42000 Grand Prix Racer
: 2013-01-20, 17:46
Recenzja 42000 Grand Prix Racer
Seria: Technic
Rok premiery: 2013
Liczba klocków: 1141
Lista części: raz i dwa
Cena: MSRP: £79.99, Allegro: ok. 420 PLN
Recenzję swoim zwyczajem zrobiłem w formie video, plus komentarz poniżej:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=bq-nColRWj0[/youtube]
Komentarz - uwaga, zawiera brzydkie słowa.
Kiedy zapowiedziano 42000, miałem nadzieję na lepszego i ładniejszego następcę legendarnego Williamsa 8461 czy Ferrari 8674. To co znalazłem w pudełku, jest ponurym żartem. Jeśli tak ma wyglądać Technic w roku 2013, to chyba przerzucę się na kamieniczki. Po kolei - w tym miejscu zestawowi dostanie się za ogólne trendy wprowadzane przez LEGO, ale to w końcu flagowiec:
Wygląd
Tak brzydkiego Technica jeszcze chyba nie widziałem. Każda z trzech wcześniejszych Technicowych formuł bije go na głowę. Wymodelowanie jest takie sobie, głównie opiera się na paru dużych panelach z dziurami pomiędzy. Kolorystyka świadczy o tym, że projektował to daltonista - biały z czerwonym nie byłby taki zły, ale do tego dodano szary, po budzie rozsiano losowo żółte części, a niektóre nalepki mają świecące wypełnienie które chyba miało być chromem dla ubogich.
Detale
Kabina to właściwie prostokątna dziura, bez nawet namiastki fotela, za to z dziurami po bokach. Działająca kierownica byłaby fajna, gdyby nie miała formy paru liftarmów i gdyby nie zwracała uwagi na brak jakiejkolwiek deski rozdzielczej. Unimog przy tym to praktycznie Model Team. Moim ulubionym kwiatkiem jest nadwozie w rejonie między przednimi kołami, wyglądające jakby projektant porzucił je w połowie pracy i już nigdy do niego nie wrócił.
Funkcje
Nie ma tu właściwie niczego, czego nie miały poprzednie F1, za to udało się spie...ć działanie. Podnoszona buda sprawia, że model bardzo trudno podnieść, bo większość masy ma z tyłu, a złapanie za coś innego niż przód grozi katastrofą. Podnoszenie budy wymaga jakiegoś miliona obrotów ręką i przeciętne dziecko znudzi się śmiertelnie po jednym razie, zresztą cała impreza ma mały sens skoro silnik widać i przy zamkniętej budzie. Bodajże Williams miał w tym miejscu dwa "zapowietrzone" siłowniki, dzięki którym buda sama ładnie się podnosiła po naciśnięciu - tutaj postawiono na małe LA, które są fajne i przydatne, ale na pewno nie do takich funkcji. Funkcja numer dwa, czyli ruchomy spoiler, to śmiech na sali. Angażowanie małego LA, skrzyni rozdzielczej, i potencjalnie silnika żeby przechylić jeden mały panel o jakieś 30 stopni jest po prostu śmieszne i dodane wyraźnie na siłę. Zawieszenie działa poprawnie - tak samo jak w pierwszej formule sprzed 13 lat.
Części
Za równowartość ok. 100 euro dostajemy masę podstawowych liftarmów i paneli w najbrzydszych możliwych kolorach. Ramki są aż trzy, mnóstwo za to cięgieł i wahaczy. Trzy małe LA, trochę podstawowych zębatek, jeden driving ring, sporo axli 4 ze stopem, trochę czarnych pinów 3L z dziurką pośrodku. Ogólna nędza. Z nowości mamy mikropanele, dla których sensowne zastosowanie wciąż nie przyszło mi do głowy, liftarmy długie na 5 studów zamiast 4, i przednie oraz tylne zwrotnice.
Kto się napalał na zwrotnice, ten wyjdzie dużo lepiej na częściach z Offroadera 8466. Nowe zwrotnice plusują tym, że są nowe, poza tym pod wieloma względami są krokiem wstecz. Są wielkie, przednie wymagają mocowania wysokiego na 5 studów. Dają się zamocować na wahaczach ze zwykłych liftarmów, co jest jakimś plusem. Wyglądem obiecują niskie tarcie i przede wszystkim stabilne prowadzenie koła, co jest niestety pustą obietnicą. Oto przykład jakie luzy są między nieruchomą a obrotową częścią zwrotnic:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=dYuFlzDdUEc[/youtube]
Opony są takie same jak w 8146, czyli dość wąskie. To miła odmiana od przesadnie zazwyczaj szerokich opon LEGO, ale w tym przypadku nie pasuje. Nie wiem jak wyglądają wozy F1 w sezonie 2013, ale raczej wątpię żeby miały wąskie kółka bardziej pasujące do ścigaczy z lat 30. Ponownie, widać krok w tył w stosunku do np. Williamsa.
Inne
42000 daje się łatwo zmotoryzować, co należy zaliczyć na plus. Silnik Medium ładnie chowa się w boku, battery box paskudnie wisi na spoilerze, ale cóż - czegoś tak szpetnego już się specjalnie nie zepsuje. Zmotoryzowane funkcje działają dobrze, i wciąż mają niewiele sensu. Całość jest ogromna, co generalnie też jest plusem, nawet jeśli części takie jak tylny czy przedni spoiler trzęsą się jak galareta.
Instrukcja tradycyjnie pocięta jest na trzy części. Moglibyśmy dostać jedną, ładnie sklejoną, przyjemnie ciężką książeczkę - ale po co, skoro taniej jest wydrukować trzy zbitki gó...nej jakości papieru ledwie trzymające się na kilku zszywaczach. Kupujemy zestaw od LEGO, a do ręki dostajemy coś jak gazetka z Biedronki. Pudełko jest małe, ciężkie, i gęsto wypełnione, to plus. Tradycyjnie części wpakowane są w worki tak jak było najtaniej - kiedy przypomnę sobie (sporo tańszy!) zestaw 8436 sprzed kilku lat, który witał widokiem woreczków popakowanych w kartonowe pudełka z numerkami, to łza się w oku kręci. Instrukcję i całe dwie strony nalepek zabezpieczono kawałkiem kartonu, to też plus. Sama instrukcja jest przejrzysta, ale w sposób który aż boli - są np. całe strony poświęcone na dodanie jednego klocka, i to wcale nie jakiegoś wymyślnego. Ja czułem się z nią jak kretyn po lobotomii, na EB ktoś użył w stosunku do jej poziomu uroczego wyrażenia "dla małp z martwicą mózgu".
Ogólne wrażenie jakie zostawia 42000 jest jedno: taniość, taniość i jeszcze raz taniość. Nie odczujecie jej kupując zestaw - co to, to nie - ale już obcując z nim jak najbardziej. Wszystko jest zrobione jak najtaniej, jak najszybciej, jak najprościej. Nie kupuję tłumaczenia że to żeby dzieciom było łatwiej - nie przy zestawie zawierającym pierdyliard nalepek których dokładne umiejscowienie wymaga chirurgicznej precyzji.
Swoją drogą, to właśnie nalepki są taką ostateczną czarą taniości - taki np. Williams miał piękne napisy namalowane na oponach. 42000 tego nie ma, ale żeby nie było, dostajemy osiem paskudnych żółtych nalepek do wstawienia na czarne felgi. Spasowałem, nie nakleiłem.
Poważnie - nie kupujcie tego g...na.
Seria: Technic
Rok premiery: 2013
Liczba klocków: 1141
Lista części: raz i dwa
Cena: MSRP: £79.99, Allegro: ok. 420 PLN
Recenzję swoim zwyczajem zrobiłem w formie video, plus komentarz poniżej:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=bq-nColRWj0[/youtube]
Komentarz - uwaga, zawiera brzydkie słowa.
Kiedy zapowiedziano 42000, miałem nadzieję na lepszego i ładniejszego następcę legendarnego Williamsa 8461 czy Ferrari 8674. To co znalazłem w pudełku, jest ponurym żartem. Jeśli tak ma wyglądać Technic w roku 2013, to chyba przerzucę się na kamieniczki. Po kolei - w tym miejscu zestawowi dostanie się za ogólne trendy wprowadzane przez LEGO, ale to w końcu flagowiec:
Wygląd
Tak brzydkiego Technica jeszcze chyba nie widziałem. Każda z trzech wcześniejszych Technicowych formuł bije go na głowę. Wymodelowanie jest takie sobie, głównie opiera się na paru dużych panelach z dziurami pomiędzy. Kolorystyka świadczy o tym, że projektował to daltonista - biały z czerwonym nie byłby taki zły, ale do tego dodano szary, po budzie rozsiano losowo żółte części, a niektóre nalepki mają świecące wypełnienie które chyba miało być chromem dla ubogich.
Detale
Kabina to właściwie prostokątna dziura, bez nawet namiastki fotela, za to z dziurami po bokach. Działająca kierownica byłaby fajna, gdyby nie miała formy paru liftarmów i gdyby nie zwracała uwagi na brak jakiejkolwiek deski rozdzielczej. Unimog przy tym to praktycznie Model Team. Moim ulubionym kwiatkiem jest nadwozie w rejonie między przednimi kołami, wyglądające jakby projektant porzucił je w połowie pracy i już nigdy do niego nie wrócił.
Funkcje
Nie ma tu właściwie niczego, czego nie miały poprzednie F1, za to udało się spie...ć działanie. Podnoszona buda sprawia, że model bardzo trudno podnieść, bo większość masy ma z tyłu, a złapanie za coś innego niż przód grozi katastrofą. Podnoszenie budy wymaga jakiegoś miliona obrotów ręką i przeciętne dziecko znudzi się śmiertelnie po jednym razie, zresztą cała impreza ma mały sens skoro silnik widać i przy zamkniętej budzie. Bodajże Williams miał w tym miejscu dwa "zapowietrzone" siłowniki, dzięki którym buda sama ładnie się podnosiła po naciśnięciu - tutaj postawiono na małe LA, które są fajne i przydatne, ale na pewno nie do takich funkcji. Funkcja numer dwa, czyli ruchomy spoiler, to śmiech na sali. Angażowanie małego LA, skrzyni rozdzielczej, i potencjalnie silnika żeby przechylić jeden mały panel o jakieś 30 stopni jest po prostu śmieszne i dodane wyraźnie na siłę. Zawieszenie działa poprawnie - tak samo jak w pierwszej formule sprzed 13 lat.
Części
Za równowartość ok. 100 euro dostajemy masę podstawowych liftarmów i paneli w najbrzydszych możliwych kolorach. Ramki są aż trzy, mnóstwo za to cięgieł i wahaczy. Trzy małe LA, trochę podstawowych zębatek, jeden driving ring, sporo axli 4 ze stopem, trochę czarnych pinów 3L z dziurką pośrodku. Ogólna nędza. Z nowości mamy mikropanele, dla których sensowne zastosowanie wciąż nie przyszło mi do głowy, liftarmy długie na 5 studów zamiast 4, i przednie oraz tylne zwrotnice.
Kto się napalał na zwrotnice, ten wyjdzie dużo lepiej na częściach z Offroadera 8466. Nowe zwrotnice plusują tym, że są nowe, poza tym pod wieloma względami są krokiem wstecz. Są wielkie, przednie wymagają mocowania wysokiego na 5 studów. Dają się zamocować na wahaczach ze zwykłych liftarmów, co jest jakimś plusem. Wyglądem obiecują niskie tarcie i przede wszystkim stabilne prowadzenie koła, co jest niestety pustą obietnicą. Oto przykład jakie luzy są między nieruchomą a obrotową częścią zwrotnic:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=dYuFlzDdUEc[/youtube]
Opony są takie same jak w 8146, czyli dość wąskie. To miła odmiana od przesadnie zazwyczaj szerokich opon LEGO, ale w tym przypadku nie pasuje. Nie wiem jak wyglądają wozy F1 w sezonie 2013, ale raczej wątpię żeby miały wąskie kółka bardziej pasujące do ścigaczy z lat 30. Ponownie, widać krok w tył w stosunku do np. Williamsa.
Inne
42000 daje się łatwo zmotoryzować, co należy zaliczyć na plus. Silnik Medium ładnie chowa się w boku, battery box paskudnie wisi na spoilerze, ale cóż - czegoś tak szpetnego już się specjalnie nie zepsuje. Zmotoryzowane funkcje działają dobrze, i wciąż mają niewiele sensu. Całość jest ogromna, co generalnie też jest plusem, nawet jeśli części takie jak tylny czy przedni spoiler trzęsą się jak galareta.
Instrukcja tradycyjnie pocięta jest na trzy części. Moglibyśmy dostać jedną, ładnie sklejoną, przyjemnie ciężką książeczkę - ale po co, skoro taniej jest wydrukować trzy zbitki gó...nej jakości papieru ledwie trzymające się na kilku zszywaczach. Kupujemy zestaw od LEGO, a do ręki dostajemy coś jak gazetka z Biedronki. Pudełko jest małe, ciężkie, i gęsto wypełnione, to plus. Tradycyjnie części wpakowane są w worki tak jak było najtaniej - kiedy przypomnę sobie (sporo tańszy!) zestaw 8436 sprzed kilku lat, który witał widokiem woreczków popakowanych w kartonowe pudełka z numerkami, to łza się w oku kręci. Instrukcję i całe dwie strony nalepek zabezpieczono kawałkiem kartonu, to też plus. Sama instrukcja jest przejrzysta, ale w sposób który aż boli - są np. całe strony poświęcone na dodanie jednego klocka, i to wcale nie jakiegoś wymyślnego. Ja czułem się z nią jak kretyn po lobotomii, na EB ktoś użył w stosunku do jej poziomu uroczego wyrażenia "dla małp z martwicą mózgu".
Ogólne wrażenie jakie zostawia 42000 jest jedno: taniość, taniość i jeszcze raz taniość. Nie odczujecie jej kupując zestaw - co to, to nie - ale już obcując z nim jak najbardziej. Wszystko jest zrobione jak najtaniej, jak najszybciej, jak najprościej. Nie kupuję tłumaczenia że to żeby dzieciom było łatwiej - nie przy zestawie zawierającym pierdyliard nalepek których dokładne umiejscowienie wymaga chirurgicznej precyzji.
Swoją drogą, to właśnie nalepki są taką ostateczną czarą taniości - taki np. Williams miał piękne napisy namalowane na oponach. 42000 tego nie ma, ale żeby nie było, dostajemy osiem paskudnych żółtych nalepek do wstawienia na czarne felgi. Spasowałem, nie nakleiłem.
Poważnie - nie kupujcie tego g...na.