[MOC] Dodge Charger '69
: 2013-02-01, 16:50
Pokój nastolatka to dziwne miejsce. U niektórych jest to punkt załamania czasoprzestrzeni, u innych można znaleźć tam stare kanapki, które zaczęły żyć własnym życiem, a zdarza się nawet, że u paru znajdziemy porządek. Jednak wszystkie z nich mają jeden wspólny element - plakaty. Pokój nastolatka bez plakatu ciężko nawet nazwać pokojem nastolatka. Plakaty możemy rozdzielić na cztery kategorie:
1) Mniej lub bardziej rozebrane dziewoje.
2) Samochody.
3) Mniej lub bardziej rozebrane dziewoje wraz z samochodami
4) Cała reszta.
W zależności od wieku i hormonów, któraś z tych kategorii bierze górę, ale plakat 'czterech kółek' jest zawsze. Nie inaczej było w pokoju pewnego pruszkowskiego nastolatka. W jego pokoju, królował... dodge charger z 1969 roku.
O MOCu
Już słyszę te okrzyki "Te koła" "Niech to dunder świśnie, niekoszerny!", a oczami wyobraźni widzę spluwanie przez lewe ramię, pukanie w niemalowane i ciche modlitwy do minifigów. Tak, zgadza się, koła nie są 'legowe'. Mam uraz z dzieciństwa to kół robionych przez TLG. Niezależnie jak się starałem wygląd moich pięknych samochodów zawsze psuły gumy lego. I nawet ktoś powie, że od tego czasu pojawiły się nowe fajne oponki, to cały czas mam wrażenie, że 70% MOCów ubolewa z powodu kół. A że nie w ciemię bity był ktoś, kto powiedział, że koła to wizytówka samochodu, więc zrezygnowałem z gum TLG na rzecz modelowych.
Ponadto, jest to MOC, który trzyma się na słowo honoru, albo jeszcze trochę słabiej. Całość trzyma się na paru studach, paru rączkach od minifigów i mojej silnej woli.
W końcu...hmm...zwlekałem, ale jednego faktu nie da się ukryć. NIE PODOBA MI SIĘ. Niestety liczba udanych legowych chargerów w necie cały czas wynosi okrągłe zero. Pierwszy strzał we własną stopę nastąpił jak u każdego budowniczego, który próbował zmierzyć się z muscle carami. Choć nadwozie wydaje się płaskie i kanciaste jak stolnica babuni to wcale takie nie jest. Po drugie (teraz to już czysty strzał we własne kolano) to wybór skali. Zdecydowałem się na skalę 1/25, gdyż stwierdziłem, że nie będzie wymagała takiego nakładu klocków, a będzie można już w miarę coś odwzorować. Głupi ja. Po skomplikowanych obliczeniach zaczęło mi wychodzić żeby jakiś skos miał sens to potrzebuję slope'a o wysokości jednego plate'a. Jeśli korzystałem z dostępnych slopów, to MOC od razu stawał się przerysowany. I tak pomiędzy przerysowaniem a uproszczeniem wybrałem to drugie. Dlatego rada, dopóki TLG nie zaszczyci nas slopem 1x2x1/3 to zamiast budować w tej skali idź Drogi Czytelniku na piwo.
Parę fotek:
Grill pomysłu Brama Lambrechta
Galeria:
BrickShelf
FlickR
Podsumowanie
Kończąc, pewnie ktoś zapyta, w jakim celu go zaprezentowałem. Po pierwsze chciałem dać znać, że po pierwszym MOCu wcale się nie wypaliłem i coś tam staram się wyrzeźbić, a po drugie teraz mogę z czystym sumieniem go przemielić na części. A do tematu chargera z '69 na pewno wrócę jeszcze w przyszłości.
Gratuluję tym co dotarli aż to tego miejsca, a wszystkich zapraszam do ogólnej oceny i krytyki.
1) Mniej lub bardziej rozebrane dziewoje.
2) Samochody.
3) Mniej lub bardziej rozebrane dziewoje wraz z samochodami
4) Cała reszta.
W zależności od wieku i hormonów, któraś z tych kategorii bierze górę, ale plakat 'czterech kółek' jest zawsze. Nie inaczej było w pokoju pewnego pruszkowskiego nastolatka. W jego pokoju, królował... dodge charger z 1969 roku.
O MOCu
Już słyszę te okrzyki "Te koła" "Niech to dunder świśnie, niekoszerny!", a oczami wyobraźni widzę spluwanie przez lewe ramię, pukanie w niemalowane i ciche modlitwy do minifigów. Tak, zgadza się, koła nie są 'legowe'. Mam uraz z dzieciństwa to kół robionych przez TLG. Niezależnie jak się starałem wygląd moich pięknych samochodów zawsze psuły gumy lego. I nawet ktoś powie, że od tego czasu pojawiły się nowe fajne oponki, to cały czas mam wrażenie, że 70% MOCów ubolewa z powodu kół. A że nie w ciemię bity był ktoś, kto powiedział, że koła to wizytówka samochodu, więc zrezygnowałem z gum TLG na rzecz modelowych.
Ponadto, jest to MOC, który trzyma się na słowo honoru, albo jeszcze trochę słabiej. Całość trzyma się na paru studach, paru rączkach od minifigów i mojej silnej woli.
W końcu...hmm...zwlekałem, ale jednego faktu nie da się ukryć. NIE PODOBA MI SIĘ. Niestety liczba udanych legowych chargerów w necie cały czas wynosi okrągłe zero. Pierwszy strzał we własną stopę nastąpił jak u każdego budowniczego, który próbował zmierzyć się z muscle carami. Choć nadwozie wydaje się płaskie i kanciaste jak stolnica babuni to wcale takie nie jest. Po drugie (teraz to już czysty strzał we własne kolano) to wybór skali. Zdecydowałem się na skalę 1/25, gdyż stwierdziłem, że nie będzie wymagała takiego nakładu klocków, a będzie można już w miarę coś odwzorować. Głupi ja. Po skomplikowanych obliczeniach zaczęło mi wychodzić żeby jakiś skos miał sens to potrzebuję slope'a o wysokości jednego plate'a. Jeśli korzystałem z dostępnych slopów, to MOC od razu stawał się przerysowany. I tak pomiędzy przerysowaniem a uproszczeniem wybrałem to drugie. Dlatego rada, dopóki TLG nie zaszczyci nas slopem 1x2x1/3 to zamiast budować w tej skali idź Drogi Czytelniku na piwo.
Parę fotek:
Grill pomysłu Brama Lambrechta
Galeria:
BrickShelf
FlickR
Podsumowanie
Kończąc, pewnie ktoś zapyta, w jakim celu go zaprezentowałem. Po pierwsze chciałem dać znać, że po pierwszym MOCu wcale się nie wypaliłem i coś tam staram się wyrzeźbić, a po drugie teraz mogę z czystym sumieniem go przemielić na części. A do tematu chargera z '69 na pewno wrócę jeszcze w przyszłości.
Gratuluję tym co dotarli aż to tego miejsca, a wszystkich zapraszam do ogólnej oceny i krytyki.