: 2013-05-03, 07:51
I ja sam nienawidzilem podpitek bo były ze mnie skóra i kości, scenka pierwsza klasa.
<a href=\"http://www.lugpol.pl\">www.lugpol.pl</a>
http://www.lugpol.pl/forum/
A ten numer byl jeszcze lepszy :)crises pisze:Ja pamiętam jeszcze jedną "sztuczkę". Ten, który był na dole szybko zsiadał z huśtawki, co powodowało, że ten z góry z impetem walił tyłkiem w ziemię.
Witam!Sorrow pisze:...
Na pomysł z nóżkami trafiłam ... w torebce z klockową sieczką, w której czasem grzebię, żeby poćwiczyć nowe połączenia. Znalazłam w niej nóżki połączone minifigowym hakiem i minifigową łapką [legosamigos, jest też rozwiązanie z samą łapką, jak u samuraja złożonego przez 'LL') i zachwyciłam się moją pomysłowością. Ale mam powody podejrzewać, że ktoś wcześniej wymyślił ten patent, ja go skopiowałam i schowałam do torebki i o wszystkim zapomniałam...
Nóżki raczej nie zmieniły się od tego czasu. Są rozbieralne ale ich rozczepienie wymaga trochę większej siły niż przy rozłączaniu "zwykłych" bricków.legosamigos pisze:Pytałem o te nóżki, bo kiedy ja zaczynałem zabawę z Lego, a więc bardzo bardzo dawno temu, kiedy klocki były w Baltonie i Pewexie, to minifigi chyba miały nóżki nierozbieralne, a teraz zabawiam się technic`iem, (a tych brakowało mi w dzieciństwie), więc stąd obce mi są klocki systemowe i np. właśnie te "łamanie" nóg
@_@ Owsze, trochę siły trzeba, ale to zdecydowanie prostsze niż opisujesz. Najtrudniej jest pokonać własny opór do robienia klockom krzywdy :)bonczyk85 pisze:Tak, do mnie też dopiero niedawno dotarło, że nóżki są rozbieralne, czego to się można nauczyć po latach, całe dzieciństwo w błędzie...
Rozebranie ich wymaga jednak niemal stalowych palców albo użycia jakiejś tkaniny, żeby oszczędzić im bólu (palcom, nie nóżkom oczywiście). W dodatku trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić połączenia na którym nóżki są umocowane.