Strona 2 z 2

: 2013-05-03, 07:51
autor: PatrykZ
I ja sam nienawidzilem podpitek bo były ze mnie skóra i kości, scenka pierwsza klasa.

: 2013-05-03, 09:08
autor: 3dom
Super scenka, dobry pomysl i znakomite wykonanie. Fajnie wyglada podloze. Chyba jeszcze w liceum latalismy na pobliski plac zabaw posmigac na konikach albo zwyklych, po naszemu, "huśtkach". Ja wprawdzie zwykle bylem podbijajacym a nie podbijanym ale pare razy tez obilem sobie 4 litery. Byly tez takie wieloosobowe, wymagaly wiekszej kooperacji :)
crises pisze:Ja pamiętam jeszcze jedną "sztuczkę". Ten, który był na dole szybko zsiadał z huśtawki, co powodowało, że ten z góry z impetem walił tyłkiem w ziemię.
A ten numer byl jeszcze lepszy :)

: 2013-05-03, 12:25
autor: Toltomeja
Bardzo ładne. Fajna jest brązowa dziura pod siedzeniami, choć w tym miejscu mogłaby się też znaleźć opona.
Nóżki lecącego chłopka są bombowe!

: 2013-05-06, 13:05
autor: Hippotam
Genialne! Bardzo nie lubiłem podbitek. Fajne nóżki, ten konkurs "flexible minifigs" wszystkim pootwierał jakieś klapki w głowach, brawo.

: 2013-05-09, 01:25
autor: Sorrow
Dzięki za ciepłe przyjęcie. Ten MOC zebrał rekordową jak na mnie liczbę lajków na Flickrze - aż 11;)

I dzięki za Wasze wspomnienia:D

U mnie używało się nazwy "podbitka" i "pdobijanie". Za to nie znałam nazwy "koniki".

Wspomniane przez crisesa zeskakiwanie z huśtawki tak, żeby osoba na górze walnęła tyłkiem o ziemię - koszmar! Raz tylko mnie to spotkało i do dziś dzwoni mi w zębach. Ja oczywiście nikomu nie robiłam takich przykrości. Ale może jeszcze będę mieć okazję:P
W wieloosobowej zabawie na "koniku" tylko raz brałam udział. Było beznadziejnie - byłam za lekka, żeby pomóc swojej grupie i do tego ześlizgiwałam się z ramienia huśtawki.

Patent z groszkami jest chyba stary jak groszki.

Na pomysł z nóżkami trafiłam ... w torebce z klockową sieczką, w której czasem grzebię, żeby poćwiczyć nowe połączenia. Znalazłam w niej nóżki połączone minifigowym hakiem i minifigową łapką [legosamigos, jest też rozwiązanie z samą łapką, jak u samuraja złożonego przez 'LL') i zachwyciłam się moją pomysłowością. Ale mam powody podejrzewać, że ktoś wcześniej wymyślił ten patent, ja go skopiowałam i schowałam do torebki i o wszystkim zapomniałam.

Tołtomeja sugeruje opony pod siedzeniami. To rozwiązanie dla cieniasów! Ostatnio huśtawki-koniki widuję wyłącznie w komplecie z oponami. Za moich czasów nie było takich wynalazków. A szkoda, bo ja akurat byłam cieniasem:]

: 2013-05-09, 12:12
autor: legosamigos
Sorrow pisze:...
Na pomysł z nóżkami trafiłam ... w torebce z klockową sieczką, w której czasem grzebię, żeby poćwiczyć nowe połączenia. Znalazłam w niej nóżki połączone minifigowym hakiem i minifigową łapką [legosamigos, jest też rozwiązanie z samą łapką, jak u samuraja złożonego przez 'LL') i zachwyciłam się moją pomysłowością. Ale mam powody podejrzewać, że ktoś wcześniej wymyślił ten patent, ja go skopiowałam i schowałam do torebki i o wszystkim zapomniałam...
Witam!

Pytałem o te nóżki, bo kiedy ja zaczynałem zabawę z Lego, a więc bardzo bardzo dawno temu, kiedy klocki były w Baltonie i Pewexie, to minifigi chyba miały nóżki nierozbieralne, a teraz zabawiam się technic`iem, (a tych brakowało mi w dzieciństwie), więc stąd obce mi są klocki systemowe i np. właśnie te "łamanie" nóg

: 2013-05-09, 12:18
autor: 3dom
legosamigos pisze:Pytałem o te nóżki, bo kiedy ja zaczynałem zabawę z Lego, a więc bardzo bardzo dawno temu, kiedy klocki były w Baltonie i Pewexie, to minifigi chyba miały nóżki nierozbieralne, a teraz zabawiam się technic`iem, (a tych brakowało mi w dzieciństwie), więc stąd obce mi są klocki systemowe i np. właśnie te "łamanie" nóg
Nóżki raczej nie zmieniły się od tego czasu. Są rozbieralne ale ich rozczepienie wymaga trochę większej siły niż przy rozłączaniu "zwykłych" bricków.

: 2013-05-11, 22:14
autor: bonczyk85
Tak, do mnie też dopiero niedawno dotarło, że nóżki są rozbieralne, czego to się można nauczyć po latach, całe dzieciństwo w błędzie...
Rozebranie ich wymaga jednak niemal stalowych palców albo użycia jakiejś tkaniny, żeby oszczędzić im bólu (palcom, nie nóżkom oczywiście). W dodatku trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić połączenia na którym nóżki są umocowane.

: 2013-05-12, 10:41
autor: Jetboy
bonczyk85 pisze:Tak, do mnie też dopiero niedawno dotarło, że nóżki są rozbieralne, czego to się można nauczyć po latach, całe dzieciństwo w błędzie...
Rozebranie ich wymaga jednak niemal stalowych palców albo użycia jakiejś tkaniny, żeby oszczędzić im bólu (palcom, nie nóżkom oczywiście). W dodatku trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić połączenia na którym nóżki są umocowane.
@_@ Owsze, trochę siły trzeba, ale to zdecydowanie prostsze niż opisujesz. Najtrudniej jest pokonać własny opór do robienia klockom krzywdy :)

: 2013-05-12, 10:48
autor: bonczyk85
Tak, w dodatku to również zależy od tego w jakim stanie są te nóżki. W takich wyrobionych dwudziestoparoletnich, które nie okazują praktycznie żadnego oporu przy zginaniu, rozbieranie ich przychodzi zdecydowanie łatwiej. To co pisałem wcześniej dotyczy bardziej tych nowiuteńkich.