
Dość długo trwało "studium wykonalności" modelu z Lego. Nie mogłem się zdecydować czy budować 797B (chyba najbardziej rozpoznawalne wozidło sztywnoramowe na świecie, z masą zdjęć i filmów dostępnych na wyciągnięcie klawiszy), czy też 797F - najnowszy produkt CAT-a w klasie ładowności 400 ton i następcę wersji B. Jest to nowość, więc udało mi się znaleźć kilka zaledwie zdjęć rzeczywistej maszyny (pomijając zdjęcia modeli - były bardzo pomocne) i jeden (!) film reklamowy na YT. 797B estetycznie byłby łatwiejszy do zbudowania, przez to że jest taki spod siekiery wyjęty - zaprojektowany jakby w pośpiechu, z pominięciem elementów poza-pragmatycznych. Nie bez powodu było też to, że wersja B ma już kilka realizacji w Lego, a ja nie lubię chadzać wydeptanymi ścieżkami...
Funkcjonalny w 100%, model traci w kilku miejscach na wyglądzie, gdyż mała skala i chęć upakowania jak największej ilości funkcji wymusiła spore ustępstwa estetyczne. Oto krótka charakterystyka poszczególnych elementów modelu:
Elektryka. 3 silniki (1 XL - napęd i 2 M - skręt i podnoszenie skrzyni), box (pierwotnie był zwykły, toporny PF-owy ale jak się dowiedziałem, że będzie ten nowy, na 6 baterii AAA, przeprojektowałem całość. Nie kupię akumulatora - to moja obsesja zwalczania gadżeciarstwa i drożyzny), 2 odbiorniki IR (pomysłodawcę ich kształtu wysłałbym na galery. Pierwotnie wkomponowane były w baki po bokach ramy ale okazało się, że sygnał słabo dolatuje i model był mało sterowny. Nie chciałem żeby zaliczył glebę ze stołu w Wawie, więc musiałem wszystko przemeblować) i 3 komplety świateł PF (zapalane zdalnie, z nowego sterownika PF).
Koła. Kupiłem na próbę dwa koła 24x43 ale okazało się, że są za chude - model wyglądał na nich jak na szczudłach ;) Wybór padł zatem na balony 81,6x38 R. Są trochę za szerokie i optycznie mniejsze (mimo identycznej średnicy) przez zaokrąglone krawędzie ale wolę to niż szczudła :) Poza tym łatwiej było je zamocować na gotowych elementach zawieszenia, co przy niewielkiej przestrzeni pod maską miało kolosalne znaczenie. Z przodu najlepiej prezentowałyby się takie koła ale felgi mają zbyt niski profil przez co z boku wyglądają śmiesznie. Szkoda, że Lego nie produkuje bardziej realistycznych kół/opon (wyjątek stanowią te z 5571 czy 8421).
Most przedni. Posiada zawieszenie niezależne (po jednym żółtym amortyzatorze na koło), zintegrowany mechanizm skrętu i podnoszenia skrzyni. Udało się wydusić kąt skrętu 40 stopni (mimo balonów), co jest wynikiem lepszym niż w oryginalnej maszynie. Te wywrotki są mało zwrotne, gdyż poruszają się na dość rozległych, otwartych przestrzeniach. Poza tym załadowany, ważący ponad 600 ton pojazd nie może pozwolić sobie na zbyt ostre skręty, gdyż skończyć się to może jak tu.
Most tylny. Posiada zawieszenie półzależne, z dwoma modyfikowanymi amortyzatorami (dk grey) na całą oś, której zakres ruchu ograniczają 4 belki. Ma oczywiście mechanizm różnicowy i mój stary patent z ładowarki Komatsu, dla trzykrotnego spowolnienia silnika XL. Most sporo nabruździł, gdyż znacznie zmniejszył ilość miejsca w podwoziu - silnik napędowy nie mógł być w odległości mniejszej niż 2 nowe, małe cardany od niego żeby udało się przenieść moc przy ruchach tylnej osi. Przez to nie było już miejsca na sprzęgło, więc trzeba uważać przy wjeżdżaniu w ściany :) Model załadowany fasolą po brzegi waży 4 kg ale układ napędowy bez większych problemów potrafi go rozpędzić.
Rama. Wyszła dość toporna ale zapewnia pełną funkcjonalność. Decydując się na zawieszenie tylnego mostu trzeba było wygospodarować dużo miejsca na jego wychyły. Tak więc rama musiała przybrać kształt zbliżony do litery Z.
Skrzynia. Sporo było z nią szarpaniny. Miałem kilka koncepcji na oddanie krzywizn jej boków (burt). I z braku odpowiednich klocków, czy też z uwagi na koszt sprowadzania ich z różnych stron świata na sztuki zostałem przy obecnym kształcie - myślę, że słusznie. Kolejna trudność to śruby, które przez swoją nieporęczność (wespół z krzywizną ramy) uniemożliwiły zrobienie skośnej, opadającej ku przodowi podłogi skrzyni. Jest więc ona płytsza niż wskazywałby na to jej zewnętrzny obrys. Ale z racji, że nie jest to sprawa kluczowa dla całego projektu - odpuściłem :) Powierzchnia skrzyni wyłożona jest dużymi (6x12) kaflami modyfikowanymi z racji oszczędności ale i sztywności, a study przypominają mi spawy, które w realu tam są. Za podnoszenie skrzyni odpowiedzialny jest silnik M (pierwotnie był XL ale M wystarcza) z przełożeniem z12/z20 napędzający 2 siłowniki śrubowe. Nie ma sprzęgła, gdyż założone na ośce napędzającej śruby nie było w stanie podnieść skrzyni, a na to żeby zbudować kaskadę zębatek i oddalić je (czyli zmniejszyć moment przez nie przechodzący) od silnika nie było miejsca. Trzeba więc uważać żeby silnik nie chrobotał zbytnio zębatkami przy dojściu do skrajnych pozycji ;) Kąt po podniesieniu to 40 stopni (powinno być 45 ale tylko tyle udało mi się wydusić ze śrub) ale wystarcza do wysypania urobku.
Ogólnie mogę powiedzieć, że model nawet mi się podoba :)
Zapraszam do komentowania, może do wystawy w Warszawie uda mi się uwzględnić ewentualne poprawki. Muszę lecieć do pracy, więc później będę aktualizował ten post - zainteresowanych proszę o uwagę :)
Galeria.
Na zachętę: 1, 2 i 3.