[MOC] Rzymska Piekarnia
: 2013-09-02, 18:50
Ten MOC to historia mojego nieudanego urlopu i dowód ciapowatości. Miał być inną, ambitniejszą chatką z Settlersów - zabrakło mi umiejętności i chęci by je zdobyć. Miał pojechać na wystawę do Rzeszowa - nie zdążyłem przed wyjazdem na urlop. Zbyt późno zamówiłem klocki. Urlop się nie udał, domek był prawie skończony bodajże w sobotę rano - nie zorientowałem się, że w niedzielę gabloty są już prawie zamknięte. Ehh... Wystarczy.
The Settlers II Roman Bakery by tybort, on Flickr
W Settlersach do zwycięstwa ostatecznie zawsze prowadziła wojna. Jednakże by móc ją prowadzić należało zgromadzić żołnierzy, a wcześniej wyprodukować im uzbrojenie i zachęcić nieco piwem oraz złotem. To z kolei wymagało rozwinięcia wydajnych łańcuchów produkcyjnych, w tym żywności - niezbędnej do pracy górnikom. Chleb był jednym z trzech, obok ryb i mięsa (szynki), produktów które mogliśmy dostarczyć naszym umorusanym pyłem węglowym (i nie tylko!) osadnikom.
Jeżeli [URL=http://www.00453005_0000002.pl/forum/viewtopic.php?t=18501]strażnicę[/URL] nazwałem interpretacją to piekarnia może być jedynie dalekim nawiązaniem. Owszem, myślę, że trochę przypomina budynek z Settlersów ale do modelu jej bardzo daleko. Ma na przykład skopane... tzn., inne proporcje. A miała nawet bardziej... inne przed poprawką. Nie lubię też balkonu. Może więc dobrze, że na wystawę nie pojechała. Strażnica jest lepsza.
Żeby jednak nie było, że publikuję coś zupełnie nie wartego uwagi (w mojej ocenie :D), nadmienię, że kilka elementów mi się w tej chałupce podoba. Ot chociażby klapa w dachu. Nieco naciapany ogródek. Banalnie oczywiste drzwiczki do pieca. No i sam fakt, że jest i że to ja to zbudowałem :)
Oczywiście (oczywiście?!) w oryginalnej grze, podobnie jak w pierwszej, trzeciej i w zasadzie czwartej części sagi nie było kobiet (w czwartej jako grywalna nacja pojawiły się Amazonki). Osadnicy pracowali, wojowali, odpoczywali, a nawet - o zgrozo! - rozmnażali się w sterylnie męskim towarzystwie. I to wszystko w konserwatywnych latach dziewięćdziesiątych.
Z braku kobiet zadrwili sami autorzy (lub raczej ich następcy) wydając w 2006 roku The Settlers II: Anniversary, którego motywem przewodnim było odszukanie zaginionych kobiet. Ja zdecydowałem się dodać jedną skromną minifiżkę w trudzie i znoju zajmującą się małym zielnikiem (o którym również nic nie wiadomo) na tyłach budynku. Jako że Settlersi byli grą doskonale dwuwymiarową nie możemy wiedzieć, co się działo po drugiej stronie piekarni. Być może wyglądało to właśnie tak jak u mnie?
Na koniec możliwość porównania z oryginałem.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do krytykowania, chwalenia i wspominania. Albo nawet gaworzenia nie na temat, jeśli tylko moderacja pozwoli.
The Settlers II Roman Bakery by tybort, on Flickr
W Settlersach do zwycięstwa ostatecznie zawsze prowadziła wojna. Jednakże by móc ją prowadzić należało zgromadzić żołnierzy, a wcześniej wyprodukować im uzbrojenie i zachęcić nieco piwem oraz złotem. To z kolei wymagało rozwinięcia wydajnych łańcuchów produkcyjnych, w tym żywności - niezbędnej do pracy górnikom. Chleb był jednym z trzech, obok ryb i mięsa (szynki), produktów które mogliśmy dostarczyć naszym umorusanym pyłem węglowym (i nie tylko!) osadnikom.
Jeżeli [URL=http://www.00453005_0000002.pl/forum/viewtopic.php?t=18501]strażnicę[/URL] nazwałem interpretacją to piekarnia może być jedynie dalekim nawiązaniem. Owszem, myślę, że trochę przypomina budynek z Settlersów ale do modelu jej bardzo daleko. Ma na przykład skopane... tzn., inne proporcje. A miała nawet bardziej... inne przed poprawką. Nie lubię też balkonu. Może więc dobrze, że na wystawę nie pojechała. Strażnica jest lepsza.
Żeby jednak nie było, że publikuję coś zupełnie nie wartego uwagi (w mojej ocenie :D), nadmienię, że kilka elementów mi się w tej chałupce podoba. Ot chociażby klapa w dachu. Nieco naciapany ogródek. Banalnie oczywiste drzwiczki do pieca. No i sam fakt, że jest i że to ja to zbudowałem :)
Oczywiście (oczywiście?!) w oryginalnej grze, podobnie jak w pierwszej, trzeciej i w zasadzie czwartej części sagi nie było kobiet (w czwartej jako grywalna nacja pojawiły się Amazonki). Osadnicy pracowali, wojowali, odpoczywali, a nawet - o zgrozo! - rozmnażali się w sterylnie męskim towarzystwie. I to wszystko w konserwatywnych latach dziewięćdziesiątych.
Z braku kobiet zadrwili sami autorzy (lub raczej ich następcy) wydając w 2006 roku The Settlers II: Anniversary, którego motywem przewodnim było odszukanie zaginionych kobiet. Ja zdecydowałem się dodać jedną skromną minifiżkę w trudzie i znoju zajmującą się małym zielnikiem (o którym również nic nie wiadomo) na tyłach budynku. Jako że Settlersi byli grą doskonale dwuwymiarową nie możemy wiedzieć, co się działo po drugiej stronie piekarni. Być może wyglądało to właśnie tak jak u mnie?
Na koniec możliwość porównania z oryginałem.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do krytykowania, chwalenia i wspominania. Albo nawet gaworzenia nie na temat, jeśli tylko moderacja pozwoli.