[MOC] Waryński KM-251
Moderatorzy: Mod Team, Mod Team
[MOC] Waryński KM-251
[...liście spadają...przemijanie...cóż to jest takiego.]
Tak, nad tytułem myślałem strasznie długo... Kris - dobry taki?
Oto koparka Waryński KM-251.
'KM' to skrót od 'koparka mechaniczna'. W ten sposób w zakładach Waryńskiego oznaczano koparki linowe.
Jest to najmniejsza koparka, jaka była produkowana w Polsce. Przynajmniej ja żadnej mniejszej nie znalazłem.
Kiedyś zobaczyłem ją na zdjęciu i spodobała mi się. Emilus ją zidentyfikował i dostarczył mi dużo zdjęć tych maszyn. Dziękuję, Emilus.
Później sam napotkałem takie dwie - pierwszą gdzieś na przydrożnym polu, w drodze na Mazury, drugą - przy Wale Miedzeszyńskim w W-wie.
Niewiele znalazłem informacji na temat tej koparki. Była produkowana od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych, ponieważ występuje w wydanym przez Zremb-PZS w 1970 roku informatorze pt. 'Maszyny Budowlane' (świetna książeczka, bardzo się cieszę, że udało mi się ją upolować, mam dzięki temu tematy do budowania na parę lat).
Są tam podane podstawowe dane techniczne.
KM-251 waży 7650-8300kg zależnie od zamontowanego osprzętu.
A może to być osprzęt: przedsiębierny, podsiębierny (chyba właśnie taki zbudowałem?), podsiębierny do głębokiego wybierania, zgarniakowy, chwytakowy, dźwigowy.
Pojemność czerpaka waha się od 0,25 do 0,32m3, zależnie od jego rodzaju.
Koparka napędzana jest silnikiem diesla o wiele mówiącym oznaczeniu 2VD 14,5/12-0 SRL o mocy 25KM i potrafi poruszać się z prędkością do 1,4 km/h. Koła napędowe znajdują się z przodu i są napędzane łańcuchami.
Oszczędzę wam pozostałych danych.
Niewielka ta maszyna była przeznaczona do "robót ziemnych w gruntach I-III kategorii, prac melioracyjnych oraz przeładunku materiałów sypkich i drobnicy".
Jeszcze dzisiaj można napotkać ciężko pracujące egzemplarze, choć ich stan jest zazwyczaj fatalny.
Moja maleńka, czerwona KM-251 niestety nie jeździ. Ma wprawdzie gąsienice, ale nie ma... kółek. Na szczęście tego za bardzo nie widać.
Ale za to ma obracaną wieżyczkę, podnoszony wysięgnik i regulowane podniesienie czerpaka, co pozwala na ustawienie jej niemal w każdej pozycji, w jakiej pracował pierwowzór. Ma przy tym tak samo odwzorowane olinowanie.
Wysięgnik jest podnoszony liną na przekładni bloczkowej z przełożeniem 1:4. Bęben do nawijania liny znajduje się w środku, a obraca się go ciemnoczerwoną kropeczką po lewej stronie, zaraz za kabiną. Żeby było wygodniej chwytać, doczepiam tam 2 okrągłe klocki 1x1. Udźwig nie jest duży, ponieważ nie miałem ochoty napychać ołowiu do wieżyczki jako balastu. Dość, że jest w stanie podnieść sam czerpak.
Za to podnoszenie czerpaka zrealizowałem w chyba dość podstępny sposób. Domyślam się tylko, że w oryginale lina podnosząca czerpak była nawijana niezależnie od liny 'przyciągającej' czerpak. Ja połączyłem końce obydwu lin i dzięki temu wystarczy pociągnąć w dowolnym miejscu za główną linę, żeby czerpak podnieść (i 'odsunąć' od koparki), albo opuścić (i go do niej 'przyciągnąć'). Żeby czerpak nie opadał bezwładnie pod własnym ciężarem - linę główną nawinąłem kilka razy na bęben, żeby dać jej jakiś opór.
Taka malutka kopareczka, a ja tyle piszę..... Ale bardzo jestem z niej zadowolony i lubię się nią bawić :)
Nie ma co pisać o pozostałych szczegółach - wszystko widać na zdjęciach. Kopareczka jest banalna, olinowanie było najbardziej kłopotliwym etapem.
Chociaż nie, najtrudniejszą sprawą było zrobienie pochyłego dachu. Wypróbowałem kilkanaście rozwiązań i żadne nie zdało egzaminu. Wreszcie jakoś się udało. Jak kiedyś wpadnę na lepszy pomysł - wtedy poprawię.
Ludzik do kabiny się nie mieści, ale jest w niej fotel i trzy dźwignie. Dwóch kropeczek po lewej stronie i jednej po prawej nie wymyśliłem sobie - w rzeczywistości są w tych miejscach okrągłe wzierniki.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do obejrzenia zdjęć małej czerwonej blachary.
Na tym zdjęciu widać m.in. gumkę w roli łańcucha napędowego (od wewnętrznej strony gąsienicy), oraz rolki, przez które przechodzi lina trzymająca czerpak:
Ciemnoczerwona kropeczka z lewej strony za kabiną to pokrętło do nawijania liny podnoszącej wysięgnik:
W olinowaniu wykorzystałem również dłuższe i krótsze odcinki flexa.
A oto przykładowe zdjęcie zdezelowanego już oryginału (dużo zdjęć KM-251 można sobie wyguglać, albo znaleźć w ogłoszeniach sprzedaży na allegro):
Czerwona Blachara przy pogłębianiu stawu:
I... fajrant:
[ GALERIA ]
(To nie jest koparka, którą będzie wiózł Kamaz, tamta jeszcze czeka w kolejce do prezentacji.)
Pięknie dziękuję za uwagę,
Dobranoc.
Tak, nad tytułem myślałem strasznie długo... Kris - dobry taki?
Oto koparka Waryński KM-251.
'KM' to skrót od 'koparka mechaniczna'. W ten sposób w zakładach Waryńskiego oznaczano koparki linowe.
Jest to najmniejsza koparka, jaka była produkowana w Polsce. Przynajmniej ja żadnej mniejszej nie znalazłem.
Kiedyś zobaczyłem ją na zdjęciu i spodobała mi się. Emilus ją zidentyfikował i dostarczył mi dużo zdjęć tych maszyn. Dziękuję, Emilus.
Później sam napotkałem takie dwie - pierwszą gdzieś na przydrożnym polu, w drodze na Mazury, drugą - przy Wale Miedzeszyńskim w W-wie.
Niewiele znalazłem informacji na temat tej koparki. Była produkowana od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych, ponieważ występuje w wydanym przez Zremb-PZS w 1970 roku informatorze pt. 'Maszyny Budowlane' (świetna książeczka, bardzo się cieszę, że udało mi się ją upolować, mam dzięki temu tematy do budowania na parę lat).
Są tam podane podstawowe dane techniczne.
KM-251 waży 7650-8300kg zależnie od zamontowanego osprzętu.
A może to być osprzęt: przedsiębierny, podsiębierny (chyba właśnie taki zbudowałem?), podsiębierny do głębokiego wybierania, zgarniakowy, chwytakowy, dźwigowy.
Pojemność czerpaka waha się od 0,25 do 0,32m3, zależnie od jego rodzaju.
Koparka napędzana jest silnikiem diesla o wiele mówiącym oznaczeniu 2VD 14,5/12-0 SRL o mocy 25KM i potrafi poruszać się z prędkością do 1,4 km/h. Koła napędowe znajdują się z przodu i są napędzane łańcuchami.
Oszczędzę wam pozostałych danych.
Niewielka ta maszyna była przeznaczona do "robót ziemnych w gruntach I-III kategorii, prac melioracyjnych oraz przeładunku materiałów sypkich i drobnicy".
Jeszcze dzisiaj można napotkać ciężko pracujące egzemplarze, choć ich stan jest zazwyczaj fatalny.
Moja maleńka, czerwona KM-251 niestety nie jeździ. Ma wprawdzie gąsienice, ale nie ma... kółek. Na szczęście tego za bardzo nie widać.
Ale za to ma obracaną wieżyczkę, podnoszony wysięgnik i regulowane podniesienie czerpaka, co pozwala na ustawienie jej niemal w każdej pozycji, w jakiej pracował pierwowzór. Ma przy tym tak samo odwzorowane olinowanie.
Wysięgnik jest podnoszony liną na przekładni bloczkowej z przełożeniem 1:4. Bęben do nawijania liny znajduje się w środku, a obraca się go ciemnoczerwoną kropeczką po lewej stronie, zaraz za kabiną. Żeby było wygodniej chwytać, doczepiam tam 2 okrągłe klocki 1x1. Udźwig nie jest duży, ponieważ nie miałem ochoty napychać ołowiu do wieżyczki jako balastu. Dość, że jest w stanie podnieść sam czerpak.
Za to podnoszenie czerpaka zrealizowałem w chyba dość podstępny sposób. Domyślam się tylko, że w oryginale lina podnosząca czerpak była nawijana niezależnie od liny 'przyciągającej' czerpak. Ja połączyłem końce obydwu lin i dzięki temu wystarczy pociągnąć w dowolnym miejscu za główną linę, żeby czerpak podnieść (i 'odsunąć' od koparki), albo opuścić (i go do niej 'przyciągnąć'). Żeby czerpak nie opadał bezwładnie pod własnym ciężarem - linę główną nawinąłem kilka razy na bęben, żeby dać jej jakiś opór.
Taka malutka kopareczka, a ja tyle piszę..... Ale bardzo jestem z niej zadowolony i lubię się nią bawić :)
Nie ma co pisać o pozostałych szczegółach - wszystko widać na zdjęciach. Kopareczka jest banalna, olinowanie było najbardziej kłopotliwym etapem.
Chociaż nie, najtrudniejszą sprawą było zrobienie pochyłego dachu. Wypróbowałem kilkanaście rozwiązań i żadne nie zdało egzaminu. Wreszcie jakoś się udało. Jak kiedyś wpadnę na lepszy pomysł - wtedy poprawię.
Ludzik do kabiny się nie mieści, ale jest w niej fotel i trzy dźwignie. Dwóch kropeczek po lewej stronie i jednej po prawej nie wymyśliłem sobie - w rzeczywistości są w tych miejscach okrągłe wzierniki.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do obejrzenia zdjęć małej czerwonej blachary.
Na tym zdjęciu widać m.in. gumkę w roli łańcucha napędowego (od wewnętrznej strony gąsienicy), oraz rolki, przez które przechodzi lina trzymająca czerpak:
Ciemnoczerwona kropeczka z lewej strony za kabiną to pokrętło do nawijania liny podnoszącej wysięgnik:
W olinowaniu wykorzystałem również dłuższe i krótsze odcinki flexa.
A oto przykładowe zdjęcie zdezelowanego już oryginału (dużo zdjęć KM-251 można sobie wyguglać, albo znaleźć w ogłoszeniach sprzedaży na allegro):
Czerwona Blachara przy pogłębianiu stawu:
I... fajrant:
[ GALERIA ]
(To nie jest koparka, którą będzie wiózł Kamaz, tamta jeszcze czeka w kolejce do prezentacji.)
Pięknie dziękuję za uwagę,
Dobranoc.
Ostatnio zmieniony 2012-05-05, 12:27 przez V1, łącznie zmieniany 7 razy.
\/1 ______________
- glaz_pimpur
- VIP
- Posty: 1392
- Rejestracja: 2008-05-13, 20:25
- Lokalizacja: Warszawa
- brickshelf: glaz-pimpur
-
Boska jest. Podoba mi się 100 razy bardziej od SCOTa. Patrząc na pierwsze zdjęcia zastanawiałem się, czy na pewno jest w skali minifigów. Na szczęście moje wątpliwości rozwiały następne fotki. Rzeczywiście jak na wielki PRL była mała.
Tak na marginesie to zdaje się, że Waryńskiego właśnie sprywatyzowali.
Tak na marginesie to zdaje się, że Waryńskiego właśnie sprywatyzowali.
acmilaneo pisze:jak widzę zawiść niektórych osób wobec osób niebudujących i niepublikujących to aż mi się odechciewa brać udział w tych zakupach
Re: ...liście spadają...przemijanie...cóż to jest takiego.
Solidny, solidny tytuł aczkolwiek są pewne braki. Na pierwszy raz dobrze.V1 pisze:Tak, nad tytułem myślałem strasznie długo... Kris - dobry taki?
Fajne maleństwo. Chyba nawet widziałem niedawno taką i wyglądała całkiem porządnie.
Już pal diabli te Twoje pojazdy. Ja zawsze najbardziej lubię podstawki. Niby zupełnie przypadkowe połączenie kolorów i kształtów a wygląda zawsze obłędnie. Tutaj wygląda bardzo jesienno-melancholijnie.
Chyba...
pora na...
ostatniego...
papierosa...
choć...
choć to...
już...
nowy dzień...
Ostatni...
A jednAk pierWSZY...
Nie wiem co napisać... Jakby było na co ponarzekać, to może poszłoby lepiej.
Bardzo mi się podoba.
Jak zwykle masa detali i ogromna wierność pierwowzorowi.
Podziwiam trud włożony w te wszystkie linki, powiązanie ich i uformowanie tak, aby były zbliżone do oryginału.
Czekam na kolejne prace.
P.S.
Czy to już? Zaczął się przedwystawowy maraton V1?
Bardzo mi się podoba.
Jak zwykle masa detali i ogromna wierność pierwowzorowi.
Podziwiam trud włożony w te wszystkie linki, powiązanie ich i uformowanie tak, aby były zbliżone do oryginału.
Czekam na kolejne prace.
P.S.
Czy to już? Zaczął się przedwystawowy maraton V1?
Za młody na LUGPol? -> Klub Młodych Fanów Lego zaprasza.
Blueprinty!
Blueprinty!
- dmac
- Adminus Emeritus
- Posty: 2432
- Rejestracja: 2004-06-17, 19:16
- Lokalizacja: Szczecin
- brickshelf: dmac
-
Żądam:
- dodania do makiety miasteczka Komuna-Zdrój bagna dla tej uroczej kopareczki
- dodania do w.w. makiety licznych rowów świeżo wykopanych przez Ostrówek
- dodania skrawka poligonu dla SKOTa
- dodania wszelkich innych terytoriów dla pojazdów, którymi Karwik zmiażdży nas w najbliższych dniach/tygodniach
Gdybym nie był twardym macho i wzorcowym samcem alfa, pewnie napisałbym, że to śliczniusi, całuśny, słodziutki model. Uroczy młodszy braciszek mojej i Maćka D. koparki EO-4111B.
Ale oczywiście nie mogę tego napisać.
- dodania do makiety miasteczka Komuna-Zdrój bagna dla tej uroczej kopareczki
- dodania do w.w. makiety licznych rowów świeżo wykopanych przez Ostrówek
- dodania skrawka poligonu dla SKOTa
- dodania wszelkich innych terytoriów dla pojazdów, którymi Karwik zmiażdży nas w najbliższych dniach/tygodniach
Gdybym nie był twardym macho i wzorcowym samcem alfa, pewnie napisałbym, że to śliczniusi, całuśny, słodziutki model. Uroczy młodszy braciszek mojej i Maćka D. koparki EO-4111B.
Ale oczywiście nie mogę tego napisać.
Pozdrawiam,
dmac
_________________
The absence of limitations is the enemy of art - Orson Welles
dmac
_________________
The absence of limitations is the enemy of art - Orson Welles