Do moderatorów czepiających się wznawiania starych tematów - odkopuję ten temat, bo jest to dla mnie najlepszy zestaw i chciałbym sobie o nim "pogadać", podzielić wrażeniami. Recenzje się nie starzeją, a na tym forum zawsze się znajdzie ktoś kto niedawno kupił dany zestaw.
Pierwsza krew
Model dostałem w 1992 roku, ewentualnie na początku 1993. Miałem wtedy jakieś 6 lat (lub prawie 7). Zbudowałem podwozie i gdy doszedłem do przewodów, to mnie przestraszył/przerósł. Przez 3 lata bawiłem się kompresorem i samymi siłownikami mieszając coraz więcej elementów zestawu z pudłami zawierającymi prawie wszystkie moje klocki, aż wreszcie się zaparłem, domieszałem brakujące części i zbudowałem ponownie.
Instrukcja rzeczywiście jest trudna i gdy pojawiają się przewody powietrzne trzeba się skupić, budować szybko (znaczy bez robienia przerw) i co chwila wracać do poprzedniej strony. Właśnie to mnie pokonało w 92, ale w porównaniu z obecnymi zestawami uważam to za duży plus. Budowa była jakimś wyzwaniem, uczyła myślenia, ćwiczył pamięć, wyobraźnię.
Jak to działało kiedy było nowe?
Żółta nadbudówka, zwłaszcza przy skrajnych położeniach (obraca się troszkę ponad te 180 stopni!) lubiła "skakać" jednak nic nie zgrzytało, nic nie trzeba było piłować, czy wciskać na siłę (poza gumowymi przewodami, których tam jest trochę "za dużo"). Wszystkie plastikowe części pasowały bardzo dobrze. Myślę, że do tego niepłynnego ruchu kabiny przyczyniało się głównie to, że blisko siłowników odpowiedzialne za obrót, jak i samej kabiny biegnie cała masa przewodów przeszkadzających przy obracaniu. Przewody biegnące do samego żurawia podczas obrotów nadbudówki są ściskane i stawiają większy opór, więc silniczek musiał chwilę popracować, generując większe ciśnienie, a jak już je wygenerował to "puf" i był przeskok. Jednak przy pewnej praktyce dało się dość precyzyjnie całym ustrojstwem precyzyjnie operować i można było się bawić w przekładanie kół. Dodatkowym atutem mojego był fakt, że za prąd odpowiadał zasilacz od kolejki, który ma regulację "mocy".
Jako ciekawostkę mogę podać, że gdy wszystko było nowe to było w stanie podnieść i utrzymać w "łapach"! zwisający nad przepaścią, swoją drogą bardzo fajnego, 8858 (o którego Was pomęczę kiedyś, bo chciałbym w nim ulepszyć jedną rzecz i nie wiem jak).
Dyferencjały i napęd mi nigdy nie przeskakiwały i problemu z nimi nie było, z oryginalnymi białymi gumkami też nie (jest jakiś patent gdyby teraz mi one popękały? - choć jak na swój wiek są nadal w miarę elastyczne co mnie pozytywnie zaskakuje).
Dlaczego ten zestaw jest MEGA oraz dlaczego dla mnie jest NAJ ze wszystkich:
Filus, ten zestaw nie robi na Tobie takiego wrażenia, bo... jesteś zbyt młody. To był pierwszy zestaw, który "sam pracował". Wystarczyło go włączyć i sterować 4 dźwigienkami - czyli, aż 8 różnych funkcji! Wcześniejszy mega zestaw 8094 miał tylko 6 różnych funkcji i nie był on kompaktowy, zgrabnie wciśnięty w całości do realistycznie wyglądającej ciężarówki. Ciężarówkę można było zabrać ze sobą, pojeździć nią po dywanie i w dowolnym miejscu zmienić się w operatora skomplikowanego i niezawodnego chwytaka. Chwytaka! Ten model nie robił coś ot tak sobie, typu podnoszenie drzwi, machanie maską. On MA CHWYTAK, którym można pracować. Podnosić nie LEGO i układać je gdzieś. To dodatkowo zwiększa interakcję całego zestawu ze światem - pod tym względem bije nawet wahadłowiec na głowę.
W 1992 jeśli chodzi o zabawki dostępne w PL to sterować (zdalnie lub "kablowo") można było co najwyżej autem, które umiało jedynie jeździć do przodu i skręcać, przez niecałe 10 minut życia 8 (lub więcej) baterii AA, a po 40 minutach jazd coś się w nim psuło i nie jeździło, albo karoseria się łamała przy byle stłuczce. O gotowych zabawkach o możliwościach 8043, a tym bardziej takich, które samemu można było zbudować, się dzieciom w Polsce nie śniło, a jeśli już to wraz z główną wygraną w Lotto, która może byłaby wstanie je sfinansować... a i tak by się popsuły i nie były sterowane przez radio. Ten model nadal jest bardzo funkcjonalny, niesamowicie bawialny, nadal mimo upływu lat i rozwoju elektryki LEGO nie odstaje funkcjami, ale biorąc pod uwagę rok w którym powstał i dostępne wtedy klocki (a nawet zabawki) - jest niesamowity. Wahadłowiec pojawił się dopiero laaata świetlne po 8868, a 8485 nie robił takiego wrażenia i nie był tak fajny (przez brak interakcji z otoczeniem) - wiem bo mam te wszystkie 3 zestawy od lat ich premiery (no dobra 8485 dostałem rok, albo dwa po premierze, ale był jeszcze w sprzedaży).
Co więcej wszystko dzięki pneumatyce pracowało z siłą nieosiągalną dla słabych silniczków 9V (już widzę jak stary silniczek w takim tempie i bez 10 przekładni redukcyjnych podnosi do góry wspomniane 8858). Te silniki są bardzo szybkie, bardzo wytrzymałe i... bardzo słabe. To było sporym ograniczeniem, którego pewnie nie znasz, dzięki dobroci PF.
I ostatnie. Wtedy nie było większych pojazdów LEGO, co najwyżej porównywalnej wielkości. Dopiero dwa razy większy 8880 to zmienił. Teraz ciężarówka 8868 jest wręcz mała, ale nie w 1992.
Myślę, że nie doceniasz najlepszego zestawu w historii bo brak Ci kontekstu. Przebiegnięcie 100 metrów w 15 sekund nie robi wrażenia, ale gdy ktoś ma 80 lat i robi to w kaloszach to szczęka opada ;)
P.S.
1.Dla tych którym nie chce się czytać, jest jakiś sposób na kupno nowych legowch lub bardzo dobrych podobnych gumek?
2.Dlaczego one tak łatwo pękają
http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?P=4273 ;( - przez nie mi alternatywny model nie działa. Można je w starych zestawach zastępować tego typu klockami?
http://www.bricklink.com/catalogItem.asp?P=32192 da się je dobrać, aby wymiary dokładnie się zgadzały?
3. Nie będzie ktoś może pod koniec roku sprzedawał 8043? - miałem wiele szczęścia i w czasach świetności bawić się sporą liczbą legendarnych zestawów, ale straaaasznie żałuję, że mój powrót do Lego nie zaczął się szybciej i nie kupiłem sobie tego zestawu. I Sokoła Milenium...