[MOC] Atak na melinę
: 2008-03-12, 19:28
Cóż...
+++INCOMING TRANSMISSION+++
+++SENT BY: Jantin+++
+++SENT TO: LugPol Community+++
Jako pierwszemu spośród zleceń, poleconych Inkwizytorowi i jego orszakowi, odnalezienie miejscowego gangstera Don Alfreda specjalny priorytet nadano. Logicznym się zdało, iż cel ów osiągną najłatwiej gdy melinę naczelną gangu odnajdąwszy, szturm zbrojny nań przypuszczą i złoczyńcę pochwycą. Miasto jednakże, w którym rezydować im przybyło rozmiary znaczące miało i odłowienie zeń pojedynczej osoby niemożliwym wydało się. W obliczu owej okoliczności Ingmar Arnhem, przywódca całościowy zespołu, inwigilację światka przestępczego i dotarcie do Don Alfreda popleczników swym współpracownikom, śledczej Castelli Judice i realia znającemu miejscowe kierowcy Stigowi Hastusowi nakazał. Po czasie 12,765 dni planetarnych, równemu 14,5 dni standardowych, odnaleźć udało się człowieka z namierzanym osobnikiem blisko współpracującego. I czasu wiele nie upłynęło, jak z pomocą nadajnika i sieci satelitów lokalnej lokalizację dokładną celu ataku poznano.
+++REPORTING MODE CHANGE+++
+++LIVE REPORT MODE ACTIVATED+++
Otoczenie: Wnętrze czołgu Chimera, modyfikacja Inkwizycyjna MkXXVI. 6 osób na pokładzie,
- No i co Wy na to?
- Cóż, Castello, o ile znam to miasto, to na niniejszym zdjęciu satelitarnym widzimy starą elektrownię, a punkt, który tak malowniczo nap... eee... świeci nam w oczy to stacja paliwowa, takie coś, które...
- ... pięknie wylatuje w powietrze. - Dariel skoczył wypowiedź Stiga.
- Cicho. Trzeba się spieszyć, dopóki nie wiedzą o tym, że ich namierzyliśmy. Mam taki plan...
+++TIME PASSED: 3,21 STANDARD DAYS+++
W stacji paliwowej elektrowni pracowało dziś wyjątkowo wiele osób. Jeden z dostawców paliwa oświadczył, że "w obliczu ustawicznego nie uiszczania opłat za dostawę surowca jesteśmy zmuszeni odciąć Państwu dopływ ropy". W związku z powyższym generator musiał być zasilany węglem, doprowadzanym z pobliskiego składowiska. W huku taśmociągu i łoskocie węgla sypanego w przepastne trzewia maszyny nikt nie usłyszał kilku serii z ciężkiego boltera (CKM strzelający wybuchającymi pociskami z własnym napędem. Nie pytajcie, jak to możliwe, to Warhammer ;) )uderzających w ścianę. Dopiero, gdy duża część ściany posypała się na ziemię, a w dziurze pojawił się czołg, ktośuznał, że "coś jest nie tak". Gdy opadł kurz, a z wieży czołgu wytrysnął strumień gorącego paliwa, wszyscy ruszyli do ucieczki:
Zaraz potem pomieszczenie było puste. Kierowca pojazdu nadał umówiony sygnał do krótkofalówki śledczej, i Dariel Phrenz, saper drużyny, odpalił ładunki w drzwiach. Jego umiejętności i doświadczenie sprawiły, że framuga drzwi ostała się nietknięta. Caly zespół (bez kierowcy oczywiście) wkroczył spokojnie do środka.
- Co jest, nikt nie spodziewał się Imperialnej Inkwizycji? - mruknął Ingmar, rozejrzał się i zaczął rozstawiać drużynę:
- Titus, kładź się na galerii i obstawiaj pomieszczenie. Żółwiu, zaminuj dźwig, może się przydać.
Atellusie, pilnuj drzwi, a Ty Castello, idź do tamtego terminala i przywołaj tego całego Don Alfonso
- Don Alfredo, szefie...
- Jeden pies...
...stukstukstukstukstuk...klik...Bip!
- Przyjął wiadomość. Zaraz przyjdzie, powiedziałam mu, że jakiś pan przyszedł i bardzo się gniewa.
- W sumie dużo nie nakłamałaś, bo... - Inkwizytorowi przerwał głos Don Alfreda, dobiegający z balkonu.
- Co to za bu... e.. Co tu się stało? - Zobaczywszy, że nikt nie obsługuje maszyn, a zamiast ściany stoi czołg, gangster poczuł się nieco zbity z tropu.
- Państwo tu czego? - spytał niezbyt grzecznie.
- Jest pan oficjalnie oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, oszukiwanie urzędu podatkowego, prowadzenie nielegalnej działalności gospodarczej, niezgodnej z zasadami konkurencji, krzywoprzysięstwo, krzywogębstwo i śmiecenie na chodniku. Od tej chwili przysługują panu prawa do milczenia i obrońcy, a wszystko, co pan powie może zostać wykorzystane przeciwko panu. - Zakończywszy przemowę Arnhem wziął głęboki wdech. Co by nie mówić o Alfredzie, był pierwszorzędnym słuchaczem.
- Po moim trupie - mruknął lider gangu i zszedł wraz z jednym ochroniarzem na dół. - Zrobimy tak - zaczął, wydobywając znikąd miecz - Jeśli ty pokonasz mnie, pójdę z wami. Jeśli wygram ja - zapomnisz o sprawie i, oczywiście, przestaniecie mnie niepokoić.
- Zgoda - zgodził się Inkwizytor i obaj ruszyli do walki.
Po chwili było po wszystkim. Gdy ochroniarz zauważył, ze jego szef leży pokonany pod jakąś maszyną przemysłową, ruszył naprzód, ze strzelbą wystawioną przed siebie. Wtedy dał o sobie znać snajperski refleks Titusa. Pocisk nie przebił pancerza ochroniarza. Nie mógł i nie musiał. Za to posłał człowieka z łoskotem na ziemię. Zaraz potem rozległy się dźwięki przeładowania snajperki i odbezpieczenia karabinu policyjnego.
- Na czym to skończyliśmy? A, chyba chciałeś się poddać... - Arnhem wyszczerzył wrednie zęby. - Pora pozwiedzać miejscowe więzienia.
+++TRANSMISSION ENDS+++
Uf, się rozpisałem. Uwagi: Niektóre zdjęcia są ciemne, brzydkie i w ogóle be, ale takie miały być, coby oddać mhrroczny klimacik. W galerii są też zdjęcia z fleszem, na których wszystko dokładnie widać. To chyba na tyle, czekam komentarzy.
+++INCOMING TRANSMISSION+++
+++SENT BY: Jantin+++
+++SENT TO: LugPol Community+++
Jako pierwszemu spośród zleceń, poleconych Inkwizytorowi i jego orszakowi, odnalezienie miejscowego gangstera Don Alfreda specjalny priorytet nadano. Logicznym się zdało, iż cel ów osiągną najłatwiej gdy melinę naczelną gangu odnajdąwszy, szturm zbrojny nań przypuszczą i złoczyńcę pochwycą. Miasto jednakże, w którym rezydować im przybyło rozmiary znaczące miało i odłowienie zeń pojedynczej osoby niemożliwym wydało się. W obliczu owej okoliczności Ingmar Arnhem, przywódca całościowy zespołu, inwigilację światka przestępczego i dotarcie do Don Alfreda popleczników swym współpracownikom, śledczej Castelli Judice i realia znającemu miejscowe kierowcy Stigowi Hastusowi nakazał. Po czasie 12,765 dni planetarnych, równemu 14,5 dni standardowych, odnaleźć udało się człowieka z namierzanym osobnikiem blisko współpracującego. I czasu wiele nie upłynęło, jak z pomocą nadajnika i sieci satelitów lokalnej lokalizację dokładną celu ataku poznano.
+++REPORTING MODE CHANGE+++
+++LIVE REPORT MODE ACTIVATED+++
Otoczenie: Wnętrze czołgu Chimera, modyfikacja Inkwizycyjna MkXXVI. 6 osób na pokładzie,
- No i co Wy na to?
- Cóż, Castello, o ile znam to miasto, to na niniejszym zdjęciu satelitarnym widzimy starą elektrownię, a punkt, który tak malowniczo nap... eee... świeci nam w oczy to stacja paliwowa, takie coś, które...
- ... pięknie wylatuje w powietrze. - Dariel skoczył wypowiedź Stiga.
- Cicho. Trzeba się spieszyć, dopóki nie wiedzą o tym, że ich namierzyliśmy. Mam taki plan...
+++TIME PASSED: 3,21 STANDARD DAYS+++
W stacji paliwowej elektrowni pracowało dziś wyjątkowo wiele osób. Jeden z dostawców paliwa oświadczył, że "w obliczu ustawicznego nie uiszczania opłat za dostawę surowca jesteśmy zmuszeni odciąć Państwu dopływ ropy". W związku z powyższym generator musiał być zasilany węglem, doprowadzanym z pobliskiego składowiska. W huku taśmociągu i łoskocie węgla sypanego w przepastne trzewia maszyny nikt nie usłyszał kilku serii z ciężkiego boltera (CKM strzelający wybuchającymi pociskami z własnym napędem. Nie pytajcie, jak to możliwe, to Warhammer ;) )uderzających w ścianę. Dopiero, gdy duża część ściany posypała się na ziemię, a w dziurze pojawił się czołg, ktośuznał, że "coś jest nie tak". Gdy opadł kurz, a z wieży czołgu wytrysnął strumień gorącego paliwa, wszyscy ruszyli do ucieczki:
Zaraz potem pomieszczenie było puste. Kierowca pojazdu nadał umówiony sygnał do krótkofalówki śledczej, i Dariel Phrenz, saper drużyny, odpalił ładunki w drzwiach. Jego umiejętności i doświadczenie sprawiły, że framuga drzwi ostała się nietknięta. Caly zespół (bez kierowcy oczywiście) wkroczył spokojnie do środka.
- Co jest, nikt nie spodziewał się Imperialnej Inkwizycji? - mruknął Ingmar, rozejrzał się i zaczął rozstawiać drużynę:
- Titus, kładź się na galerii i obstawiaj pomieszczenie. Żółwiu, zaminuj dźwig, może się przydać.
Atellusie, pilnuj drzwi, a Ty Castello, idź do tamtego terminala i przywołaj tego całego Don Alfonso
- Don Alfredo, szefie...
- Jeden pies...
...stukstukstukstukstuk...klik...Bip!
- Przyjął wiadomość. Zaraz przyjdzie, powiedziałam mu, że jakiś pan przyszedł i bardzo się gniewa.
- W sumie dużo nie nakłamałaś, bo... - Inkwizytorowi przerwał głos Don Alfreda, dobiegający z balkonu.
- Co to za bu... e.. Co tu się stało? - Zobaczywszy, że nikt nie obsługuje maszyn, a zamiast ściany stoi czołg, gangster poczuł się nieco zbity z tropu.
- Państwo tu czego? - spytał niezbyt grzecznie.
- Jest pan oficjalnie oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, oszukiwanie urzędu podatkowego, prowadzenie nielegalnej działalności gospodarczej, niezgodnej z zasadami konkurencji, krzywoprzysięstwo, krzywogębstwo i śmiecenie na chodniku. Od tej chwili przysługują panu prawa do milczenia i obrońcy, a wszystko, co pan powie może zostać wykorzystane przeciwko panu. - Zakończywszy przemowę Arnhem wziął głęboki wdech. Co by nie mówić o Alfredzie, był pierwszorzędnym słuchaczem.
- Po moim trupie - mruknął lider gangu i zszedł wraz z jednym ochroniarzem na dół. - Zrobimy tak - zaczął, wydobywając znikąd miecz - Jeśli ty pokonasz mnie, pójdę z wami. Jeśli wygram ja - zapomnisz o sprawie i, oczywiście, przestaniecie mnie niepokoić.
- Zgoda - zgodził się Inkwizytor i obaj ruszyli do walki.
Po chwili było po wszystkim. Gdy ochroniarz zauważył, ze jego szef leży pokonany pod jakąś maszyną przemysłową, ruszył naprzód, ze strzelbą wystawioną przed siebie. Wtedy dał o sobie znać snajperski refleks Titusa. Pocisk nie przebił pancerza ochroniarza. Nie mógł i nie musiał. Za to posłał człowieka z łoskotem na ziemię. Zaraz potem rozległy się dźwięki przeładowania snajperki i odbezpieczenia karabinu policyjnego.
- Na czym to skończyliśmy? A, chyba chciałeś się poddać... - Arnhem wyszczerzył wrednie zęby. - Pora pozwiedzać miejscowe więzienia.
+++TRANSMISSION ENDS+++
Uf, się rozpisałem. Uwagi: Niektóre zdjęcia są ciemne, brzydkie i w ogóle be, ale takie miały być, coby oddać mhrroczny klimacik. W galerii są też zdjęcia z fleszem, na których wszystko dokładnie widać. To chyba na tyle, czekam komentarzy.