[MOC] But farming... really? Man of your talents?
: 2018-01-28, 15:54
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce....
....mimo, że wcale nie zobaczyliśmy tej frazy na ekranie....
....a dokładniej pomiędzy 19 a 13 BBY też toczyło się życie, chociaż ten okres nie stał się (jeszcze) materiałem na film.
Właśnie w krótkim, sześcioletnim okresie, genialny fizyk, Galen Erso przebywał na niesławnej planecie Lah'mu, zdala od Światów Jądra, zdala od Imperium, zdala od wszelkiej cywilizacji.
Galen jeszcze za czasów republikańskich poślubił Lirę, młodszą o kilka standardowych lat kobietę pochodzącą z Aria Prime. Niedługo po tym wydarzeniu spłodził swoje pierwsze i jedyne dziecko: Jyn, która wkrótce miała zmienić losy galaktyki.
Ale nie ona jest tematem tej skromnej dioramki. Po zamachu stanu dokonanym przez byłego kanclerza Sheeva Palpatine'a naukowiec przeciwstawił się nowemu ładowi i udał się tam, gdzie bezwzględne w dążeniu do celu Imperium miało go nigdy nie odnaleźć- daleko od serca galaktyki, na ubogą w kolonistów Lah'mu.
Nieskrywająca cennych surowców, Lah'mu szczęśliwie obfitowała w żyzne gleby- stąd też wziął się tymczasowy fach Galena. Zdołał wybudować własną farmę, a za zabrane w pośpiechu oszczędności zdołał nawet kupić droida do pomocy.
I takie spokojne życie wiódł Galen Erso, odkrywca wykorzystywania kryształów Kyber w charakterze ogniw energetycznych, człowiek, który za kilka lat miał skonstruować superlaser Gwiazdy Śmierci, broni, która była zdolna do niszczenia całych planet.
Postarałem się jak najszybciej streścić tę historię, jednak jak zwykle rozwlekłem się na kilkaset słów. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta całość, a w każdym razie byłoby bardzo miło.
Kwestia zdjęć: za aparat posłużył mi starożytny Samsung Galaxy S3+, więc proszę o wyrozumiałość. Mimo wykorzystania czterech rodzajów oświetlenia zdjęciom sporo brakuje i zdaję sobie z tego sprawę. Może kiedyś w końcu nie będę musiał pod koniec każdego posta tłumaczyć się z mojego niesamowitego braku talentu fotograficznego, ale póki co ten moment jeszcze nie nadszedł.
Dziękuję wszystkim, którzy przelecieli tą nudną paplaninę bardziej, lub mniej pobieżnie, do zobaczenia w komentarzach.
....mimo, że wcale nie zobaczyliśmy tej frazy na ekranie....
....a dokładniej pomiędzy 19 a 13 BBY też toczyło się życie, chociaż ten okres nie stał się (jeszcze) materiałem na film.
Właśnie w krótkim, sześcioletnim okresie, genialny fizyk, Galen Erso przebywał na niesławnej planecie Lah'mu, zdala od Światów Jądra, zdala od Imperium, zdala od wszelkiej cywilizacji.
Galen jeszcze za czasów republikańskich poślubił Lirę, młodszą o kilka standardowych lat kobietę pochodzącą z Aria Prime. Niedługo po tym wydarzeniu spłodził swoje pierwsze i jedyne dziecko: Jyn, która wkrótce miała zmienić losy galaktyki.
Ale nie ona jest tematem tej skromnej dioramki. Po zamachu stanu dokonanym przez byłego kanclerza Sheeva Palpatine'a naukowiec przeciwstawił się nowemu ładowi i udał się tam, gdzie bezwzględne w dążeniu do celu Imperium miało go nigdy nie odnaleźć- daleko od serca galaktyki, na ubogą w kolonistów Lah'mu.
Nieskrywająca cennych surowców, Lah'mu szczęśliwie obfitowała w żyzne gleby- stąd też wziął się tymczasowy fach Galena. Zdołał wybudować własną farmę, a za zabrane w pośpiechu oszczędności zdołał nawet kupić droida do pomocy.
I takie spokojne życie wiódł Galen Erso, odkrywca wykorzystywania kryształów Kyber w charakterze ogniw energetycznych, człowiek, który za kilka lat miał skonstruować superlaser Gwiazdy Śmierci, broni, która była zdolna do niszczenia całych planet.
Postarałem się jak najszybciej streścić tę historię, jednak jak zwykle rozwlekłem się na kilkaset słów. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta całość, a w każdym razie byłoby bardzo miło.
Kwestia zdjęć: za aparat posłużył mi starożytny Samsung Galaxy S3+, więc proszę o wyrozumiałość. Mimo wykorzystania czterech rodzajów oświetlenia zdjęciom sporo brakuje i zdaję sobie z tego sprawę. Może kiedyś w końcu nie będę musiał pod koniec każdego posta tłumaczyć się z mojego niesamowitego braku talentu fotograficznego, ale póki co ten moment jeszcze nie nadszedł.
Dziękuję wszystkim, którzy przelecieli tą nudną paplaninę bardziej, lub mniej pobieżnie, do zobaczenia w komentarzach.