[MOC] T-100 Staliniec
: 2015-07-12, 00:39
Chyba drugi pod względem liczby wyprodukowanych egzemplarzy radziecki ciągnik gąsienicowy.
Jego pierwsza wersja była również produkowana w Polsce jako TUR-100, z polskim silnikiem produkcji Huty Stalowa Wola.
W Polsce był bardzo popularny na budowach w latach 60-80.
Zacząłem go budować niejako na zamówienie forumowego kolegi.
Trudno mi było zacząć, ale kiedy już udało mi się zmontować kabinę z tymi małymi trójkątnymi okienkami, dalej poszło łatwiej.
Ale tylko do momentu, kiedy zobaczyłem, że żadne gąsienice mi nie pasują...
Na szczęście miałem kilka ogniwek od legowych zegarków i te były całkiem niezłe.
Tyle, że miałem o wiele za mało, a oferta na BL była bardzo skromna.
Wreszcie trafiłem na ebayu kolesia, który sprzedawał całe zegarki, które miały chyba po 5 takich ogniwek w kolorze perłowym, tyle że bez ludzików.
Nawet nie było dramatycznie drogo. Gdybym miał kupić 10 zegarków nowych, z ludzikami, to bym raczej zrezygnował z tego pomysłu.
A dzięki temu zostało mi jeszcze sporo czarnych ogniw do następnej maszyny gąsienicowej!
(tak, to popieprzone kupować cały zegarek, żeby wydłubać z pudełka tylko 5 ogniwek od bransoletki :)
Gąsienice zegarkowe są niestety nieco za szerokie do T-100 i dosyć słabo się trzymają (bez zamontowanego pługu łatwo się zsuwały),
ale strasznie mi się podobają, szczególnie wywrócone na lewą stronę.
Tutaj prawdziwy T-100 na polskiej budowie:
Wychodzący ze zbiornika, zarzucony wokół filtra powietrza wije się wąż paliwowy, widać także zawieszone wiaderko :)
Spychacz linowy miał zamontowaną wokół chłodnicy dodatkową ramę, do której były przymocowane bloczki, a z przodu dodatkowa płyta ochronna.
A tutaj mój, triumfalnie wjeżdżający na pagórek:
Dziękuję za uwagę,
Jego pierwsza wersja była również produkowana w Polsce jako TUR-100, z polskim silnikiem produkcji Huty Stalowa Wola.
W Polsce był bardzo popularny na budowach w latach 60-80.
Zacząłem go budować niejako na zamówienie forumowego kolegi.
Trudno mi było zacząć, ale kiedy już udało mi się zmontować kabinę z tymi małymi trójkątnymi okienkami, dalej poszło łatwiej.
Ale tylko do momentu, kiedy zobaczyłem, że żadne gąsienice mi nie pasują...
Na szczęście miałem kilka ogniwek od legowych zegarków i te były całkiem niezłe.
Tyle, że miałem o wiele za mało, a oferta na BL była bardzo skromna.
Wreszcie trafiłem na ebayu kolesia, który sprzedawał całe zegarki, które miały chyba po 5 takich ogniwek w kolorze perłowym, tyle że bez ludzików.
Nawet nie było dramatycznie drogo. Gdybym miał kupić 10 zegarków nowych, z ludzikami, to bym raczej zrezygnował z tego pomysłu.
A dzięki temu zostało mi jeszcze sporo czarnych ogniw do następnej maszyny gąsienicowej!
(tak, to popieprzone kupować cały zegarek, żeby wydłubać z pudełka tylko 5 ogniwek od bransoletki :)
Gąsienice zegarkowe są niestety nieco za szerokie do T-100 i dosyć słabo się trzymają (bez zamontowanego pługu łatwo się zsuwały),
ale strasznie mi się podobają, szczególnie wywrócone na lewą stronę.
Tutaj prawdziwy T-100 na polskiej budowie:
Wychodzący ze zbiornika, zarzucony wokół filtra powietrza wije się wąż paliwowy, widać także zawieszone wiaderko :)
Spychacz linowy miał zamontowaną wokół chłodnicy dodatkową ramę, do której były przymocowane bloczki, a z przodu dodatkowa płyta ochronna.
A tutaj mój, triumfalnie wjeżdżający na pagórek:
Dziękuję za uwagę,