[MOC] Blood Angels Dreadnought
: 2008-01-04, 11:19
Tak, po raz trzeci!
Pierwszy nie był doskonały bo nie wiedziałem jak wygląda prawdziwy.
Drugi nie był doskonały bo nie miałem niektórych części.
Trzeci nie jest doskonały bo niektórych części po prostu nie ma :D
W tym miejscu wypada podziękować Robsonowi, którego ograbiłem z 15 czerwonych serków między innymi, sterty tiles, kilometra kabli i flexów do pocięcia oraz paru innych rzeczy. No i felga... której i tak nie użyłem :D
Doszedłem już do takiego etapu gdy nawet dostęp do głównego magazynu Lego niewiele by mi dał, miałem w zasadzie wszystko co było potrzebne. Miałem też pod ręką oryginalny model dreadnoughta z Games Workshop od Nexusa, więc możliwości odwzorowania były spore... suwmiarka mnie pewnie już nienawidzi.
Czy jestem z niego zadowolony? Tak, bardzo nawet. Możliwe że czwartej wersji już nie będzie - a to dobrze rokuje.
Dreadnought w świecie warhammera 40000 generalnie oznacza dowolną dużą, opancerzoną maszynę na nogach. Dreadnought Space Marines - genetycznie zmodyfikowanych żołnierzy nieśmiertelnego Imperatora - to chodzący sarkofag. Jeśli wybitnie uzdolniony żołnierz polegnie na polu bitwy, ma szansę stać się pilotem takiej właśnie maszyny. Zostaje podłączony do systemu podtrzymywania życia i zamknięty w sarkofagu, a sarkofag zainstalowany na kadłubie dreadnoughta. Odtąd będzie służyć Imperatorowi tak długo aż ktoś nie zniszczy doszczętnie maszyny, lub też nie zniszczy sarkofagu... co może okazać się dość trudne. Najstarszy dreadnought ma ponad dziesięć tysięcy lat. Jeśli nie jest potrzebny - trafił się spokojniejszy moment historii - zostaje odstawiony do kaplicy, gdzie służy swoją wielowiekową wiedzą, lub też jest usypiany na wieki, do momentu gdy znowu jest potrzebny na polu bitwy.
A gdy już jest potrzebny... wrogom Imperium robi się ciepło. Czasem nawet dosłownie, jako że Dreadnought może posiadać miotacz ognia. Arsenał jaki można mu zamontować jest imponujący i pozwala na dostosowanie maszyny do praktycznie każdej roli - od niszczyciela czołgów z ciężkim laserem i wyrzutnią rakiet do niszczyciela piechoty - z bardzo szybkim działkiem automatycznym i Power Fistem (nie umiem ładnie przetłumaczyć :D), z dodatkowym podwieszonym Storm Bolterem lub też właśnie miotaczem ognia.
Blood Angels posiadają jeszcze odmianę przeznaczoną specjalnie do walki wręcz, Furioso - Power Fist w każdej łapie... i niech tylko coś podejdzie....
Zdecydowałem się na wariant najbardziej klasyczny, czyli właśnie działko automatyczne - to duże, sześciolufowe - i Power Fist, który gwarantuje że wszystko do czego dread podejdzie zostanie efektywnie wgniecione w ziemię. Dlaczego Blood Angels? Bo ich lubię, sentyment z Dawn of War :)
No dobrze, czas na resztę zdjęć:
Ogólne: 1 2 3 4 5 6 7
Niestety nie widać tego na zdjęciach... musicie mi zatem wierzyć na słowo, dread potrafi stawiać całkiem długie kroki :) 8
Lub też włazić na przeszkody terenowe... 9
Albo je podnosić. Próbować, bo niżej w dół już się nie zegnie :D 10 11
Przegląd uzbrojenia i wyposażenia: 12 13 14 15
Nóżki: 16
Galeria, jak już ocenzurują.
Pierwszy nie był doskonały bo nie wiedziałem jak wygląda prawdziwy.
Drugi nie był doskonały bo nie miałem niektórych części.
Trzeci nie jest doskonały bo niektórych części po prostu nie ma :D
W tym miejscu wypada podziękować Robsonowi, którego ograbiłem z 15 czerwonych serków między innymi, sterty tiles, kilometra kabli i flexów do pocięcia oraz paru innych rzeczy. No i felga... której i tak nie użyłem :D
Doszedłem już do takiego etapu gdy nawet dostęp do głównego magazynu Lego niewiele by mi dał, miałem w zasadzie wszystko co było potrzebne. Miałem też pod ręką oryginalny model dreadnoughta z Games Workshop od Nexusa, więc możliwości odwzorowania były spore... suwmiarka mnie pewnie już nienawidzi.
Czy jestem z niego zadowolony? Tak, bardzo nawet. Możliwe że czwartej wersji już nie będzie - a to dobrze rokuje.
Dreadnought w świecie warhammera 40000 generalnie oznacza dowolną dużą, opancerzoną maszynę na nogach. Dreadnought Space Marines - genetycznie zmodyfikowanych żołnierzy nieśmiertelnego Imperatora - to chodzący sarkofag. Jeśli wybitnie uzdolniony żołnierz polegnie na polu bitwy, ma szansę stać się pilotem takiej właśnie maszyny. Zostaje podłączony do systemu podtrzymywania życia i zamknięty w sarkofagu, a sarkofag zainstalowany na kadłubie dreadnoughta. Odtąd będzie służyć Imperatorowi tak długo aż ktoś nie zniszczy doszczętnie maszyny, lub też nie zniszczy sarkofagu... co może okazać się dość trudne. Najstarszy dreadnought ma ponad dziesięć tysięcy lat. Jeśli nie jest potrzebny - trafił się spokojniejszy moment historii - zostaje odstawiony do kaplicy, gdzie służy swoją wielowiekową wiedzą, lub też jest usypiany na wieki, do momentu gdy znowu jest potrzebny na polu bitwy.
A gdy już jest potrzebny... wrogom Imperium robi się ciepło. Czasem nawet dosłownie, jako że Dreadnought może posiadać miotacz ognia. Arsenał jaki można mu zamontować jest imponujący i pozwala na dostosowanie maszyny do praktycznie każdej roli - od niszczyciela czołgów z ciężkim laserem i wyrzutnią rakiet do niszczyciela piechoty - z bardzo szybkim działkiem automatycznym i Power Fistem (nie umiem ładnie przetłumaczyć :D), z dodatkowym podwieszonym Storm Bolterem lub też właśnie miotaczem ognia.
Blood Angels posiadają jeszcze odmianę przeznaczoną specjalnie do walki wręcz, Furioso - Power Fist w każdej łapie... i niech tylko coś podejdzie....
Zdecydowałem się na wariant najbardziej klasyczny, czyli właśnie działko automatyczne - to duże, sześciolufowe - i Power Fist, który gwarantuje że wszystko do czego dread podejdzie zostanie efektywnie wgniecione w ziemię. Dlaczego Blood Angels? Bo ich lubię, sentyment z Dawn of War :)
No dobrze, czas na resztę zdjęć:
Ogólne: 1 2 3 4 5 6 7
Niestety nie widać tego na zdjęciach... musicie mi zatem wierzyć na słowo, dread potrafi stawiać całkiem długie kroki :) 8
Lub też włazić na przeszkody terenowe... 9
Albo je podnosić. Próbować, bo niżej w dół już się nie zegnie :D 10 11
Przegląd uzbrojenia i wyposażenia: 12 13 14 15
Nóżki: 16
Galeria, jak już ocenzurują.