Safari Off-roader - set 60267
: 2020-01-15, 14:23
Safari Off-roader - set 60267
Dane Techniczne
Seria: City
Rok premiery: 2020
Liczba klocków: 157
Liczba figurek:2
Waga: 340g
Cena: Lego Shop - 79,99 PLN
Spis części
https://www.bricklink.com/catalogItemInv.asp?S=60267-1,
Wstęp
Witajcie moi mili w 2020 roku, w chińskim roku szczura, okresie wielkich zmian i możliwości.
Lego jak co roku przywitało nas świeżymi zestawami. Wśród wielu nowych pudełek na półkach, jeden szczególnie przykuł moją uwagę. To właśnie nim postanowiłem rozpocząć sezon zakupowy i recenzyjny. Mowa tu o secie 60267 - Terenówce safari.
Ciekawostką jest, że na ten moment zestaw dostępny jest tylko na stronie Lego Shop i w oficjalnych sklepach (ja swój dorwałem w Galerii Mokotów).
Pudełko
Pudełko o wymiarach 26.2 x 19.1 x 6.1 cm wygląda bardzo obiecująco. Wszystkie najciekawsze klocki są zaprezentowane. Podoba mi się grafika tworząca klimat sawanny. Tył pudełka jest już zrobiony z trochę mniejszym pomysłem i kreatywnością, no ale najważniejsze przecież i tak jest wewnątrz.
Środek
Po wysypaniu zawartości pudełka znajdujemy dwa foliowe woreczki, instrukcję, zapakowanego indywidualnie lwa (konkretnie lwicę) i zestaw naklejek.
Instrukcja
Biorąc pod uwagę rozmiar zestawu, mamy do dyspozycji naprawdę przesadnie grubą i dużą instrukcję, zawierającą około 80 stron.
Naklejki
Kiedy otworzyłem pudełko i zobaczyłem, że w środku czeka zestaw naklejek - pękło mi serce. Wiem, że Lego coraz rzadziej produkuje nadrukowane klocki, no ale ten zestaw aż się prosił o bricki czy płytki z nadrukiem. Tym bardziej, że nasza ulubiona firma, podobne płytki już kiedyś produkowała:
Klocki
Tak prezentuje się zawartość pierwszego woreczka. Plan budowy jest podzielony na dwa etapy.
Koniec pierwszej części, przechodzimy do drugiej - czyli do grande finale.
Powyżej zawartość woreczka numer 2. Tutaj czekało na nas kształtowanie finalnego wyglądu terenówki. Trochę tego klejenia było. Gotowy pojazd prezentuje się następująco:
Podczas robienia zdjęć zauważyłem, że grafika na pudełku nie prezentuje samochodu ze wszystkich stron. Właściwie dopiero po złożeniu zobaczyłem jak terenówka wygląda z tyłu.
Poniżej moja prezentacja pojazdu:
Klocki pozostałe po złożeniu:
Zanim przejdę dalej, chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Gdy pierwszy raz zobaczyłem 60267, skojarzyłem że jest to następca fantastycznego zestawu 6672, którego byłem dumnym posiadaczem:
Ach, ta lego klasyka. Przy dzisiejszych standardach 6672 może nie wygląda powalająco ale kiedyś, kiedyś to było! Podwójne resory, malowane drzwi i maska, grube opony, małpa, no po prostu bajka. W każdym razie, 6672 to ewidentny protoplasta 60267. Figurki, schemat i koncepcja zestawu, to wszystko na bazie setu z 1990 roku.
Figurki
W naszym zestawie znajdziemy ciekawy duet. Jest on - ambitny fotograf natury, gotowy wszelkimi możliwymi sposobami zdobyć zdjęcie dzikiej przyrody. Jest też i ona. Młoda dziewczyna, z dziarską miną i piegami.
Myślę, że w klimacie zestawu świetnie sprawdziłyby się też figurki z serii Piraci z Karaibów
Oczywiście w formie żartu. A teraz przechodzimy do naszych faktycznie obecnych:
Safari Tourist Woman
Ładna dwustronna kobieca główka,z pomalowanymi rzęsami i piegami. Zadziorny wyraz twarzy. Dwustronny tors i zwykłe dark red spodnie. Postać wyposażona w czerwony kubek i lornetkę. Mam jednak lekki dysonans w kwestii oficjalnego nazewnictwa tej postaci. Według producenta jest to: Safari Tourist Woman. Uważam, że to raczej swego rodzaju pracownik parku, kierowca, pilot, cokolwiek, ale nie turystka samodzielnie kierująca auto, wożące fotografa po sawannie.
Malowanie figurki przypomina mi trochę legendę serii Adventure - Johnego Thundera
Nature Photographer
Nasz sprytny fotograf natury. Kiedy zobaczyłem go w tym zestawie, wiedziałem że będzie mój. A dokładnie to co ma na sobie:
Do tej pory przebranie pniaka było dostępne tylko w jednym, dość dużym zestawie 60174, czyli górskim posterunku policji. Miał go rabuś chowający się przed wymiarem prawa:
Jak widać wystarczyło dołożyć kilka klocków, liść, papugę i wyszło nam profesjonalne przebranie do wypadu na safari.
Sam ludzik bez drewna, to dwustronna główka pełna emocji, dwustronny tors i brązowe nóżki. Figurka wyposażona została w aparat fotograficzny z obiektywem.
Ta że figurka od początku kogoś mi przypominała, kogoś ze świata realnego ale nie wiedziałem kogo. W pewnym momencie skojarzyłem i mnie to strasznie rozbawiło. Czy tylko mi się wydaje, że gdyby Marcin Tyszka miał własną figurkę lego, to wyglądałaby właśnie tak jak ta z zestawu 60267?
(akurat na tym zdjęciu ma jakoś dziwnie ułożone włosy, ale tak normalnie to ma fryz 1 do 1 jak nasza figurka)
Lwica
Na wstępnie chciałbym Was przeprosić za to, że jej nie rozpakowałem i zdjęcia zrobiłem w woreczku. Obiecuję, że wypuszczę ją na wolność w momencie, jak trafi do reszty moich lego zwierząt. Aktualnie ze względu na jasny kolor klocka i brak bezpiecznego miejsca składowania, postanowiłem o nieotwieraniu. Dlatego przed nami nietypowe zdjęcia w folii:
Wracając do tematu - lwica jest po prostu śliczna. Kolor, malowanie pyska, kształt, wszystko w punkt. Chyba najmocniejszy element zestawu. Głowa rusza się do góry i do dołu, tak jak tułów co pozwala stanąć na dwóch łapach.
W związku z pojawieniem się w tym zestawie, nasza lwica dołącza do kociej lego familii, w której są już:
Tygrys
Leopard
Pantera
oraz teoretycznie najstarszy z rodu - Tygrys Szablozębny
Mniejszych kotów lego, tych tzw. dachowców jest jeszcze multum, dlatego wymieniłem tylko te największe.
Problemy
Niestety mimo początkowej frajdy i ekscytacji, w trakcie budowania raz po raz odkrywałem nowe przykrości związane z moim zestawem.
Jako pierwsza ukazała mi się porysowana szyba:
Wiem że zdjęcie tego nie oddaje i tego bardzo nie widać, próbowałem robić zdjęcia pod różnymi kątami, bez skutku. Na żywo wygląda to strasznie, tak jakby ktoś zrobił kreskę świecową kredką przez 1/3 szyby. Nie da się tego nie zauważyć i pominąć.
Nie wiem co się działo w sklepie/transporcie z moim pudełkiem klocków, ponieważ z zewnątrz nie miało żadnych śladów zniszczeń. Jednak z każdym kolejnym krokiem znajdowałem porysowane klocki, którym zdjęć już nawet nie robiłem. Dobiło mnie jednak składanie figurki fotografa. Nie dość, że miał głęboką rysę na nóżkach, to jego główka była obdrapana z jednej ze stron na ustach. W tym momencie byłem już naprawdę zły.
Na finał historii, tuż przy pierwszej próbie oklejenia samochodu, naklejki zaczęły mi się rozwarstwiać. Przy odrywaniu następnych sztuk, miałem już pod ręka skalpel modelarski, no ale ludzie - czy 10 letnie dziecko z rodzicem mają mieć ze sobą takie przyrządy podczas składania zestawu!?
Bonusowe fotki
Ciekawe klocki
W zestawie można znaleźć takie ciekawe klocki jak:
Vehicle, Mudguard 4 x 3 x 1 with Arch Curved - 4 sztuki
Windscreen 3 x 6 x 2 - 1 (porysowana) sztuka
Bird, Parrot with Wide Beak and Tail with Marbled Blue Pattern - 1 sztuka
Podsumowanie
Zestaw 60267 jest moim pierwszy zestawem lego w tym roku, dodatkowo nawiązującym do jednego z moich ulubionych zestawów (6672) z dzieciństwa. Dlatego moje oczekiwania były od samego początku bardzo wysokie. Czy się rozczarowałem? I tak i nie. Pomijając kwestię zniszczonych klocków (po prostu miałem pecha z egzemplarzem), to bardzo zawiodła mnie ilość naklejek i akcesoriów (dosłownie - lornetka, kubek i aparat). Natomiast chciałbym docenić samochód, który jest naprawdę ładny i trzyma klimat. Dodatkowo lwica i pniak drzewa robią fantastyczne uzupełnienie. Uważam, że cena jest w miarę uczciwa, perfekcją byłoby 69,99 ale powiedzmy, że się już czepiam. Ja daję temu zestawowi solidne 7,5 ale wierzę, że ktoś może go pokochać i ocenić go jeszcze wyżej. Uczciwie polecam.
Plusy
+ wygląd samochodu (bryła, malowanie)
+ przebranie drzewa
+ lwica
+ papuga
+ uchwycony klimat
Minusy
- ilość naklejek
- ilość akcesoriów
- brakuje mi jeszcze czegoś małego, roślinki, krzaczka, cokolwiek
- na tyle samochodu mogłoby być koło zapasowe
Dane Techniczne
Seria: City
Rok premiery: 2020
Liczba klocków: 157
Liczba figurek:2
Waga: 340g
Cena: Lego Shop - 79,99 PLN
Spis części
https://www.bricklink.com/catalogItemInv.asp?S=60267-1,
Wstęp
Witajcie moi mili w 2020 roku, w chińskim roku szczura, okresie wielkich zmian i możliwości.
Lego jak co roku przywitało nas świeżymi zestawami. Wśród wielu nowych pudełek na półkach, jeden szczególnie przykuł moją uwagę. To właśnie nim postanowiłem rozpocząć sezon zakupowy i recenzyjny. Mowa tu o secie 60267 - Terenówce safari.
Ciekawostką jest, że na ten moment zestaw dostępny jest tylko na stronie Lego Shop i w oficjalnych sklepach (ja swój dorwałem w Galerii Mokotów).
Pudełko
Pudełko o wymiarach 26.2 x 19.1 x 6.1 cm wygląda bardzo obiecująco. Wszystkie najciekawsze klocki są zaprezentowane. Podoba mi się grafika tworząca klimat sawanny. Tył pudełka jest już zrobiony z trochę mniejszym pomysłem i kreatywnością, no ale najważniejsze przecież i tak jest wewnątrz.
Środek
Po wysypaniu zawartości pudełka znajdujemy dwa foliowe woreczki, instrukcję, zapakowanego indywidualnie lwa (konkretnie lwicę) i zestaw naklejek.
Instrukcja
Biorąc pod uwagę rozmiar zestawu, mamy do dyspozycji naprawdę przesadnie grubą i dużą instrukcję, zawierającą około 80 stron.
Naklejki
Kiedy otworzyłem pudełko i zobaczyłem, że w środku czeka zestaw naklejek - pękło mi serce. Wiem, że Lego coraz rzadziej produkuje nadrukowane klocki, no ale ten zestaw aż się prosił o bricki czy płytki z nadrukiem. Tym bardziej, że nasza ulubiona firma, podobne płytki już kiedyś produkowała:
Klocki
Tak prezentuje się zawartość pierwszego woreczka. Plan budowy jest podzielony na dwa etapy.
Koniec pierwszej części, przechodzimy do drugiej - czyli do grande finale.
Powyżej zawartość woreczka numer 2. Tutaj czekało na nas kształtowanie finalnego wyglądu terenówki. Trochę tego klejenia było. Gotowy pojazd prezentuje się następująco:
Podczas robienia zdjęć zauważyłem, że grafika na pudełku nie prezentuje samochodu ze wszystkich stron. Właściwie dopiero po złożeniu zobaczyłem jak terenówka wygląda z tyłu.
Poniżej moja prezentacja pojazdu:
Klocki pozostałe po złożeniu:
Zanim przejdę dalej, chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Gdy pierwszy raz zobaczyłem 60267, skojarzyłem że jest to następca fantastycznego zestawu 6672, którego byłem dumnym posiadaczem:
Ach, ta lego klasyka. Przy dzisiejszych standardach 6672 może nie wygląda powalająco ale kiedyś, kiedyś to było! Podwójne resory, malowane drzwi i maska, grube opony, małpa, no po prostu bajka. W każdym razie, 6672 to ewidentny protoplasta 60267. Figurki, schemat i koncepcja zestawu, to wszystko na bazie setu z 1990 roku.
Figurki
W naszym zestawie znajdziemy ciekawy duet. Jest on - ambitny fotograf natury, gotowy wszelkimi możliwymi sposobami zdobyć zdjęcie dzikiej przyrody. Jest też i ona. Młoda dziewczyna, z dziarską miną i piegami.
Myślę, że w klimacie zestawu świetnie sprawdziłyby się też figurki z serii Piraci z Karaibów
Oczywiście w formie żartu. A teraz przechodzimy do naszych faktycznie obecnych:
Safari Tourist Woman
Ładna dwustronna kobieca główka,z pomalowanymi rzęsami i piegami. Zadziorny wyraz twarzy. Dwustronny tors i zwykłe dark red spodnie. Postać wyposażona w czerwony kubek i lornetkę. Mam jednak lekki dysonans w kwestii oficjalnego nazewnictwa tej postaci. Według producenta jest to: Safari Tourist Woman. Uważam, że to raczej swego rodzaju pracownik parku, kierowca, pilot, cokolwiek, ale nie turystka samodzielnie kierująca auto, wożące fotografa po sawannie.
Malowanie figurki przypomina mi trochę legendę serii Adventure - Johnego Thundera
Nature Photographer
Nasz sprytny fotograf natury. Kiedy zobaczyłem go w tym zestawie, wiedziałem że będzie mój. A dokładnie to co ma na sobie:
Do tej pory przebranie pniaka było dostępne tylko w jednym, dość dużym zestawie 60174, czyli górskim posterunku policji. Miał go rabuś chowający się przed wymiarem prawa:
Jak widać wystarczyło dołożyć kilka klocków, liść, papugę i wyszło nam profesjonalne przebranie do wypadu na safari.
Sam ludzik bez drewna, to dwustronna główka pełna emocji, dwustronny tors i brązowe nóżki. Figurka wyposażona została w aparat fotograficzny z obiektywem.
Ta że figurka od początku kogoś mi przypominała, kogoś ze świata realnego ale nie wiedziałem kogo. W pewnym momencie skojarzyłem i mnie to strasznie rozbawiło. Czy tylko mi się wydaje, że gdyby Marcin Tyszka miał własną figurkę lego, to wyglądałaby właśnie tak jak ta z zestawu 60267?
(akurat na tym zdjęciu ma jakoś dziwnie ułożone włosy, ale tak normalnie to ma fryz 1 do 1 jak nasza figurka)
Lwica
Na wstępnie chciałbym Was przeprosić za to, że jej nie rozpakowałem i zdjęcia zrobiłem w woreczku. Obiecuję, że wypuszczę ją na wolność w momencie, jak trafi do reszty moich lego zwierząt. Aktualnie ze względu na jasny kolor klocka i brak bezpiecznego miejsca składowania, postanowiłem o nieotwieraniu. Dlatego przed nami nietypowe zdjęcia w folii:
Wracając do tematu - lwica jest po prostu śliczna. Kolor, malowanie pyska, kształt, wszystko w punkt. Chyba najmocniejszy element zestawu. Głowa rusza się do góry i do dołu, tak jak tułów co pozwala stanąć na dwóch łapach.
W związku z pojawieniem się w tym zestawie, nasza lwica dołącza do kociej lego familii, w której są już:
Tygrys
Leopard
Pantera
oraz teoretycznie najstarszy z rodu - Tygrys Szablozębny
Mniejszych kotów lego, tych tzw. dachowców jest jeszcze multum, dlatego wymieniłem tylko te największe.
Problemy
Niestety mimo początkowej frajdy i ekscytacji, w trakcie budowania raz po raz odkrywałem nowe przykrości związane z moim zestawem.
Jako pierwsza ukazała mi się porysowana szyba:
Wiem że zdjęcie tego nie oddaje i tego bardzo nie widać, próbowałem robić zdjęcia pod różnymi kątami, bez skutku. Na żywo wygląda to strasznie, tak jakby ktoś zrobił kreskę świecową kredką przez 1/3 szyby. Nie da się tego nie zauważyć i pominąć.
Nie wiem co się działo w sklepie/transporcie z moim pudełkiem klocków, ponieważ z zewnątrz nie miało żadnych śladów zniszczeń. Jednak z każdym kolejnym krokiem znajdowałem porysowane klocki, którym zdjęć już nawet nie robiłem. Dobiło mnie jednak składanie figurki fotografa. Nie dość, że miał głęboką rysę na nóżkach, to jego główka była obdrapana z jednej ze stron na ustach. W tym momencie byłem już naprawdę zły.
Na finał historii, tuż przy pierwszej próbie oklejenia samochodu, naklejki zaczęły mi się rozwarstwiać. Przy odrywaniu następnych sztuk, miałem już pod ręka skalpel modelarski, no ale ludzie - czy 10 letnie dziecko z rodzicem mają mieć ze sobą takie przyrządy podczas składania zestawu!?
Bonusowe fotki
Ciekawe klocki
W zestawie można znaleźć takie ciekawe klocki jak:
Vehicle, Mudguard 4 x 3 x 1 with Arch Curved - 4 sztuki
Windscreen 3 x 6 x 2 - 1 (porysowana) sztuka
Bird, Parrot with Wide Beak and Tail with Marbled Blue Pattern - 1 sztuka
Podsumowanie
Zestaw 60267 jest moim pierwszy zestawem lego w tym roku, dodatkowo nawiązującym do jednego z moich ulubionych zestawów (6672) z dzieciństwa. Dlatego moje oczekiwania były od samego początku bardzo wysokie. Czy się rozczarowałem? I tak i nie. Pomijając kwestię zniszczonych klocków (po prostu miałem pecha z egzemplarzem), to bardzo zawiodła mnie ilość naklejek i akcesoriów (dosłownie - lornetka, kubek i aparat). Natomiast chciałbym docenić samochód, który jest naprawdę ładny i trzyma klimat. Dodatkowo lwica i pniak drzewa robią fantastyczne uzupełnienie. Uważam, że cena jest w miarę uczciwa, perfekcją byłoby 69,99 ale powiedzmy, że się już czepiam. Ja daję temu zestawowi solidne 7,5 ale wierzę, że ktoś może go pokochać i ocenić go jeszcze wyżej. Uczciwie polecam.
Plusy
+ wygląd samochodu (bryła, malowanie)
+ przebranie drzewa
+ lwica
+ papuga
+ uchwycony klimat
Minusy
- ilość naklejek
- ilość akcesoriów
- brakuje mi jeszcze czegoś małego, roślinki, krzaczka, cokolwiek
- na tyle samochodu mogłoby być koło zapasowe
Kod: Zaznacz cały
Drodzy forumowicze, w tym nowym roku mam do Was jeszcze małą, prywatną prośbę. Chciałbym zaprosić wszystkich Was do śmiałego i aktywnego komentowania opisywanych zestawów i recenzji. Każda osoba, która recenzuje zestawy, nie robi tego tylko dla siebie.
Robi to przede wszystkim dla Was, dla naszej małej społeczności, dla osób które dzielą to samo hobby. Niby jest ten licznik odsłon, pokazujący ile razy ktoś zajrzał. Nic tak jednak nie poprawia humoru i nie sprawia że było warto poświęcić te parę godzin (tak, napisanie solidnej recenzji to naprawdę kupa czasu i pracy) jak czyjaś wypowiedź lub komentarz.
I wcale nie chodzi o pochwały i łechtanie ego autora, jak to super nie napisał, tylko o sam fakt że recenzja to początek jakiejś dyskusji, która obecnie niejednokrotnie kończy się ciszą.
Czy źle czy dobrze, piszcie, nie bójcie się, komentujcie, że fajny zestaw, że brzydkie figurki, że źle napisane, że autor jest dziwny, ale komentujcie, bo po to jest nasze forum żebyśmy gadali i wymieniali się poglądami i opiniami. To moja prośba dla Was na ten 2020 rok. Pozdrawiam!