek

Ramiona to drugi, zaraz obok głowy najlepszy element figurki. Prawdziwy majstersztyk. Muskularne bary płynnie przechodzą w ogromne łapska chronione w nadgarstkach masywnymi, szerokimi tarczami zdobnymi w wielką ilość detali. Bardzo mi się też podobają czarne, kolczaste ozdobniki, przywodzące na myśl pancerz jakiegoś prehistorycznego zwierzątka. Palce, jakkolwiek wydają się nieco przykrótkie i tak sprawiają dobre wrażenie. Rozporumba nie jest co prawda w stanie pokazać międzynarodowego znaku przyjaźni ani niczego sensownie chwycić, ale i tak obecność ruchomych paluchów w tak niewielkiej figurce cieszy niezmiernie.

Obrazek

Próba pozowalności. Małpiszona stać na kocie ruchy. Naliczyłem u niego 26 punktów artykulacji. Ok, 8 punktów to palce, 3 znajdują się w raczej mało interesującym ogonie, nie mniej pozostałe, umieszczone w strategicznych miejscach spokojnie pozwalają ustawić robota tak, żeby wyglądał naprawdę cool. Pewne ograniczenie czuć jedynie w wypadku głowy. Wystający pod pyskiem ball joint z głownego szkieletu mocno ogranicza mozliwość spojrzenia w dół. Da się to jednak przeboleć.

Obrazek

Jestem pewien, że przy projetowaniu tej figurki wzięto pod uwagę fakt, że ludzie będą chcieli ustawić tak zwierzaka. Jak widać Rozporumba nie ma problemu ze zrobieniem trademarkowego walenia się po klacie. Artykuowalna dolna szczęka pozwala przy tym oddać wściekły ryk.

Obrazek

Ja być silny! O tak, małpiszon wziął sobie jak widać do serca wskazówki Hardkorowego Koksa. Nie ma co, trzeba ćwiczyć bica! I nie ma... obijania się.

Obrazek

Przytul mnie! Jakkolwiek środek ciężkości robota jest umiejscowiony dość daleko do przodu to przy odrobinie cierpliwości stanie na jednej giczole nie sprawia mu problemów

Obrazek

Trochę akrobacji. Z gimnastyki należy się piątka z plusem.

Obrazek

Rozporumba praktycznie w każdej pozie wygląda jak rzeźnik. Nie taki jak Arnold Boczek, a taki, na którego widok włosy staja dęba nawet w majtkach. Gdyby taka bestia uciekła z zoo trzeba by bylo błyskawicznie ewakuować całą okolicę. O ile zostaloby jeszcze coś do ewakuowania. Od figurki bije prawdziwa zwierzęca siła i brutalność. Oczami wyobraźni widzę cały czas tego potwora jak pędzi ulicą, nadziewa samochody na te wielkie ciosy i rzuca nimi jak dziecko resorakami. To po prostu mega klimatyczna zabawka. King Kong, Wielki Joe i inne znane goryle nie są mu godni nawet obierać bananow na drugie śniadanie.

Obrazek

Kuzynie, co ty tutaj robisz?

Podsumowanie:

Robot został mi dostarczony w ubiegly piątek. Od tego czasu stoi sobie grzecznie na półce ciesząc moje oczy i gdy tylko przechodzę obok niego nie mogę się powstrzymać, żeby trochę się nim nie pobawić. Reasumując, wg. mnie to udany zakup. Dla AFOLA to na pewno żaden dostawca części, ale dla kolekcjonera figurek i fana wielkich robotów jest to całkiem ciekawa propozycja. Model jest zwyczajnie fajny. Jest konkretnie zaprojekotwany, pozbawiony tych wszystkich pierdółek, strzelających gimmicków, światełek i innego badziewia mającego stanowić lep na dzieciaki. Świetnie się prezentuje, a ową prezencję dodatkowo potęguje spora pozowalność. Szczerze polecam nie tylko fanom LEGO, ale też przede wszystkim fanom robotów, zbieraczom figsów i innym miłośnikom fajnych gadżetów.
Ostatnio zmieniony 2012-02-06, 09:05 przez Benny, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Aeryn
Posty: 133
Rejestracja: 2011-11-11, 18:57
Lokalizacja: Wielkopolska
brickshelf: Aeryn

 

#2 Post autor: Aeryn »

Wspaniale napisana, świetna recenzja. Chociaż HF to nie moja bajka, czytało się i oglądało to z olbrzymią przyjemnością. Dzięki.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o...

Darkelmo
Posty: 194
Rejestracja: 2008-08-26, 19:21
Lokalizacja: Warszawa

#3 Post autor: Darkelmo »

Bardzo fajnie się czytało mimo, że nigdy nie kręciły mnie Bionicle i Hero Factory. Zdjęcie ostatnie z małpką fajny dodatek. Co do samej figurki to chyba kolor brązowy jak dla mnie byłby lepszy ale tu już można dyskutować:P

Awatar użytkownika
Benny
Posty: 230
Rejestracja: 2008-03-22, 11:24
Lokalizacja: Będzin
brickshelf: Benny888

 

#4 Post autor: Benny »

Wielkie dzięki za pozytywne opinie!
Darkelmo pisze:Co do samej figurki to chyba kolor brązowy jak dla mnie byłby lepszy ale tu już można dyskutować:P
Well, mnie się raczej nie wydaje. Oficjalne połączenie kolorów sprawdza się idealnie. Na brazowo byłby jakiś taki smutny moim zdaniem ;- )

ODPOWIEDZ