[MOC] PINBALL by Chrisstopheres
: 2018-06-27, 16:03
Z przyjemnością przedstawiam mojego blisko 2-letniego MOCa, który wreszcie doczekał się filmu.
Ale po kolei. Moim celem było udowodnienie, że można zbudować w pełni funkcjonalny automat do Pinballa, który będzie działał bez prądu. Oczywiście, podstawą był mechanizm liczący punkty. Postanowiłem połączyć ich zdobywanie z zaliczaniem atrakcji na blacie - dokładnie rynien po lewej i prawej stronie, do których dostępu bronią dźwignie uruchamiające mechanizm.
Po 3 miesiącach budowy nabrałem pewności, że dam radę zmieścić jeszcze jeden mechanizm typu zegarowego, napędzany opadającym ciężarkiem. Padło na dozownik dodatkowych kulek, który miał znacznie urozmaicić rozgrywkę.
Dodanie tego mechanizmu nie było jednak proste. Z uwagi na konieczność uzyskania dużej, gładkiej powierzchni bez użycia tilesów (tak zamożny nie jestem), zdecydowałem się na "położenie" całego blatu na boku. Ta decyzja pociągnęła za sobą kolejną - automat został wyposażony w ramę pomocniczą, dzięki której nie zapadał się pod własnym ciężarem, wykonaną z technic bricków i przypiętą do blatu pinami. Niestety, obecność ramy wiązała się z ogromną niedogodnością: wymiana choćby jednego klocka wiązała się z koniecznością odpięcia jej całej, pin za pinem, a wyginające się klockowe tafle czyniły usuwanie pinów bardzo żmudnym (klinowały się od występujących naprężeń). Robota na godzinę.
Jako ostatnie, dodałem Wrota Piekieł. Z początku planowałem jedynie mechanizm, który utraconą kulkę wystrzeliłby z powrotem w stronę gracza, jednak nagle dostałem olśnienia. Zbudowałem kanał, którym kulka podróżuje pod blatem i nabiera rozpędu. Niedaleko końca kanału uderza w dźwignię, którą połączyłem cięgnem z licznikiem punktów. Ruch dźwigni odchyla wychwyt mechanizmu "dziesiątek", tym samym zapewniając graczowi zastrzyk 10 punktów za poświęconą kulkę.
Na koniec kilka statystyk:
Czas budowy: 18 miesięcy; ok. 200h przy klockach;
Źródło napędu: bardzo niekoszerne stalowe kulki łożyskowe 8mm na równie niekoszernej żyłce;
Najwyższy wynik: 125 punktów - jedyny raz, gdy udało mi się przekroczyć setkę.
Reszty dowiecie się z filmu, zapraszam do oglądania:
https://www.youtube.com/watch?v=jbZkNvJfNGU
PS: Przepraszam wszystkich LUGPolowych estetów za feerię barw pod blatem - ten MOC opiewał na ponad 85% wszystkich moich ówczesnych klocków, w tym 99,9% żółtych. Zostało mi ich słownie 17, w tym większość - strukturalnie bezużytecznych - bricków 1x1.
PPS: Chętnie przyjmę wszelkie wskazówki dotyczące montażu materiałów. Z białego brystolu zrezygnowałem celowo - automat był duży i toporny, a ja mam małe mieszkanie.
Ale po kolei. Moim celem było udowodnienie, że można zbudować w pełni funkcjonalny automat do Pinballa, który będzie działał bez prądu. Oczywiście, podstawą był mechanizm liczący punkty. Postanowiłem połączyć ich zdobywanie z zaliczaniem atrakcji na blacie - dokładnie rynien po lewej i prawej stronie, do których dostępu bronią dźwignie uruchamiające mechanizm.
Po 3 miesiącach budowy nabrałem pewności, że dam radę zmieścić jeszcze jeden mechanizm typu zegarowego, napędzany opadającym ciężarkiem. Padło na dozownik dodatkowych kulek, który miał znacznie urozmaicić rozgrywkę.
Dodanie tego mechanizmu nie było jednak proste. Z uwagi na konieczność uzyskania dużej, gładkiej powierzchni bez użycia tilesów (tak zamożny nie jestem), zdecydowałem się na "położenie" całego blatu na boku. Ta decyzja pociągnęła za sobą kolejną - automat został wyposażony w ramę pomocniczą, dzięki której nie zapadał się pod własnym ciężarem, wykonaną z technic bricków i przypiętą do blatu pinami. Niestety, obecność ramy wiązała się z ogromną niedogodnością: wymiana choćby jednego klocka wiązała się z koniecznością odpięcia jej całej, pin za pinem, a wyginające się klockowe tafle czyniły usuwanie pinów bardzo żmudnym (klinowały się od występujących naprężeń). Robota na godzinę.
Jako ostatnie, dodałem Wrota Piekieł. Z początku planowałem jedynie mechanizm, który utraconą kulkę wystrzeliłby z powrotem w stronę gracza, jednak nagle dostałem olśnienia. Zbudowałem kanał, którym kulka podróżuje pod blatem i nabiera rozpędu. Niedaleko końca kanału uderza w dźwignię, którą połączyłem cięgnem z licznikiem punktów. Ruch dźwigni odchyla wychwyt mechanizmu "dziesiątek", tym samym zapewniając graczowi zastrzyk 10 punktów za poświęconą kulkę.
Na koniec kilka statystyk:
Czas budowy: 18 miesięcy; ok. 200h przy klockach;
Źródło napędu: bardzo niekoszerne stalowe kulki łożyskowe 8mm na równie niekoszernej żyłce;
Najwyższy wynik: 125 punktów - jedyny raz, gdy udało mi się przekroczyć setkę.
Reszty dowiecie się z filmu, zapraszam do oglądania:
https://www.youtube.com/watch?v=jbZkNvJfNGU
PS: Przepraszam wszystkich LUGPolowych estetów za feerię barw pod blatem - ten MOC opiewał na ponad 85% wszystkich moich ówczesnych klocków, w tym 99,9% żółtych. Zostało mi ich słownie 17, w tym większość - strukturalnie bezużytecznych - bricków 1x1.
PPS: Chętnie przyjmę wszelkie wskazówki dotyczące montażu materiałów. Z białego brystolu zrezygnowałem celowo - automat był duży i toporny, a ja mam małe mieszkanie.