barti23a pisze:Figurka na pewno ładna, ale co najważniejsze BARDZO WYJĄTKOWA
Jaka ona szczególnie wyjątkowa... Co prawda prawie wszystkie elementy (dość badziewnie wykończone) są unikalne dla tej figurki, ale cała jej wyjątkowość bierze się głównie z wyjątkowego sposobu dystrybucji. Cała szał wynika z tego, że zgodnie z oficjalną mapką na obecną chwilę na świecie znaleziono raptem ~300 sztuk (a raczej zarejestrowano, bo znalezionych na pewno jest więcej choćby o te wszystkie wiszące na eBayu czy BL). W całej Polsce zarejestrowano raptem 4 (choć znaleziono na pewno co najmniej jedną więcej, o czym za chwilę...).
Muszę powiedzieć, że historie Noobiego (krótka i treściwa) i Bacona (długa i ciekawa) były bardzo inspirujące.;) Szczególnie ta druga, bo odzwierciedlała też mój typ myślenia - też bym w tak planowy sposób podszedł do tematu, gdyby tylko była motywacja i czas na to. Impuls pojawił się po historii Bacona, która udowodniła, że szanse znalezienia są realne, choć wcześniej zdawało mi się, że przez posuchę w hipermarketach, gdzie dotąd zawsze najlepiej się figurki macało, a teraz jest nędza, nie ma w ogóle co się za Goldem rozglądać. Co prawda marszruty po wszystkich warszawskich "karfurmarketach" jeszcze nie miałem, ale pomyślałem, że na dobry początek skoczę z rana do najbliższego, do którego mam ~1km, a w którym raczej zakupów nie robię, żeby sprawdzić, czy w ogóle tam te minifigurki są. Minifigurki były, wisiały to tu, to tam, wśród czipsów, przetworów owocowych itd, więc postanowiłem spróbować, z myślą w tyle głowy, że to się nie może udać, więc na pocieszenie choć jakąś inną figurkę wezmę, jak na coś ciekawego trafię, tym bardziej, że w sumie za wiele tego nie było, razem może ze 40 sztuk na 4 paskach. Podczas macania ostatniego paska zapytałem pracowniczkę rozkładającą towar obok, czy mają tego więcej, pokazała mi karton na szczycie półki, okazało się, że sklep w sumie miał te 120 figurek na pewno. Ale za nowe paski nie musiałem się już zabierać, bo w którymś z ostatnich woreczków 4 paska poczułem coś małego, co sugerowało diament. Potem oczywiście jeszcze weryfikacja po uchwycie miecza świetlnego i kapeluszu. Bingo.
Podsumowując: nakład: 2km drogi, 30-40 minut spędzone w sklepie (ale z tego spora część to stanie w kolejce, bo przecież dla warszawskich emerytów nie masz lepszej rozrywki nad duuże spożywcze zakupy w czasie porannych godzin szczytu. :P), w sumie, powiedzmy, godzina roboty, wynik: 1 Mr Gold zdobyty. Największy nakład to chyba duża dawka szczęścia, bo co prawda niby szedłem do sklepu z powodu tegoż Mr Golda, ale jego znalezienie ot tak to był ostatni scenariusz, jakiego bym się spodziewał. ;)
A, i za bardzo się nie przywiązuję to niego, wolę się przywiązać, jak słusznie Szerszeń napisał, do nowego NXT 3.0, jak słusznie Legosamigos napisał, do nowych setów Technic, ewentualnie jeszcze do kompletu zestawów z Hobbita, Lone Ranger, do nadchodzących zestawów z LOTR z Orthankiem* na czele, nawiedzonej chałupki Zumbiego, paru nowych zestawów SW... Ten złoty cudak idealnie nadaje się do strategii samofinansującego się hobby, ale chyba będę musiał go jeszcze w kilku sztukach znaleźć, żeby pokryć tegoroczne plany zakupowe. ;)
*kurka wodna, dobrze odmieniłem?
W każdym razie ci z was, którzy zarzucili na Allegro sieci RSS albo regularnie sondują odmęty polskich aukcji pewnie natrafią na moją ofertę. Na razie "nieśmiałą", ale to tak na początek. Jak się uda, to przez chwilę poczuję się jak prezesi czołowych spółek giełdowych, którzy (w uproszczeniu licząc) też w godzinę tyle zarabiają (tyle tylko, że oni w każdą godzinę :P), jak się nie uda to też raczej stratny nie będę. W każdym razie tęsknił za Mr Goldem nie będę. ;-]
Jakość wykonania trudno mi ocenić tak szczegółowo, jak zrobił to Bacon, bo figurki praktycznie nie wyciągałem z większej saszetki, ale rzut oka do środka na te niepomalowane na złoto fragmenty elementów wystarcza, żeby upewnić się w przekonaniu, że kolekcji jakoś szczególnie Mr Gold by mi nie uświetnił. :P
Śląsk - Warszawa 2:1 :D