
Rok produkcji: 2010
Ilość elementów: 50
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 19 x 14 x 4.5 cm
Figurki: 3 + koń
Seria: Castle - Kingdoms
Ceny (15.10.2011): Allegro (bez uwzględnionej ceny przesyłki) od 24,99zł, Bricklink od 24,46zł, S@H 39,99zł, sklepy od 21,99zł.
Bricklink, Brickset, Lugnet, Peeron.
Seria serią, ale katapulta i powóz więzienny muszą być. Tym oto prawem kieruje się LEGO przy planowaniu kolejnych podserii Castle. W Kingdoms dostaliśmy aż dwie katapulty i coś, co powozem więziennym jest tylko z nazwy. I właśnie owo coś mam przyjemność dziś recenzować.

Poza całą maścią informacji, ostrzeżeń i adresów pudełko tego zamkowego battle packa zdobią dynamiczne ujęcia przedstawiające zestaw. Wśród kolorów przeważają przyjemne dla oka odcienie zieleni, brązu i szarości. Jedyną wadą pudełka jest jego wielkość. Jak na tej wielkości zestaw opakowanie jest ono zdecydowanie za duże. Wystarczy wspomnieć, że wyjęte z torebek klocki, zajmują zaledwie 1/5 całości opakowania.


Instrukcja łopatologicznie przeprowadza przez budowę, mam wrażenie, że na siłę rozciągnięto ją aż na piętnaście kroczków. Kolejnym zarzutem pod jej adresem jest mylące odwzorowanie kolorów, czarny nieomal niczym nie różni się od ciemno-szarego. Na szczęście skromna ilość części ratuje przed irytującym poszukiwaniem konkretnego klocka.
Zestaw swoją formą przypomina typowego battle packa, z tą różnicą, że w 7949 zamiast czwartego ludzika otrzymujemy konia.

Rozkład sił reprezentujących walczące ze sobą frakcje jest charakterystyczny dla polityki LEGO, tj. tych ci dobrzy przeważają liczebnie. Ciemna strona jednak trzyma się mocno i poza ciasteczkami ma także ciekawszą buźkę i ładniejsze logo.


Wszystkie figurki mają obustronnie zadrukowane torsy. Wbrew mojej osobistej sympatii dla smoczej frakcji, muszę przyznać, że w 7949 najładniejszy i najbogatszy w szczegóły tors należy do rycerza Lwów. Chociaż i tak nieporównywalnie lepszym herbem mogą pocieszyć się wojownicy spod sztandaru Smoka.
W zestawie otrzymujemy trzy główki, z czego tylko jedna może pochwalić się dwustronnością. Na szczęście buźka, która jest jedną z najpowszechniej występujących w nowszych zestawach LEGO, została szczelnie przykryta garnczkowym hełmem.
Warto by też napisać coś o nieszczęsnej kobyle ciągnącej tę atrapę wozu więziennego. Jak napisał kiedyś Benedykt Chmielowski – „Koń jaki jest, każdy widzi”. Niestety. Ostatnimi czasy LEGO rozpieszczało nas nowymi zwierzątkami, bądź ulepszonymi wersjami tych dobrze znanych (np. zdobione konie z 7188 i 7189 ). Szkoda, że w 7949 znalazło się miejsce tylko dla zwykłego legowego konia. Chociaż nie jest on taki nijaki, jak się początkowo wydawało. Można by rzecz, że jest on czarnym koniem tego zestawu. Ale o tym za chwilę.

Klocki wchodzące w skład recenzowanego zestawu, w większości nie wyróżniają się niczym szczególnym. Ot, zbieranina serków, plate’ów, bricków, balustrady i dwa kółka. Szału nie ma, lecz mimo to znalazło się miejsce dla kilku rzadkich okazów.





Miłym dla oka detalem są również tarcze obu Królestw. Położone obok siebie dają złudzenie walki herbów zwaśnionych ze sobą stronnictw.


Model główny, czyli wóz więzienny nie powala swoimi rozmiarami. Wbrew temu co jest narysowane w instrukcji, trzeba się trochę namęczyć, aby więzień mógł sobie spokojnie usiąść wewnątrz tej mobilnej celi.
Poza łamaniem zasad fizyki, do czego LEGO już zdążyło nas przyzwyczaić, wóz jest zwyczajnie paskudny. Nie jest zły, ale używając podobnej ilości klocków można by zrobić coś znacznie przyjemniejszego. Szkoda, że nie zdecydowano się na użycie duetu Turntable Plate Top i Turntable Plate Base, dzięki któremu skręcanie wozem stałoby się łatwiejsze i bardziej realne. Paradoksalnie pokraczność modelu stanowi o jego sile. Bowiem należy on do kategorii „tak pokraczny, że aż uroczy”.

Po budowie zostają cztery dodatkowe klocki.

Wbrew pozorom to hełm po prawej jest starszy.
Na koniec słówko o jakości. Wzmianka na opakowaniu informuje nas, że część klocków była produkowana w Chinach. Niestety jest to widoczne. Zestaw kupiłem jakiś czas temu i klocki bez wcześniejszego złożenia trafiły między inne. Przygotowując się do tej recenzji dostrzegłem rysy na hełmie żołnierza Lwa, zapewne powstałe w wyniku otarcia się o inne ludziki/klocki. Natychmiast sprawdziłem znacznie starsze hełmy z Fantasy Era i ku mojemu zaskoczeniu żadnych rys nie odnalazłem. Po bliższym przyjrzeniu się, nakrycie głowy wojownika Smoków też pozostawia trochę do życzenia – widoczne są ślady po malowaniu bądź formowaniu klocka.

Każda podróż, w jaką wybierze się dowolny powóz więzienny kiedyś się kończy (w przypadku tego zestawu kresem wędrówki jest napad rycerza wrogiego królestwa), tak i przyszedł czas na podsumowanie tej recenzji.
+ Figurki
+ Tarcze
+ Unikatowa kobyła :-)
- Mimo wszystko model główny mógłby być ładniejszy
- Brak duetu Turntable
- Przewaga rycerzy Lwa
- Chińska jakość
Polecam ten zestaw przede wszystkim castlowcom i maniakom Kingdoms, chociaż ci ostatni pewnie i tak już mają go zakupionego. Reszta też może się skusić, w cenie dwóch impulsów (ja dałem 21zł) otrzymujemy kilka ciekawych klocków, trzy figurki i konia.

Dzięki uwiecznieniu na płótnie, pamięć o tym jakże epickim zwycięstwie została zachowana dla potomnych.
Polecam i pozdrawiam
Smok