[MOC] Mi24 czyli jak z latającej krowy zrobić latający czołg
Moderatorzy: Mod Team, Mod Team
Śmigłowce Mi-24 są na wyposażeniu dwóch jednostek:
- 49 Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim wyposażonego w śmigłowce wersji Mi-24D
- 56 Kujawskiego Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu ze śmigłowcami w wersji Mi-24W
Ja ostatnio widziałem Mi-24 w lato nad Bornym Sulinowem - przez wiele lat mieście widmo - bo nawet na mapach nie było. Latały 2 śmigłowce rekreacyjnie nad lasam w promieniu 2 kilometrów, krążyły, zniżały i zwyżały lot, jakby szukali czegoś, a po dwóch godzinach odleciały.
- 49 Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim wyposażonego w śmigłowce wersji Mi-24D
- 56 Kujawskiego Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu ze śmigłowcami w wersji Mi-24W
Ja ostatnio widziałem Mi-24 w lato nad Bornym Sulinowem - przez wiele lat mieście widmo - bo nawet na mapach nie było. Latały 2 śmigłowce rekreacyjnie nad lasam w promieniu 2 kilometrów, krążyły, zniżały i zwyżały lot, jakby szukali czegoś, a po dwóch godzinach odleciały.
Mrutek pisze:Mi-24, "latającego czołgu"
CamelXP pisze:To nie jest "latający czołg", a "latający BWP".
Mrutek, Twoja wiedza praktyczna dot. tego sprzętu jest niekwestionowana, ale może nie być w 100% wystarczająca, by odtworzyć zamierzenia projektantów Hinda i założenia (wytyczne) taktyczno-techniczne, na podstawie których pracowali. Nawet jeśli klecili go w pośpiechu, pod presją "towarzysz Breżniew jest zaniepokojony", to przecież nie mogli dać armii czegokolwiek-byle-latało-i-groźnie-wyglądało.Mrutek pisze:BWP nie używa się do niszczenia czołgów, a MI-24 do transportu piechoty
Pewnie było jak mówisz, że bazowali na najlepszym sprawdzonym modelu, czyli Mi-8, ale spełniać musieli warunki przysłane przez wojsko, z jego ówczesnymi analizami zagrożeń, potencjalnych przeciwników itd.
A te mówiły jednoznacznie: Armia Czerwona ma 20 tys. czołgów pierwszego rzutu strategicznego (nota bene świetnych) i nie musi się martwić kilkoma tysiącami Leopardów-1 i M-60, które staną jej na drodze do Hiszpanii. Projektować śmigłowce do ich ubijania, to jak powiedzmy... polować na muchy tabletem (bo co prawda delikatny, elektroniczny i drogi, ale za to płaski i dobrze plaska o ścianę).
To Amerykanie, mając te same (tylko odwrotne) analizy zagrożeń, musieli na ruskie T-54 wymyślić Cobrę a potem Apacha.
Czym więc miał być Hind? No właśnie bliżej mu do latającego BWP, niż "latajacego czołgu" a tym bardziej "niszczyciela czołgów". Opancerzona kabina dawała możliwość operowania nad wrogim terytorium, gdzie w każdej chwili można się spodziewać ostrzału z broni małokalibrowej. W Afganistanie każdy pasterz kóz miał się czym oganiać. A opancerzony przedział ładunkowy, choćby i ciasny, pozwalał podrzucić patrol specnazu, dowieźć mu potem zaopatrzenie, podebrać rannego, albo załogę drugiego Hinda, którego wrogi ostrzał albo kiepska jakość wykonania sprowadziły na ziemię - a wszystko to z dużą niewrażliwością na przypadkowy ostrzał.
Ps. Twój klockowy bardzo mi się podoba. Oszklenie kabiny najlepsze z możliwych. Załoga galanta. Inne urodziwości koledzy już wymienili.
To ciekawe:
http://gdziewojsko.wordpress.com/listy/mi-24/
(rozbita 13 pierwsza w tabeli)
Przedstawiasz wizję Armii Czerwonej idącej na Hiszpanię. Ja wyobrażam to sobie tak:
Poza ZSRR w powietrzu panuje NATO.
Ruski atak będzie poprzedzony zmasowanymi uderzeniami lotnictwa i artylerii.
Ruskom przede wszystkim będzie zależało na wywalczeniu przewagi w powietrzu, jako że czołgi i piechota wobec lotnictwa są niemal bezbronne.
Jeżeli ZSRR wywalczy sobie przewagę w powietrzu - wtedy dopiero pośle do ataku broń pancerną i piechotę. A wraz z nią - lotnictwo szturmowe (samoloty i śmigłowce), do zwalczania celów naziemnych.
Bowiem czołgi NATO nie będą stały na drodze i czekały na otwartej przestrzeni. Będą poukrywane i zamaskowane wykorzystując teren i pobudowane umocnienia. Zaś nadjeżdżające ruskie czołgi otwartą przestrzeń pokonywać będą musiały, stanowiąc znacznie łatwiejsze cele.
A w walce czołgi kontra czołgi bez udziału lotnictwa stawiam na obrońców nawet wtedy, jeśli mieliby dziesięciokrotnie mniej pojazdów.
Choć też nie wykluczam, że takie wyobrażenie może być dosyć konserwatywne jak na dzisiejsze czasy.
Edit:
Tak na marginesie.
Wierzę Suworowowi, który twierdzi, że ZSRR kompletnie nie liczyło się ze środkami jeśli chodziło o armię.
Wierzę, że po śmierci Stalina niewiele w tym względzie się zmieniło.
Ludzie umierali, z głodu zjadali własne dzieci, a w szczytowym okresie do Armii Czerwonej należało 20% ludności ZSRR. Tymczasem światowi teoretycy ekonomii, gospodarki i różnych ważnych nauk wyliczyli i zgodzili się wcześniej, że bez szkód dla gospodarki/ludności kraj w czasie pokoju jest w stanie utrzymać armię składającą się z nie więcej niż 1 procenta swoich mieszkańców.
Dlatego twierdzę, że nawet, gdyby Twoje porównanie z polowaniem na muchy przy pomocy komputera było celne, to ZSRR przed tym by się nie cofnęło.
http://gdziewojsko.wordpress.com/listy/mi-24/
(rozbita 13 pierwsza w tabeli)
Chcesz powiedzieć, że ZSRR nie potrzebowało śmigłowców do zwalczania czołgów wroga, bo mogło na nie posłać swoje czołgi? Pozostając z szacunkiem uważam taki pogląd za herezję.Armia Czerwona ma 20 tys. czołgów pierwszego rzutu strategicznego (nota bene świetnych) i nie musi się martwić kilkoma tysiącami Leopardów-1 i M-60, które staną jej na drodze do Hiszpanii. Projektować śmigłowce do ich ubijania, to jak powiedzmy... polować na muchy tabletem (bo co prawda delikatny, elektroniczny i drogi, ale za to płaski i dobrze plaska o ścianę).
To Amerykanie, mając te same (tylko odwrotne) analizy zagrożeń, musieli na ruskie T-54 wymyślić Cobrę a potem Apacha.
Przedstawiasz wizję Armii Czerwonej idącej na Hiszpanię. Ja wyobrażam to sobie tak:
Poza ZSRR w powietrzu panuje NATO.
Ruski atak będzie poprzedzony zmasowanymi uderzeniami lotnictwa i artylerii.
Ruskom przede wszystkim będzie zależało na wywalczeniu przewagi w powietrzu, jako że czołgi i piechota wobec lotnictwa są niemal bezbronne.
Jeżeli ZSRR wywalczy sobie przewagę w powietrzu - wtedy dopiero pośle do ataku broń pancerną i piechotę. A wraz z nią - lotnictwo szturmowe (samoloty i śmigłowce), do zwalczania celów naziemnych.
Bowiem czołgi NATO nie będą stały na drodze i czekały na otwartej przestrzeni. Będą poukrywane i zamaskowane wykorzystując teren i pobudowane umocnienia. Zaś nadjeżdżające ruskie czołgi otwartą przestrzeń pokonywać będą musiały, stanowiąc znacznie łatwiejsze cele.
A w walce czołgi kontra czołgi bez udziału lotnictwa stawiam na obrońców nawet wtedy, jeśli mieliby dziesięciokrotnie mniej pojazdów.
Choć też nie wykluczam, że takie wyobrażenie może być dosyć konserwatywne jak na dzisiejsze czasy.
Edit:
Tak na marginesie.
Wierzę Suworowowi, który twierdzi, że ZSRR kompletnie nie liczyło się ze środkami jeśli chodziło o armię.
Wierzę, że po śmierci Stalina niewiele w tym względzie się zmieniło.
Ludzie umierali, z głodu zjadali własne dzieci, a w szczytowym okresie do Armii Czerwonej należało 20% ludności ZSRR. Tymczasem światowi teoretycy ekonomii, gospodarki i różnych ważnych nauk wyliczyli i zgodzili się wcześniej, że bez szkód dla gospodarki/ludności kraj w czasie pokoju jest w stanie utrzymać armię składającą się z nie więcej niż 1 procenta swoich mieszkańców.
Dlatego twierdzę, że nawet, gdyby Twoje porównanie z polowaniem na muchy przy pomocy komputera było celne, to ZSRR przed tym by się nie cofnęło.
Ostatnio zmieniony 2012-01-30, 11:55 przez V1, łącznie zmieniany 3 razy.
\/1 ______________
Mr.Z, moja wiedza nie jest wystarczająca, bazuje na informacjach od żołnierzy, którzy te maszyny odbierali i na nich latali i często dyskutowali z Ruskimi o nich, przy spirytusie o nucie zardzewiałego aluminium, ściągniętego z 11-litrowej instalacji do spryskiwania szyb, którego smaku nie poprawiało przepuszczanie przez chleb, filtr od maski pgaz, ani dodawanie kompotu truskawkowego z puszki. Zapewniam.
Zdania na wszystkie tematy, jak wiadomo są podzielone. Nawet jeśli były jakieś założenie, to życie je od razu zweryfikowało i albo ładujemy 8 oszołomów, albo pełne uzbrojenie.
A Mi-8 zabiera 24 sztuki mięsa armatniego i tez doleci gdzie trzeba. Żeby było śmieszniej, niejednokrotnie w Afganistanie i gdzie indziej rakiety przelatywały przez Mi-8 ( i nie tylko) i leciały sobie dalej, a przy uderzeniu w pancerz Mi-24 wybuchały.
Wożenie ludzi Hindem to jak... zabijanie muchy kineskopem. A taki kineskop z ruskiego kolora, to potrafił pierdyknąć...
Tak na marginesie - wiele z armii zastanawia się nad rezygnacją z czołgów z powodu .... śmigłowców do ich niszczenia... Jeden taki malutki 2-osobowy śmigłowiec np. Kiowa, Bolkow, itp zaznacza cele. Przed chwilą parkował u sołtysa za stodołą, teraz tylko kopułka wystaje mu pół metra znad obory. Kolesie w Apaczu lub Eurocopterze wyskakują znad zagajnika, odpalają rakiety i zwiewają, a 8 ruskich czołgów szlag trafił.
W latach 70 i 80 miał najpierw nastąpić atak lądowy na erefenowo, potem miały spaść amerykańskie atomówki na Polską, potem nad wszystkim miało przelecieć radioodporne lotnictwo i dokończyć dzieła. Tyle o strategii.
A jeszcze jedno, antenka z lewej strony pod kabina operatora w wersji D, na przedzie służy do odbezpieczania rakiet niekierowanych. Są one odbezpieczane w pewnej odległości od śmigłowca, dopiero po wystrzeleniu. Rakiety kierowane starszych typów były (są) sterowane po drucie, który ciągnął się za rakietą.
Zdania na wszystkie tematy, jak wiadomo są podzielone. Nawet jeśli były jakieś założenie, to życie je od razu zweryfikowało i albo ładujemy 8 oszołomów, albo pełne uzbrojenie.
A Mi-8 zabiera 24 sztuki mięsa armatniego i tez doleci gdzie trzeba. Żeby było śmieszniej, niejednokrotnie w Afganistanie i gdzie indziej rakiety przelatywały przez Mi-8 ( i nie tylko) i leciały sobie dalej, a przy uderzeniu w pancerz Mi-24 wybuchały.
Wożenie ludzi Hindem to jak... zabijanie muchy kineskopem. A taki kineskop z ruskiego kolora, to potrafił pierdyknąć...
Tak na marginesie - wiele z armii zastanawia się nad rezygnacją z czołgów z powodu .... śmigłowców do ich niszczenia... Jeden taki malutki 2-osobowy śmigłowiec np. Kiowa, Bolkow, itp zaznacza cele. Przed chwilą parkował u sołtysa za stodołą, teraz tylko kopułka wystaje mu pół metra znad obory. Kolesie w Apaczu lub Eurocopterze wyskakują znad zagajnika, odpalają rakiety i zwiewają, a 8 ruskich czołgów szlag trafił.
W latach 70 i 80 miał najpierw nastąpić atak lądowy na erefenowo, potem miały spaść amerykańskie atomówki na Polską, potem nad wszystkim miało przelecieć radioodporne lotnictwo i dokończyć dzieła. Tyle o strategii.
A jeszcze jedno, antenka z lewej strony pod kabina operatora w wersji D, na przedzie służy do odbezpieczania rakiet niekierowanych. Są one odbezpieczane w pewnej odległości od śmigłowca, dopiero po wystrzeleniu. Rakiety kierowane starszych typów były (są) sterowane po drucie, który ciągnął się za rakietą.
Bardzo mi się ten helikopterek podoba.
Kilka takich zrobionych z klocków widziałem, ale ten jest najlepszy. Bardzo ładnie pozakrywane study co bardzo się chwali w takim modelu. Te szybki to z jakiego są zestawu. One takie są czy te szare paski na nich naklejałeś?
Mi 24 to zdecydowanie mój ulubiony helikopterek. Wszystkie te Apache i inne ustrojstwa mogą się schować.
Kilka takich zrobionych z klocków widziałem, ale ten jest najlepszy. Bardzo ładnie pozakrywane study co bardzo się chwali w takim modelu. Te szybki to z jakiego są zestawu. One takie są czy te szare paski na nich naklejałeś?
Mi 24 to zdecydowanie mój ulubiony helikopterek. Wszystkie te Apache i inne ustrojstwa mogą się schować.
Maciek, pozostając z jeszcze większym szacunkiem, widzę to inaczej:V1 pisze:Pozostając z szacunkiem uważam taki pogląd za herezję.
A dlaczego? W większości konfliktów zimnowojennych, ruski sprzęt był wykorzystywany przez jakichś wieśniaków-azjatów, albo Arabów z poboru i walczył przeciwko zawodowym lub nie, ale dużo bardziej profesjonalnym żołnierzom amerykańskim, francuskim brytyjskim, izraelskim. I wtedy na ogół przegrywał (choć są wcale liczne wyjątki - jak rakiety SAM nad wzgórzami Golan w 1973 i Północnym Wietnamem; przeciwpancerne RPG na Płw. Synaj itd). Już nad Koreą, gdzie amerykańscy piloci zanotowali najlepszy w swej historii bilans zestrzeleń do poniesionych strat - radzieckie MiGi były lepsze od swych zachodnich odpowiedników. Tylko że Amerykanie mieli przewagę liczebną, informacyjną i operacyjną. W III Wojnie Światowej byłoby 10 do 1 na korzyść ZSRR. Do końca lat 70-tych, czyli przed rewolucją cyfrową, Rosjanie mieli sprzęt o lepszych osiągach (zarówno czołgi, jak samoloty), potem świat zachodni poszedł w elektronikę, a Układ Warszawski celowo nie, bo zakładał, że jeśli już dojdzie do Armageddonu, to z użyciem atomówek i wszystkie komputery spopieli impuls elektromagnetyczny. Z tego samego powodu przed cyfryzacją długo bronili się Szwedzi.V1 pisze:Poza ZSRR w powietrzu panuje NATO.
Ja zakładam, że bez opcji atomowej, Układ Warszawski wywalczyłby przewagę masą (ilością) a z opcją atomową (prawie pewną)... tym bardziej.
Nie poprzedzony, tylko wsparty. Od razu maksymalne uderzenie na wszystkich kierunkach. Wszystko wpieriod, na zapad! U cenionego przez nas obu Riezuna vel. Suworowa masz przykład, jak jego czołg opuszczał koszary po alarmie: niszcząc mur jednostki, żeby nie tracić czasu na tłoczenie się przy bramie - bo założenie było takie, że amerykańskie atomówki już w stronę tych koszar lecą.V1 pisze:Ruski atak będzie poprzedzony zmasowanymi uderzeniami lotnictwa i artylerii.
Po kilkunastu godzinach działań wojennych, lotnictwo NATO już nie istnieje. Lotniskowce są zatopione rakietami o zasięgu kilkuset kilometrów. Resztki, które ze spopielonych lotnisk schroniły się na jakichś autostradach oraz Harriery, operujące z pól golfowych [;-)] nie stanowią realnego zagrożenia dla mas Układu Warszawskiego. Pierwszy Rzut Strategiczny ponosi duże ale akceptowalne straty - szczególnie przechodząc przez pogorzelisko atomowe między Wisłą a Renem; ale Drugi Rzut Strategiczny właśnie kończy załadunek do kolejowych składów w azjatyckiej części ZSRR. Trzeci się właśnie mobilizuje, wyciągając ze starych magazynów czołgi T-34-84 i pepesze. Stare? Nie szkodzi. Strzelają. Na bezbronną ludność (partyzantów) podbitej Europy to wystarczy.V1 pisze:Ruskom przede wszystkim będzie zależało na wywalczeniu przewagi w powietrzu, jako że czołgi i piechota wobec lotnictwa są niemal bezbronne.
Suworow, bodaj w serii Akwarium, pisze jak Stalin stopniowo mobilizował ZSRR do walki o rewolucję światową w latach 1936-1941. Jak "stworzył" Hitlera i na jego plecach zamierzał dojechać do Hiszpanii. I wcale się tam nie zatrzymywać... Wcześniej tego nie robiono właśnie ze względu na obciążenia gospodarcze. Jeszcze w 1936 (bodaj) roku, Armia Czerwona w stanach pokojowych liczyła ok 600 tys. ludzi, czyli tyle ile polska!. Dopiero po pełnej mobilizacji miała wysłać do boju naście milionów i podbić cały świat. [Na marginesie: seria o Natalii Strzeleckiej, niby fabularyzowana i fikcyjna, daje pojecie o skali zamierzeń.]V1 pisze:Wierzę Suworowowi, który twierdzi, że ZSRR kompletnie nie liczyło się ze środkami jeśli chodziło o armię.
W świetle najnowszych doświadczeń z tzw. konfliktów asymetrycznych (czytaj okupacji), to co napisałeś jest nieaktualne. Czołgi i inne pojazdy potężnie opancerzone (jak klasa MRAP) wracają do łask. Amerykański program FCS, po wydaniu kilkunastu miliardów dolarów na samą fazę testów, wisi mocno krytykowany, bo pojazdy Stryker okazały się za słabo opancerzone. Mimo że polują na nie niepiśmienni mudżahedini z rpg-ami, a nie żadne wyrafinowane śmigłowce.Mrutek pisze:Tak na marginesie - wiele z armii zastanawia się nad rezygnacją z czołgów z powodu .... śmigłowców do ich niszczenia... Jeden taki malutki 2-osobowy śmigłowiec np. Kiowa, Bolkow, itp zaznacza cele. Przed chwilą parkował u sołtysa za stodołą, teraz tylko kopułka wystaje mu pół metra znad obory. Kolesie w Apaczu lub Eurocopterze wyskakują znad zagajnika, odpalają rakiety i zwiewają, a 8 ruskich czołgów szlag trafił.
Ostatnio zmieniony 2012-01-30, 16:28 przez Mr.Z, łącznie zmieniany 1 raz.
MrZ,
Rozwój Armii Czerwonej Suworow świetnie (chociaż nieco nudno, ale warto dobrnąć do końca obydwu) przedstawił w Lodołamaczu i Dniu 'M'. Nawet dzieląc jego dokładne wyliczenia przez 2, pozostaje siła nie do powstrzymania.
Pisałeś najpierw o dojściu do Hiszpanii, a teraz piszesz o używaniu ruskiego sprzętu przez inne kraje, jak również o tym, że to Stalin, a nie Mudżahedini czy inni kosmici chcieli dojść do Hiszpanii. To niekonsekwentne.
Ale jutro się spróbuję odnieść do tego, co napisałęś, bo teraz bym pisał bzdury:)
Mrutek - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu?
Rozwój Armii Czerwonej Suworow świetnie (chociaż nieco nudno, ale warto dobrnąć do końca obydwu) przedstawił w Lodołamaczu i Dniu 'M'. Nawet dzieląc jego dokładne wyliczenia przez 2, pozostaje siła nie do powstrzymania.
Pisałeś najpierw o dojściu do Hiszpanii, a teraz piszesz o używaniu ruskiego sprzętu przez inne kraje, jak również o tym, że to Stalin, a nie Mudżahedini czy inni kosmici chcieli dojść do Hiszpanii. To niekonsekwentne.
Ale jutro się spróbuję odnieść do tego, co napisałęś, bo teraz bym pisał bzdury:)
Mrutek - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu?
\/1 ______________
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi-24
Wojna afgańska (1979-1989)
,,Podczas trwania konfliktu śmigłowce Mi-24 zostały docenione tak przez latających nimi pilotów, jak i Mudżahedinów, którzy nadali mu nazwę diabelski rydwan"
,,Wprowadzony do służby w siłach powietrznych Związku Radzieckiego w 1976 roku jest obecnie używany przez ponad 30 państw"
''Ze względu na dużą masę i rozmiary zwrotność śmigłowca była dość mała, a ponadto wykazywał on skłonność do utraty stabilności podczas ostrych zakrętów, zwłaszcza przy utracie siły nośnej skrzydeł. W celu przeciwdziałania niedostatkom konstrukcyjnym, opracowano specjalną taktykę działania Mi-24 polegającą na współpracy minimum 2 maszyn lub ich większych grup i skoordynowanych atakach z kilku kierunków jednocześnie. Innym niedostatkiem maszyny było niebezpieczeństwo uderzenia łopat wirnika głównego w belkę ogonową podczas gwałtownych manewrów"
mi-24A
Wojna afgańska (1979-1989)
,,Podczas trwania konfliktu śmigłowce Mi-24 zostały docenione tak przez latających nimi pilotów, jak i Mudżahedinów, którzy nadali mu nazwę diabelski rydwan"
,,Wprowadzony do służby w siłach powietrznych Związku Radzieckiego w 1976 roku jest obecnie używany przez ponad 30 państw"
''Ze względu na dużą masę i rozmiary zwrotność śmigłowca była dość mała, a ponadto wykazywał on skłonność do utraty stabilności podczas ostrych zakrętów, zwłaszcza przy utracie siły nośnej skrzydeł. W celu przeciwdziałania niedostatkom konstrukcyjnym, opracowano specjalną taktykę działania Mi-24 polegającą na współpracy minimum 2 maszyn lub ich większych grup i skoordynowanych atakach z kilku kierunków jednocześnie. Innym niedostatkiem maszyny było niebezpieczeństwo uderzenia łopat wirnika głównego w belkę ogonową podczas gwałtownych manewrów"
mi-24A
Ostatnio zmieniony 2012-01-31, 00:47 przez Szakal, łącznie zmieniany 1 raz.
,,Ale ta degrengolada jest super.......
Przynieś te werypatory do bulgotnicy....."
Przynieś te werypatory do bulgotnicy....."
Panowie , nie krepujcie się, chociaż analizy obu stron są jednoznaczne: Rosjanie wraz z resztą obozu zalaliby Europę Zachodnią wojskiem - ilość przechodzi w jakość. Przekonali się o tym faszyści. Dla powstrzymania agresji nasz obecny największy przyjaciel zrzuciłby atomówki na Polskę i w dół mapy, aby nieco ostudzić wojenny zapał azjatyckich hord. Broń Boże na Rosjan, aby ich nie prowokować! Cóż za delikatność...V1 pisze:MrZ,
Mrutek - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu?
Następnie Mad Max szaleje po pustyniach Antypodów, Myszka Miki pisze pamiętniki w schronie przeciwatomowym przy świetle z własnego ciała, niedźwiedzie polarne gubią sierść i migrują do Izraela, a karaluchy za moją lodówką nareszcie mogą odetchnąć z ulgą.
Chinczyki w swoich podrobionych kombinezonach anty-radiacyjnych i w podrobionych czołgach (sklejonych z kilku najlepszych czołgów świata [przypadkiem stworzyli prawie idealny czołg])Mrutek pisze:Panowie , nie krepujcie się, chociaż analizy obu stron są jednoznaczne: Rosjanie wraz z resztą obozu zalaliby Europę Zachodnią wojskiem - ilość przechodzi w jakość. Przekonali się o tym faszyści. Dla powstrzymania agresji nasz obecny największy przyjaciel zrzuciłby atomówki na Polskę i w dół mapy, aby nieco ostudzić wojenny zapał azjatyckich hord. Broń Boże na Rosjan, aby ich nie prowokować! Cóż za delikatność...V1 pisze:MrZ,
Mrutek - mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu?
Następnie Mad Max szaleje po pustyniach Antypodów, Myszka Miki pisze pamiętniki w schronie przeciwatomowym przy świetle z własnego ciała, niedźwiedzie polarne gubią sierść i migrują do Izraela, a karaluchy za moją lodówką nareszcie mogą odetchnąć z ulgą.
i z innymi podrobionymi maszynami.
Zaczęliby atakować, resztę świata małymi grupkami żołnierzy, około 1 milion - 2 miliony (w grupce) a na końcu pokazaliby, że i bomby atomowe podrobili całkiem sprawnie i w wielkiej ilości.
A wracając do tematu to i twojego mi-24d by podrobili. :P bo jest świetny.
Ostatnio zmieniony 2012-02-01, 20:29 przez Szakal, łącznie zmieniany 2 razy.
,,Ale ta degrengolada jest super.......
Przynieś te werypatory do bulgotnicy....."
Przynieś te werypatory do bulgotnicy....."