Dziś mamy dzień szczególny. Oto moje pierwsza recenzja dziewczyny i chłopaki. Myślę, że tę wyjątkową okazję powinniśmy uczcić w szczególny sposób. Proponuję, żeby dzień 9 czerwca ustanowić Ogólnopolskim Dniem Recenzji (pierwsza sobota po Bożym Ciele).
DANE TECHNICZNE:
Seria: Star Wars
Rok produkcji: 2012
Liczba klocków: 213
Spis części: Na razie jeszcze nie ma
Cena: Polski S@H - 130 zł, Brytyjski - 25 funtów, germański - 30 ojro
Na dobry początek:
Nie jestem jakimś wielkim fanem kupowania zestawów, ale tegoroczne zestawy z Gwiezdnych Wojen naprawdę mi się podobają. Julek kiedyś zobaczył jak oglądam na komputerku i wiercił mi dziurę w brzuchu, żeby mu kupić.
Ponieważ aspiruję do tytułu najlżejszego pióra na Lugpolu i chciałbym, żeby moja recenzja miała unikalny styl, to napiszę wam jak wszedłem w posiadanie tego zestawu.Poradnik pisania recenzji pisze: Jeśli masz lekkie pióro i chcesz aby Twoja recenzja miała unikalny styl, warto spróbować opisać, jak wszedłeś w posiadanie zestawu.
Otóż stało się to tak. Zestaw kupiłem!!! Aha, niezłe co? Ale to nie koniec. Kupiłem go na hiszpańskim amazonie. Uwaga!!! Nie znam ani słowa po hiszpańsku. Wstrząsająca historia.
Zabuliłem 24 ojro czyli jakieś 108 złociszy.
Rys historyczny:
Ponieważ Gwiezdne Wojny są częścią naszego dziedzictwa kulturowego tak jak "Pan Tadeusz", Bitwa pod Grunwaldem czy Targowica, to wszyscy powinni wiedzieć co to za pojazd, kto w nim siedzi i gdzie leci. Niestety podejrzewam, że są wśród nas czarne owce i dla nich przygotowałem skrót historyczny:
Dawno, dawno temu, za górami za lasami, w odległej Galaktyce była sobie planeta Tatooine. Na planecie mieszkał Jabba. Wstrętny, obleśny, zielonkawy grubas zajmujący się przestępczością zorganizowaną. Osobnik ten miał dość specyficzne hobby. Otóż kolekcjonował mrożonki. Nie wiadomo czy to wynik trudnego dzieciństwa czy wina tego, że planeta była pustynna. Tak czy siak kolekcjonował mrożonki. W swojej słynnej kolekcji miał takie rarytasy jak lody "Koral" o smaku wanilii i ananasa, zupę "Jarzynową" Hortexu czy "Mięso wołowe rozdrobnione". Perłą jego kolekcji była jednak mrożonka "Han Solo w karbonicie" (skład: karbonit 70%, Han Solo 30%, E-250, E-331, E- 332, E-440, E-522, aromaty identyczne z naturalnymi). Han Solo zanim został bohaterem Rewolucji był drobnym rzezimieszkiem. Na zlecenie Jabby przemycał papierosy, żeby uniknąć płacenia imperialnego VAT-u, PIT-u, CIT-u, akcyzy, REGON-u i NIP-u. Raz zniknął a jak go Jabba przydybał to zaczął się mętnie tłumaczyć, że celnicy siedzieli im na ogonie i musiał razem z Czubaką wypalić cały ładunek fajek. Jabba mu nie uwierzył a Han dał nogę. No ale i tak go capnęli. Niejaki Boba Fett (ciemny typ) do spółki z Vaderem (czarny charakter) wzięli i go zamrozili. No i tak Jabba stał się posiadaczem swojej kultowej mrożonki.
Oczywiście kumple Hana Solo postanowili go uratować jak to zwykle bywa. Lando Carlissian poleciał do Jabby i dzięki ciemnej karnacji wtopił się w otoczenie Pałacu Jabby. Księżniczka Leia poleciała jako druga i dzięki wyrafinowanemu przebraniu przeniknęła również do Pałacu. Tam cichaczem rozmroziła Hana Solo, ale Jabba ich nakrył jak się obściskiwali. Wkurzył się okropnie bo jego ukochana mrożonka uległa nieodwracalnemu zniszczeniu (mięsa i ludzi nie wolno zamrażać, rozmrażać i ponownie zamrażać - zalecenie Sanepidu). No więc wkurzony Jabba kazał ubrać Leię w tandetne blaszane bikini i kazał jej tańczyć na rurze.
Wtedy zjawił się sam Luke Skywalker. Powiedział Jabbie, że albo ich puści wolno, albo im wszystkim kopów nasadzi, że popamiętają ruski miesiąc. Spaślak się tylko roześmiał i wrzucił go do dziury, gdzie trzymał Rancora (paskudny zwierzak żywiący się tym co wpada do dziury). Oczywiście Luke zabił go gołymi rękami. Jabba się wtedy okropnie wkur..., znaczy zdenerwował się (Rancor był na liście gatunków zagrożonych wyginięciem).
Postanowił, że wszystkich ich zgładzi bo tak będzie najtaniej i najfajniej. Kazał ich wywieźć na pustynię i wrzucić do kolejnej dziury (mało oryginalne) zamieszkałej tym razem przez Sarlacca, potwora mającego kłopoty z trawieniem. Żeby już skończyć tę przydługą opowieść dodam tylko, że Luke nasadził im wszystkim kopów tak jak obiecał, pozabijał co mógł, zniszczył co się dało, a Han Solo odznaczył się bohaterstwem miotając się chaotycznie tu i tam wrzeszcząc: "Ciemność widzę, ciemność" i "Gdzie jesteś włochata małpo". I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Dodam tylko, że po zakończeniu całej Rewolucji Luke został oskarżony przez Zielonych o zabicie Rancora. Na szczęście miał dobrego adwokata, który udowodnił przed sądem, że Luke działał w stanie konieczności wyższej i pomroczności jasnej.
Co się stało z resztą mrożonek Jabby, o tym historia milczy.
I właśnie scenkę „stracenia” Luka Skywalkera mamy w tym zestawie.
Jest to druga wersja tego zestawu. Pierwszy Desert Skiff (7104) powstał w bardzo odległej przyszłości, bo w 2000 roku i w porównaniu z tym zestawem był bardzo ubogi. 55 części i tylko dwie figurki – Luke i Han Solo. Ale są i pewne podobieństwa mimo upływu lat. Dziób nadal jest jednym (przepraszam za wyrażenie) wielkim brązowym klockiem, a boczne barierki są takie same. No ale przejdźmy do ad remu jak mawiał pewien komunista.
Pudełko:
Pudełeczko jest wykonane z solidnego kartonu i ma wymiary 35x19x6 cm. Odznacza się bardzo przyjemną szatą graficzną.
Jak widać z przodu zdjęcie zestawu, z tyłu zdjęcia jak się bawić, a z boku zdjęcia figurek.
Zawartość pudełka:
Trzy woreczki, trzy długie płytki luzem, instrukcja, powietrze, czyli standardowa mieszanka. Dzięki Bogu naklejek brak.
Klocki:
Na razie nie ma spisów, ani na BL ani na Pieronie. Jak się pojawią to uzupełnię.
Instrukcja
Też dość sztampowa, papierowa instrukcja, zszyta, 60 stron. Z tyłu instrukcji spis części, zdjęcia z gry i zdjęcia tegorocznych zestawów. Zrobiona czytelnie, budowa przebiega bez żadnych kłopotów.
Zestaw:
Zestaw jest bardzo fajny. Buduje się lekko, łatwo i przyjemnie. 6 letni tester, czyli Julek dał sobie radę bez kłopotu. Pomogłem tu ojcowskimi radami w stylu: "Ślepy jesteś???" oraz "To nie ten klocek bałwanie". Budowę wspominam miło :)
Pierwszy woreczek zawiera klocki do budowy Sarlacca i zawiera figurki Boby Fetta i Luka Skywalkera. Pelerynka Boby Fetta w kartoniku.
Pozostałe dwa woreczki i długie płytki służą do budowy ścigacza i zawierają pozostałe dwie figurki.
Cały zestaw:
Ścigacz:
Sarlacc, który może zjeść figurkę w całości:
"Kokpit":
Całość robi bardzo dobre wrażenie. Kolorystyka jak dla mnie idealna. Szarości, beże i brązy czyli jedne z moich ulubionych kolorów. Ścigacz jest umieszczony na 6 przezroczystych round brickach 2x2, dzięki czemu mamy wrażenie latania.
Figurki:
Czyli to co tygrysy lubią najbardziej. Zestaw oferuje nam 4 figurki. Wszystkie są nowe i jak na razie unikalne, czyli występujące tylko w tym zestawie. Muszę przyznać, że są wprost prześliczne. Zresztą w ostatnich latach Lego tak kusi tymi figurkami, że trudno się oprzeć :)
Siły zostały podzielone po równo. Siły postępu reprezentują Luke i Lando, siły wsteczniactwa i ciemnogrodu reprezentują Boba i Kithaba. No to po kolei:
Luke Skywalker:
Lando Carlissian:
Boba Fett:
Kithaba:
I cała wesoła kompania:
Podsumowanie:
Zestaw podoba mi się bardzo bardzo. Inaczej bym go przecież nie kupił. Więc ze spokojnym sercem mogę go polecić każdemu, choć to raczej zabawka dla fanów gatunku. Zresztą tegoroczna seria Gwiezdnych Wojen jest bardzo udana i praktycznie każdy zestaw chciałbym mieć. Pewnie sprawię sobie jeszcze Pałac Jabby, ale to dopiero wtedy jak cena będzie w miarę znośna. Będzie się pięknie komponował razem z tym zestawem. Brakuje nam jeszcze tylko nowej wersji barki Jabby. Najlepiej w wersji UCS. Ale to już pytanie do Adama. Adamie?
Plusy:
- Zestaw jest bardzo ładny. Skromna liczba części w zupełności wystarczy do zbudowania „ścigacza” i namiastki Sarlacca.
- Są elementy bawialności – wysuwana kładka, schowek na broń, zamykana paszcza pustynnego potworka.
- Figurki, po prostu cudowne. Wątpię czy przez kilka najbliższych lat dostaniemy Lando Carlissiana w pustynnym wdzianku czy Kithabę.
- Minusów w zasadzie nie widzę.
Minusy:
- No dobra, jeden na siłę jest. Cena mimo wszystko jest dość wysoka jak na 200 klocków. Myślę, że jak zestaw trafi do powszechnej sprzedaży to spokojnie cena zejdzie do 80 zł. Zresztą jak za kilka lat się komuś znudzi to za same figurki weźmie więcej niż zapłaci.
No i to chyba wszystko.
Aha, skoro administracja wymyśla różne idiotyczne usprawnienia to i ja mam jedno. Żądam, żeby pod tą recenzją pojawiło się minimum 25 odpowiedzi. Jak nie, to…
Lepiej żebyście się nie dowiedzieli co.
I na sam koniec oddajmy głos królowi Julianowi, sprawiedliwemu władcy, mężowi stanu, filarowi społeczności lemurów.
- Dziękuję Kris. Cóż, czymże byłaby recenzja bez dobrej muzy? Zapewne nadal recenzjom, ale bez muzyki. Z dedykacjom dla mojego przyjaciela Krisa.
MUZA
Nie wiem czy ta recenzja spełnia wymogi pisania recenzji, ale najważniejsze, że jesteśmy tu razem, prawda?