[MOC] Tylko bez podbitek!
Moderatorzy: Mod Team, Mod Team
- 3dom
- Adminus Emeritus
- Posty: 5639
- Rejestracja: 2011-04-18, 20:43
- Lokalizacja: Warszawa
- brickshelf: 3dom
-
Super scenka, dobry pomysl i znakomite wykonanie. Fajnie wyglada podloze. Chyba jeszcze w liceum latalismy na pobliski plac zabaw posmigac na konikach albo zwyklych, po naszemu, "huśtkach". Ja wprawdzie zwykle bylem podbijajacym a nie podbijanym ale pare razy tez obilem sobie 4 litery. Byly tez takie wieloosobowe, wymagaly wiekszej kooperacji :)
A ten numer byl jeszcze lepszy :)crises pisze:Ja pamiętam jeszcze jedną "sztuczkę". Ten, który był na dole szybko zsiadał z huśtawki, co powodowało, że ten z góry z impetem walił tyłkiem w ziemię.
...na mieście już ćwierkają wróble... 🐦🐦🐦
nisiia pisze:SMAŻ SIĘ W PIEKLE ZA TE POSPINANE PLEJTY!!!!!!!!
- Sorrow
- Adminus Emeritus
- Posty: 630
- Rejestracja: 2010-05-08, 00:29
- Lokalizacja: Z Uodzi
- brickshelf: Sorrow
-
Dzięki za ciepłe przyjęcie. Ten MOC zebrał rekordową jak na mnie liczbę lajków na Flickrze - aż 11;)
I dzięki za Wasze wspomnienia:D
U mnie używało się nazwy "podbitka" i "pdobijanie". Za to nie znałam nazwy "koniki".
Wspomniane przez crisesa zeskakiwanie z huśtawki tak, żeby osoba na górze walnęła tyłkiem o ziemię - koszmar! Raz tylko mnie to spotkało i do dziś dzwoni mi w zębach. Ja oczywiście nikomu nie robiłam takich przykrości. Ale może jeszcze będę mieć okazję:P
W wieloosobowej zabawie na "koniku" tylko raz brałam udział. Było beznadziejnie - byłam za lekka, żeby pomóc swojej grupie i do tego ześlizgiwałam się z ramienia huśtawki.
Patent z groszkami jest chyba stary jak groszki.
Na pomysł z nóżkami trafiłam ... w torebce z klockową sieczką, w której czasem grzebię, żeby poćwiczyć nowe połączenia. Znalazłam w niej nóżki połączone minifigowym hakiem i minifigową łapką [legosamigos, jest też rozwiązanie z samą łapką, jak u samuraja złożonego przez 'LL') i zachwyciłam się moją pomysłowością. Ale mam powody podejrzewać, że ktoś wcześniej wymyślił ten patent, ja go skopiowałam i schowałam do torebki i o wszystkim zapomniałam.
Tołtomeja sugeruje opony pod siedzeniami. To rozwiązanie dla cieniasów! Ostatnio huśtawki-koniki widuję wyłącznie w komplecie z oponami. Za moich czasów nie było takich wynalazków. A szkoda, bo ja akurat byłam cieniasem:]
I dzięki za Wasze wspomnienia:D
U mnie używało się nazwy "podbitka" i "pdobijanie". Za to nie znałam nazwy "koniki".
Wspomniane przez crisesa zeskakiwanie z huśtawki tak, żeby osoba na górze walnęła tyłkiem o ziemię - koszmar! Raz tylko mnie to spotkało i do dziś dzwoni mi w zębach. Ja oczywiście nikomu nie robiłam takich przykrości. Ale może jeszcze będę mieć okazję:P
W wieloosobowej zabawie na "koniku" tylko raz brałam udział. Było beznadziejnie - byłam za lekka, żeby pomóc swojej grupie i do tego ześlizgiwałam się z ramienia huśtawki.
Patent z groszkami jest chyba stary jak groszki.
Na pomysł z nóżkami trafiłam ... w torebce z klockową sieczką, w której czasem grzebię, żeby poćwiczyć nowe połączenia. Znalazłam w niej nóżki połączone minifigowym hakiem i minifigową łapką [legosamigos, jest też rozwiązanie z samą łapką, jak u samuraja złożonego przez 'LL') i zachwyciłam się moją pomysłowością. Ale mam powody podejrzewać, że ktoś wcześniej wymyślił ten patent, ja go skopiowałam i schowałam do torebki i o wszystkim zapomniałam.
Tołtomeja sugeruje opony pod siedzeniami. To rozwiązanie dla cieniasów! Ostatnio huśtawki-koniki widuję wyłącznie w komplecie z oponami. Za moich czasów nie było takich wynalazków. A szkoda, bo ja akurat byłam cieniasem:]
- legosamigos
- VIP
- Posty: 3942
- Rejestracja: 2012-04-11, 07:01
- Lokalizacja: Gdańsk
- brickshelf: legosamigos
- Kontakt:
-
Witam!Sorrow pisze:...
Na pomysł z nóżkami trafiłam ... w torebce z klockową sieczką, w której czasem grzebię, żeby poćwiczyć nowe połączenia. Znalazłam w niej nóżki połączone minifigowym hakiem i minifigową łapką [legosamigos, jest też rozwiązanie z samą łapką, jak u samuraja złożonego przez 'LL') i zachwyciłam się moją pomysłowością. Ale mam powody podejrzewać, że ktoś wcześniej wymyślił ten patent, ja go skopiowałam i schowałam do torebki i o wszystkim zapomniałam...
Pytałem o te nóżki, bo kiedy ja zaczynałem zabawę z Lego, a więc bardzo bardzo dawno temu, kiedy klocki były w Baltonie i Pewexie, to minifigi chyba miały nóżki nierozbieralne, a teraz zabawiam się technic`iem, (a tych brakowało mi w dzieciństwie), więc stąd obce mi są klocki systemowe i np. właśnie te "łamanie" nóg
Moje życie jest jak klocki Lego, nigdy nie wiem, co zbuduję
- 3dom
- Adminus Emeritus
- Posty: 5639
- Rejestracja: 2011-04-18, 20:43
- Lokalizacja: Warszawa
- brickshelf: 3dom
-
Nóżki raczej nie zmieniły się od tego czasu. Są rozbieralne ale ich rozczepienie wymaga trochę większej siły niż przy rozłączaniu "zwykłych" bricków.legosamigos pisze:Pytałem o te nóżki, bo kiedy ja zaczynałem zabawę z Lego, a więc bardzo bardzo dawno temu, kiedy klocki były w Baltonie i Pewexie, to minifigi chyba miały nóżki nierozbieralne, a teraz zabawiam się technic`iem, (a tych brakowało mi w dzieciństwie), więc stąd obce mi są klocki systemowe i np. właśnie te "łamanie" nóg
...na mieście już ćwierkają wróble... 🐦🐦🐦
nisiia pisze:SMAŻ SIĘ W PIEKLE ZA TE POSPINANE PLEJTY!!!!!!!!
- bonczyk85
- Posty: 289
- Rejestracja: 2012-03-26, 11:24
- Lokalizacja: Wyszków/Warszawa
- brickshelf: bonczyk85
-
Tak, do mnie też dopiero niedawno dotarło, że nóżki są rozbieralne, czego to się można nauczyć po latach, całe dzieciństwo w błędzie...
Rozebranie ich wymaga jednak niemal stalowych palców albo użycia jakiejś tkaniny, żeby oszczędzić im bólu (palcom, nie nóżkom oczywiście). W dodatku trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić połączenia na którym nóżki są umocowane.
Rozebranie ich wymaga jednak niemal stalowych palców albo użycia jakiejś tkaniny, żeby oszczędzić im bólu (palcom, nie nóżkom oczywiście). W dodatku trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić połączenia na którym nóżki są umocowane.
My sets
Kolekcjonować czy budować... a może jedno i drugie...?
Kolekcjonować czy budować... a może jedno i drugie...?
@_@ Owsze, trochę siły trzeba, ale to zdecydowanie prostsze niż opisujesz. Najtrudniej jest pokonać własny opór do robienia klockom krzywdy :)bonczyk85 pisze:Tak, do mnie też dopiero niedawno dotarło, że nóżki są rozbieralne, czego to się można nauczyć po latach, całe dzieciństwo w błędzie...
Rozebranie ich wymaga jednak niemal stalowych palców albo użycia jakiejś tkaniny, żeby oszczędzić im bólu (palcom, nie nóżkom oczywiście). W dodatku trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić połączenia na którym nóżki są umocowane.
- bonczyk85
- Posty: 289
- Rejestracja: 2012-03-26, 11:24
- Lokalizacja: Wyszków/Warszawa
- brickshelf: bonczyk85
-
Tak, w dodatku to również zależy od tego w jakim stanie są te nóżki. W takich wyrobionych dwudziestoparoletnich, które nie okazują praktycznie żadnego oporu przy zginaniu, rozbieranie ich przychodzi zdecydowanie łatwiej. To co pisałem wcześniej dotyczy bardziej tych nowiuteńkich.
Ostatnio zmieniony 2013-05-12, 10:48 przez bonczyk85, łącznie zmieniany 1 raz.
My sets
Kolekcjonować czy budować... a może jedno i drugie...?
Kolekcjonować czy budować... a może jedno i drugie...?